pl | en
Test
Odtwarzacz multiformatowy
OPPO BDP-105EU

Cena (w Polsce): 6499 zł

Producent: OPPO BD UK Ltd

Kontakt:
42 Hellesdon Park Road | Norwich | Norfolk | NR6 5DR | United Kingdom | 0845 060 9395

Strona internetowa: www.oppo-bluray.co.uk

Kraj pochodzenia: Chiny

Produkt do testu dostarczyła firma: Cinematic

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła, OPPO (nr. 1-4, 10)

Data publikacji: 1. stycznia 2013, No. 105




Czasy odtwarzaczy nośników fizycznych, przynajmniej tak, jak je rozumiemy, nieodwołalnie się kończą. Tam, gdzie zamiast płyty da się odtworzyć plik, klienci wybierają jego wygodę, zarówno jeśli chodzi o kupowanie produktu, jego przechowywanie, jak i odtwarzanie. Pewnym problemem wciąż wydaje się nieufność koncernów medialnych wobec tej formy sprzedaży "zawartości", kojarzącej się przede wszystkim z kradzieżą praw autorskich i pirackimi stronami P2P, Torrent i wymianie bezpośredniej. Jak się jednak wydaje ten, kto pierwszy się na taki krok zdecyduje i zaproponuje odbiorcom wygodny, bezpieczny sposób obsługi ten wygra.
Kiedy opadnie pył bitewny pomiędzy producentami odtwarzaczy plików, streamerów, czy jak je nazwiemy, pomiędzy sklepami oferującymi muzykę i filmy (a może wypożyczalniami?) na placu pozostaną jednak producenci, którzy wciąż będą bazowali na płytach CD, SACD i winylach. Czarne płyty - wiadomo, to nie tylko znakomity dźwięk, ale i pewna filozofia produktu, życia, cała kultura odtwarzania. To format, który ma szansę przetrwać jeszcze wiele, wiele lat. Niestraszne mu nowe kodeki, częstotliwości próbkowania, zabezpieczenia przed kopiowaniem. Jest całkowicie i absolutnie ANALOGOWY, w każdym tego słowa znaczeniu.
Również producenci odtwarzaczy CD (SACD), a przynajmniej ich część, będą się starali przekonać do swoich racji posiadaczy miliardów, zgromadzonych w domowych zbiorach, płyt tego typu. Wydaje się jednak, że będzie to dotyczyło drogich i bardzo drogich urządzeń. Rynek podstawowy padnie pierwszy.
Druga dekada XXI wieku wydaje się być bowiem czasem przejściowym. A na taki czas najlepsze są urządzenia hybrydowe, łączące stare z nowym. Pamiętają państwo odtwarzacze VHS z napędem DVD? Wielu ludzi je kupiło (a duża część nadal użytkuje) ze względu na dualizm ich zborów i niechęć do zmian. A, bliżej nas, wieloformatowe odtwarzacze DVD-A/SACD? A jeszcze bliżej - HD-DVD i Blu-ray? Z plikami być może pójdzie jeszcze szybciej, ale równie dobrze może się sprawdzić inny scenariusz, w którym czkawką odbiją się problemy z plikami i odtwarzaczami. Płyta - sprawa wiadoma i przećwiczona. A pliki... Cóż, powiedzmy dyplomatycznie, że wciąż są z ich odtwarzaniem problemy.

Odtwarzacze multiformatowe są z nami od dłuższego czasu. Oferowane są teraz przez niemal wszystkich producentów. Dla audio ważni są jednak przede wszystkim producenci audiofilskich, czyli wysokiej klasy, urządzeń, jak Cambridge Audio, Arcam, Yamaha, Marantz, Denon. Spoza tego kręgu pochodzi jednak producent, który sprzedaje takich urządzeń najwięcej - zarejestrowana w Stanach Zjednoczonych spółka Oppo Digital Inc. Jej produkty modyfikowane są na wszelkie sposoby przez inne, specjalistyczne firmy audio , np. ModWright (czytaj TUTAJ), znana jest jednak również z tego, że podzespoły do jej urządzeń opracowywane są równolegle także dla innych producentów, które nieco modyfikują (lub nie) oprogramowanie, zmieniają zasilanie, wyjścia audio, główne moduły pozostawiają jednak nietknięte. Do takich firm należy Lexicon, z niesławnym modelem BD-30 (czytaj TUTAJ), jak również Cambridge Audio z - tym razem sławnym - modelem Azur 751BD (czytaj TUTAJ). Jak już kiedyś pisałem, firma oferująca tę platformę nazywa się Winbase Electronics Corp. Ltd. Oppo ma jednak atut, którego nie mają inni, specjalistyczni producenci - niesamowicie szybko reaguje na zmieniające się trendy i jako pierwsza adaptuje nowinki technologiczne. Przykładem takiego ruchu jest najnowszy, od razu topowy, produkt tej firmy, odtwarzacz BDP-105EU.

Jego zalety są rozliczne, a specyfikacja zajmuje kilka stron druku. Nie będę tego powtarzał, bo to bezsens, wymienię tylko najważniejsze elementy, dzięki którym to nie jest tylko kolejny odtwarzacz do oglądania filmów. Testowane urządzenie można bowiem traktować jak wysokiej klasy odtwarzacz dysków optycznych oraz plików audio oraz wideo. Służą temu:

- upskaling sygnału wideo do 4k, czyli 3840 x 2160 (szczególnie przydatna przy firmach 3D, korzystających z połowy rozdzielczości Full HD),
- konwersja 2 na 3D,
- wejścia HDMI dla zewnętrznych źródeł sygnału (rola cyfrowego centrum systemu),
- asynchroniczne wejście USB 24/192 (w czasie testu nie było jeszcze drivera dla Windowsa 8, z którego korzystam, ograniczony więc byłem do plików 24/96),
- wejście koaksjalne i optyczne 24/192, dzięki któremu Oppo jest także przetwornikiem cyfrowo-analogowym,
- odtwarzanie płyt CD, HDCD (także dekodowanie), SACD (dwukanałowe i wielokanałowe), DVD-A (to samo), Blu-ray 2D i 3D, jak również plików wideo oraz audio,
- odtwarzanie plików audio do 24/192, WAV i FLAC,
- wbudowany wzmacniacz słuchawkowy,
- sztywna, skomplikowana obudowa,
- wysokiej klasy układy wideo, np. kość dekodująca wideo Qdeo/Marvell Kyoto-G2H,
- tryb "source direct" dla sygnału wideo,
- tryb "pure audio" dla sygnału audio,
- osobne płytki z układami audio dla wyjścia wielokanałowego i stereofonicznego,
- wyjścia audio RCA i XLR,
- osobny zasilacz dla sekcji audio stereo z toroidalnym transformatorem i dwoma uzwojeniami wtórnymi (cyfra i analog),
- i wreszcie clou - dwa, znakomite przetworniki D/A SABRE32 Reference ES9018 ESS Technology, osobno dla wyjść stereo i wielokanałowego, spotykane w najbardziej zaawansowanych przetwornikach D/A i odtwarzaczach CD i SACD na świecie.

Trochę się tego zebrało, a przecież tylko skrobnąłem po powierzchni - bo to niesamowicie złożone urządzenie. Żeby to jakoś opanować, na samym początku przyjąłem, że będę go używał jak odtwarzacz audio, sprawdzając tylko, jak się zachowuje z płytami i plikami wideo.

ODSŁUCH

Płyty wykorzystane w odsłuchu (wybór)

  • Audio Accesory - T-TOC Records High Quality Data Master Comparison, TDVD-0002, DVD-R (2011), ripy 16/44,1, 24/96, 24/192 FLAC.
  • Random Trip, Nowe Nagrania, 005, CD (2012).
  • SATRI Reference Recordings Vol. 1, Bakoon Products, FLAC 24/96.
  • SATRI Reference Recordings Vol. 2, Bakoon Products, FLAC 24/192.
  • T-TOC Data Collection Vol. 1, T-TOC Records, DATA-0001, 24/96+24/192, WAV, ripy z DVD-R.
  • Al Di Meola, Flesh on Flesh, Telarc, 24/96, źródło: HDTracks, FLAC.
  • Allan Taylor, Live in Belgium, Stockfisch, SFR 357.7062.2, Blu-ray + DVD (2009).
  • Ashra, Belle Aliance Plus, MG
  • ART/Belle, 121914-5, 2 x SHM-CD (1979/2012).
  • Bajm, Płomień z nieba, Pomaton/EMI, 4942032, CD (1993/1998).
  • Charlie Haden & Antonio Forcione, Heartplay, Naim Label, 24/96 FLAC.
  • David Sylvian, Sleepwalkers, P-Vine Records, PVCP-8790, CD (2011).
  • Dick Hyman, From the Age of Swing, Reference Recordings, HR-59, HRx (176,4/24), DVD-R (1994/2001).
  • Ellen Sejersted Bødtker, SONaR, 2L, 2L51SABD, Blu-ray + SACD/CD (2008).
  • Frank Sinatra & Count Basie, Might As Well Be Swing, Universal Music Japan, UICY-94601, "Sinatra Society of Japan, No. 17", SHM-CD (1964/2010).
  • Johann Sebastian Bach, Weihnachtsoratorium, Karl-Friedrich Beringer, Winter&Winter, 910 189-2, 2 x CD (1991/2011).
  • Kombi, Nowy rozdział, Polskie Nagrania Muza/Polskie Nagrania, PNCD 985, CD (1993/2005).
  • Lars Danielsson & Leszek Możdżer, Pasodoble, ACT Music, ACT 9458-2, CD; recenzja TUTAJ; rip FLAC.
  • Metallica, Metallica , Warner Brothers Records, źródło: HDTracks, FLAC 24/96.
  • Miles Davis, Tutu, Warner Brothers Records, źródło: HDTracks, FLAC 24/96.
  • Portishead. Dummy, Go! Disc Limited/Universal Music [Japan], UICY-20164, SHM-CD (1994/2011).
  • Radiohead, The King Of Limbs, Ticker Tape Ltd, TICK001CDJ, Blu-spec CD.
  • Schubert, Lieder, wyk. Dietrich Fischer-Dieskau, dyr. Gerald Moore, "Signature Collection", EMI, 55962 2, 4 x SACD/CD.
  • Sonny Rollins, Tenor Madness, źródło: HDTracks, WAV 24/96.
  • Sonny Rollins, Way Out Wes, Contemporary Records/JVC, VICJ-60088, XRCD (1957/1997).
  • This Mortal Coil, HD-CD Box SET: It’ll End In Tears, Filigree & Shadow, Blood, Dust & Guitars, 4AD [Japan], TMCBOX1, 4 x HDCD, (2011).
  • TrondheimSolistene, Divertimenti, 2L, 2L50SABD, Blu-ray + SACD/CD (2008).
  • Vangelis, Spiral, RCA/BMG Japan, 176 63561, K2, SHM-CD (1977/2008).
Japońskie wersje płyt dostępne na

Doskonale pamiętam, z jakim obrzydzeniem słuchaliśmy pierwszych odtwarzaczy DVD. "My", to znaczy melomani, audiofile. Dźwięk, jaki oferowały był płaski dynamicznie i emocjonalnie, wyprany z kolorów, szary. Nie można było mówić ani o rozciągniętym basie, ani o nasyconym środku. Góra była metaliczna i jaskrawa. Koszmar! Choć firmy starały się nas usilnie przekonać, że się mylimy i że tak fantastyczna technika musi być lepsza od ograniczonego już na starcie formatu Compact Disc, wystarczyła jedna sesja odsłuchowa, żeby wszystko było jasne.
Nie lepiej było, niestety, z płytami wysokiej rozdzielczości 24/96. Choć DVD o samego początku był formatem ukierunkowanym na obraz i stały za nim ogromne pieniądze, które można było odzyskać tylko sprzedając całe katalogi filmowe na nowym nośniku, to jego potencjał był szczególnie interesujący waśnie dla nas (znowu to "my" - proszę wybaczyć, ale identyfikuję się z grupą ludzi, którzy nałogowo słuchają muzyki i chcą, aby brzmiała tak, jak to sobie zamyślił artysta, a nie producent sprzętu audio).
Konsorcjum WG-4, stojące za formatem Digital Versatile Disc stronę audio miało głęboko. Nie było w tym żadnych pieniędzy - tak się wówczas wydawało. Być może na zasadzie reakcji, rozpoznając piękno leżące w możliwości odtwarzania nagrań wysokiej rozdzielczości, powołano wówczas do życia organizację o nazwie ARA: Acoustic Renaissance for Audio, której założycielem był profesor Hirokazu Negishi. W komitecie technicznym zasiedli tacy ludzie, jak: Tony Griffiths (Technical Director Decca Recording Company, przewodniczący Technical Subcommittee National Sound Archive, członek IEE, członek Royal Television Society), profesor Malcolm Hawksford (University of Essex, w zarządzie Audio Engineering Society, w zarządzie Institute of Acoustics, w zarządzie IEE.), David Meares (R&D Manager Audio & Acoustics, BBC Research & Development Department, członek IEE) oraz Bob Stuart (szef i dyrektor techniczny Meridian Audio Ltd., członek stowarzyszony Essex University, członek Audio Engineering Society, członek Acoustical Society of America, szef Acoustic Renaissance for Audio, członek XtraBits, członek Technical Subcommittee National Sound Archive, członek IEE oraz IEEE).
Nacisk nowej organizacji, mającej na celu wykorzystanie DVD dla potrzeb audio był na tyle duży, że WG-4 włączyła do końcowej specyfikacji formatu możliwość odtwarzania płyt DVD z dwukanałowym dźwiękiem 24 bity, 96 kHz, bez potrzeby włączania ekranu telewizora. Płytę obsługiwało się tak jak CD. Takie płyty, po nazwą DAD: Digital Audio Disc, wydawała firma Chesky Records. I w tym miejscu zaczęły się schody.
Szybko okazało się, że konkurencja, tj. Sony i Philips, nie śpi i przygotowuje swój własny format hi-res audio, którym okazało się SACD, z możliwością zapisania wysokiej rozdzielczości dźwięku stereofonicznego i wielokanałowego 5.1 na jednej płycie. Z pomocą Boba Stuarta opracowano więc poprawkę do DVD, która nosiła komercyjną nazwę DVD-Audio. Oprócz dźwięku wielokanałowego 5.1 24/96, można było zapisać na niej także dźwięk stereofoniczny 24/192 i obraz.
Rewolucja cyfrowa w wizji była już wówczas w toku, nabierała rozpędu. Odtwarzacze DVD nie potrafiły odtworzyć płyt DVD-A. A nikt nie miał zamiaru wymieniać, dopiero co kupionego, drogiego sprzętu na nowy. Ponadto do odtworzenia krążka DVD-A trzeba było walczyć telewizor, aby poruszać się po menu. Dla audiofila rzecz nie do przyjęcia. A najważniejszy był brak wparcia dużych firm wydawniczych. Tak rozpoczął się momentalny upadek, młodego przecież, formatu.
Nieco lepiej wiodło się płytom SACD, jednak, po wycofaniu się z niego twórcy, firmy Sony (nieoficjalnym , oczywiście), na placu boju pozostały tylko mali, specjalistyczni producenci, głównie z materiałem muzyki klasycznej i jazzowym. Sytuacji nie zmieniło nawet wydawanie płyt SACD przez firmę EMI.
Przez chwilę wydawało się, że kolejną szansą na audio wysokiej rozdzielczości jest Blu-ray. Na płycie można bowiem zapisać sygnał wielokanałowy 24/96 7.1 i stereofoniczny do 24/192. Bob Stuart kolejny raz zadziałał i jego kodek MLP, znany z DVD-A, jest opcjonalną częścią nowego formatu.
Wszystko wywróciła jednak do góry nogami rewolucja w internecie. Jak pisałem we wstępniaku do numeru 48. z kwietnia 2008 roku, a więc cztery i pół roku temu, przesył plików przez internet pogodzi wszystkich. I tak się chyba stało...

Od samego początku odtwarzacze DVD, a Blu-ray jest w znacznej mierze ich rozwinięciem, miały pod górkę. Ich napędy przystosowane były do płyt DVD, zegary taktujące też, a dla dźwięku z płyt CD nie robiono nic. Fatalne, tanie zasilacze impulsowe tylko sprawę pogarszały. Pierwsze próby z płytami DAD, a potem, w odtwarzaczach DVD-A, z nagraniami 24/192 pokazywały, że rzeczywiście, "gęsty" format ma swoje zalety. Ale też porównanie z niedrogim, byle dobrym, odtwarzaczem CD pokazywało nowym maszynom ich miejsce i to niezależnie, czy grały materiał 24/96, czy 24/192. Ich miejsce było pod telewizorem.

Płyty Compact Disc

Topowe modele urządzeń są z założenia wizytówką firmy, jej technicznym i technologicznym banerem, na którym "wywiesza" to, co w niej najlepsze. Model BDP-105EU ma więc bardzo solidną, naprawdę świetną obudowę, zaawansowane zasilanie, a tor audio znalazł się w tym samym "koszyku", co wideo.
Co zresztą słychać. To bardzo wyrównany dźwięk, z ładną dynamiką i zaskakująco dobrze prowadzoną górą. Irytujące, tj. szeleszczące, puste, ostre wysokie tony są w sprzęcie wideo normą. Tutaj góra jest nasycona i lekko ocieplona. Wydaje się więc, że jest schowana pod tym, co dzieje się na środku pasma. W rzeczywistości wycofana jest wyższa średnica, eliminując właściwie do zera problem z rozjaśnionym dźwiękiem. Lekkie zaokrąglenie wysokich tonów powoduje jednak, że wydaje się, iż to właśnie one są bardziej "z tyłu". A nie są.
Odtwarzacz gra dużym dźwiękiem, z rozmachem. To prawdziwa potęga i odświeżająca odmiana po grających często zduszonym dźwiękiem "audiofilskich" odtwarzaczach CD. Oppo buduje nie tylko duże źródła pozorne, ale daje za nimi odpowiednio intensywną odpowiedź pomieszczenia, pogłos - to, co realizator zdecydował się dodać do dźwięku podstawowego.
To poukładane, jak na źródło cyfrowe za te pieniądze, granie. Zachowane są bowiem relacje fazowe, co bardzo ładnie słychać było np. w nagraniach polskich grup, jak Nowy rozdział Kombi, w wydaniu mini LP, czy Płomień z nieba Bajmu w wydaniu z 1998 roku. Choć ich dźwięk nie jest jakiś rewelacyjny, to jednak słucha się ich z przyjemnością, także dlatego, że udało się realizatorom i producentom pokazać dużą przestrzeń. Oppo ładnie oddało zarówno elementy w przeciwfazie, rozsuwające scenę poza kolumny, jak i pokazując dźwięki za głową. Nie było to wprawdzie tak dojmujące przeżycie, jak przy graniu tych samych płyt na stojącym obok odtwarzaczu SACD Mark Levinson No.512, nie było jednak wątpliwości o co chodzi i w którym kierunku to zmierza.

Ogólna kultura brzmienia to pierwsze, na co warto zwrócić uwagę i co pozwala traktować to urządzenie serio - mówię to w kontekście audio. Do tej pory jedynie nieliczne odtwarzacze BD, jak Cambridge Audio Azur BD751, czy Arcam BDP300 - z tych, które znam - coś takiego umożliwiały.

Oppo na ich tle wyróżnia się jednak skalą dźwięku. Jego średni bas jest wyraźnie podkreślony, co przechodzi też nieco na niższą średnice - głosy męskie są dociążone i mocniejsze, a gitara basowa dostaje delikatne "pchnięcie", wychodząc z cienia. To odstępstwo od neutralności, nie miejmy złudzeń. Jest jednak przemyślane, tj. właśnie dzięki temu dźwięk jest duży i ekspansywny.
Rozdzielczość jest niezła, podobnie jak selektywność. Ich jakość nie przekracza możliwości odtwarzacza CD za jakieś 3000 - 4000 zł, jak np. Music Hall cd35.2, ale też niespecjalnie od niego odbiega. Prawdę mówiąc, miałbym trudności w podjęciu decyzji, bazując jedynie na odsłuchach tych dwóch urządzeń (czy też Cambridge Audio Azur 651C, skoro już przy tym jesteśmy).


Dedykowane odtwarzacze CD są nieco bardziej powściągliwe w prezentacji basu i lepiej ten zakres kontrolują. Pokazują też nieco głębszą scenę. Nie potrafią jednak w tak spektakularny sposób oddać dynamiki, czegoś co można nazwać jako "dzianie się" ("drama"). I nigdy nie będą też wstanie zrobić tego, do czego Oppo jest tak naprawdę stworzony - ani nie odtworzą plików z dysku twardego czy pendrajwa, ani też płyt Blu-ray (o SACD nie wspomniawszy).

Nagrania high resolution (Blu-ray, SACD, HRx, pliki)

Katuję (nie tylko ja, bo i inni dziennikarze audio) odtwarzacze multiformatowe płytami CD, ponieważ szanujący się meloman, fan muzyki, jest zwykle posiadaczem kilku tysięcy takich właśnie krążków i nie chce, aby się tylko kurzyły. Jak chyba dobrze to naświetliłem, Oppo radzi sobie z nimi nadspodziewanie dobrze. Nie mam mowy o graniu na poziomie odtwarzacza Compact Disc za więcej niż 5000 zł, ale chyba nikt się tego nie spodziewał. Nawet jednak w takim porównaniu nie będzie wtopy, to nie jest przepaść. W tym przypadku zaczynają decydować mniejsze detale, które dopiero razem wzięte generują nową jakość. Ale ogólnie - zaskakująco wysoki poziom.
Myślę jednak, że jeśli ktoś posłucha, jak odtwarzacz radzi sobie z plikami audio, zarówno wysokiej rozdzielczości, jak i o jakości CD, zrewiduje swoje poglądy na to, co w audio jest "koszerne", a co nie.
Dźwięk z zewnętrznego dysku twardego był bowiem jeszcze lepiej poukładany i wewnętrznie spójny niż z krążów. Wydawało się, że jest spokojniejszy, a to dlatego, że był gładszy, bardziej plastyczny. Zaskakująco dobrze zagrały płyty BD, zarówno muzyczne, np. SONaR Ellen Sejersted Bødtker, z 2L, jak i muzyczno-filmowe, jak Live in Belgium Allana Taylora z wytwórni Stockfisch. Obydwie prezentacje były niesamowicie naturalne, wykonawcy obecni tu i teraz. Pomagała w tym sama natura tych nagrań, to soliści, niewielkie składy, ale wrażenie było niezwykle pozytywne.
Większe składy pokazywane są przy graniu Blu-rayów nieco dalej niż z płyt CD. To zrozumiałe, do przygotowania tych ostatnich konieczna jest dość znaczna kompresja dźwięku, a przez to podniesienie średniej głośności i subiektywne przybliżenie źródeł. Ale tutaj było to coś jeszcze innego. Większa rozdzielczość pozwoliła utworom się rozwinąć, trochę jak fabuła filmu - był oddech, następstwo, oczekiwanie, zawieszenie. I chodziło nie tylko o spektakularnie pokazane nagrania 24/192 z płyty Alan Parsons Project, ale i z niewielkiego składu referencyjnych albumów Bakoon Project (24/96 i 24/192), a nawet z ultra-minimalistyczną muzyką na, już przywołanej, płycie Ellen Sejersted Bødtker. Wszystko było tonalnie głębsze i głębsza była scena, z nagraniami CD raczej płytka i z blisko nas ustawionym pierwszym planem.
Bardzo ciekawie zagrały też płyty SACD. Ich cieplejsza barwa, gładsza faktura posłużyły do pokazania nagrania gdzieś pomiędzy oddechem rejestracji PCM hi-res, a dosłownością płyt CD. Góra była przy tym bliższa tej z CD, tj. nieco ciepła i świetnie scaloną z resztą pasma. Przy płytach BD wydawało się, że jest jej więcej. Wrażenie było tym mocniejsze, że wyraźniej słychać było coś, o czym mówiłem zaraz na początku - wycofanie wyższego środka.

Wydłużenie słowa z 16 do 24 bitów (lub, jak w przypadku SACD, jego ekwiwalentu), a także - choć w mniejszym stopniu - zwiększenie częstotliwości próbkowania w przypadku odtwarzacza Oppo daje wyraźną zmianę dźwięku - jest lepszy. W każdym aspekcie. Co dobrze świadczy o rozdzielczości toru audio. W większości odtwarzaczy DVD i BD przejście z CD na plik 24-bitowy nic nie zmienia. Tutaj momentalnie słychać lepsze tło, czarniejsze, spokojniejsze. Nawet z nagraniami, które wydawałyby się na takie zabiegi nieodporne, z nagraniami uważanymi za przykład low-fi, jak np. z ostatniej płyty wytwórni Nowe Nagrania Mikołaja Bugajaka pt. Random Trip.
Jak starałem się to pokazać przy jego pierwszej płycie (czytaj TUTAJ), jeśli muzyk ma pomysł na to, co robi, jeśli realizator (w tym przypadku to ta sama osoba) słyszy wyniki swojej pracy, to każdy rodzaj muzyki jest godny najwyższej uwagi. Pomaga temu udostępnienie nagrań w 24-bitowej rozdzielczości. Właściciel Nowych Nagrań, artysta znany także jako Noon, chyba to czuje, ponieważ obydwie płyty zostały wydane tak, aby można je było grać w odtwarzaczu CD, ale i zgrać sobie na twardy dysk pliki wysokiej rozdzielczości. I wszystko za cenę płyty CD. Supportujmy takich ludzi! Tym bardziej, że to fajne granie i bardzo czujnie zarejestrowane.
W każdym razie, "gęsta" wersja płyty miała z Oppo znacznie więcej do "powiedzenia". Dynamika była wyraźnie wyższa, przez co przekaz był swobodniejszy. Nie zmieniła się natomiast sprawa basu - nie schodził bardzo nisko i nie był tak dobrze kontrolowany, jak być powinien.

Podsumowanie

Klasyfikacja nagrań audio ze względu na rozdzielczość sygnału jest myląca. Debata na ten temat prowadzona jest od dawna i sprawa jest chyba dobrze rozpoznana. Dla orientacji w temacie, proszę rzucić okiem TUTAJ. Chodzi w niej o to, że stosowany powszechnie podział na sygnał "standardowej rozdzielczości", w kontekście audiofilizmu kojarzony z płytami Compact Disc, oraz "wysokiej rozdzielczości", czyli płytami SACD, DVD-A, oraz plikami o długości słowa 24 bitów jest mylący! Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze zarejestrowany materiał, uważnie wydany, najlepiej na płytach XRCD, K2HD, SHM-CD, Blu-spec czy HQCD, brzmi często znacznie lepiej niż ten sam materiał wydany w formie plików 24/96, a nawet 24/192.
Dlaczego tak jest? Jestem przekonany, że problem leży po obydwu stronach: masteringu i odtworzenia. Strona studyjna najwyraźniej nie opanowała jeszcze sztuki przygotowania takich plików i nie ma znaczenia, czy źródłem jest taśma analogowa, czy cyfrowa. Na nauczenie się obchodzenia z sygnałem 16/44,1 firmy miały trzydzieści lat i wreszcie zaczyna to dobrze brzmieć. A pliki? Nie licząc porażki DVD-A, także dźwiękowej, do gry weszły jakieś 3-4 lata temu.
Porównywanie "gęstej" warstwy płyt SACD z warstwą CD z tej samej, hybrydowej płyty jest błędem. Warstwa CD odbija światło lasera znacząco gorzej niż w "regularnych" płytach Compact Disc, przez co jest bardziej narażona na zniekształcenia. Sensowne porównanie ma miejsce jedynie jeśli weźmiemy do ręki płytę SACD i zwykłą CD. Mimo to, nawet jeśli zachowamy ostrożność i uwagę, takie porównanie w większości przypadków nie da jednoznacznych wyników. Głośniejszy dźwięk nagrań 16-bitowych zwykle maskuje ich wady. Ale i urządzenia, odtwarzacze SACD zwykle tak naprawdę nie są przygotowane na przetwarzanie takiego sygnału, konwertując go gdzieś po drodze na PCM (najczęściej w samym "daku"). Wszystko to sprawia, że mówienie o plikach "wysokiej rozdzielczości" ma sens jedynie jeśli odnosimy to do parametrów sygnału, a nie do dźwięku jako takiego.
Oppo potrafi jednak pokazać, czym się te dwa światy różnią. Nie do końca, zmiany nie są rewolucyjne i można postawić tezę, że pliki o jakości CD sprawią nam tak wiele radości, że walka o hi-res, za każdą cenę, nie ma sensu. Jeśli jednak zdecydujemy się zapłacić więcej pieniędzy, np. za plik 24/96, będziemy w domu.

To naprawdę udane urządzenie. Jego podstawową wartością jest dobry dźwięk z każdym formatem oraz nieprawdopodobna funkcjonalność. Oprócz płyt CD, SACD, DVD, DVD-A i BD odtworzy także płyty DVD i DVD-R z plikami audio!!! Bez problemu odsłuchałem płyty tego typu japońskiej firmy T-TOC, jak również HRx Reference Recordings. Wreszcie w prosty sposób mogłem odtworzyć nagrania dołączane do japońskiego magazynu "Net Audio", niestety poza plikami DSD których odtwarzacz nie "widział". HDCD - a jaha... Obraz? lepszy niż z Cambridge Audio Azur 751BD i Popcorn Hour A300. Czystszy, wyraźniejszy, lepiej nasycony.
A dźwięk? Do pewnych kompromisów musimy być przygotowani. To nie będzie tak samo dobrze grający odtwarzacz, jak Compact Disc za 6000 zł, a nawet 5000 zł. Ostatnia kwota jest jednak blisko, bliżej, niż z jakimkolwiek innym odtwarzaczem multiformatowym, jaki znam. A przecież dochodzą do tego pliki, które są najmocniejszą stroną tego urządzenia. Oppo znane jest z niedrogich, świetnie przygotowanych urządzeń, chętnie modyfikowanych przez specjalistyczne firmy. Model BDP-105EU nie jest jednak tani. Jak mu się powiedzie? Nie wiem... Wiem jednak, że jako model flagowy, a więc "na widoku" dobrze pokazuje, co da się zrobić w ramach struktury dużej, wcale nie audiofilskiej firmy, byleby ludzie za nią stojący wiedzieli, co robią.

METODOLOGIA TESTU

Metodologia testu wynikała wprost z przyjętego na wstępnie założenia, wedle którego zajmuję się OPPO BDP-105EU jak każdym innym odtwarzaczem płyt i plików AUDIO. Test miał charakter porównania A/B ze znanymi A i B i próbkami muzycznymi o długości 2 min. Punktem odniesienia były odtwarzacze CD Ancient Audio Lektor AIR V-edition (płyty CD), Mark Levinson No.512, Cambridge Audio azur 751BD (SACD i płyty wideo), HDI Dune HD MAX (pliki audio i wideo). Punktem odniesienia przy plikach audio był także system składający się z odtwarzacza CD oraz przetwornika D/A Ayon Audio NW-T + CD-3s.
Urządzenie stało na platformie antywibracyjnej Acoustic Revive RAF-48H i dodatkowo na podkładkach kwarcowych Acoustic Revive RIQ-5010. Zasilane było przez kabel Acrolink Mexcel 7N-PC9300.

BUDOWA

Odtwarzacz OPPO BDP-105EU jest niezwykle zaawansowanym funkcjonalnie urządzeniem. Mimo to udało się zachować niezwykle czystą, przejrzystą ściankę przednią. A to dzięki przeniesieniu interfejsu użytkownika na pilot zdalnego sterowania oraz ekran podłączonego do wyjścia wideo ekranu. O ile więc płyty CD i SACD odtworzymy bez potrzeby rzucania okiem na TV, o tyle wszystkie pozostałe, a także pliki, wymagają jego odpalenia. Na szczęście można skorzystać także z aplikacji na smartfony i tablety - pozostaniemy wówczas w "audiofilskim" kręgu. W momencie przeprowadzania testu dostępne były aplikacje na Androida, ale nie na iOS firmy Apple.

Testowany model od samego początku pomyślany był jako "odtwarzacz audiofilski", na co wskazuje wstęp ("preambuła") do opisu technicznego na stronie producenta: "OPPO BDP-105EU zaprojektowany został przy zastosowaniu komponentów optymalizowanych do wysokiej jakości ("enchanced") dźwięku na wyjściach analogowych. " Zaczyna się to już na zewnątrz - front to sztywna, gruba płyta aluminium, a pozostałe są stalowe, także grube. Na górnej ściance przyklejono płat materiału tłumiącego drgania. Urządzenie nie ma wiatraczka chłodzącego wnętrze - chodzenie jest pasywne!
Częścią nastawienia na konkretnego odbiorcę jest ładna, czysta ścianka przednia. Na metalową ramę naklejono czernioną, półprzezroczystą płytkę z akrylu, pośrodku której umieszczono szufladę na płyty. Po lewej stronie mamy niewielki, naprawdę mały wyświetlacz - widać, że wszelkie informacje mają być dostępne na większych, zewnętrznych ekranach. Przyciski są tak wkomponowane, że na pierwszy rzut oka, poza jednym, służącym do wysuwania płyty, są niewidoczne. Przycisk 'standby' zamaskowany jest logo firmy, a pozostałe są dotykowe i podświetlają się dopiero po włączeniu urządzenia.
Jednoznaczne wskazówki, z czym mamy do czynienia, dostaniemy na tylnej ściance. Część wideo jest zaskakująco niewielka, mimo że możliwości odtwarzacza pod tym względem są ogromne. Mamy bowiem dwa wyjścia HDMI, wejście HDMI, dla zewnętrznego odtwarzacza audio-wideo. Do wejść tego typu należy zaliczyć także USB - za ich pośrednictwem możemy podłączyć trzy dyski twarde lub pendrajwy (jeden z przodu i dwa z tyłu).
Znacznie bardziej rozbudowane są wyjścia i wejścia audio. Osobno potraktowano wyjścia stereofoniczne i wielokanałowe. Te pierwsze są w dwóch formach - niezbalansowanej parze RCA i zbalansowanej XLR (2 = hot). Wyjścia wielokanałowe umieszczono osobno, w poziomie - to wyjście 7.1. Urządzenie jest jednak także "dakiem", stąd trzy wejścia cyfrowe audio - optyczne TOSLINK, elektryczne RCA oraz asynchroniczne USB. Wszystkie przyjmują sygnał do 24/192. Niestety w czasie testu nie był dostępny driver dla Windowsa 8, z którego korzystam. Z internetem łączymy się kablem Ethernet.

Podział gniazd na tylnej ściance oddaje układ płytek wewnątrz. Jest ich sporo, ponieważ każdy moduł ma osobną. Przykręcono je w dość skomplikowany sposób, na usztywniających całość ekranach i żebrowaniu. Na szczęście na samej górze są płytki audio, a więc to, co nas interesuje najbardziej. Obsadzono je zaskakująco dobrymi elementami biernymi. Tak naprawdę, audi obsługują dwie, naprawdę ładnie wyglądające płytki - dla sekcji stereo i wielokanałowej. Ich budowa jest zaskakująco zbliżona i różnią się dwoma głównymi rzeczami - znacznie bardziej rozbudowanym zasilaniem sekcji stereo oraz sposobem wykorzystania ośmiu kanałów "Super DAC-a" ESS Sabre32. W sekcji stereofonicznej podzielono je po cztery, między sekcję niezbalansowaną i zbalansowaną, a w 7.1 każdemu wyjściu przypisano jeden. Jak już mówiłem, na wejściu są znakomite przetworniki D/A (przypomnę, osobno dla każdej sekcji). W torze za nimi mamy najpierw po dwa układy scalone National Semiconductor LM4562 na kanał, a następnie jeszcze jeden. Ta część rozdzielona jest na ścieżkę wyjścia RCA i XLR. W torze widać wysokiej klasy kondensatory polipropylenowe Wima, a na wyjściu elektrolityczne Elna Silmic II. Sekcja stereo ma osobny zasilacz, z dużym toroidem w ekranie. Na płytce z "dakami" zmontowano resztę - dwa osobne zasilacze, dla sekcji cyfrowej i analogowej. Na wejściu widać dwa duże kondensatory filtrujące napięcie Elna Tonerex, po których mamy układy scalone pracujące w układach stabilizacji napięcia. Także i tutaj są kondensatory Wima. Płytka 7.1 zasilana jest w prostszy sposób, ale i ona wygląda bardzo ładnie. Dobrze potraktowano także wejścia cyfrowe. Za RCA (S/PDIF) mamy transformator dopasowujący impedancję wejściową, a za USB duży układ DSP XMOS.
Pośrodku zamontowano multiformatowy napęd, usztywniony od góry metalową płytką i przykręcony do sztywnej podstawy. Zasilany jest z osobnej sekcji sporego, zamkniętego w ekranie, zasilacza impulsowego. Z innych jego sekcji zasilane są układy wideo.

To wyjątkowe urządzenie, w którym część audio potraktowano niezwykle poważnie, lepiej niż w dużej części drogich odtwarzaczy CD. Sekcja wideo to klasa sama w sobie, a to za sprawą najnowszych procesorów audio i wideo. Pewnym problemem jest bardzo zatłoczony pilot zdalnego sterowania, dlatego warto pomyśleć o sterowniku w rodzaju smartfonu lub tabletu - to naprawdę pomaga!

Dane techniczne (wg producenta)

Odtwarzane typy płyt: BD-Video, Blu-ray 3D, DVD-Video, DVD-Audio, AVCHD, SACD, CD, HDCD, Kodak Picture CD, CD-R/RW, DVD±R/RW, DVD±R DL, BD-R/RE
HDMI Audio: Dolby Digital, Dolby Digital Plus, Dolby TrueHD, DTS, DTS-HD High Resolution, DTS-HD Master Audio, up to 7.1ch/192kHz PCM, do 5.1ch DSD
HDMI Video: 480i/480p/576i/576p/720p/1080i/1080p/1080p24/4Kx2K, 3D frame-packing
720p/1080p24
Wejścia HDMI Audio: Dolby Digital, Dolby Digital Plus, DTS, AAC, up to 5.1ch/192kHz or 7.1ch/96kHz PCM
HDMI Video: 480i/480p/576i/576p/720p/1080i/1080p/1080p24/1080p25/1080p30, 3D frame-packing 720p/1080p24
MHL Audio: Dolby Digital, Dolby Digital Plus, DTS, up to 5.1ch/192kHz PCM
MHL Video: 480i/480p/576i/576p/720p/1080i/1080p24/1080p25/1080p30, 3D frame-packing 720p/1080p24
USB Audio: do 2ch/192 kHz PCM
Pasmo przenoszenia:
(RCA) 20 Hz – 20 kHz/± 0,2 dB; 20 Hz – 96 kHz/-1,5 dB
(XLR) 20 Hz – 20 kHz/± 0,3 dB; 20 Hz - 96 kHz/-1,5 dB
Stosunek S/N: >115 dB (ważone-A)
THD+N: <0,0003%/-110 dB (1 kHz, 0 dB FS, 20 kHz LPF)
Napięcie wyjściowe: 2,1 V rms (RCA)/4,2 V rms (XLR)
Dynamika: >110 dBV
Separacja międzykanałowa: >110 dB
Pobór mocy: 55 W
Wymiary: 430 x 311 x 123 mm
Waga: 7,9 kg

Dystrybucja w Polsce
CINEMATIC

ul. Piotra Ignuta 89 | 54-151 | Wrocław | Polska
tel. 71 351 91 96

www.cinematic.pl