pl | en
Płyty - recenzja
George Frideric Handel
Esther [First reconstructable version (Cannons), 1720, HWV 50a]


Wydawca: Linn Records, CKD 397
Data nagrania: 12-15 lipca 2011
Miejsce nagrania: Greyfriars Kirk, Edinburgh, UK
Realizator nagrania: Philip Hobbs, Robert Cammidge (asystent)
Mastering: Julia Thomas, Finesplice, UK
Produkcja: Philip Hobbs

Szczegóły: nagranie cyfrowe DDD, podwójny digipak
Data wydania: 2012
Format: 2 x SACD/CD

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Dunedin Consort (nr 1) | Wojciech Pacuła


Data publikacji: 16. sierpnia 2012, No. 100




Śpiewacy (w kolejności pojawiania się):
JAMES GILCHRIST - Habdonah - Assuerus
MATTHEW BROOK - Haman
ASHLEY TURNELL - Officer - 2nd Israelite
THOMAS HOBBS - 1st Israelite
ELECTRA LOCHHEAD - Israelite Boy
ROBIN BLAZE - Priest of the Israelites
SUSAN HAMILTON - Esther
NICHOLAS MULROY - Mordecai

Muzycy:
DUNEDIN CONSORT
JOHN BUTT - dyrygent

Sopran: Susan Hamilton, Emily Mitchell, Electra Lochhead
Alt: Robin Blaze, David Gould
Tenor: James Gilchrist, Thomas Hobbs
Tenor: Nicholas Mulroy, Ashley Turnell
Bas: Matthew Brook, Robert Davies (duet w Chorus)
Skrzypce: David Rabinovich (Leader), Sarah Bevan Baker, Sarah Moffatt
II skrzypce: Rebecca Livermore, David Wish, Sijie Chen
Altówka: Jane Rogers
Wiolonczela: David Watkin (Continuo), Piroska Baranyay
Kontrabas: Christine Sticher
Harfa: Frances Kelly
Flet: Katy Bircher
Obój: Alexandra Bellamy
Fagot: Ursula Leveaux, Zoe Shevlin
Waltornia: Anneke Scott, Joseph Walters
Trąbka: Paul Sharp
Klawesyn: John Butt
Organy: Nicholas Wearne

Czas całkowity: 99 min

Esther, w katalogu Händel-Werke-Verzeichnis znajduje się pod numerem 50. To oratorium skomponowane przez George'a Friderica Handela (1685 – 1759), uważane za pierwsze angielskie oratorium. Libretto do niego przygotowali John Arbuthnot (1667 – 1735) oraz Alexander Pope (1688 – 1744) na podstawie sztuki w trzech aktach Jeana Racine'a (1639 – 1699) pod tym samym tytułem. Dzieło zostało skomponowane około 1718 roku, jednak potem zostało znacząco zmodyfikowane i ostateczny kształt przybrało dopiero w 1732 roku. Początkowo składało się z sześciu scen, bez podziału na akty, a w finalnej wersji miało juz klasyczną, trzyaktową postać.
Esther zostało skomponowane i wykonywane (na scenie, w maskach) w Cannons, dla Jamesa Brydgesa, I księcia Chandos. To tam był zatrudniony Handel jako kompozytor-rezydent, piszący dla śpiewaków patrona i niewielkiej orkiestry. O pierwszej wersji Esther niewiele wiadomo, jako że była wykonywana prywatnie, dla niewielkiej liczby publiczności, gości księcia.
Edycja przygotowana przez Dunedin Consort ma ambitny cel przypomnienia tej oryginalnej, kameralnej wersji dzieła Handela. Została zrekonstruowana na podstawie najnowszych badan i hipotez. Jej podstawą stał się ważny artykuł Johna H. Robertsa z 2010 roku pt. The Composition of Handel's Esther, 1718-1720, który znalazł się w Händel Jahrbuch, 353- 90. Data ukazana w podtytule - 1720 rok - różni się od tej powszechnie przyjętej, a to dlatego, że nie zachowała sie ostatnia karta rękopisu, na której zwyczajowo sie znajdowała. Nie jest więc pewne, ani to, z którego roku oratorium pochodzi, ani nawet czy na pewno zostało wystawione po raz pierwszy w Cannon. Przygotowana przez Early Music Company Ltd wersja różni się więc znacząco od edycji "podręcznikowej" zawartej w Hallische Händel-Ausgabe (HHA; ed. Howard Serwer).
Esther jest swego rodzaju sequelem innego utworu Handela, pochodzącego z 1718 Acis & Galatea, który został nagrany przez Dunedin Consort pod dyrekcją Johna Butta w 2008 roku i wydany przez Linn Records pod numerem katalogowym CKD 319.
Na okładce znalazła się Queen Esther, obraz z 1878 roku (olej na desce) Edwina Longsdena Longa (1829-1891), znajdujący się w National Gallery of Victoria w Melbourne, w Australii.

O Dunedin Consort pisaliśmy:

  • RECENZJA: George Frideric Händel (1685-1759), Acis & Galatea, Linn Records, 2 x SACD/HDCD, czytaj TUTAJ
  • RECENZJA: George Frideric Händel (1685-1759), MESSIAH. [1742 Dublin Version], Linn Records, 3 x 180 g LP, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU: BEST RECORDING 2008, Johann Sebastian Bach, Matthew Passion, Linn Records, 2 x SACD/HDCD, czytaj TUTAJ
  • RECENZJA: Johann Sebastian Bach, Matthew Passion, Linn Records, 2 x SACD/HDCD, czytaj TUTAJ

ODSŁUCH

Esther, podobnie jak i inne wydawnictwa Linn Records z 2012 roku, została przygotowana nieco inaczej niż poprzednie wydawnictwa tej firmy. Do tej pory wszystkie płyty SACD Linn Records miały dwa różne miksy - jeden wysokiej rozdzielczości, 24/96 lub 24/192 (PCM) i drugi zgodny z Red Book, ale zakodowany w HDCD. Tak, warstwa CD była tak naprawdę warstwą HDCD. Linn od samego początku uważał, że 16 bitów to stanowczo za mało i uczynił z 20-bitowego HDCD jeden ze swoich wyróżników. Tak kodowane były niemal wszystkie jego płyty i dekoder ten znajdował się we wszystkich odtwarzaczach CD tego producenta. Teraz coś się zmieniło.
Jak się jakiś czas temu dowiedziałem, początkowo firma nagrywała wszystko w DSD, najczęściej wielokanałowym, po czym sygnał był konwertowany w dół, do PCM, żeby można go było przesłać przez internet - Linn Records ma jeden z największych sklepów internetowych z plikami na świecie. Sygnał dla warstwy Red Book traktowany był inaczej - to od razu było nagranie dwukanałowe, kodowane w procesorze Pacific Microsonic. Wymagało to oczywiście osobnego toru.
Jak czytamy w opisie płyty Esther, warwy HDCD już nie ma. Podobnie jak na wszystkich innych płytach Linna z tego roku jest warstwa CD. Czytamy również, że miksowanie i mastering miały miejsce w formacie DSD. Warstwa CD powstała więc w firmowym procesie Sony, części pomysłu SACD, a mianowicie DSD Direct. To proces, w którym sygnał DSD jest downsamplowany do PCM 16/44,1 z zastosowaniem algorytmów kształtowania szumu. A więc w niezwykle zbliżony sposób do tego, z czym mieliśmy do czynienia przy Super Bit Mapping, innym pomyśle Sony, niestety już zarzuconym.

Wydawnictwo Esther dostępne jest w kilku formach:

  • plik Studio Master 192 kHz/24 bity FLAC lub WAV,
  • plik Studio Master 96 kHz/24 bity FLAC lub WAV,
  • nagranie wielokanałowe (5.1) DSD na płycie hybrydowej SACD,
  • nagranie stereofoniczne DSD na płycie hybrydowej SACD,
  • nagranie stereofoniczne CD na płycie hybrydowej SACD.
Nagrania Linn Records trzymają wysoki poziom, niezależnie od tego, kto gra i co jest grane. Niektóre jednak, jak chociażby Mass in B minor J.S. Bacha, w wykonaniu Dunedin Consort & Players, pod dyrekcją Johna Butta (Linn records, CKD 354, 2010), cykl symfonii Wolfganga Amadeusa Mozarta w wykonaniu Scottish Chamber Orchestra, pod dyrekcją Sir Charlesa Mackerrasa (Linn Records, CKD 350, 2010), czy wreszcie koncerty fortepianowe Ludviga van Beethovena, w tym samym składzie, co wspomniane symfonie Mozarta, ale z Arturem Pizarro za fortepianem (Linn Records, CKD 336, 2009) są po prostu lepsze, brzmią nieco lepiej niż pozostałe wydawnictwa Linna. W tej grupie jest recenzowane oratorium Esther.

Brzmienie tego nagrania jest niezwykle przestrzenne. To niewielki skład, jednak zarejestrowano wyjątkowo czyste, długie wybrzmienia, bardzo ładnie uchwycono akustykę edynburskiego Greyfriars Kirk. Instrumenty nie są pokazywane zbyt blisko, mają wystarczający oddech, ale też nie giną w pogłosie, w odbiciach. Zakładam, że to zasługa dobrze dobranego wnętrza - przestronnego, wysokiego, ale nie nazbyt dużego - ale również dobrego ustawienia mikrofonów. Instrumenty mają bowiem zachowane "body", przy jednoczesnej dobrej selektywności.
Szczególnie dobrze na tym wychodzą instrumenty smyczkowe o niezwykłej jedwabistości brzmienia i pięknej sonoryczności. Klawesyn wypada nieco słabiej, a to dlatego, że jego barwa jest nieco niższa niż to ma miejsce w rzeczywistości. Prawdopodobnie starając się uniknąć przejaskrawienia, podano przede wszystkim jego niższy zakres. Choć nie przeszkadza to zbytnio, to jednak słychać klawesyn z nieco innego pola akustycznego niż pozostałe instrumenty.
Pięknie nagrano natomiast głosy. Mają duży wolumen, są blisko, jakbyśmy siedzieli w 3-4 rzędzie, jeśli nie bliżej. Mają odpowiednią wagę i są czyste, bardzo rozdzielcze. Są też świetnie różnicowane. Zaletą tego nagrania jest połączenie selektywności i wypełnienia. Nie zawsze się to udaje, zwykle nagranie idzie w jedną lub drugą stronę, a tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Bardzo dobre, udane nagranie.

Jakość dźwięku: 9/10