pl | en

Przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC

Ancient Audio
SILVER STAGE

Producent: ANCIENT AUDIO
Cena (w czasie testu): 9999 zł

Kontakt: JAROMIR WASZCZYSZYN
ul. Malawskiego 50
31-471 Kraków | POLSKA


www.ANCIENT.com.pl

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: ANCIENT AUDIO


Test

Tekst: WOJCIECH PACUŁA
Zdjęcia: Wojciech Pacuła | Ancient Audio

No 206

1 czerwca 2021

ANCIENT AUDIO jest polską, mającą siedzibę w Krakowie, firmą specjalizującą się w elektronice high-end, skupiającą się na urządzeniach lampowych. W jej ofercie znajdziemy również kolumny oraz urządzenia półprzewodnikowe, jak testowany, pierwszy w jej historii, przedwzmacniacz gramofonowy SILVER STAGE.

ŚWIATOWA PREMIERA

IEDY W 2013 ROKU JAROMIR WASZCZYSZYN, założyciel i konstruktor firmy ANCIENT AUDIO, napisał dla naszego magazynu historię swojej firmy, a właściwie – jak pisze – jej prehistorię, rozpoczął ją nie od tego, jak konstruował wzmacniacze – a z tego Ancient Audio jest znana, ani nie opowiedział o odtwarzaczach CD, z którymi również jest kojarzona, ani nawet nie przywołał swoich kolumn, a to od nich rozpoczęła się jej profesjonalna historia. Jej początkiem uczynił GRAMOFON:

Zaczęło się od iskry, a właściwie pioruna. Zdążając od X Liceum do domu możliwie krętą trasą zahaczałem przez księgarnię, sklep elektroniczny i komis przy ulicy Długiej w Krakowie. Przez szybę wystawy zobaczyłem gramofon Transcriptor - Hydraulic Reference J.A. Michell. To był szok. To było połączenie dźwięku hi-fi z absolutnie odlotową formą. To był HI-END. Gramofon też zresztą powalił nie tylko mnie, albowiem zagrał w kultowej Mechanicznej pomarańczy Kubricka.

⸜ JAROMIR WASZCZYSZYN, Ancient Audio – PREHISTORIA, „High Fidelity” № 114, 1 października 2013; dostęp: 19.05.2021.

Właśnie Transcriptor uświadomił mu wagę połączenia „sztuki inżynierskiej, dźwięku i formy” i był impulsem do powstania jego firmy. A właściwie, to najpierw – gramofonu, kopii Transcriptora. Jak czytamy we wspomnianym felietonie, „za kilka półlitrówek” mechanik wytoczył aluminiowe walce, a resztę prymitywnymi narzędziami Jarek wykonał w garażu. Gramofon miał kiepskie łożyska, igła czasami przeskakiwała, ale ziarno zostało posiane. Niespodziewanie, ale również jednostkowo, wypuści ono listek w postaci jednostkowego projektu Lektor Black, gramofonu wykonanego dla legendy polskiej gitary jazzowej - Jarka Śmietany.

Przenosimy się niemal trzydzieści lat później. Któregoś dnia szef Ancient Audio dzwoni do mnie i pyta, co jest w przedwzmacniaczu gramofonowym ważne i na co warto zwrócić uwagę. Jak się okazało postanowił zaprojektować przedwzmacniacz gramofonowy. Nieco zdziwiony, wiedząc przecież, że od lat specjalizuje się w technice cyfrowej (CD), a analogową ćwicząc z sygnałami o wysokich poziomach (wzmacniacze), wyraziłem swoje wątpliwości. Na co odparł: „wiem, o czym mówisz, ale ostatecznie wzmacniacz, to wzmacniacz”.

»«

| Kilka prostych słów…

JAROMIR WASZCZYSZYN
Właściciel, konstruktor

MIMO DZIESIĄTKÓW PREZENTACJI, słynnej sesji KTS, podczas której porównywaliśmy płyty CD i winylowe, dźwięk gramofonu był dla mnie starociem o wartości sentymentalnej. Łagodny dźwięk, jednak bez wrażenia „tu i teraz”. I tak by zostało, gdyby pewnego dnia Robert Szklarz, właściciel firmy Nautilus, nie poprosił mnie o przymiarkę do przedwzmacniaczy gramofonowych, które chciał sprzedawać ze swoimi gramofonami. W ten sposób tak powstały prototypy kilku urządzeń mojego pomysłu.

Rzecz wydała mi się naturalna, albowiem Ancient Audio ma olbrzymie doświadczenie w projektowaniu wzmacniaczy, Silver Grand Mono jest do dzisiaj niepobitym wzorcem. Oczekiwania związane były z lampą, jako nieodzownym składnikiem poważnego audiofilizmu – nawet moje odtwarzacze CD miały lampy w środku – jednak nowe projekty były oparte wyłącznie na półprzewodnikach. Dlaczego?

Po pierwsze, uważam że preamp do gramofonu powinien być w miarę małym, zwartym i bezobsługowym urządzeniem. Powinno się go raz ustawić, dobierając do wkładki, wrzucić tam, gdzie jest najmniejszy przydźwięk od innych urządzeń, i grać bez zawracania sobie nim głowy.

Po drugie, trochę historii. Złote lata płyty winylowej zbiegły się z olbrzymią popularnością tranzystora, który z płytą winylową po prostu dobrze się „sklejał”. Łagodne brzmienie gramofonu z lekko nerwowym tranzystorem dostawało życia. Tranzystor obnażył swoje wady dopiero z płytą CD. Tego już było za dużo, i nastąpił renesans lamp. Co tu dużo mówić – nawet tak szacowna redakcja jak „High Fidelity" używa przedwzmacniacza gramofonowego solid state.

I po trzecie, szumy. Poziom sygnału z wkładki MC jest mizerny, jak logika działań rządu podczas epidemii. Grzegorz Świnarski liczył kiedyś poziom sygnału wkładki MC. Nie w amperach, ale pojedynczych elektronach. Na tym poziomie lampy mają znaczące szumy. Preamp lampowy z reguły wymaga transformatora podwyższającego napięcie, i poważną selekcję lamp.

⸜ Kopia gramofonu Transcriptor w wykonaniu Jarka Waszczyszyna

Pierwsze prototypy wykonałem na układach scalonych. Ludzie z Nautilusa przygotowali dobry gramofon z wkładką ZYX, a całość systemu przypominała lata 70. – kolumny vintage o dużej skuteczności, żadnych lamp. No i wrzucam płytę Godspell, wydaną za komuny w Polsce. Płyta jeszcze z kolekcji Taty, był to mój pierwszy kontakt z muzyką soul. Emocje, jak zwykle przy każdym nowym urządzeniu. I....jak się wokalistka wydarła „Turn back oh man...to Jesus", wszystkie moje grzechy miałem jak na tacy. To było to, wreszcie dotarła do mnie klasa winylu i jego zalety: dynamika, swoboda, przestrzeń, naturalność artykulacji.

Inspiracją były dla mnie wzmacniacze odchylania pionowego oscyloskopów. Musiały wzmocnić sygnał 100 000 razy, w paśmie od prądu stałego do 1000 MHz, z minimalnymi zniekształceniami. Żadne wzmacniacze operacyjne nie wchodzą w rachubę, bo wymagają pracy w silnej pętli sprzężenia zwrotnego. A to powoduje zniekształcenia, widoczne właśnie na oscyloskopie. Rozwiązaniem są, jak mi się wydaje, układy pracujące wyłącznie ze sprzężeniami lokalnymi, o małym wzmocnieniu i dużej liniowości. Silver Stage ma pięć stopni wzmocnienia, wykonanych na tranzystorach FET.

Takie rozwiązanie wymaga symetrycznej konstrukcji, ponieważ tranzystory FET są wrażliwe na zmiany temperatury. A co gorsza, rozrzut ich parametrów to 100-200%.  Tak więc każdy z 26 tranzystorów trzeba indywidualnie dobierać, w identycznej temperaturze. To jest bardzo pracochłonne, i kosztowne. Taka topologia jest jednak mniej wrażliwa na zmiany temperatury, zakłócenia, starzenie elementów. No i symetryczne wyjścia XLR są efektem naturalnej struktury, a nie dorabiania odwracania fazy na wyjściu, co jest powszechne w typowych rozwiązaniach.

⸜ Gramofon Lektor Black, wykonany dla Jarka Śmietany

Korekcja RIAA jest oparta o elementy RC. Podzespoły są też ręcznie dobierane, mimo zastosowania precyzyjnej serii kondensatorów WIMA . Nie chodzi o idealną zgodność z krzywą korekcji RIAA, ale perfekcyjną zgodność lewego i prawego kanału. Wszystkie przełączniki są hermetycznymi przekaźnikami. To jest istotne, bowiem oporności wkładki MC to omy, podobnie jak w kolumnach, dlatego wszelkie styki muszą być idealne.

Stąd też okablowanie jest wykonane podobnie, jak w najlepszych wzmacniaczach Ancient Audio – jest to drut ze srebra o wysokiej czystości. Stąd zresztą nazwa przedwzmacniacza – Silver Stage.

»«

SILVER STAGE

SILVER STAGE JEST PIERWSZYM W HISTORII Ancient Audio przedwzmacniaczem gramofonowym. Jest też urządzeniem półprzewodnikowym, tranzystorowym, opartym o ręcznie dobierane tranzystory polowe typu MOSFET. Współpracuje z wkładkami MM i MC, z aktywnym wzmocnieniem dla sekcji MC. Czułość wejściowa dla wkładki MC wynosi 0,26 mV, 0,56 mV lub 1 mV, a dla dla wkładki MM: 2 mV, 4 mV lub 5 mV. Podaję po trzy wartości dlatego, że małym przełącznikiem hebelkowym na górnej ściance urządzenia możemy zmienić czułość wejściową. Co ważne, nie tylko dla wkładek MC, ale i MM, co pozwoli dopasować ją również dla modeli MC HO.

Urządzenie podzielono na dwie części: wzmacniającą i zasilającą. Sekcja wzmacniająca ma postać płaskiego, niewielkiego pudełka skręconego ze stalowych, niemagnetycznych płyt, mierzącego 200 x 40 x 160 mm (szer. x wys. x gł.). Wszystkie manipulatory dostępne są z jej górnej ścianki, co jest bardzo wygodne. Mamy tam cztery przełączniki hebelkowe, którymi zmieniamy (kolejno): impedancję obciążenia (100 Ω, 400 Ω, 47 kΩ), rodzaj wkładki (MM/MC) oraz wzmocnienie (High/Mid/Low). Czwarty przełącznik służy do włączania zasilania, o czym informuje czerwona dioda świecąca.

Wejścia i wyjścia ulokowano na tylnej ściance. Mamy tam parę wejść RCA, parę takich wyjść oraz parę wyjść zbalansowanych, na gniazdach XLR. Jak mówił Jarek, urządzenie ma budowę zbalansowaną. Jak się wydaje, obydwa wyjścia są aktywne cały czas. Poziom napięcia wyjściowego wynosi 0,775 V (RMS) dla RCA oraz 1,55 V dla XLR. I jest jeszcze zacisk dla uziemienia, niezbyt wygodny.

Zasilanie wyprowadzone zostało na zewnątrz, do prostego pudełka z aluminiowego profilu. Ma to, jak mówi konstruktor, zmniejszyć zakłócenia generowane przez transformator zasilający. Napięcie do sekcji w wzmacniającej poprowadzone jest ekranowanym kabelkiem, wyglądającym, jak interkonekt, zakończonym wtykiem DIN, ale w solidnej, zakręcanej wersji. Z kolei napięcie zasilające 230 V AC doprowadzane jest cieniutkim, zamontowanym na stałe kablem prosto z lampki pokojowej. Co gorsza, zakończony jest on płaskim wtykiem, a nie Shuko.

Urządzenie można dociążyć opcjonalną płytą z granitu, takiego samego, jaki Ancient Audio stosowało w swoich odtwarzaczach CD i wzmacniaczach. Opcjonalnie można wykonać również górną część obudowy, na której wygrawerowano napisy, z mosiądzu lub pokryć stal złotem.

ODSŁUCH

⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Przedwzmacniacz gramofonowy Ancient Audio porównywany był w systemie referencyjnym „High Fidelity” do przedwzmacniacza RCM AUDIO SENSOR PRELUDE IC, urządzenia półprzewodnikowego, opartego na układach scalonych; obydwie konstrukcje mają zewnętrzne zasilacze. W systemie znalazł się również gramofon TRANSROTOR ALTO TMD oraz wkładka gramofonowa SHELTER HARMONY. Obydwa przedwzmacniacze gramofonowe z przedwzmacniaczem liniowym AYON AUDIO SPHERIS III połączone były interkonektem niezbalansowanym Crystal Cable Absolute Dream.

Płyty użyte w teście | wybór

⸜ COUNT BASIE & TONY BENNETT, Basie/Bennett, Roulette/Classic Records SR 25 072, “45 rpm series”, 4 x Special One-Sided Pressing, 200 g LP (1959/2006)
⸜ DIANA KRALL, This Dream Of You, Verve Records 602507445416, TEST PRESS, 2 x 180 g LP (2020); recenzja TUTAJ
⸜ MAX ROACH QUARTET, Live in Tokyo Vol. 1, Denon Jazz YX-7508-ND, LP (1977)
⸜ MILES DAVIS, Kind of Blue, Columbia | Sony Music Entertainment/Mobile Fidelity MFSL 2-45011, „Special Limited Edition 05371”, 45 RPM, 2 x 180 g LP (1959/2015)
⸜ SANTANA, Santana, Columbia CS 9781, LP (1969); więcej TUTAJ
⸜ THE ART ENSEMBLE OF CHICAGO, The Spiritual, Freedom/ORG Music RGM-2121, „Record Store Day 2019”, Limited Edition, 180 g RED WAX LP (1972/2019); więcej TUTAJ
⸜ TSUYOSHI YAMAMOTO TRIO, Misty, Three Blind Mice/Cisco Music TBM-30-45, „Twenty-Fifth Anniversary Limited Edition | No. 0080/1000”, 45 RPM, 2 x 180 g LP (1974/2004)

»«

BRZMIENIE TESTOWANEGO PRZEDWZMACNIACZA jest tak inne od tego, co dostaję z RCM Audio Sensor Prelude IC, że nikt, kto je słyszał nie będzie miał najmniejszego problemu z wyborem. To nawet nie dwie różne prezentacje, a po prostu dwie różne filozofie dźwięku: przedwzmacniacz Ancient Audio odbieramy w bardzo podobny sposób, jak podczas odsłuchu urządzeń lampowych, których twórcom zależało na tym, żebyśmy od razu wiedzieli, że jest lampowe.

Odsłuch rozpocząłem od All Blues z płyty Kind of Blue Milesa Davisa, zainspirowany informacją o jej najnowszej, będącej w przygotowaniu reedycji, tym razem w technice 1 Step, a zaplanowanej przez wytwórnię Analogue Productions. Kośćcem tego utworu jest rytm perkusji Jamesa Cobba, słyszanej w prawym kanale, podbijany w prawym fortepianem Billa Evansa. Przedwzmacniacz Jarka Waszczyszyna zaokrąglił uderzenie blach perkusji i wytłumił nieco uderzenia werbla. Cały przekaz był zresztą cieplejszy i ciemniejszy niż z przedwzmacniaczem odniesienia. Ale też był gęstszy i niższy. Kontrabas Paula Chambersa brzmiał nieco bardziej autorytatywnie, choć na samym dole nie był specjalnie kontrolowany, była to raczej plama dźwięku niż dokładne szarpnięcie.

Kiedy tylko weszła trąbka Davisa, do której za chwilę dołączyły saksofony Johna Coltrane’a i Juliana Adderleya, dostałem masywny, namacalny dźwięk. Nie był on tak dobrze różnicowany, jak z przedwzmacniaczem RCM Audio, a głębia sceny nie była równie dobrze prezentowana. Ale też było tak, że instrumenty miały nieco bardziej aksamitny charakter, były bardziej „lampowe”, w tym sensie, że gęstsze i bardziej „ściśliwe”, jak gdyby w tej samej objętości powietrza udało się zmieścić więcej masy.

Spotęgowany efekt o którym mówię usłyszałem z płytą nagraną przez kwartet Maxa Roacha w 1977 roku podczas koncertów w Japonii – zarejestrowano ją na cyfrowym magnetofonie szpulowym firmy Denon. Przedwzmacniacz Ancient Audio dodał do niej nieco kolorów, masy i wypełnienia. Te wczesne rejestratory cyfrowe, a może sposób nacinania z nich lakieru, kto wie, charakteryzowały się lżejszym dźwiękiem niż ich odpowiedniki analogowe. Pochodzący z Krakowa przedwzmacniacz nieco ten dystans skrócił, obniżył brzmienie i je dopalił.

Ale też spłaszczył nieco scenę i złagodził dynamikę. A akurat dynamika jest na wczesnych nagraniach cyfrowych bezbłędna, brzmią one tak, jakby to były nagrania direct-to-disc. Nie inaczej było ze wspomnianą płytą. Z Silver Stage brzmiała ona tak, jakby została nagrana w nasycony sposób na taśmie, i to na magnetofonie lampowym. Sensor Prelude IC z kolei zagrał ją tak, jakby została zarejestrowana na magnetofonie Scully 260, czyli z tranzystorami germanowymi, przez pana Okihiko Sugano, albo – jak mówię, zupełnie bez pośrednictwa taśmy.

Żeby sprawdzić, co właściwie oznacza, że z Silver Stage dźwięk wydawał się taki, jakby został nagrany w nasycony sposób na analogowej taśmie sięgnąłem po płytę Tony’ego Bennetta i Counta Basiego Basie/Bennett, wytłoczoną na czterech, jednostronnych krążkach 45 rpm przez Classic Records. Okazało się, że oznacza to zaokrąglenie dźwięku, przybliżenie wokalu i zagęszczenie przekazu. Głos Bennetta był z Ancient Audio masywniejszy i gęstszy, ale też bliżej mnie, a towarzyszący mu pogłos, dość długi, został skrócony. Z kolei instrumenty, szczególnie dęte, zostały nieco wycofane – to, co z RCM Audio było wybuchowe i aż drżące od wewnętrznego ognia, z Ancient Audio zostało uładzone i uspokojone.

Było to niezwykle przyjemne, niech państwa nie zwiedzie to ciągłe porównywanie. Puszczamy, dla przykładu, Dianę Krall z ostatniej płyty, zatytułowanej This Dream of You, i dostajemy bliski, ciepły, gęsty dźwięk z dużym wokalem i w ogóle dźwięk o sporym wolumenie. Krall pokazywana będzie na wprost nas, ma dobre skupienie, podobnie, jak nieco z lewej strony gitara Anthony’ego Wilsona, jest więc niesamowicie przyjemna.

Urządzenie preferuje bliski plan, a wszystko, co zostało umieszczone przez producentów dalej od nas jest w cieniu wydarzeń dziejących się „tu i teraz”, pokazywanych na osi odsłuchu, przed nami. Ciekawe, ale nie dlatego, że tył sceny jest jakoś mocno podciągany, przynajmniej w porównaniu z innymi urządzeniami z tego przedziału cenowego. Chodzi raczej o sposób prezentacji tego, co dzieje się na drugim planie. Umieszczone tam instrumenty mają jeszcze cieplejszy wyraz, dlatego wydają się nieco cichsze. W rzeczywistości ciche nie są, są za to przez nas postrzegane jako cieplejsze, dlatego właśnie pierwszy plan jawi się nam w mocniejszy sposób.

PODSUMOWANIE

SILVER STAGE MA WŁASNY POMYSŁ NA DŹWIĘK, zresztą dobrze przemyślany. Jedyną rzeczą, której z testowanym przedwzmacniaczem mi zabrakło był dramatyzm nagrań – z Ancient Audio są one dość podobne, po prostu wszystkie brzmią w bardzo przyjemny, stonowany sposób. Nie jest to więc przedwzmacniacz skrojony pod gusta rockmanów, a raczej do długich wieczornych nasiadówek z muzyką jazzową, niewielkim składami muzyki klasycznej, z elektroniką, ale raczej w stylu Vangelisa niż Apex Twina.

Przedwzmacniacz Ancient Audio jest jak ciastko „wuzetka” – pamięta się o nim długo po zmianie urządzenia, jego „posmak” pozostaje na podniebieniu, mimo że to przecież dość słodki smak. Jest produktem, który albo pokochamy, albo bez żalu wymienimy. Ale jeśli pokochamy, to mocno i na długo. Pomaga w tym fakt, że tak niskich szumów przesuwu i znikomych trzasków nie otrzymamy z wieloma znacznie droższymi przedwzmacniaczami.

Ciepły, gęsty, przyjemny dźwięk o dużej masie i wewnętrznej głębi – tak brzmiałby najkrótszy opis tego urządzenia. Jeśli tego państwo szukacie, to jesteście u celu – kupujemy i zapominamy o zmianach.

BUDOWA

SILVER PHONO FIRMY ANCIENT AUDIO jest niewielkim, dwuczęściowym przedwzmacniaczem gramofonowym, przeznaczonym do obsługi wkładek MM i MC. Jego główna część zawiera układ wzmacniający i korygujący, a mniejsza zasilacz, a przynajmniej jego część.

⸜ OBUDOWA Układ wzmacniający zamknięto w solidnej, skręcanej śrubami niemagnetycznej obudowie wykonanej ze stali nierdzewnej; dostępna jest również wersja z mosiądzu i z aluminium w złocie. Srebrne blachy w egzemplarzu, który testowaliśmy nie zostały niczym zabezpieczone, dlatego trzeba uważać z palcami – na powierzchni pozostają po nich ślady.

Silver Phono ma płaską obudowę, na górze której wykonano wklęsłe napisy. Są tam cztery przełączniki hebelkowe, którymi zmieniamy obciążenie i typ wkładki oraz wzmocnienie dla niej, a czwartym wyłączamy zasilanie; z tą ostatnią połączona jest czerwona dioda świecąca. Urządzenie można zamówić z opcjonalną płytą z marmuru. Jarek mówi, że służy ona do tego, aby ciężkie kable połaczeniowe nie odchylały urządzenia do tyłu. Tyle tylko, że aby płyta nie rysowała powierzchni, na której stoi, podklejono ją filcem. A to spowodowało, że ślizgała się na półce Finite Elemente, jak na łyżwach.

Z tyłu umieszczono gniazda. Wśród nich są dwie pary złoconych RCA, jedna służąca do podłączenia interkonektu z gramofonu, a drugą wysyłamy sygnał do przedwzmacniacza liniowego lub wzmacniacza zintegrowanego. Pomiędzy nimi umieszczono złocony zacisk do uziemienia. Jak w niemal wszystkich przedwzmacniaczach, które znam, zacisk jest niewygodny w użytkowaniu. I są jeszcze wyjścia zbalansowane – urządzenie ma symetryczną budowę.

Skrajnie po prawej widoczne jest gniazdo typu DIN, przystosowane do zakręcanego wtyku. Nieco gorszy typ, choć też DIN, łączy mój przedwzmacniacz z jego zasilaczem. Myślę, że bardziej eleganckim rozwiązaniem byłoby sięgnięcie po łącza typu LEMO lub podobne łącza. Zasilanie doprowadzone jest średniej długości kabelkiem, na stałe zamontowanym w zasilaczu.

⸜ ZASILACZ A zasilacz ma postać niewielkiej, czarnej skrzynki, wykonanej z tzw. „rury”, czyli uniwersalnego kształtownika, do którego wsuwa się płytkę drukowaną i zamyka jej końce płaskimi płytkami. W środku widać niewielki transformator zasilający, prostowniki oraz kondensatory zasilające. I teraz – zupełnie nie rozumiem, dlaczego kabel zasilający połączono z zasilaczem na stałe. A jeszcze mniej, dlaczego to kabelek od lampki, z płaskim wtykiem. Nie rozumiem tego, ponieważ Jarek w czasie spotkań KTS-u wielokrotnie uznawał potrzebę stosowania dobrych kabli zasilających.

⸜ ŚRODEK Układ wzmacniający zmontowano na dwustronnej płytce drukowanej. Nie wykręcałem jej, a większość elementów aktywnych znalazła się pod spodem. Wiadomo jednak, że są to tranzystory MOSFET. Od góry wlutowano duże, ładne kondensatory polipropylenowe WIMA. Są one dobierane ręcznie tak, aby były jak najbliżej zadanej wartości. Z kolei oporniki, o ile mnie wzrok nie myli, są lutowane powierzchniowo.

Sygnał do gniazd prowadzony jest ręcznie zaginanymi drutami z czystego srebra – takie same wykorzystywane były w topowych odtwarzaczach CD i wzmacniaczach Ancient Audio. Ich widok odsyła do wyrobów DIY.

⸜ PODSUMOWANIE Silver Phono wygląda niezwykle „garażowo”, jak gdyby powstał w tym samym czasie, co przywołane na początku podzespoły do gramofonu Jarka. Wiem, że jest wielu audiofilów, którzy lubią taką surowość, jednak dla części może być ona niezrozumiałą ekstrawagancją. Tym bardziej, że na rynku jest wiele dobrych, dobrze wyglądających urządzeń innych producentów. No i ten kabel zasilający...

Dane techniczne (wg producenta)

Nominalny poziom sygnału wyjściowego (0 dBm):
RCA – 0,775 V (RMS) | XLR – 1,55 V
Czułość dla wkładki MC: 0,26 mV, 0,56 mV, 1 mV
Czułość dla wkładki MM: 2 mV, 4 mV, 5 mV
Oporność wejściowa: 100 Ω, 400 Ω, 47 kΩ
kolor: srebrny, złoty + czarny
Opcjonalnie: podstawa granitowa
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 200 x 40 x 160 mm

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2021



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|