pl | en

HARBETH M40.1 vs 40.2 – parę pytań

Szanowny panie Wojciechu!

Pańska recenzja kolumn Harbeth 40.1 jest, naprawdę, najlepszym opisem możliwości oraz charakterystyki tych konstrukcji, z jakim się spotkałem, szczególnie kiedy chodzi o rozróżnienie między selektywnością i rozdzielczością.

Mam wspomniane kolumny od sześciu lat i całkowicie się zgadzam z pańskim tekstem. W jednym miejscu pańskiej recenzji innych Harbethów, modelu SHL5 PLUS, Trevor Butler wspomniał, że 40.1 mają podkreślony bas, z czym się zgadzam, przynajmniej w połączeniu z moim wzmacniaczem mocy AUDIO RESEARCH REF 110.

Zastanawiałem się, czy słyszał pan model 40.2 i czy uważa pan, że to mądre, żeby przesiąść się na niego z 40.1. Czy magia modelu 40.1 jest wciąż obecna w nowej wersji, ale z lepszym basem?

Będę zobowiązany, jeśli uda się panu odpowiedzieć na mój mail.

Z poważaniem
Angelos Vagionitis  
Grecja


Szanowny panie!

Tak się składa, że ja również używam Harbethów od jakiś sześciu lat (może trochę dłużej) – taki przypadek :)

W każdym razie – kocham te kolumny, pomimo że miałem przecież u siebie w domu znakomite, bardzo drogie kolumny innych producentów. Nie znalazłem jednak siły, żeby porzucić dla nich Harbethy. Słyszałem też model 40.2, jak i wersję 40th Anniversary, ale… Wie pan oczywiście, że 40.1 mają trochę podkreślony bas, prawda? W 40.2 zostało to skorygowane, dzięki czemu kolumny są bardziej przezroczyste i generalnie bardziej neutralne. Ale jednocześnie jest tam, jak dla mnie, mniej muzyki.

Jeśli miałbym 40.1 lub 40th Anniversary, byłbym bardzo zadowolony, mógłbym z nimi żyć. Ale po tak długim czasie z 40.1 zabrakłoby mi w nowych kolumnach mocy, wagi i magii BASU. Wierzę w to, że wie pan o co mi chodzi – chociaż to nie są najbardziej precyzyjne kolumny w ujęciu obiektywnym, są po prostu „w sam raz” jeśli chodzi o muzykę.

Z poważaniem
Wojciech Pacuła