Krakowskie Towarzystwo Soniczne Spotkanie #93
Audiodesksysteme Gläß
|
JAK KTS PIERWSZE SZLIFY ZDOBYWAŁO 93. spotkanie w ramach Krakowskiego Towarzystwa sonicznego zostało przeprowadzone na zamówienie portalu wykop.pl i pokrewnych. Zawiera treści przeznaczone dla osób myślących i działających. Tych, którzy wyłącznie myślą, chciałbym przeprosić i zapewnić, że choć audio jest obszarem eksperymentów i prób, będziemy mieli na uwadze również ich potrzeby. Ale nie tym razem. ozpoczynając imprezę musiałem wyrazić olbrzymie wzburzenie faktem, że od poprzedniej minęło pół roku. Pół roku! To żart chyba jakiś jest! Przez dziesięć lat z okładem spotykaliśmy się co najmniej raz w miesiącu, zwykle częściej, a tu nagle taka żenada. Wyraziwszy to muszę złożyć samokrytykę i wyjawić, że w dużej mierze to moja wina. Wizyta Raveena Bawy z dCS-a miała być wstępem do całej serii spotkań z innymi ciekawymi ludźmi ze świata (spotkanie z Raveenem TUTAJ). Z tych nic jednak nie wyszło. Z powodu różnych zobowiązań wszyscy, choć z żalem, musieli odwołać wizyty licząc, że spotkamy się w innym terminie. Wygląda na to, że wreszcie się uda kilka z nich zrealizować, ale nie o tym chciałem powiedzieć. To, że upłynęło pół roku bez żadnej reakcji z mojej strony, jest wynikiem coraz szybciej płynącego czasu. Ale i pewnego zafiksowania, z którego dopiero niedawno zdałem sobie sprawę: najwyraźniej myślałem, że skoro przyjeżdżają do nas, do Krakowa, ludzie z całego świata tylko po to, żeby z nami posiedzieć, posłuchać muzyki, porozmawiać, napić się wina czy piwa, zobaczyć Kraków, to tego trzeba się trzymać. A głupi byłem jak but. Przecież spotkania KTS-u od zawsze dotyczyły rzeczy, które nas interesują, sprawy personalne, tj. ew. gości, zostawiając na boku, jako fantastyczny, ale jednak dodatek. Sypię więc na głowę popiół (choć tego nie widać, to zapewniam, że zaraz idę się kąpać, bo pył sypie mi się do oczu i niewiele już widzę) i obiecuję poprawę. Przecież do 100. KTS-u zostało już tak niewiele i byłoby pięknym symbolem spotkać się setny raz w roku, w którym HF obchodzi 10. rocznicę powstania, prawda? SYSTEM TOMKA Ale może tak właśnie miało być? Nie jestem fatalistą ani nie bardzo wierzę w „przeznaczenie” i predestynację, ale dojmująco często staję w obliczu splotu wydarzeń, które trudno wytłumaczyć chaotyczną strukturą wszechświata, mogących być dobrym argumentem za tym, że jednak coś albo ktoś tym wszystkim kieruje.
Bo oto dosłownie kilka dni wcześniej Tomek, jeden z „ojców-założycieli” KTS-u, zakończył kompletowanie systemu, o którym, jak zakładam, marzył. To oczywiście sytuacja tymczasowa, gdyż dążenie do celu, który ciągle się oddala, jest jednym z aksjomatów audiofilizmu. Wygląda jednak to tak, że wreszcie Tomek dotarł do miejsca, w którym może się wygodnie wyłożyć i słuchać muzyki bez poczucia, że coś jest nie tak. Bo to system, w którym wszystko jest na swoim miejscu. Jego brzmienie w znacznej mierze przypomina to, co mam u siebie w domu: jest raczej ciepłe, raczej „analogowe” w tym sensie, że gładkie, dynamiczne i pozbawione ostrych, nieprzyjemnych krawędzi, gra niskim basem o dobrej barwie i charakteryzuje się ogromną sceną. Myślę, że po raz pierwszy kolumny Dynaudio u Tomka, a miał ich parę, są właściwie wysterowane. Choć na papierze przyjazne nawet wzmacniaczom lampowym, najlepiej grają, kiedy wzmacniacz trzyma je krótko. A najnowszy wzmacniacz Accuphase’a, czerpiąca technologie z potężnych A-200, stereofoniczna, pracująca w klasie A końcówka mocy A-70 to zapewnia. Tak przy okazji – to jeden z pierwszych egzemplarzy tego urządzenia, jaki opuścił Japonię. SKRAWANIE TOCZENIEM Tę sprawę wyjaśniliśmy sobie u Tomka zaraz na początku: urządzenie, o którym będzie mowa, jest – z technicznego punktu widzenia – tokarką z pionowym wrzecionem. Audiodesksysteme Gläß The CD Sound Improver służy do poprawy sygnału odczytywanego z płyt optycznych. Opracowany został dla formatu Compact Disc, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby używać go przy płytach SACD, DVD i Blu-ray. Pomysł, jak poradzić sobie ze zbyt dużym rozrzutem parametrów fizycznych płyt, a także z odbitym, rozproszonym światłem lasera, podrzucili panowie Dr. Erich Schrott, biochemik, oraz inżynier Wolfgang Schneider. Na ten prosty, ale genialny pomysł wpadli ci sami ludzie, spod ręki których wyszła również piękna, używana przeze mnie na co dzień ultrasoniczna myjka do płyt LP Vinyl-Cleaner (czytaj TUTAJ). Przygotowali mianowicie urządzenie, które skrawa brzeg płyty pod kątem 38º. Za jednym zamachem wyrównuje się w ten sposób niecentryczność krążka i przygotowuje miejsce pod eliminację rozproszonego światła lasera. Podcięty brzeg płyty maluje się bowiem czarnym pisakiem. Rzecz znana audiofilskiej społeczności od lat, tutaj ma swój logiczny finał. Przypomnę, że do zamalowywania krawędzi płyty używano zielonego pisaka, jednak panowie z ADS uważają, że czarny jest lepszy, ponieważ część laserów pracuje nie ze światłem czerwonym, a podczerwonym. Obydwa elementy, tj. wyrównanie centryczności i minimalizacja wpływu światła odbitego na sygnał, mają jeden cel: zmniejszenie jittera. To tak genialne w swojej prostocie, że nawet obecny na spotkaniu Jarek Waszczyszyn, też inżynier, mający wieloletnie doświadczenie z urządzeniami służącymi do odczytu płyt CD i dekodowaniem sygnału cyfrowego, był pod wrażeniem. The CD Sound Improver jest prosty w obsłudze. Wygląda jak pomniejszony gramofon z gałką, którą regulujemy prędkość obrotową. Z boku jest coś, co zastępuje ramię, tj. dźwignia z nożem do skrawania (węglik wolframu z dodatkiem diamentu, wystarcza do 2000 płyt), zamocowanym na jednym jej końcu. Do urządzenia można podpiąć rurę odkurzacza, wysysającą fragmenty plastiku zebrane z płyty. Krążek kładziemy na „talerzu” nadrukiem do dołu i dokręcamy od góry metalowym talerzem. Włączamy obroty na maksimum i delikatnie, z wyczuciem, naciskamy dźwignię. Ta ma wstępnie ustawiony punkt oporu, nie ma więc obaw, że cokolwiek uszkodzimy. Kiedy widzimy, że z płyty nic już nie jest zbierane, zmniejszamy obroty na minimum i z wyczuciem przykładamy brzeg czarnego markera do przyciętej płaszczyzny, zamalowując ją. I gotowe. W czasie spotkania każdy mógł spróbować przyciąć swoją własną płytkę, z czego spora grupa skorzystała. W audio liczy się to, co słychać. Podstawy teoretyczne, pomiary, wiedza są niezmiernie ważne, kluczowe, ale wtórne wobec tego, co słychać. Jeśli ktoś myśli inaczej, powinien przeprowadzić samodzielnie kilka porównań. Zaręczam, że stanie przed dużym problemem – jak to logicznie wytłumaczyć? Często jest tak, że teoria, tj. jej uszczegółowienie, nie o zmianę przecież chodzi, nie nadąża za praktyką. Dlatego wpływ niemieckiego urządzenia na dźwięk – pośredni, ale jednak – chcieliśmy sprawdzić w praktyce, odsłuchując przygotowane za jego pomocą płyty CD. Procedura odsłuchów była prosta: A/B/A, z nieznanymi A i B. Wybraliśmy z Tomkiem płyty tak, aby można było porównać bezpośrednio dyski bez obróbki i z nią. Po każdym odsłuchu pytałem, czy różnica była słyszalna, a jeśli tak, to która wersja bardziej się podobała. Następnie zachęcałem do postawienia diagnozy: wskazania „naciętego” i „pomalowanego” Compact Discu. Płyty użyte do odsłuchu
Dominic Miller & Neil Stancey, New Dawn Pierwszą odsłuchiwaną przez nas płytą był cudowny krążek Dominica Millera i Neila Stanceya, wydany przez Naim Label. Całkiem sensownie, zważywszy na to, że czworo spośród nas było niedawno na kameralnym koncercie tego pierwszego w Bielsku-Białej (czytaj TUTAJ ). Cztery osoby wybrały wersję oryginalną, a sześć trymowaną. Różnica była ogromna, jednak wyszły przy tej okazji preferencje słuchaczy. WIKTOR JAREK Wybrałem wersję B, która okazała się przycinaną i malowaną. Różnica jest duża i to w zaskakującej skali. Podobało mi się odejście dźwięku od kolumn w „robionej” wersji, oderwanie się dźwięku od nich. Przy oryginalnym dysku miałem wątpliwości w paru momentach, czy za gitarami jest pogłos, czy jakiś szum – z wersją B nie miałem wątpliwości, różnicowanie takich elementów była dużo lepsze. ROBERT PAWEŁ BARTEK ANDRZEJ MARCIN RYSIEK B. Diana Krall, The Girl in the Other Room Przy płycie Diany Krall (słuchaliśmy warstwy CD) słuchający jednoznacznie wskazali, przez podniesienie rąk, wersję B jako lepszą. Jedynie jedna osoba wybrała wersję A, idąc tropem, jaki podjęła przy pierwszej prezentacji. Tym razem również wersja A była oryginalna, a B obrabiana. JAREK WIKTOR |
PAWEŁ MARCIN ANDRZEJ RYSIEK B. TOMEK Mark Knopfler, The Travelerman's Song EP Przy płycie tej dało o sobie znać coś, co w mocniejszym wydaniu powtórzyło się przy kolejnej. Chodzi o to, że i Knopfler, i Audiofeels brzmią w dość ciepły sposób, mocny, wypełniony. Przycięcie brzegów i ich zamalowanie wydobyło z nich jednak coś, co było wcześniej maskowane, a co nie było do końca przyjemne. Nie strzelajcie do posłańca? – Niby tak, ale jednak wybór zależał od tego, co się nam podobało bardziej. W efekcie tej zamiany pięć osób głosowało za wersją B, czyli nacinaną i dwie za nienacinaną. Ciekawe, ale większość z nich się wahała i dopiero przyciśnięci do muru głosowali za którąś z nich. RYSIEK B. PAWEŁ WIKTOR JAREK MARCIN ANDRZEJ ROBERT Audiofeels, Uncovered Tym razem wersja A była przycinana, a B nieprzycinana. Chociaż słuchaliśmy później jeszcze innych płyt, poprzestaniemy na tej, ładnie zamyka bowiem odwróconą kodą to, co słyszeliśmy wcześniej – jako jedyna zdobyła w wersji nieszlifowanej przeważającą większość głosów, w stosunku 5/3. WIKTOR RYSIEK B. JAREK PAWEŁ MARCIN ANDRZEJ ROBERT TOMEK Podsumowanie Spotkanie miało fantastyczną atmosferę. Około północy do salonu wjechał tort z dziesięcioma świeczkami – to była pierwsza okazja do świętowania w tym gronie 10. rocznicy istnienia „High Fidelity” w sieci. Ważniejsze, nawet od dobrych win i fajnych przekąsek, było jednak to, że kolejny raz znaleźliśmy coś, co jest w stanie pchnąć brzmienie z płyty CD w dobrym kierunku. Po jonizatorze i demagnetyzatorze Acoustic Revive to trzeci produkt, który warto mieć. Piszę o tym tak jednoznacznie, mimo że to produkt, który fizycznie, w sposób widzialny i nieodwracalny zmienia fizyczną strukturę płyty. Trzeba to mieć na uwadze. Nie chowam się za „być może”, „w pewnych przypadkach”, „pod pewnymi warunkami” i innymi wybiegami, ponieważ mój pogląd na sprawę jest jednoznaczny. Uczestnicy spotkania w różny sposób wartościowali zaszłe zmiany. Wszyscy jednak za każdym razem powtarzali te same argumenty, ponieważ przycięcie płyty wprowadzało do dźwięku modyfikacje o tej samej strukturze. Po pierwsze czyściło go ze śmieci, maskujących dźwięki. W większości płyt, szczególnie tych dobrze nagranych (fenomenalny debiut Dire Straits na Platinum SHM-CD i genialny Miller z Naima!) prowadziło to do pogłębienia i nasycenia dźwięku. Ten był ciemniejszy, mniej w nim było góry i to jest to, co uważam za dobry kierunek. Z mojego doświadczenia wynika, że każdy problem w cyfrowym torze manifestuje się usztywnieniem brzmienia i podkreśleniem ataku. Mniejszy jitter to bardziej naturalne, „analogowe” brzmienie. Tak było w tym przypadku. Odstępstwem od reguły był krążek Audiofeels. W jego przypadku coś chyba „wyszło” spod spodu, co było wcześniej zamaskowane. Stojący na półce u Tomka odtwarzacz plików Aurender X100L to przyszłość. Dla mnie jednak fizyczny nośnik wciąż brzmi lepiej, to jest ten sposób grania, który przyjmuję za naturalny i prawdziwy. Nie wiem, jak długo ten stan rzeczy będzie się jeszcze utrzymywał, jednak kolejne propozycje w postaci Platinum SHM-CD i urządzeń służących do przygotowania krążka do odtworzenia pokazują jednak, że są w nim możliwości wręcz niebywałe. A przecież wciąż mamy do czynienia z postępem w cyfrowej obróbce sygnału, co z kolei zademonstrował system Vivaldi dCS-a. A to, co pokazał transport CEC-a TL0 3.0 w dziedzinie odczytu informacji z CD? – Wybitne! Jestem więc dziwnie spokojny o przyszłość Compact Disc. Po pierwszym odsłuchu plików, który mnie „uziemi” w podobny sposób, jak kilka razy zrobił to odsłuch fizycznego nośnika cyfrowego (o winylu nie mówię, bo tego się nie spodziewam), wejdę pod stół i odszczekam, wyjąc radośnie na powitanie nowej ery w audio. System użyty do odsłuchów
Audiodesksysteme Gläß THE CD SOUND IMPROVER dostarczyła firma Eter Audio Michał Klamka i sklep dobrewina.pl ul. Kobierzyńska 139a | Kraków |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity