pl | en

ROZMOWA

HANS OLE VITUS NIELSEN

Marka: VITUS AUDIO
Pozycja: Założyciel, właściciel, konstruktor
Rok założenia | miejsce: 1995 | Herning/DANIA

Kontakt:
AVA GROUP A/S
Sandgaardsvej 31, DK-7400 Herning
CVR# 29 80 08 04 | DENMARK

www.vitusaudio.com

Miejsce rozmowy: KRAKÓW/Polska


ANS OLE VITUS NIELSEN, zwany zazwyczaj Hans Ole, a znany ze swojego nazwiska Vitus (rzecz wyjaśni się pod koniec wywiadu), jest założycielem, właścicielem i głównym inżynierem firmy VITUS AUDIO. To jeden z ważniejszych producentów świata high-end, mający swoją siedzibę w duńskim Herning. Firma została założona w 1995 roku, ale pierwsze produkty zaprezentowała dopiero w roku 2003. Były to trzy urządzenia: zasilany bateryjnie przedwzmacniacz gramofonowy RP-100, przedwzmacniacz liniowy RL-100 i wzmacniacz mocy SM-100 w formie monobloków.

Premiera wzmacniacza SIA-030 na wystawie High End 2019 w Monachium

Vitus Audio specjalizuje się we wzmacniaczach, ale ma w swojej ofercie również perfekcyjne przetworniki cyfrowo-analogowe oraz odtwarzacze Compact Disc. W czasie wystawy High End 2019 w Monachium zaprezentowała swój najnowszy produkt, wzmacniacz zintegrowany SIA-030 w charakterystycznej, pomarańczowej anodzie. Jak mówi Hans Ole, to jego najważniejszy produkt od lat – taki, który zapoczątkuje nową generację urządzeń Vitus Audio. Urządzenie waży 65 kg, jest stosunkowo niewielkie i pracuje albo w klasie A – oddaje wówczas 30 W do obciążenia 8 Ω – albo w klasie AB i oddaje 200 W.

O nowym wzmacniaczu, o problemach, jakie stawia przed producentami współczesny przemysł, i o sposobach ich rozwiązywania rozmawiamy w moim domu w drugiej połowie września. W systemie referencyjnym „High Fidelity” pracuje SIA-030, którego za chwilę wspólnie posłuchamy, a Hans Ole sączy ze mną piwo jednego z niewielkich polskich browarów.

Z HANSEM OLE VITUSEM NIELSENEM rozmawia Wojciech Pacuła.

HANS OLE VITUS NIELSEN ze swoim najnowszym wzmacniaczem SIA-030, obok systemu referencyjnego „High Fidelity”

WOJCIECH PACUŁA: Ciągle gdzieś latasz…
HANS OLE VITUS NIELSEN: Tak, jestem ze dwa dni w tygodniu w domu. Jeżdżę po całym świecie, mam plany na rok naprzód. Dla przykładu – już wiem, że jadę w przyszłym roku do Mediolanu na wystawę Milano Hi-Fidelity.

To z powrotem jest ciekawa impreza?
Byłem tam dwa lata temu i dla mnie najważniejsze jest to, że mogłem pomóc mojemu dystrybutorowi. Zresztą – kim jestem, żeby osądzać jakąkolwiek wystawę? Dla mnie ważniejsza jest jakość, a nie ilość, więc nie liczy się dla mnie liczba zwiedzających, a to kim są. Dla przykładu – w Las Vegas rozmawiałem w tym roku tylko z sześcioma ludźmi. Jeden z nich był szefem lokalnego klubu hi-fi, drugi był inżynierem, który wiedział o naszych produktach więcej niż my – zawsze ktoś taki się zdarza – ale czterej pozostali byli melomanami, którzy po wystawie zamówili pokazy demo u siebie w domu. Zadawali mnóstwo pytań, byli tym zainteresowani na serio, a ja byłem w swoim żywiole.

Ale – nie wiem, czy się nie mylę – jeździsz więcej niż kiedyś?
Tak, jeszcze nigdy nie miałem tak wypakowanego kalendarza. A to ze względu na to urządzenie (tu Hans Ole wskazuje na stojący obok wzmacniacz SIA-030 – red.). To dla nas „next big thing”, ten projekt jest dla nas naprawdę bardzo ważny. Nie lubię słowa „groundbreaking” („przełomowy” – red.), ale to słowo najlepiej opisuje nasz nowy wzmacniacz.

SIA-030 – pierwszy egzemplarz, w nietypowej, pomarańczowej anodzie (High End 2019)

Jedną z widocznych zmian było przejście na kolorowy wyświetlacz…
Tak, ale powód jest banalny – nie mogliśmy już kupić starej wersji wyświetlacza, a nasze zapasy się skończyły. Kupiliśmy ich tysiąc i już niewiele nam ich pozostało. Ważne było również to, że jedną z najważniejszych sugestii od naszych sprzedawców i klientów była potrzeba zmiany wyświetlacza ze względu na złożone menu, które trudno było pokazać na jego starszym typie. Teraz ludzie mogą zmieniać kolory, a często się zdarzało, że chcieli je dostosować do innych urządzeń.

Generalnie nie lubię tracić czasu na głupoty. Ale jeśli coś jest oczywiste, to staram się to zmienić. Mam wiele informacji z rynku – ludzie mówią, że nie lubią tego, czy tamtego i jeśli zbierze się odpowiednia liczba „tych” i „tamtych” – staram się wyjść im naprzeciw. Jeśli to nie jest zbyt duży kompromis, dla mnie osobiście, robię to. Nie wszystko jest oczywiście możliwe do zrobienia. Dla przykładu – nie da się zmienić kolorów przycisków, nawet jeśli ludzie zamawiają urządzenia w specjalnych wykończeniach, jak pomarańczowy, złoty, czy tytanowy. Ale nie dlatego, że nie słucham ludzi, a dlatego, że przyciski są anodowane i nie możemy zamówić innej anody dla tak małej liczby. Dla każdej zmiany musi istnieć logiczne wyjaśnienie.

Nie da się ukryć, że jesteś dumny z nowego wzmacniacza.
Oczywiście! Wracam właśnie ze Stanów Zjednoczonych i mogę powiedzieć, że nie ma tam niczego podobnego. Nie znam wszystkich wzmacniaczy na świecie, ale znam ich większość. I jestem całkowicie pewien tego, że nie ma innego wzmacniacza tego kalibru, o tak zwartej obudowie, ze stabilizowanym zasilaczem dla sekcji wyjściowej. Zazwyczaj taki zasilacz zabiera mnóstwo miejsca i produkuje ogromne ilości ciepła. Bardzo trudno zmieścić go w takiej obudowie.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem SIA-030 na wystawie w Monachium pomyślałem, że musi być w nim klasyczny zasilacz, że w tak niewielkiej obudowie nie da się zmieścić jego stabilizacji, szczególnie, że to bardzo mocne urządzenie.
Tak, to 200 watów przy 8 omach w klasie AB i 30 w klasie A. Staram się tego nie eksponować, ale wszystkie nasze pomiary podajemy dla obciążenia 8 Ω RMS i dla pełnego pasma. Wiele innych firm podaje moc przy 4 Ω, 1 kHz, często w szczycie, czyli w krótkim okresie czasu. Po co to komu? Mówi to oczywiście o możliwościach wzmacniacza dotyczących transjentów, ale nic poza tym. Nie powie nam, czy wzmacniacz wysteruje dane kolumny. A kolumny to nie jest przecież rezystor, a impedancja. Kiedy spojrzysz na to od strony matematycznej, to zobaczysz, że pomiędzy pomiarem RMS i szczytowym różnica wynosi 2,99. To ogromna różnica!

Nasza naklejka na szybie pokoju Vitus Audio (High End 2019)

W SIA-030 mamy nowy tłumik, tak?
To taka sama filozofia, jak w poprzednich tłumikach, ale teraz zmiana jest co 0,5 dB, co daje nam bardziej liniową zmianę siły głosu. Wielu ludzi wolałoby, żeby sygnał szybko przyrastał, ale to nie ma sensu.

Ale najważniejsze jest chyba to, że wzmacniacz jest niewielki?
Traktuję moje produkty jak narzędzia – mają za zadanie przekazać muzykę. Dlatego mamy różne produkty. Na przykład SM-011, czyli małe monobloki, przeznaczone głownie na rynek azjatycki, gdzie trudno jest zmieścić wielkie piece.

Inaczej stajemy przed alternatywą (czyli żoną): „ja, albo te pudła”.
Dokładnie (śmiech). Prawdę mówiąc coś podobnego stało się i u mnie. Kiedy zakładałem Vitus Audio przytargałem do domu kolumny planarne Apogee – wielkie i brzydkie. Kiedy zobaczyłem minę żony uprzedziłem ją i powiedziałem „proszę, nie każ mi wybierać pomiędzy nimi i tobą, bo będę musiał wybrać… je” (śmiech).

Mówisz wszystko wprost, nie owijasz w bawełnę :)
No tak, staram się mówić prawdę, jestem za stary i przeżyłem zbyt wiele, żeby gadać głupoty. Możemy oczywiście być ciągle poprawni politycznie, ale ja staram się o dupkach mówić dupki, a o złych kolumnach złe kolumny. Całkiem szybko potrafię się zorientować, czy jestem w stanie się z kimś dogadać, czy nie. Jeśli widzę, że nic z rozmowy nie wyjdzie, to od razu mówię więc, że nie ma sensu się spierać i jedyne, co do czego możemy się zgodzić, to fakt, że się nie zgadzamy. To znacznie łatwiejsze i prostsze.

Wróćmy do wzmacniacza – przedwzmacniacz ma osobną komorę?
Tak, jest ekranowany od reszty układu. Jeśli popatrzysz z boku, to zobaczysz, że radiatory mają długość 40 cm, a za nim jest jeszcze 8 czy 9 centymetrów obudowy. To właśnie przestrzeń, w którym jest przedwzmacniacz i dzięki temu jest całkowicie ekranowany od reszty układu.

Patrząc do środka zobaczymy przede wszystkim zasilacz.
Zasilacz zajmuje niemal całe wnętrze wzmacniacza. Na górze jest część przeznaczona dla sekcji mocy, a pod spodem osobny zasilacz dla układów logicznych i zabezpieczenia. Wzmacniacz znalazł się na płytkach przykręconych do radiatorów. Mieliśmy tam tak mało miejsca, że dla tranzystorów, które są od dołu, musieliśmy wyfrezować część radiatora, ponieważ inaczej by się nie zmieściły. A to tylko jedno z wielu wyzwań. To niebywale złożony produkt. Bez żadnej przesady mogę powiedzieć, że to nasz najbardziej złożony technicznie wzmacniacz.

Potrzeba zmieszczenia wszystkiego w tak małej obudowie była powodem opóźnienia premiery SIA-030 o półtora roku! Chcąc zachować terminarz, wzmacniacz musiałby być dwukrotnie większy. Niestety nie udało się nam w krótkim czasie wymyślić, jak to wszystko poskładać. To zresztą działa w ten sposób, że ode mnie wychodzą pomysły, a moi inżynierowie dają na to swoje kontrpropozycje. I mamy taki ping-pong, z którego wyłania się ostateczny pomysł. To było naprawdę świetne. W tym przypadku hamulcowym byłem ja – powiedziałem im, że wzmacniacz nie może być większy niż teraz. Dlatego to dla nas duży skok technologiczny.

SIA-030 w ostatecznej formie, w czarnej anodzie

Powiem ci zresztą zabawną anegdotę. Pierwsze cztery egzemplarze, które wyprodukowaliśmy na wystawę w Monachium są o 3 milimetry węższe niż następne. A to dlatego, że tuż po zakończeniu budowy prototypu – to ten pomarańczowy wzmacniacz, który pokazaliśmy na wystawie w Monachium – zmieniliśmy dostawcę radiatorów. Na papierze wszystko wyglądało tak, jak trzeba, ale okazało się, że inaczej rozumieliśmy pewne wytyczne i radiatory są o 1 milimetr szersze niż starsze. Razem daje to dwa milimetry i trzeci na dopasowanie elementów. Musieliśmy więc przeprojektować obudowę i przeprogramować maszyny. Można więc powiedzieć, że wszystkie nowe egzemplarze to wersja Mark II (śmiech).

Sam nie wiem, jak nam się udało przygotować SIA-030 na wystawę. Zaczęliśmy go składać w gotową całość w lutym tego roku. Działający prototyp mieliśmy od dawna, ale nie byliśmy w stanie wymyślić, jak to złożyć razem, żeby zajmowało tak mało miejsca. Na szczęście się udało. Ale było ciężko – pierwszy egzemplarz, ten w pomarańczowej obudowie, skończyliśmy kilka godzin przed tym, jak zapakowaliśmy go do samochodu, którym pojechał do Monachium. Nie zdążyliśmy z nim na tyle wcześnie, żeby go po prostu wysłać.

Prawdę mówiąc, widząc, jak ten wzmacniacz jest wykonany, ile pieniędzy zostało weń zainwestowane, jego cena nie wydaje się wysoka.
Powiem tak – SIA-030 jest o wiele za tani. Nie widzę dla niego żadnego – powtórzę: żadnego – konkurenta na rynku, nie w tej cenie. Jest w nim ogromna liczba rozwiązań technicznych opracowanych tylko dla niego i jest niezwykle kosztowny w produkcji. Nie będę mówił o konkurencji, to nie jest moja rola, ale środki zainwestowane w nasz wzmacniacz i to, co z nim otrzymujemy dały wyjątkowy produkt. Myślę, że jesteśmy przez to inni niż większość firm w tej branży.

Powiem, dla przykładu, że specjalnie dla tego projektu musieliśmy kupić nowy system do pomiarów. Mierzymy optycznie każdą płytkę. Lutowania komponentów SME wykonujemy najdroższą metodą o nazwie Vapor Phase, a nie jak niemal wszyscy, czyli tzw. reflow soldering (reflow oven). Ta druga to po prostu toster, który ogrzewa elementy i pastę lutowniczą. Problemem tej metody jest to, że w czasie ogrzewania lutów nie wszystkie mają tę samą temperaturę, przez co część z nich jest wadliwa. Nosi to zresztą fachową nazwę shadow effect. Zaletą – jest szybka. Z kolei Vapor Phase pozwala lutować wszystko z idealną precyzją, ale jest powolna. Obecnie stosuje się ją właściwie tylko w przemysłach obronnym, lotniczym i medycznym. Czyli wszędzie tam, gdzie liczy się jakość, a nie ilość.

Można oczywiście, w jakiejś mierze, przeciwdziałać problemowi shadow effect, ustawiając w odpowiedni sposób elementy na płytce, odsuwając te większe od małych. Co widać w wielu urządzeniach. Ale jeśli mówimy na serio o audio, to tak się nie da pracować. Jeśli mamy, dla przykładu, napięciowy stopień wzmacniający, to kondensatory muszą się znaleźć tuż przy układach aktywnych. Inaczej limitujemy dynamikę. Mieszanie w projekcie prowadzi do tego, że firmy mają wiele odrzutów, czyli niesprawnych płytek. Akceptowalną normą jest 10, a nawet 15% odrzutów. Producenci muszą się z tym pogodzić, ponieważ sposób, w jaki wykonują płytki nie pozwala na nic innego. U nas to maksymalnie 3%.

SIA-030 w systemie referencyjnym „High Fidelity”

Trzeba też powiedzieć o jeszcze jednym zjawisku. Po 2008 roku, kiedy to sprzedaż urządzeń elektronicznych gwałtownie spadła, pogorszyła się również jakość komponentów. Dostawaliśmy kondensatory, które powodowały zwarcie, albo o innych wartościach niż miały być. Raz przyjechała do nas partia kondensatorów przeznaczonych dla zdalnego sterowania, które, niemal wszystkie, zostały zniszczone po włączeniu płytek na testach. Okazało się, że chociaż wydrukowano na nich maksymalne napięcie 16 V, to tak naprawdę wytrzymywały tylko 6 V. Jak się dowiedzieliśmy, problemem jest coraz gorsza jakość stosowanych materiałów, co przekłada się na jakość samych podzespołów. I z takimi problemami musimy się mierzyć, kupując coraz droższe elementy.

Nie jest oczywiście tak, że za wszystko odpowiedzialni są inni. Przez pewien czas mieliśmy w SIA-030 problem z przedwzmacniaczem, a właściwie tłumikiem. Stosujemy tam nie klasyczne przekaźniki, a takie, które mają dwa stałe stany. Normalny przekaźnik to po prostu cewka i styk – żeby styk był zwarty, musi przez cewkę płynąć prąd, a to oznacza szumy. My zastosowaliśmy przekaźniki, które do przełączenia potrzebują tylko impulsu.

Ale kiedy napięcie w sieci zasilającej spadnie, może spaść również napięcie ich zasilania, a wtedy zaczynają się same przełączać. Mikroprocesor je resetuje, wszystkie naraz, ale to oznacza prąd o wartości 1,7 A, a zasilacz dla nich wytrzymuje 0,5 A. Czyli – problem. Przeanalizowaliśmy to jednak i przeprogramowaliśmy mikroprocesor tak, że teraz już tego problemu nie ma. Ale to pokazuje, że nikt nie jest idealny, to BS. O perfekcji mówią tylko ludzie od PR-u. Zawsze znajdzie się coś, co przegapiłeś.

Płytki wykonujecie sami, podobnie, jak obudowy?
Tak, za ich obsadzanie i kontrolę odpowiedzialny jest mój syn, Alexander. Same płytki drukowane wykonuje jeden z poddostawców z Danii – obowiązują u nas niezwykle restrykcyjne przepisy dotyczące stosowania chemii i niewielkich firm nie stać na wybudowanie skomplikowanych systemów do jej przerobu. Ale płytki są obsadzane u nas i u nas są kontrolowane specjalnym systemem optycznym (optical inspection systems). Mierzy on zarówno wartości oporników, ustawienie kondensatorów, jak i jakość lutów. Maszyna kosztowała 60 000 euro i po prostu sprawdza obsadzenie płytek elementami. Tak naprawdę maszyny, które ma Alexander są naprawdę jego, zapłacił za nie, w tym frezarki CNC za miliony euro. W leasingu mamy tylko dwie maszyny.

Dlatego też SIA-030 powinien kosztować więcej, to nie jest tylko moje zdanie. Jedną z najnowszych zmian w Vitus Audio jest zatrudnienie CEO, żebym ja mógł się zająć częścią inżynierską oraz promocją. To człowiek, który był konsultantem w Scan-Speaku. To zupełna nowość i jeszcze tego publicznie nie ogłaszaliśmy – „High Fidelity” poda tę informację jako pierwszy. Pracował z nami jako konsultant od marca i po dotarciu się stwierdziliśmy obydwaj, że jest OK., że się rozumiemy i nie obrażamy, jeśli nas poniesie :) Oficjalnie pracuje więc z nami od 15 sierpnia.

HANS OLE VITUS NIELSEN oraz autor artykułu, słuchający SIA-030 w systemie referencyjnym „High Fidelity”

W każdym razie wykonał on kalkulacje dotyczące SIA-030 i stwierdził, że biorąc pod uwagę standardy panujące w naszej branży i pokrewnych, żeby dobrze na nim zarobić, wzmacniacz powinien kosztować 70 000 euro. Jeśliby więc SIA-030 powstawał dzisiaj, jego cena byłaby znacząco wyższa. Był na mnie trochę przez to obrażony, bo nie chciałem tej ceny ruszać, ale, jak mówiłem, akceptujemy swoje decyzje i idziemy dalej.

Kto zaprojektował moduły streamera i przedwzmacniacza gramofonowego?
Streamer pochodzi z Korei, zbudował go jeden ze specjalistów. Jest właściwie gotowy i w tym miesiącu muszę usiąść, żeby dopracować go pod kątem mocowania we wzmacniaczu. Będziemy go wysyłać na początku października. Natomiast płytkę przedwzmacniacza gramofonowego zaprojektowałem ja. Jak wiesz, jestem fanem magnetofonów analogowych, mam ich kilka, ale i gramofonów. Dlatego musiałem być pewien, że to będzie sekcja, która spokojnie mogłaby być sprzedawana w osobnej obudowie. Ale jeszcze do niej się nie zabrałem.

Na koniec spytam o coś zupełnie innego – twoje imię, Hans Ole, powinno się pisać z kreską między Hans i Ole, czy bez? Bo widziałem obydwa typy zapisu…
Tak naprawdę powinno się je pisać bez kreski: Hans Ole. Ale zdążyłem się przyzwyczaić też do wersji z kreską. Ale nie dlatego, że tak pisze się w prasie. Po prostu moją mamę bardzo denerwowało, kiedy ludzie mówili do mnie Hans, albo Ole, a moje imię brzmi Hans Ole. Posunęła się nawet do tego, że dopisała w moim paszporcie kreseczkę, żeby celnicy też wiedzieli, jak się do mnie zwracać. I mi o tym nie powiedziała. Jak się można domyślić, miałem przez to problemy i prawie nie poleciałem na moją pierwszą wystawę CES w 2004 roku. Na szczęście w czasie kontroli, kiedy celnikowi coś się nie zgadzało, po prostu starłem kreskę (śmiech).

Tak naprawdę moje pełne imię i nazwisko brzmi: Hans Ole Vitus Nielsen. Niemal nikt go w ten sposób nie używa, jest za długie, ale tak właśnie brzmi. Kiedy pracowałem dla Texas Instrument poprosiłem, aby na moich wizytówkach skrócić je do Hans Ole Vitus. A mieli wcześniej problem, bo na wizytówce nie mieściła się całość, a standardy amerykańskich korporacji nie pozwalały wykonać wizytówki z czcionką mniejszą niż ustalona. To była moja najlepsza decyzja jako sprzedawcy. Kiedy bowiem w czasie spotkań w dużych firmach ludzie brali wizytówkę, nie wiedzieli, co Vitus w ogóle znaczy. Pisałem więc na tablicy wielkimi literami „Hans Ole Vitus Nielsen” i bardzo często było to jedyne wydarzenie, jakie ludzie pamiętali z takiego spotkania – dużego gościa z dziwnym nazwiskiem. I kiedy mieli dzwonić do dostawcy, dzwonili do mnie (śmiech).

Dziękuję za wizytę i do zobaczenia w Warszawie na Audio Show 2019!
Ja również bardzo dziękuję i widzimy się w Warszawie!

VITUS AUDIO – dystrybucja w Polsce

RCM S.C.

40-288 Katowice
ul. Czarnieckiego 17 | POLSKA

rcm.com.pl