PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY/WZMACNIACZ SŁUCHAWKOWY Mytek
Producent: MYTEK Audio |
Test
tekst WOJCIECH PACUŁA |
No 214 16 lutego 2022 |
| PREMIERA |
A POCZĄTKU LUTEGO 2021 ROKU pisma audio, w tym i „High Fidelity”, otrzymały ekscytującego maila od MICHAŁA JUREWICZA, założyciela i szefa firmy MYTEK AUDIO. W mailu tym informował on o zupełnie nowej generacji produktów, zaprojektowanych od nowa i wykonanych przez nowych podwykonawców. W ofercie sukcesywnie miało się pojawić aż dziewięć urządzeń, począwszy od flagowego odtwarzacza plików EMPIRE STREAMER w cenie 20 000 USD, na LIBERTY DAC II, przetworniku D/A wyposażonym we wzmacniacz słuchawkowy, mającym kosztować 995 USD, skończywszy. Ekspansja zapowiedziana na okres od lutego do lata 2021 roku została jednak zahamowana. Jeśli miałbym wskazać przyczyny, byłyby to przede wszystkim problemy z podzespołami, z którymi zmaga się cały świat, w tym świat audio. Niewykluczone jednak, że i proces projektowy się z tego powodu przeciągnął. Dlatego też dopiero teraz, dokładnie rok później, otrzymujemy pierwszy produkt z nowej oferty Myteka, wspomniany już Liberty DAC II. W związku ze skokową zmianą cen podzespołów i metali na świecie zmieniła się jego cena, i to znacząco, przynajmniej w stosunku do zeszłorocznych zapowiedzi. W przedsprzedaży wynosiła ona 1295 dolarów amerykańskich, a od 1lutego trzeba będzie za Liberty DAC II zapłacić 1495 USD. Przypomnijmy, że przetwornik powstał w nowej fabryce, już nie będzie produkowany przez firmę HEM z Pruszkowa (ta ma teraz markę Ferrum), w której będą powstawały wszystkie nowe produkty firmy Mytek, z wyjątkiem topowego Empire Streamer, który jest obecnie montowany w zakładzie Mytek na Brooklynie w Nowym Jorku. Nowa fabryka znajduje się w Polsce, a układ nowego urządzenia opracowali wraz z szefem firmy młodzi inżynierowie z Krakowa. Stąd na tylnej ściance napis MADE IN POLAND. ▌ LIBERTY II LIBERTY JEST NIE TYLKO NAZWĄ TESTOWANEGO urządzenia, ale i całej serii. W jej skład wchodzą trzy modele: testowany DAC, wzmacniacz słuchawkowy Liberty THX AAA HPA oraz przedwzmacniacz gramofonowy Liberty Phono. Urządzenia te korzystają z tej samej obudowy, co znacząco obniża koszty produkcji. A o to chyba z tą serią Michałowi Jurewiczowi chodziło, to jest aby zaproponować możliwie najwięcej w możliwie najlepszej cenie. Producent na swojej stronie internetowej pisze: Liberty jest najbardziej przystępnym cenowo, ale wyjątkowym przetwornikiem cyfrowo-analogowym PCM/MQA/DSD USB2 firmy Mytek, przeznaczonym do odtwarzania muzyki w wysokiej jakości i monitorowania wszystkich cyfrowych formatów audio, w tym wszystkich formatów o wysokiej rozdzielczości. DAC posiada kilka wejść cyfrowych, cyfrową regulację głośności oraz niezbalansowane i zbalansowane wyjścia analogowe oraz wysokiej jakości wzmacniacz słuchawkowy. Zaprojektowany jako młodszy brat modelu Brooklyn, Liberty zapewnia wyjątkową jakość z małej, kompaktowej obudowy o szerokości 1/3 racka. Jest więc Liberty II przetwornikiem cyfrowo-analogowym, wyposażonym w pięć wejść cyfrowych: USB, optyczne TOSLINK, AES/EBU oraz dwa RCA (S/PDIF), które wspólnie można użyć do przesyłu studyjnego formatu. Ciekawostka – przez wejście optyczne można wysłać do DAC-a sygnał ADAT (więcej o tej technice TUTAJ i TUTAJ). Przez wejście USB prześlemy do niego sygnał PCM do 32/768 oraz (natywnie) DSD256. Co więcej, DAC wyposażony jest w certyfikowany dekoder MQA, działający na wszystkich wejściach, nie tylko USB. Dekodowanie plików MQA, obok protokołu DoP do przesyłu sygnału DSD, jest dla Myteka bardzo ważne – Michał Jurewicz jest zaangażowany od strony technicznej w ten typ kodowania i to zarówno po stronie studia, jak i systemów domowych. O tym, czy dostarczany do niego sygnał jest w pełni zgodny z tym, co zakodowano w studiu masteringowym powie nam kolor niebieski diody, to MQA Studio, a o „zwykłym” MQA poinformuje kolor zielony.
⸜ MQA • MQA STUDIO MASTER QUALITY AUTHENTICATED (MQA) jest systemem stratnego kodowania sygnału PCM wymyślonym po to, aby w stosunkowo niewielkich plikach przesłać sygnał hi-res, nawet DXD (24/352,8). MQA jest firmą-córką brytyjskiego Meridian Audio, którego właścicielem jest Bob Stuart. Choć nie jest już nowością, to wciąż się nad nim dyskutuje. Największym źródłem nagrań tego typu jest serwis streamingowy Tidal. W Japonii produkuje się z kolei płyty MQA-CD, które można odtwarzać jak „zwykłe” CD, ale jeśli odtwarzacz lub DAC wyposażony jest w dekoder MQA, otrzymamy na wyjściu sygnał hi-res. Są dwa „różne” MQA: MQA Studio oraz MQA. Pierwszy z nich jest tym „lepszym”. Mamy z nim do czynienia, kiedy w trakcie procesu kodowania materiału obecny jest przedstawiciel wytwórni, muzyk lub producent muzyczny, który ma pełnomocnictwa do zatwierdzenia tego procesu. Wymaga to jednak odsłuchów porównawczych i aktywnego w nich udziału. Wyświetlany jest wówczas przy logotypie znaczek w kolorze niebieskim. Znaczy to, że zakodowany plik ma oficjalne „imprimatur”, a firma mówi, że jest „identyczny” z pierwotnym plikiem hi-res. Dioda zielona zapali się, kiedy plik jest zakodowany w MQA, ale bez udziału osób związanych z nagraniem lub wytwórnią. Jak mówi Bob Stuart, dyrektor MQA, rozdzielczość sygnału i jakość dźwięku są w tym przypadku takie same, jak przy MQA Studio, jednak nie mamy stuprocentowej pewności co do ich pochodzenia, to jest kto jest za dany master odpowiedzialny. ♦ www.MQA.co.uk ANALOGOWY UKŁAD WYJŚCIOWY PRZETWORNIKA jest zbalansowany i sygnał dostępny jest na gniazdach RCA oraz XLR. W poprzedniej wersji urządzenia wyjście zbalansowane zrealizowano na gniazdach stereofonicznych typu duży jack (6,35 mm), wymagały więc albo przejściówek, albo odpowiednich kabli, aby mogły być wykorzystane w zbalansowanym systemie. Najwyraźniej uznano, że to zbyt dużo zamieszania – i słusznie – oraz że to dodatkowe straty sygnału – słusznie po dwakroć. Jest jednak minus tej zmiany. Już wcześniej cała tylna ścianka była zajęta gniazdami, więc aby pomieścić znacznie większe XLR-y zrezygnowano z gniazda dla zewnętrznego zasilacza 12 VDC. W to miejsce przesunięto gniazda wejść cyfrowych S/PDIF 1 i 2. Z brakiem możliwości apgrejdu urządzenia za pomocą zewnętrznego zasilacza Mytek poradził sobie w inny sposób, zaraz o nim powiemy – nie to jest problemem. Problem polega na tym, że zrobiło się tu tak ciasno, że nie da się zastosować kabla zasilającego o standardowej, okrągłej wtyczce IEC, spotykanej w tej klasie sprzętu. Pozostaje więc zamówić kabel specjalnie dla Liberty DAC II z wtyczką płaską. Nowością w stosunku do poprzedniego modelu – jego test w numerze 168. z kwietnia 2018 roku TUTAJ – jest układ właściwego przetwornika. Zamiast modelu ESS9018K2M mamy tu 32-bitowy układ ES9038, choć tej samej firmy, ESS Technology. Także odbiornik cyfrowy jest nowy, w miejsce AK4113 zastosowano układ Burr-Brown PCM9211 (216 kHz, 24 bity). Przypomnę, że jakiś czas temu japońska fabryka AKM doszczętnie spłonęła i więksi producenci musieli zaadaptować do swoich produktów inne kości. Na nowo zaprojektowano również wzmacniacz słuchawkowy. W materiałach prasowych Mytek mówi o nim „reference-grade”. Traktowałbym to raczej jako hiperbolę, bo firma oferuje przecież zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy Liberty AAA THX, a nie da się zaprojektować dwóch produktów w różnych zakresach cenowych, które by były „referencyjne” – z definicji referencja ma liczbę pojedynczą. Nie znaczy to jednak, że to byle jaki układ. Przywołanie przez producenta „referencji” może świadczyć o tym, że podchodzi do tego układu poważnie. Jest to wzmacniacz pracujący z tranzystorami bipolarnymi na wyjściu w układzie push-pull, z niezbalansowanym wyjściem typu duży jack. Producent deklaruje, że oddaje on 300 mA/3 W. Jeszcze o tym nie wspomniałem, ale przetwornik Myteka ma regulowane wyjście analogowe. Białe diody wokół gałki siły głosu mówią, jak wysoko jest ona odkręcona. Nie znalazłem niestety przełącznika, który by powodował, że regulacja ta jest wyłączona. A jest to o tyle ważne, że mamy do czynienia z regulacją cyfrową. W dodatku zawsze korzystam z zewnętrznego przedwzmacniacza. Projektanci ustawili jednak enkoder gałki w ten sposób, że przez większość obrotu zmiany są niewielkie i głośno urządzenie gra z mocno odkręconą gałką – a to oznacza, że straty będą naprawdę niewielkie. Przetwornikiem można sterować na trzy sposoby – dwa tradycyjne i jeden współczesny. Tradycyjne to manualna zmiana wejść guzikiem na przedniej ściance – guzik służy także do włączania i wyłączania urządzenia – oraz siły głosu za pomocą gałki. Po jej naciśnięciu urządzenie przechodzi w tryb „standby”. Trzecia możliwość wiąże się ze współczesnymi systemami integrującymi urządzenia służące do odtwarzacza plików. Otóż siłę głosu możemy zmienić również, jeśli do przetwornika, przez wejście USB, podłączymy transport plików (laptop lub specjalizowany), na którym zainstalowano Roon Core. I na koniec obiecane słowo o zasilaniu. Największą zmianą w stosunku do pierwszej wersji Liberty DAC jest wymiana, kupowanego na zewnątrz, zasilacza impulsowego, na wielosekcyjny zasilacz liniowy, oparty na dużym, 60-watowym transformatorze toroidalnym. To dlatego Mytek, jak mi się wydaje, zrezygnował z możliwości podłączenia zewnętrznego zasilacza. ▌ ODSŁUCH ⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Przetwornik cyfrowo-analogowy Mytek Liberty DACII testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY i porównywany do sekcji D/A odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, który pracował również jako transport, a także do odtwarzacza plików Mytek Brooklyn Bridge. Jak zwykle najbardziej interesowało mnie to, jak DAC radzi sobie z płytami CD. Tym razem równie ważne było to, jak dekoduje sygnał MQA, do jego drugiego wejścia RCA, w roli transportu plików, podłączyłem odtwarzacz Lumin T1, a sygnał streamowalem z serwisu Tidal. DAC nie oferuje zbyt wielu ustawień – poza zmianą siły głosu – nie mamy dostępu do „zaszytych” w kości ESS Sabre filtrów cyfrowych. Z mojego doświadczenia wynika, że znacznie lepsze wyniki osiągniemy z wysokiej klasy aktywnym przedwzmacniaczem, pokrętło przetwornika było więc ustawione na maksimum. Wyjście cyfrowe Ayona i Lumina z wejściami RCA przetwornika połączone było dwoma kablami RCA→RCA Acrolink Mexcel 7N-DA6100 II, a DAC zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Mytek stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II na swoich nóżkach, ale z krążkami Acoustic Revive pod nimi. W moim systemie korzystam z kabli RCA i w taki sposób przetwornik był testowany. Z przedwzmacniaczem Ayon Audio Spheris III łączyły go kable Crystal Cable Absolute Dream. Do oceny wzmacniacza słuchawkowego wykorzystałem dwie pary słuchawek planarnych – HiFiMAN 1000 V2 i Audeze LCD-3 – oraz dynamiczne Sennheisery HD800. Pierwsze i trzecie korzystają z kabli słuchawkowych Forza AudioWorks Noir Hybrid HPC. Ze wzmacniaczem połączone były kablem niezbalansowanym z wtykiem TRS 6,35 mm firmy Furutech. Płyty użyte w teście | wybór
→ PLIKI |
NIE MA CO UDAWAĆ, NIE MA SENSU się zastanawiać i kombinować – dźwięk przetwornika Liberty II jest niezwykle charakterystyczny. Jego charakter można w skrócie opisać jako… brak charakteru. Słuchać, bardzo dobrze słychać, jakimi przesłankami kierował się zespół projektujący to urządzenie, a przede wszystkim jego szef, Michał Jurewicz, i co chcieli osiągnąć. Myślę, że chodziło przede wszystkim o precyzję, o wierność literze nagrania i o jak najwyższą rozdzielczość. Powiodło się to znakomicie. Grając najnowszą płytę PATRICII BARBER pt. Clique, dostępną w serwisie streamingowym Tidal w plikach FLAC MQA Studio 352,8 (tak ten album został nagrany), usłyszałem – może po raz drugi, albo trzeci, jak niesamowitą energię udało się na nim uchwycić, odpowiedzialnemu za nagranie, Jimowi Andersonowi. Na większości przetworników, jakie słuchałem, niezależnie od ceny, Barber brzmi nieco mdło, może nawet nudno. Teraz jednak wiem, że nawet za stosunkowo niewielkie pieniądze można posłuchać jej w fenomenalny sposób, to jest z ikrą, ogniem i uderzeniem. Myślę, że spory w tym udział ma kodowanie MQA i „zaszyte” w nim filtry cyfrowe. Szczególnie interesujący był dla mnie sposób prowadzenia kontrabasu. Uchwycony blisko, jak z pickupu i mikrofonu jednocześnie, schodzi nisko i ma duże „body”. Liberty DAC II znakomicie ten zakres kontrolował, pozwalając na mocne wypełnienie dźwięku, ale też nie dopuszczając od dudnienia. I choć urządzenie pokazuje dużą masę instrumentu, to jeśli nagranie jest nieco bardziej stłumione, a dźwięk instrumentu mniejszy, jak w nagraniach z płyty Kind of Blue MILESA DAVISA, w wersji stereo, tak też zostanie pokazany. Jak mówiłem, to precyzyjne i – dodam – otwarte brzmienie. Tego typu dźwięk był od lat 70. synonimem brzmienia „studyjnego”. W studiu nagraniowym (czy też masteringowym lub mikserskim) chodzi o to, aby jak najwięcej było słychać, bo pomyłki drogo kosztują. Ta precyzja często przeradzała się jednak w zwykłą krzykliwość i jaskrawość, bez wypełnienia, bez nawet próby oddania bogactwa harmonicznych. Liczyła się dynamika, selektywność i tyle. Dzisiaj sytuacja jest kompletnie inna i dostępne są urządzenia studyjne, które potrafią i to, i to. Mimo to wciąż wiele z tych miejsc „produkuje” nagrania, których po prostu nie da się słuchać. Jest to jednak „błąd ludzki”, a nie problem urządzeń. Jak pokazuje Mytek da się bowiem połączyć doskonałą selektywność, czyli umiejętność rozróżnienia drobnych detali, nawet leżących blisko siebie na skali tonalnej, z wysoką rozdzielczością, to jest wrażliwością na informację – a informacja buduje harmoniczne, a te z kolei realne instrumenty. Tak więc mam dobrą wiadomość dla posiadaczy małych i średnich studiów nagraniowych, nie tylko studiów „domowych”, ale i wielkoformatowych: nowy firmy Mytek jest narzędziem, które pozwoli wam pracować w niebywałym komforcie. Jego brzmienie jest wybitnie dynamiczne – taka dynamika na tym poziomie cenowym się nie zdarza. Jest też urządzeniem rozdzielczym, które wejście w głąb analogowych nagrań, jak z przywołanych płyt Davisa, czy, słuchanego zaraz potem Stone Flower (CTI Records 40th Anniversary Edition) ANTONIO JOBIMA, nie opłaca suchością. Wręcz przeciwnie, pokazuje bogactwo barw. DAC znakomicie odnajdzie się również przy odtwarzaniu współczesnej muzyki elektronicznej, zarejestrowanej cyfrowo, z wysoką kompresją, jak Degenerate Love MARY KOMASY czy Your Love KINGDM. Po części jest to zasługa ładnie ukazanych wysokich tonów, z dobrze wypośrodkowanym a takie mi podtrzymaniem. Nie jest to najdroższy DAC, dlatego opadanie dźwięku jest w nim skracane i nie ma tylu informacji, co we wcześniejszych fazach. W każdym razie wysokie tony są selektywne i rozdzielcze, ale też nie mają przesadzonego ataku. Mają niezłą „wagę” i choć nie brzmią w szczególnie „słodki”, czy „lampowy” sposób, to też nie są ostre. Jest to znaczna zmiana w stosunku do idiomu „studyjnego” o którym wcześniej mówiłem. Mamy tu i szczegół, i ogół. Liberty DAC II bardzo ładnie pokazuje również środek pasma. Chociaż to właśnie w tym zakresie słychać największe różnice między nim i odtwarzaczem Ayon Audio, a także przetwornikiem D/A FERRUM ERCO, który testowałem chwilę wcześniej (dla jasności powiedzmy, że polski DAC kosztuje 900 dolarów więcej). Amerykański przetwornik gra bowiem w bardzo neutralny sposób, niczego od siebie nie dodając, ale też zatrzymując się z wypełnieniem w pół gestu. Jeśli producent umieścił wokal blisko nas, czy jak to jest w nagraniu FINNEASA O’CONNELLA Optymist, czy w piosence do filmu No Time To Die z agentem 007, w wykonaniu jego siostry BILLIE ELISH, to otrzyma mocne „imprimatur”, będzie mocny i duży. Jeśli z kolei będzie w miksie nieco dalej, jak w zremiksowanym przez Gilesa Martina Get Back BEATLESÓW, to bardzo ładnie zostanie ukazany z tyłu, a mimo to wciąż w klarowny sposób. Trzeba jednak wiedzieć, że nie jest to jedyny sposób na pokazanie wokali. Można to zrobić inaczej, mocniej wypełniając niską średnicę i lekko ją powiększając. Daje to wrażenie namacalności dźwięku, intymnego kontaktu „tu i teraz” z wykonawcą. Mytek idzie inną drogą, którą docenią ci, którzy wolą dźwięk dalej od siebie, z większym oddechem i bardziej zdystansowany. Jednym słowem ci, którzy nie lubią, jak wykonawca/-czyni siedzą im na kolanach. JOHNY CASH z płyty My Mother’s Hymn Book, FRANK SINATRA z Come swing with me!, gitara ANTONIO FORCIONE z Heartplay, a nawet głos ENYI, wszystkie te nagrania miały swobodę, wybitną dynamikę i ponadprzeciętną klarowność, przynajmniej jeśli chodzi o ten zakres cenowy. Nie przesadzono przy tym w otwarciu wysokiego środka, choć z żadną ze słuchanych płyt nie był on też zaokrąglony, ani ocieplony. Wszystkie one były przy tym lekko zdystansowane emocjonalnie. Było to przedstawienie DLA NAS, a nie przedstawienie, w którym BIERZEMY UDZIAŁ. Mam nadzieję, że wiecie państwo o co mi chodzi. To ważne rozróżnienie, pozwalające wybrać urządzenie dla siebie. Ani to lepszy, ani gorszy od innych sposób komunikowania muzyki, po prostu taki. I właśnie to miałem na myśli mówiąc o tym, że Liberty DAC II ma niezwykle charakterystyczny dźwięk. ⸜ SŁUCHAWKI Najbardziej interesowało mnie to, jak testowany DAC radzi sobie właśnie jako przetwornik D/A, w systemie audio. Obecność wzmacniacza słuchawkowego jest w nim wtórna, ponieważ DAC może pracować bez wzmacniacza, a wzmacniacz bez DAC-a już nie. „Wtórny” nie jest jednak dobrym słowem. Okazuje się bowiem, że to równorzędny partner drogich słuchawek. Najlepiej słuchało mi się go z Audeze LCD-3, ale i HiFiMANy brzmiały bardzo ładnie. Brzmienie wzmacniacza charakteryzuje się spójną i gęstą barwą. Nie ma w nim niskiego dołu, z żadnymi słuchawkami, jak e miałem. Do miejsca, w którym jest on pokazywany, ma on jednak bardzo dobrą barwę i gęstość. Wysokie tony były nieco kremowe, ładne, całkiem gęste. Ich rozdzielczość była dobra choć było to równie transparentne granie, jak z drogim zewnętrznym wzmacniaczem. Najważniejsze jest to, że dało się słuchać muzyki długo i w komforcie. To bardzo dobry „dodatek” do i tak już ciekawego przetwornika, jakim jest Liberty DAC II. ▌ PODSUMOWANIE NIECAŁE 1500 DOLARÓW, JAKIE TRZEBA DAĆ za testowane urządzenie to sporo pieniędzy. Wprawdzie przy obecnej inflacji już niedługo będą one znacznie mniej warte, a więc przetwornik znacznie tańszy, ale to jeszcze nie dziś. Niezależnie jednak od tego, jak rynki zareagują na „trzęsienia ziemi”, z którymi mamy do czynienia, pozostaniemy ze znakomitym produktem w ręku. Już Liberty DAC bardzo mi się podobał. To zwarte, stylowe, całkiem wszechstronne urządzenie nie miało może najbardziej nasyconego dźwięku, jednak dzięki wysokiej rozdzielczości kompensowało to świetną budową harmonicznych. DAC II jest lepszy, po prostu. Najlepiej zachowuje się z plikami wysokiej rozdzielczości, a błyszczy z plikami MQA. Sygnał z płyt CD brzmi z nim dobrze, naprawdę dobrze, ale posłuchany plik hi-res wyda się mocniejszy i bardziej dynamiczny. Bo właśnie w dynamice testowany DAC „rządzi”. Jego brzmienie jest otwarte i klarowne. Ma dobrze ustawiony balans tonalny, który to umożliwia, ale który nie dopuszcza do przejaskrawienia. No i jest jeszcze umiejętnie zintegrowany z nim wzmacniacz słuchawkowy, przyjemna kropka nad „i”. Świat się kręci, my z nim, a co jakiś czas w audio ktoś robi krok w dobrą stronę. Jak twórcy Liberty DAC II. ▌ BUDOWA PRZETWORNIK LIBERTY DAC II niewielkim urządzeniem. Jego waga jest jednak całkiem spora. Obudowę DAC-a wykonano w całości z lakierowanych, aluminiowych blach, a front z anodowanej na czarno płyty aluminiowej. W górnej ściance wycięto otwory chłodzące wnętrze, układające się w logo Myteka. Całość posadowiono na niewielkich, plastikowych nóżkach. ⸤ PRZÓD I TYŁ Front, bardzo ładny, okupuje niewielka gałka, będąca również przyciskiem. Jej przekręcenie zmienia siłę głosu, a naciśnięcie wycisza wyjścia („mute”). Wokół niej umieszczono rząd białych diod świecących LED, które wskazują siłę głosu. Z boku są kolejne diody, wskazujące częstotliwość próbkowania i rozdzielczość sygnału wejściowego. Wszystkie są białe, za wyjątkiem dwukolorowej diody MQA. Tył jest zatłoczony. Mamy tu pięć wejść cyfrowych i dwie pary wyjść analogowych – RCA i XLR. Gniazda RCA i XLR pochodzą z firmy Neutrik i są złocone. Zmieściło się tu jeszcze gniazdo zasilające EIC, ale na „wcisk”. ⸤ ŚRODEK Układ elektroniczny zmontowano na pojedynczej płytce drukowanej. Połowę wnętrza zajmuje zasilacz, reszta to układy audio. Zasilacz bazuje na dużym transformatorze toroidalnym z wieloma wyjściami wtórnymi. Obok są jednak trzy małe przetwornice polskiej firmy Relpol, obsługujące układy pomocnicze oraz zasilacz standby. Podstawowy zasilacz wspomaga sporo kondensatorów filtrujących. Ma on moc 60 W, a więc jak dla średniej wielkości wzmacniacza zintegrowanego, a sumaryczna pojemność kondensatorów wynosi 48 000 μF. Obok nich, do bocznej ścianki, przyciśnięto mosiężnym elementem tranzystory wyjściowe wzmacniacza słuchawkowego, po dwa na kanał; wyjście słuchawkowe typu „duży jack” jest złocone. Po wejściu do DAC-a sygnałem cyfrowym trafiamy albo do transformatora dopasowującego (gniazda RCA i XLR) albo do układu XMOS U11690C20, będącego odbiornikiem sygnału USB, zamieniającym go na sygnał IIS, „zrozumiały” dla przetwornika. Te pierwsze obsługuje odbiornik cyfrowy Burr-Brown PCM9211 (216 kHz, 24 bity). I jest jeszcze jeden, programowalny układ ST, w którym, jak się wydaje, zapisano dekoder MQA. Tak przygotowany sygnał trafia do kości przetwornika D/A. Jest to niewielki, ale znakomity, 32-bitowy układ ESS Sabre ES9038 z techniką Hyperstream. W konwersji prądu na napięcie (I/U) oraz na wyjściu pracują układy scalone, po dwa układy na kanał. Cały układ montowany jest powierzchniowo, oprócz kondensatorów polipropylenowych Wima i bipolarnych. Wyjście jest mutowane hermetycznymi przekaźnikami. ■ ▌ Dane techniczne (wg producenta)
AKCPETOWANY SYGNAŁ CYFROWY: |
System referencyjny 2021 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity