First Impression Music, firma zarządzana żelazną ręką przez Amerykanina chińskiego pochodzenia, pana Winstona Ma, jest dzisiaj jedną z najciekawszych wytwórni płytowych. Oprócz oryginalnego repertuaru, z muzyką z Chin, jazzem i klasyką, zajmuje się przede wszystkim reedycją płyt innych firm, wśród których mamy Deccę, EMI, Verve, Philipsa, JVC, TBM i inne. Od lat FIM inspirował, ciekawił, stawiał inne firmy przed pytaniem: jak oni to robią?
Tekst: Wojciech Pacuła
|
Jedną z cech charakterystycznych działań pana Ma była elastyczność w podchodzeniu do formatów, przy czym głównym celem działalności były płyty cyfrowe Compact Disc. Winston Ma posiada ogromną kolekcję płyt winylowych, w tym płyty Direct-Cut, jednak właśnie cyfrowe medium wydało mu się na tyle intrygujące, że postanowił eksplorować jego możliwości. Tak, chodzi o eksplorację, bo pomimo 28 lat od wprowadzenia CD na światowe rynki wciąż znajduje się on w okresie niemowlęcym i da się z niego wycisnąć rzeczy niewiarygodne. Skąd to wiemy? Ano właśnie dzięki takim ludziom, jak pan Ma. Rozpoczął od kodowania płyt w HDCD i tłoczenia płyt na złotym podkładzie. Mam płytę Cafe Blue Patricii Barber z tego okresu i jest to jedna z najlepiej brzmiących płyt w ogóle, niewiele ustępująca wersji winylowej 45 rpm przygotowanej jakiś czas temu przez Mobile Fidelity. Kolejnym krokiem było opracowanie JVC z roku 1996 o nazwie XRCD – eXtended Resolution Compact Disc. Dzięki masteringowi w technologii K2 udało się w nim osiągnąć rozdzielczość 20 bitów z płyty CD! I firma była wierna wszystkim kolejnym wersjom tego opracowania – XRCD2 z roku 1998 i XRCD24 z 2002. Ta ostatnia miała swoją premierę właśnie w wydawnictwie First Impression Music. Jak się jednak okazało, były to tylko przymiarki do tego, z czym mamy do czynienia teraz, przy K2HD. Materiał o tym był już przez nas przygotowany, odbyło się spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego (TUTAJ) i zrecenzowaliśmy sporo płyt tego rodzaju (np. TUTAJ). To, moim zdaniem, jedno z kluczowych opracowań w ramach Compact Disc. Jeszcze nigdy dźwięk z tego medium nie był tak naturalny. To może dziwne, ale wciąż porównujemy nagrania cyfrowe do formatu niemal antycznego, do winylu (bo wciąż jest najlepszy). |
I właśnie w takim porównaniu K2HD zyskuje najwięcej, ponieważ rozziew między analogiem i cyfrą w wydaniu K2HD jest, jak dla mnie, znacznie mniejszy niż wcześniej. Dlatego też z dumą magazyn „High Fidelity” przyznał w zeszłym roku FIM-owi aż dwie Nagrody Roku za płyty w tym standardzie, co zostało zresztą odnotowane w najnowszym katalogu firmy. |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity