Wzmacniacz mocy
ABYSSOUND
Producent: AbysSound |
filozoficznego punktu widzenia uznanie, że coś takiego, jak przypadek istnieje, czy nie, wydaje się decyzją „brzegową”, warunkującą cały światopogląd. To doświadczenie podstawowe, na którym buduje się później całą nadbudowę: wiarę lub niewiarę, religijność lub niereligijność, optymistyczne lub pesymistyczne podejście do zjawiska wolnej woli. Bez tego będziemy żyli w zawieszeniu. I chyba mniejsze znaczenie ma to, jaką decyzję podejmiemy, czy podążymy tropem chociażby Michała Hellera, autora Filozofii przypadku (Kraków 2012), który w chaosie i rachunku prawdopodobieństwa widzi Boga, czy stajemy w jednym rzędzie z Richardem Dawkinsem, autorem Ślepego zegarmistrza (Warszawa 1994). Ważne, żeby to był NASZ wybór. O tym, że taka firma istnieje wiedziałem od kilku lat. Promujący ją ludzie z salonu Chillout Studio prezentowali jej wzmacniacz, pracującą w klasie A, mającą moc 2 x 50 W ASX-2000 bestię, ważącą 52 kg na wystawie Audio Show, gdzie miałem się jej okazję przyjrzeć. Zastanawiające było w niej wszystko. Wykonanie przypominało najlepsze lata Krella, a jakość wykonania wnętrza jego obecny status. Ilość kondensatorów i tranzystorów mogła przyprawić o zawał serca dowolnego ekologa. No i te 80 W w klasie A! Kiedy już wiedziałem, czego szukać, zlokalizowałem to wydarzenie momentalnie, ze wszystkimi szczegółami. Doskonale pamiętam wysiłek, z jakim Marek, z kimś jeszcze, wtaskali na piętro potwora – dzieło wykładowcy AGH. Wyglądało toto paskudnie. Grało – bardzo ciekawie. Był to prototyp 50-watowego wzmacniacza w klasie A, którego rozwiniętą, mocniejszą (80 W/8 Ω i 160 W/4 Ω) formą jest ASX-2000. Porównałem go wówczas z końcówką mocy McIntosha, poprzednikiem modelu MC500 i wyniki tego porównania były co najmniej obiecujące. Barwa i dynamika były w polskiej konstrukcji wyraźnie lepsze. Jedynie rozdzielczość amerykańskiego pieca, przynajmniej w takim krótkim odsłuchu, wydawała się lepsza. Było jednak jasne, że to nie był „produkt” w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie nadawał się do sprzedaży, przede wszystkim ze względu na wykonanie. Nie widziałem go przez kolejnych dziesięć lat. Kilka prostych słów… Historia AbysSound od lat związana jest ze słynnym krakowskim konstruktorem wzmacniaczy akustycznych dr inż. Julianem Studnickim. Kilkadziesiąt lat temu, w czasach gdy tranzystory mocy były towarem deficytowym, jego wzmacniacze były w Krakowie – i nie tylko – znane i przez wielu melomanów uznawane za referencję. Pierwsze konstrukcje pana Studnickiego wykorzystywały technikę lampową. W tamtych latach konstruował on urządzenia elektroakustyczne dla muzyków. Pan Julian Studnicki od zawsze związany był ze środowiskiem naukowym, jest bowiem doktorem nauk fizycznych, a przez wiele lat był adiunktem Katedry Elektroniki na Akademii Górniczo- Hutniczej w Krakowie. Przez wiele lat prowadził wykłady z elektroniki analogowej na tejże uczelni. Jest między innymi konstruktorem impulsowego, lampowego generatora neutronów, który był używany do badania reaktora jądrowego w Instytucie Energii Atomowej w Świerku pod Warszawą. Wynalazek ten znajduje się obecnie w Muzeum Techniki AGH. Skonstruował również wzmacniacz do zasilania tomografu komputerowego dla Instytutu Badań Jądrowych w Krakowie. Konstruktor AbysSound sercem związany był jednak z elektroakustyką. Pracując na uczelni był promotorem kilkunastu prac magisterskich z tejże dziedziny. Jest autorem kilkudziesięciu artykułów naukowych związanych z układami analogowymi. Gdy elementy półprzewodnikowe stały się w Polsce ogólnie dostępne, pan Studnicki całkowicie poświęcił się konstrukcjom elektroakustycznym. Zajmował się konstruowaniem urządzeń studyjnych, kompresorów, peak limiterów oraz de-esserów. Opracował również unikatowe rozwiązania wzmacniaczy mikrofonowych oraz monitorów studyjnych. Aktywnie uczestniczył też w realizacji nagrań w studiach z wykorzystaniem w torach sygnałowych własnych autorskich konstrukcji. Współpracował z Polskim Radiem w Warszawie. Skonstruował wówczas wzmacniacz mostkowy B-500. Była to autorska konstrukcja, na którą złożony został wniosek patentowy. Od 10 lat związany jest z AbysSound. Jest odpowiedzialny za opracowywanie układów analogowych w naszych konstrukcjach. Wszystkie opracowywane przez niego układy cechuje brak wzmacniaczy operacyjnych w torze sygnałowym. W ciągu lat współpracy on i ludzie z AbysSound wspólnie stworzyli dziesiątki prototypów, przeprowadzili nieskończoną ilość badań, porównań i odsłuchów. Przeanalizowali wiele rozwiązań układowych, aby wybrać oraz dopracować ten jedyny unikatowy układ dla każdego z projektowanych przez nich urządzeń. Obecnie badania obejmują między innymi układy przedwzmacniaczy audio, przedwzmacniaczy gramofonowych, wzmacniaczy słuchawkowych, torów wyjściowych dla przetworników cyfrowo-analogowych oraz torów wejściowych dla przetworników analogowo-cyfrowych. Bazując na doświadczeniu pana Studnickiego w dziedzinie techniki lampowej, przebadano oraz opracowano szereg układów prototypowych bazujących na rozwiązaniach lampowych. Docelowo będą one podstawą przyszłych produktów firmy. Jednak główne prace badawcze dotyczyły wzmacniaczy akustycznych. W wyniku tych prac powstały dwa wzmacniacze, które są obecne na rynku. Doświadczenia i podstaw teoretycznych, jak widać, panu Studnickiemu nie brakowało. Brakowało mu natomiast czegoś, o czym marzy każdy ambitny konstruktor: pieniędzy. I tu z pomocą przyszedł pan Marek Stoliński, którego firma ARTMAN Electronic jest firmą zajmującą się projektowaniem specjalizowanych układów automatyki przemysłowej przystosowanych do pracy w najcięższych warunkach. Układy są odporne na niskie i wysokie temperatury, dużą wilgotność powierza, zakłócenia elekromagnetyczne oraz zmiany napięcia zasilania. To jego urządzenia służą do pomiarów i oceny stanu technicznego konstrukcji wszystkich czterech, przygotowanych na Euro 2012 stadionów w Polsce i największych nowych mostów w naszym kraju. PODSTAWY TEORETYCZNE U podstaw konstrukcji wzmacniaczy mocy AbysSound leży wykluczenie pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego. Zalety takiego rozwiązania są powszechnie znane. Jednak osiągnięcie bardzo dobrych i stabilnych parametrów wzmacniacza przy takim założeniu jest bardzo trudne. W przypadku wzmacniaczy pana Studnickiego wymagało to inwestycji w nowe technologie, starannego doboru stosowanych elementów oraz zupełnie nowych, niespotykanych u innych producentów rozwiązań układowych. W wyniku wieloletnich badań powstały całkowicie oryginalne rozwiązania zarówno wzmacniacza napięciowego jak i stopnia wyjściowego dostarczającego moc do obciążenia. Układ BQVA – bi-quartet voltage amplifier (wzmacniacz napięciowy z komplementarnym układem kwartetowym) Wzmocnienie układu BQVA zależy od wartości charakterystycznego parametru układu, liczby tranzystorów zewnętrznych dostarczających wzmocnienie napięciowe sterowanych z wyjścia układów BQVA oraz wartości dwóch oporników (nie pracujących jak zwykle w pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego). Jeden z nich jest opornikiem obciążenia wzmacniacza napięciowego. Na drugi przenoszone jest (praktycznie bez straty) napięcie wejściowe. Dzięki ultra liniowemu wzmacniaczowi napięciowemu wzmacniacz mocy przenosi bardzo równomiernie wszystkie pasma z zakresu akustycznego. Układ ULHD – ultra linear high damping circuit (układ o wysokiej liniowości i dużym czynniku tłumiącym) Układ ULHD wykorzystany jest w stopniu wyjściowym wzmacniacza. Jego działanie oparte jest na metodzie kompensacji straty sygnału, która zachodzi na opornikach emiterowych wyjściowych tranzystorów mocy oraz na złączach baza – emiter tychże tranzystorów. Prądowy sygnał kompensujący z układu ULHD oddziałuje na układ wyjściowy wzmacniacza napięciowego. Teoretycznie możliwe jest osiągnięcie nieskończenie dużego czynnika tłumiącego (praktycznie czynnik ten sięga kilku tysięcy, przy odpowiednim zestrojeniu całego układu). Nagrania użyte w teście (wybór)
|
Przywożący do mnie wzmacniacz ludzie z AbysSounda pierwsze, co powiedzieli, to że to diabelnie ciężkie urządzenie i chętnie mi pomogą w jego ustawieniu, a zaraz potem, że w razie, gdyby współpraca z moim przedwzmacniaczem okazała się problematyczna, zmienią impedancję wejściową wzmacniacza z 10 kΩ na 100 kΩ. Niska impedancja wejściowa, z jaką wzmacniacz jest standardowo sprzedawany, wynika z doświadczeń ze współpracy z ich własnym przedwzmacniaczem, który za jakiś miesiąc wejdzie do produkcji. W takim zestawieniu dostali niższe szumy i zniekształcenia, a na to – przynajmniej w połowie to ludzie techniki – nie mogli pozostać obojętni. Wiedzieli, z jakiego przedwzmacniacza korzystam i nieco martwiły ich zastosowane w nim lampy, mające zazwyczaj wyższą impedancję na wyjściu niż tranzystory. Chyba że mówimy o przedwzmacniaczu z buforem wyjściowym, zmniejszającym ten parametr. Ayon Audio Polaris III to jednak ultra-minimalistyczna konstrukcja, z pojedynczą lampą, kondensatorem i transformatorową regulacja gainu w torze. Żadnych buforów. Mimo to jego impedancja wyjściowa jest bardzo niska – wynosi zaledwie 30 Ω, co przy 10 kΩ wejścia wzmacniacza nie powinno stanowić żadnego problemu. I nie stanowiło. Dla pewności wypróbowałem jednak bardziej klasyczne zestawienie, tj. z przedwzmacniaczem tranzystorowym – C-3800 Accuphase’a. Nie zauważyłem większych różnic w rozciągnięciu pasma, w jego kształtowaniu i w dynamice. Różnice dotyczyły charakteru brzmienia. Ponieważ bardziej odpowiadało mi to, co słyszałem z Ayonem – tak przeprowadziłem cały test. Trzeba jednak mieć na uwadze, że w innych systemach, przy inaczej dobranych komponentach, Accuphase może być lepszym wyborem. To, co usłyszałem przy zmianie przedwzmacniaczy było na tyle istotne, że w pewien sposób „ustawiło” cały odsłuch. Różnica między tymi dwoma urządzeniami była duża, ale zasadzała się na zmianie priorytetów w dźwięku, a nie na jakości. Choć preferuję „pakiet”, jaki dostaję z Ayonem, nie jestem też obojętny na to, co oferuje Accuphase.
AbysSound te różnice pokazał z gracją. „Łatwo” i „bez problemu” to w high-endzie punkt wyjścia i nie będę tych określeń nawet przywoływał w innym niż wyjaśnienie kontekście. Przyjemność, jaką sprawiło śledzenie różnic spowodowana była barwą polskiej końcówki oraz sposobem podejścia do zagadnienia czasu. A to dlatego, że urządzenie gra mięsistym dźwiękiem, w którym najważniejsze są pierwsze plany, instrumenty i głosy. Aspekt przestrzenny, czyli tzw. scena dźwiękowa, jest w nim na drugim planie. Holografia jest z nim wybitna, ale tylko jeśli chodzi o dany instrument, dany głos, dane wydarzenie. Bryła, trójwymiarowość w ramach danego źródła są niewiele gorsze niż Soulution 710 i przypominają to, co słyszałem z pracującymi w klasie A monoblokami Accuphase A-200. Ale inaczej ustawione priorytety w zakresie proporcji pomiędzy źródłem dźwięku i towarzyszącą mu odpowiedzią pomieszczenia (akustyka, pogłosem) powodowały, że propozycja ludzi z Krakowa wydała mi się szczególnie interesująca. To pierwsze to po prostu odpowiednia moc tego zakresu, powodująca, że głos Deana Martina, a także słuchanego zaraz potem Binga Crosby’ego, miał duży wolumen i brzmiał wiarygodnie. Co więcej – brzmiące zazwyczaj zbyt lekko, zbyt eterycznie nagrania koncertowe, jak np. Deep Purple z Now What?! Live Tapes poruszyły powietrze w pokoju mocną stopą perkusji i świetną pracą gitary basowej. Tego typu przekaz wiązany jest zazwyczaj z bardzo szybkimi i przezroczystymi wzmacniaczami. Zwykle jest jednak tak, że nieco mniej doświadczeni melomani mylą szybkość z jej podróbką, albo wręcz artefaktem. Nikogo nie winie, nie wskazuję palcem, jednak dopiero długotrwała ekspozycja na wzmacniacze w rodzaju A-200 Accuphase’a, 710 Soulution, topowe wzmacniacze z lampami 300B i właśnie ASX-1000 daje możliwość przestawienia w głowie tego i owego. Bo to proces i trzeba wykonać pracę, żeby się powiódł. Nie tylko jednak zalety pokazują, jak fajnie się ten wzmacniacz ludziom z AbysSound udał, ale i jego słabości. Porównywany z dużo droższymi konkurentami nie był bowiem na straconej pozycji, a sprawiał się dzielnie i nigdy nie zrobił niczego źle. Podsumowanie 10 000 dolarów amerykańskich za wzmacniacz od nieznanej firmy z kraju, którego większość Amerykanów nie potrafi wskazać na mapie i myli z Holandią (Poland/Holland) to ogromne pieniądze. Zresztą – nawet jeślibyśmy mówili o wzmacniaczu Passa, BAT-a, Vitusa, Accuphase i innych „tuzów”, byłoby to dużo. Wraz z ASX-1000 dostajemy jednak bardzo ciekawą kombinację rozdzielczości, wypełnienia, ciepłej barwy i absolutnego wewnętrznego spokoju, koło których nie da się przejść obojętnie. Tym bardziej, że stoi za tym autentyczna wiedza, wieloletnie doświadczenie i konkretni ludzie, którzy wiedzą, co robią. To nie jest kolejna „wydmuszka”, a coś solidnego, z czym będziemy mieli do czynienia także za wiele lat. Gwarantują to autorytet konstruktora, pana Studnickiego oraz entuzjazm i pieniądze właściciela firmy, pana Stolińskiego. Wzmacniacz o takim dźwięku będzie idealny jako „prądnica” dla kolumn w rodzaju Bowers&Wilkins, JMLab-Focal, Amphion, Triangle i inne trudne w napędzeniu, wymagające dla systemu towarzyszącego konstrukcje. Jestem pewien, że wielu posiadaczy po raz pierwszy usłyszy je tak, jak to sobie założyli ich konstruktorzy. Testowany wzmacniacz jest mniejszą wersją flagowca. Tylko 25% mocy oddawane jest w nim w klasie A. Dzięki temu zwiększono moc maksymalną – to 180W/8 Ohm i 360W/4 Ohm. Potężne radiatory grzeją się jednak niemiłosiernie i trzeba urządzeniu pozostawić dużo miejsca dookoła. Układ wejściowy jest wyjątkowo rozbudowany, a jednak wzmacniacz ma budowę niezbalansowaną – stąd wejścia tylko na gniazdach RCA. W moim przypadku nie miało to większego znaczenia, ponieważ przedwzmacniacz Polaris III też ma budowę niezbalansowaną. Rzut oka na ASX-1000 i wiadomo, że to wzmacniacz typu „macho-man”. Czarny, duży, ciężki. Jego wykonanie jest perfekcyjne i wiadomo, że włożono weń duże pieniądze. Projekt plastyczny nie jest specjalnie oryginalny i widać elementy spotykane w innych znanych wzmacniaczach. Grube płyty z aluminium przypominają projekt wzmacniaczy Passa, a tył BAT-a. Wycięcia w górnej ściance jako żywo przypominają podobne sloty topowego wzmacniacza 850A firmy Cambridge Audio. Trudno jednak wymyślić w tej mierze coś nowego. Całości dopełniają potężne radiatory po bokach. Wnętrze wygląda na równie precyzyjnie wykonane, jak to, co na zewnątrz. I jest też równie przewidywalne, przynajmniej jeśli chodzi o rozmieszczenie podzespołów. Przy tylnej ściance umieszczono bufory na małych płytkach drukowanych, oblanych maskującą je, tłumiącą również wibracje, niebieską powłoką. Sygnał z nich prowadzi do końcówek mocy, przykręconych bezpośrednio do radiatorów i zamkniętych w ekranach z perforowanej blachy. Sygnał do wyjść głośnikowych prowadzony jest bardzo grubymi plecionkami z miedzi i srebrzonej miedzi. Taki sam kabel wykorzystano do prowadzenia napięcia dla końcówek. W końcówkach pracuje osiem tranzystorów Sankena na kanał. Elementy bierne są bardzo dobre, to np. kondensatory polipropylenowe Wima i Evox. Układ jest autorskim opracowaniem dr. Studnickiego – to Bi-Quartet Voltage Amplifier na wejściu oraz ULHD na wyjściu zwiększający damping factor. Wzmacniacz zaprojektowano tak, aby pracował bez globalnego sprzężenia zwrotnego.
Moc wyjściowa: 180 W/8 Ω, 360 W/4 Ω Moc wyjściowa w klasie A: 35 W/8 Ohm Czułość wejściowa: 1,2 V Wzmocnienie: 29 dB Pasmo przenoszenia: (1 W/-3 dB) 7 Hz - 125 kHz Zniekształcenia: < 0,017 % Stosunek sygnał/szum: 108 dB Impedancja wejściowa: 10 kΩ Zasilanie: 220-230 V Pobór mocy: 1600 VA max Wymiary: 540x245x540 mm Waga: 46 kg |
Źródła analogowe - Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version] - Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ - Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ Źródła cyfrowe - Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ - Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD Wzmacniacze - Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ - Wzmacniacz mocy: Soulution 710 - Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ Kolumny - Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ - Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands - Filtr: SPEC RSP-101/GL Słuchawki - Wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ - Słuchawki: HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ | HIFIMAN HE-300, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ - Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ - Kable słuchawkowe: Entreq Konstantin 2010/Sennheiser HD800/HIFIMAN HE-500, recenzja TUTAJ Okablowanie System I - Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 8N-A2080III Evo, recenzja TUTAJ - Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ System II - Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II - Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA Sieć System I - Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ - System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R) System II - Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ - Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ Audio komputerowe - Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-801 - Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ - Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ - Router: Liksys WAG320N - Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB Akcesoria antywibracyjne - Stolik: SolidBase IV Custom, opis TUTAJ/wszystkie elementy - Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny - Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ - Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ - Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4 Czysta przyjemność - Radio: Tivoli Audio Model One |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity