8 stycznia tego roku premierę miała płyta Interstellar Space grupy (kolektywu, projektu) VOICES OF THE COSMOS.
Płyta LP została wydana nakładem ETER RECORDS i GUSSTAFF RECORDS. To jedna z ciekawszych prób połączenia nauki, techniki i muzyki. Wraz z towarzyszącym jej 10” krążkiem EP Solar Sequences przekazują niezwykłą opowieść.
▬
VOICES OF THE COSMOS
INTERSTELLAR SPACE
Wydawca: ETER RECORDS i GUSSTAFF RECORDS | GRAM
Premiera: 08.01.2021
Format: 180 g LP
Jakość dźwięku: 9/10
Wyróżnienie: RED FINGERPRINT
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA
▬
Na okładce płyty Interstellar Space przytoczono cytat z powieści Fiasko Stanisława Lema:
Kosmos to labirynt zbudowany z labiryntów. W każdym otwiera się następny. Tam, dokąd nie umiemy wejść sami, dostajemy się matematyką. Sporządzamy z niej wózki do poruszania się w nieludzkich obszarach świata.
Album Interstellar Space zawiera premierowy materiał muzyczny projektu VOICES OF THE COSMOS i jest zwieńczeniem dekady eksperymentów dźwiękowych i działań łączących muzykę z astronomią, które zaowocowały szeregiem koncertów audiowizualnych, wykładów i warsztatów oraz trzema wydawnictwami CD i EP-ką winylową: I (2011), II (2013), III (2019; recenzja w „High Fidelity” TUTAJ) oraz Solar Sequences (2020).
▌PROJEKT
VOICES OF THE COSMOS to projekt stworzony przez dwóch artystów dźwięku: Rafała Iwańskiego (muzyka znanego z grup HATI, Alameda 5, KAPITAL i Innercity Ensemble, solo występującego jako X-NAVI:ET) i Wojciecha Ziębę (solo występującego jako ELECTRIC URANUS) oraz astronoma Sebastiana Soberskiego, kierownika Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego w Grudziądzu i radioastronoma w Instytucie Astronomii UMK w Piwnicach pod Toruniem.
VOICES OF THE COSMOS – EC1 Łódź. Od lewej stoją: W. Zięba. R. Iwański, S. Soberski. Foto Agnieszka Janik
Jak czytamy w materiałach prasowych, VOICES OF THE COSMOS skutecznie łączy osiągnięcia astronomii z muzyką elektroakustyczną. Twórcy korzystają z oryginalnych sygnałów pozaziemskich i dźwięków odbieranych przez radioteleskopy (np. pulsary, magnetosfery planet, Słońce, zorza polarna, masery) oraz inne urządzenia radiowe, czasami korzystają z sonifikacji i archiwalnych nagrań z misji kosmicznych. Ścieżki instrumentalne zintegrowane z przetworzonymi rytmami i tonami „dźwięków kosmicznych” tworzone są za pomocą instrumentów elektronicznych, zarówno cyfrowych jak i analogowych, a także różnych obiektów akustycznych.
Projekt był wielokrotnie prezentowany w instytucjach naukowych i na festiwalach muzycznych, w formie koncertów audiowizualnych, również w wersji rozszerzonej o wykłady astronomiczne i obserwacje nieba. Jest to unikatowa w Polsce inicjatywa, w której wykorzystuje się oryginalne zapisy przestrzeni kosmicznej. Wydanie albumu winylowego Interstellar Space jest współfinansowane ze Stypendium Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego (R.I.)
Wersja CD ukaże się wiosną 2021 roku . Znajdzie się na niej również materiał z winylowej EP-ki Solar Sequences, wydanej w 2020 roku.
▌KOMPOZYCJE
O kulisy powstania tej niezwykłej płyty zapytałem twórców, RAFAŁA IWAŃSKIEGO i WOJCIECHA ZIĘBĘ.
WOJCIECH PACUŁAPowiedzcie proszę coś o filozofii i genezie powstania zespołu.
RAFAŁ IWAŃSKI Geneza projektu VOICES OF THE COSMOS sięga lat 2008-2009, kiedy to razem z Wojtkiem poznaliśmy SEBASTIANA SOBERSKIEGO, pracownika (obecnie kierownika) Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika w Grudziądzu. Podczas spotkań i rozmów „pod kopułą” narodził się wówczas w naszych głowach pomysł stworzenia oryginalnego projektu muzycznego, osadzonego w ideach i praktykach muzyki elektroakustycznej, postindustrialnej i eksperymentalnej.
VOICES OF THE COSMOS – EC1 Łódź. Foto Agnieszka Janik
Zaczęliśmy od indywidualnych eksperymentów z „dźwiękami” kosmosu i sesji nagraniowych, które zaowocowały naszym pierwszym albumem, a dokładniej „split albumem”, gdyż każdy z naszej dwójki przygotował po trzy kompozycje. Płyta ukazał się w kwietniu 2011 roku, a wkrótce potem zagraliśmy nasz pierwszy koncert audiowizualny, w dodatku plenerowy, który odbył się na Toruńskim Festiwalu Nauki i Sztuki, w Piwnicach pod Toruniem, obok największego w Polsce radioteleskopu.
WOJCIECH ZIĘBA Generalnie założyliśmy już na samym początku, że nie będzie to zwykły zespół muzyczny, ale połączymy dwa światy – artystyczny z naukowym. Taki właśnie jest nasz wspólny projekt, szeroko pojmowana muzyka eksperymentalna, elektroakustyczna wchodzi w świat nauki, a astronomia (w tym radioastronomia) wkracza w świat dźwięku i staję się częścią sztuki. Dbamy o wyjątkowość i autentyczność każdego elementu.
RI Nasz pomysł na VOTC jest w sumie zaskakująco prosty i efektywny. Rejestracje audio, które są punktem wyjścia do pracy z instrumentami elektronicznymi i obiektami akustycznymi, pochodzą z różnych instytucji naukowych i uniwersytetów z całego świata, niektóre od naszego kolegi SEBASTIANA SOBERSKIEGO, który z wykształcenia jest radioastronomem i pracuje w Instytucie Astronomii w Piwnicach koło Torunia. Najprościej kwestię ujmując od strony technicznej: komponując nasze utwory zawsze pracę zaczynamy od słuchania szeregu zapisów audio, które są wynikiem konwertowania fal elektromagnetycznych z zakresu radiowego. W pewnym stopniu korzystamy też z sonifikacji i z zapisów z innych urządzeń radiowych, jak to ma miejsce w wypadku rejestracji zorzy polarnej.
WPJaki był pomysł na tę konkretną płytę, czyli czym różni się ona od poprzedniej?
RI Od poprzednich trzech płyt VOTC najnowszy album różni się na pewno faktem, że jest wydany na płycie winylowej – pracując nad tym materiałem od początku mieliśmy w głowie konieczność dostosowania się do czasu dostępnego na dwóch stronach tego nośnika. Na pewno istotnym faktem jest, że specjalnie pod kątem Interstellar Space pozyskaliśmy nieznane nam wcześniej niezwykle oryginalne dźwięki z danych naukowych audio, a dokładnie chodzi o sonifikacje maserów (użyte w utworach Masser Emission i Methanol Flash), przygotowane przez doktora PAWŁA WOLAKA z Instytutu Astronomii UMK w Piwnicach pod Toruniem. Jest to o tyle cenne, że niezbyt często udaje się nam w naszych nagraniach prezentować elementy badawcze astronomów działających na uniwersytecie w grodzie Kopernika…
Voices Of The Cosmos, Klub SPATiF, Warszawa, 23.11.2019. Foto Eric van Nieuwland
W przeszłości były to np. pulsary, pojawiające się na pierwszym i drugim albumie VOTC, które mogliśmy użyć w naszych nagraniach dzięki Sebastianowi. Zostały one również zarejestrowane w Instytucie Astronomii UMK (do 2019 r. jednostka ta nosiła nazwę Centrum Astronomii UMK w Piwnicach). Ponadto pojawiają się, nie pierwszy raz w naszych kompozycjach, bardzo inspirujące zapisy zorzy polarnej oraz niezwykle dla nas interesujące nagranie sześciu pulsarów – tym razem uzyskaliśmy je z próbki o naturze bardziej „melodycznej” niż „pulsującej” (z czym częściej, zresztą słusznie, kojarzone są te obiekty). Chodzi dokładnie o utwór Six Pulsars.
WZ Na EP-ce winylowej Solar Sequences w utworze Geomagnetic Hiss usłyszymy przetworzone nagranie radioteleskopowe magnetosfery Ziemi, a w tytułowym Solar Sequences silnie rozbrzmiewający, choć oczywiście przekonwertowany do zakresu słyszalnego dla człowieka, zapis aktywności Słońca. Szczególną uwagę proszę zwrócić na charakterystyczne dźwięki zorzy w utworze Radio Borealis, są one pewnym łącznikiem między naszymi płytami, ponieważ można je usłyszeć także na naszych wcześniejszych płytach.
WPJak wyglądał proces powstawania płyty? – Chodzi mi zarówno o kompozycję, jak i nagranie.
WZ Materiały na oba wydawnictwa kształtowały się długo, bo przez rok dopracowywaliśmy dobór odpowiednich zapisów, barw, dźwięków, testowaliśmy też pewne rzeczy grając koncerty. W międzyczasie też nasz asortyment urządzeń i instrumentów się rozbudowywał, aż nadszedł ten przełomowy moment, aby wszystkie nasze doświadczenia zarejestrować już w studiu. Oszlifować kompozycje i nakreślić ich ostateczny kształt.
Wakacje 2020 to był nasz najbardziej wytężony czas pracy, wielogodzinne nagrywanie muzyki, dopieszczanie każdego detalu. Byliśmy bezwzględni dla siebie i wymagaliśmy od siebie 100% perfekcji. Mamy do czynienia z bardzo nietypowymi dźwiękami – kosmicznymi źródłami, ich pasma częstotliwości są bardzo szerokie, co wymagało od nas wytężonej uwagi i bardzo szczegółowego doboru dźwięków, instrumentów, obiektów oraz efektów. Podczas rejestracji materiału nie było miejsca na improwizację, na którą pozwalamy sobie podczas koncertów.
Nigdy wcześniej nie pracowaliśmy tak długo nad muzyką jak teraz. Mimo że płyta Interstellar Space zawiera tylko cztery kompozycje, to czasu na ich stworzenie i zarejestrowanie poświęciliśmy bardzo dużo. Z muzyką na EP-kę Solar Sequences poszło nam znacznie szybciej, gdyż mieliśmy już solidny fundament w postaci materiału na album. Ponadto utwór Radio Borealis został lekko zmodyfikowany i dopasowany do objętości 10″ płyty winylowej, gdyż wcześniej ukazał się na płycie kompilacyjnej Akusmata wydanej na CD w 2019 roku przez wytwórnię Antenna Non Grata.
WPJak wyglądał proces miksu i masteringu?
RI Miksowanie w wypadku projektu VOTC jest zawsze po naszej stronie. Za mastering obu nowych płyt wydanych na winylach odpowiedzialny jest ponownie MARCIN BOCIŃSKI (Legato Mastering). To świadomy i przemyślany wybór. Osobiście muszę przyznać, że jestem niezwykle zadowolony z naszej prawie 10-letniej już współpracy.
Z tego, co pamiętam, zaczęło się od masteringu nagrań zespołu HATI (aktywnego w latach 2001-2019) czyli z muzyką na instrumentarium akustyczne, głównie perkusyjne: koncertowego albumu HATI Enter the Dragon (2012, Requiem Records) oraz studyjnego HATI & Z’EV Collusion (Idiosyncratis Records, 2013, Belgia). Zaraz potem był master dla mojego solowego albumu z muzyką elektroakustyczną X-NAVI:ET Dead City Voice, wydany na winylu także w 2013 roku, a następnie sporo dla zespołów, w których gram lub grałem (KAPITAL, INNERCITY ENSEMBLE, ALAMEDA 5) i innych artystów, głównie powiązanych z świetną wytwórnią Instant Classic z Krakowa.
▌WYDANIE
Płyta duetu została wydana wyjątkowo starannie i widać, że było to dla muzyków szczególnie ważne wydawnictwo. Płytę wytłoczono na czarnym winylu o wadze 180 g i zapakowano w antystatyczną koszulkę z papierowym wzmocnieniem. Okładkę wydrukowano na grubym kartonie – za layout i projekt plastyczny odpowiada WOJCIECH ZIĘBA. Okładka jest po prostu fenomenalna! To najładniejsza okładka z muzyką elektroniczną, jaka widziałem w ostatnim czasie.
W środku dostajemy kartonowy insert (mój jest z autografami :), na którym naniesiono informacje o płycie, jej autorach oraz podziękowania. Po drugiej stronie znalazło się info w języku angielskim o projekcie oraz dyskografia. Zamieszczone tam zdjęcie wykonała AGNIESZKA JANIK – do kompletu otrzymałem również, oczywiście po znajomości, osobne zdjęcia jej autorstwa. Fajnie by było, gdyby można było kupić też art print okładki, podpisany przez zespół i autora zdjęcia. Warto, żeby wisiał na ścianie.
Aby mieć obraz całości posłuchałem również 10” EP-ki, czyli krótkiej płytki, zatytułowanej Solar Sequences – traktuję ją jako „rozgrzewkę” przed recenzowanym albumem, zarówno dla muzyków, jak i mnie. Płytka została wytłoczona na ciężkim winylu i obraca się z prędkością 45 rpm. Zmieściły się na niej tylko trzy utwory: Radio Borealis, Geomagnetic Hiss oraz Solar Sequences – traktuję ją jako „rozgrzewkę” przed recenzowanym albumem, zarówno dla muzyków, jak i mnie. Płytka została wytłoczona na ciężkim winylu i obraza się z prędkością 45 rpm. Zmieściły się na niej tylko dwa utwory: Radio Borealis oraz Solar Sequences.
▌ODSŁUCH
Płyta odsłuchiwana była na gramofonie TRANSROTOR ALTO TMDz ramieniem SME M2 i wkładką SHELTER HARMONY. Przedwzmacniacz RCM Audio Sensor Prelude IC podłączony był do systemu referencyjnego „High Fidelity” z przedwzmacniaczem liniowym Ayon Audio Spheris III, końcówką mocy Soulution 710 i kolumnami Harbeth M40.1. Okablowanie całości – Siltech Triple Crown.
AURORA BIS Płytę rozpoczyna suita Aurora Bis. Wychodzi ona od delikatnych trzasków i „głosów”, „szeptów” (oczywiście to nie są głosy ani szepty, ale tak to sobie wyobrażam) w prawym kanale, by po chwili przejść do pełnopasmowego grania z bardzo niskim basem. Od razu otrzymujemy też bardzo szeroką panoramę i dużą głębię obrazu.
Jak wspomniałem, muzyka tego typu nie ma odniesienia w rzeczywistości, a jednak doskonale czujemy, że jest w nagraniach z Interstellar Space jakaś prawda, która powoduje, że zanurzamy się w tych dźwiękach. I chyba o zanurzenie chodzi tu przede wszystkim, bo to muzyka z jednej strony kontemplacyjna, a z drugiej o niesamowitej wewnętrznej energii.
Muzycy i Marcin Bociński ustawili wszystko w bardzo dobrych proporcjach, co nie było łatwe. Mnóstwo w tym przekazie informacji o wysokich tonach, to zarówno wspomniane trzaski, jak i harmoniczne niższych dźwięków. Zostały one oddane w otwarty sposób, nie są ocieplone, ani rozmyte. Drugi skraj pasma robi równie duże wrażenie, dzięki tym samym przymiotom – rozciągnięcia, czystości i otwarcia.
MASER EMISSION Drugi utwór z płyty ma inny charakter. O ile pierwszy był czymś w rodzaju żeglugi wśród olbrzymów, przedzieraniem się przez pustkę kosmosu, o tyle Maser Emission budzi skojarzenia z dotarciem do celu, do potężnego zamku, w którym nas oczekują. Idziemy powoli przez olbrzymie korytarze, a po bokach przesuwają się wielkie posągi.
To utwór, który przez dłuższy czas bazuje na dźwiękach ze średniego zakresuczęstotliwości. Nie ma w nim jednak nic z krzykliwości. To otwarte, dokładne brzmienie o bardzo dobrze ustawionych proporcjach. Co jakiś czas za naszymi głowami odzywa się dźwięk przypominający sowę, choć równie dobrze mógłby to być Cylon starego typu, z czerwonym światłem przesuwającym się z lewa na prawo i z powrotem, śledzący nasze kroki. Dopiero pod koniec utworu dochodzi do tego wypełnienie na wyższym basie – jesteśmy przy drzwiach sali tronowej.
SIX PULSARS Utwór otwierający stronę B winyla rozpoczyna się dźwiękami przypominającymi przetworzone skrzypce. Po chwili rozpoczyna się jednak miarowe dudnienie, gdzieś daleko za linią łączącą głośniki. O ile wcześniej miałem wrażenie uczestniczenia w podróży do centrum wszechświata, o tyle ta część sugeruje, że już tam jesteśmy, że przechadzamy się po cesarskich ogrodach. To granie z rozmachem i szeroką perspektywą, ale i bardzo głęboką sceną dźwiękową.
METHANOL FLASHMethanol flash rozpoczyna się, jak soundtrack do jednego z filmów o Obcym. Jesteśmy zawieszeni w głębokim kosmosie, z zewsząd dochodzą do nas stłumione dźwięki (oczywiście wyobrażone, ostatecznie jesteśmy w kosmosie). To bardzo trudny do właściwego odtworzenia utwór, ponieważ natężenie poziomu sygnału jest tu duże, mimo że tego nie słychać, ponieważ wysokie tony są przefiltrowane, jakby „zakryte”. Dominuje za to środek pasma.
Dopóki nie wejdzie coś w rodzaju „dopalacza” rakiety, która swobodnie przed nami płynie. W najnowszym sezonie, wyprodukowanego przez platformę Netflix, serialu Star Trek Discovery, który mi się naprawdę bardzo podobał, pomiędzy gwiazdami podróżują niewyobrażalnie wielkie istoty. Utwór kończący płytę Interstellar Space jest czymś w rodzaju „stanowiska obserwacyjnego”, dzięki któremu możemy je podejrzeć, jak majestatycznie płyną przez eony czasu, jak co jakoś czas się z sobą porozumiewają.
▌PODSUMOWANIE
Bardzo mi się ta płyta spodobała. Wraz z EP-ką Solar Sequences tworzą dla mnie fantastyczny soundtrack do nieistniejącego, ale możliwego do wyobrażenia filmu, w którym stajemy oko w oko z bezkresem kosmosu z jednej strony, ale z drugiej z kosmosem, który realnie żyje. Brzmienie tych nagrań zostało dobrane tak, aby podkreślić ogrom i aby pokazać potężną przestrzeń. Dzieje się to zarówno przez otworzenie sceny dźwiękowej, ale i przez pogłębienie barw, które pełnią w tej kreacji ogromną rolę. To z jednej strony zimne miejsce, bo kosmos jest przeraźliwie zimny, a z drugiej pełen życia – ot, taki paradoks. Piękna płyta, w dodatku świetnie przygotowana i dopracowana w każdym detalu. Polecam!
Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Agnieszka Janik | Eric van Nieuwland | Wojciech Pacuła
Krakowskie Towarzystwo Soniczne to nieformalna grupa melomanów, audiofilów, przyjaciół, spotkająca się po to, aby nauczyć się czegoś nowego o produktach audio, płytach, muzyce itp.