pl | en

250 Luty 2025

Wstępniak

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia mat. pras., Wikipedia CC, „High Fidelity”



No 250

1 lutego 2025

FIZYCZNIE OBECNI
Czyli raz jeszcze o nośnikach

PRZEDMIOT FIZYCZNY, OBIEKT FIZYCZNY – jedynie taki przedmiot (obiekt), który istnieje zarówno w czasie, jak i w przestrzeni (zgodnie z fizyką współczesną w czasoprzestrzeni), czyli taki, któremu można przypisać sensownie (z określoną dokładnością) nie tylko trwanie w czasie, ale i położenie w przestrzeni; za: → pl.WIKIPEDIA.org, dostęp: 28.01.2025.

TO ZBIEG OKOLICZNOŚCI, ale dokładnie w dniu, w którym testowałem transport plików XACT S1 Evo, koncern Sony ogłosił zakończenie produkcji trzech, opracowanych niegdyś przez siebie nośników, w tym czystych dysków Blu-ray. W króciutkim komunikacie zamieszczonym na swojej stronie internetowej zakończył on, trwającą dwadzieścia trzy lata, historię tego formatu; więcej → TUTAJ.

Informacja ta przeszła, jak się wydaje, niezauważona przez duże media, omawiana szeroko przez media tematyczne. „Duzi” zwrócili nań uwagę, co oczywiste, ale dodały tę informację to góry innych, związanych z nośnikami fizycznymi i oprócz lamentów nad „wycofaniem się” firmy, nie wprowadziły do swoich komunikatów żadnej wartości dodanej. Powód jest prosty – nośniki fizyczne są dla mainstreamu mało interesujące, mało „seksowne” i zupełnie „nieklikane”. Poza winylem, wciąż będącym ważnym kulturowym artefaktem.

⸜ Plyta Blu-ray Verbatim 25GB BD-R • zdj. mat. pras. Verbatim

Już w lipcu zeszłego roku koncern Sony potwierdził, że rezygnuje z produkcji niektórych wariantów płyt Blu-ray, w tym nagrywalnych dysków o pojemności 25 GB, 50 GB, 100 GB i 128 GB. Równocześnie poinformowano że nie będą już produkowane wersje wielokrotnego zapisu tych nośników danych, a także MiniDisc i kasety MiniDV. Wszystkie te formaty są opracowaniem własnym Sony, wydano na badania nad nimi oraz wdrożenie do produkcji gigantyczne pieniądze; są one również ważnymi „świadkami” technologii swoich czasów.

Płyta Blu-ray została zaprezentowana w 2005 roku i znalazła się w sklepach na całym świecie 20 czerwca 2006 roku, niemal równocześnie z konsolą PlayStation 3. Format Blu-ray był głównie nośnikiem materiałów wideo oraz gier wideo; szczyt sprzedaży osiągnął w połowie 2010 roku. Jego rozwinięcie, UHD Blu-ray, płyta mająca w zamyśle powtórzyć ten sukces, osiągnęła szczyt sprzedaży w USA w 2017 roku, ale nie zbliżyła się nawet do średniego wolumenu sprzedaży płyt BD – było na to za późno.

Spadek sprzedaży obydwu nośników wynikał przede wszystkim z rosnącego wykorzystania platform streamingowych. Wersje nagrywalne pojawiły się na rynku w 2006 roku. Największymi Irmami popierającymi ten format były Sony oraz Panasonic, które opracowały nawet jego wersję ArchivalDisc, służącą do archiwizacji danych. Dyski tego typu miały początkowo pojemność 500 0GB, a w końcu 1 TB.

Informacja o zaprzestaniu produkcji tych trzech nośników zaskoczyła mnie szczególnie. A to dlatego, że… nie zdawałem sobie sprawy z tego, iż są one jeszcze produkowane. MiniDisc został zaprezentowany w 1991 roku, a od 2013 nie produkuje się nowych urządzeń do ich odczytu. Standard kaset wideo MiniDV i obsługujących je urządzeń, kamer wideo i studyjnych magnetowidów, został wprowadzony niedługo później, bo w 1995 roku, pod nazwą Digital Video Casette (DVC) i również od lat wydawał się martwy. Okazuje się jednak, że japoński rynek jest inny niż pozostałe.

Mógłbym się właściwie domyśleć, bo przecież to tam wciąż powstają nowe typy płyt CD i SACD, że wymienię BSCD2, SHM-CD, UHQCD i SHM-SACD. I to w czasach, kiedy niemal wszystkie inne wytwórnie starają się zakatrupić ten najpopularniejszy format audio w historii, na promocję którego wydano nieprawdopodobne pieniądze. Sony wydaje w Japonii zarówno płyty Blu-Spec CD2, jak i hybrydowe SACD, te ostatnie również w wersji 7” mini LP. Japonia jest po prostu inna.

⸜ Sony MZ-1, pierwszy przenośny odtwarzacz MiniDisc (MD) na rynku – listopad 2011 • zdj. → NIXDORF, Wikipedia CC

Ale to coś więcej niż „inność”, to pragmatyzm. A rozpoznanie to idzie w dwóch kierunkach: to świadomość, że streaming wideo nigdy nie zbliżył się do tego, co oferują płyty BD, o UHD BD nie wspominając, a także, że streaming jest najbardziej ulotnym systemem „gromadzenia” materiałów filmowych.

Pierwszy z zarzutów wydaje się zaskakujący. Serwisy streamingowe oferowały materiały w jakości Full HD niemal od początku istnienia, po czym gładko przeszły do 4K, a obecnie do 8K. Można by się więc spodziewać, że jakość obrazu od razu będzie co najmniej równie dobra, jak z płyty Blu-ray. Jak potwierdza wielu moich znajomych z poważnymi systemami kina domowego, to nieprawda. Na małym telewizorze o przekątnej 42 czy nawet 50” różnice nie są dramatyczne, ale już przy większych ekranach są dojmujące.

Nie wiem, czy państwo to również zauważyli, ale jakość streamingu w serwisach audio od czasu ich debiutu poprawiła się w sposób niewiarygodny. W ostatnich dwóch latach wręcz skokowy. Nie jestem pewien, dlaczego tak się stało, ale można się domyślać, że Tidal i Qobuz, serwisy kierujące swoją ofertę głównie do miłośników audio, czyli do melomanów ceniących sobie jakość dźwięku, znalazły się pod presją – chodziło nie tylko o przyciągnięcie subskrybentów, ale o ich utrzymanie. A to w świecie, w którym wciąż rządzą nośniki fizyczne, jak LP czy CD (SACD), jest trudne.

Aby się to udało wciąż trzeba coś poprawiać. A to oznacza stałą pracę nad optymalizacją systemów archiwizacyjnych i oprogramowania streamingowego. Ważne staje się również pozyskiwanie plików o jak najlepszym dźwięku. To dlatego żałuję, że znika z Tidala kodowanie MQA. Wprawdzie jestem zwolennikiem braku kompresji, wolę „czyste”, nieskompresowane pliki FLAC, ale MQA gwarantowało rzecz, która jest podstawą w wysokiej jakości audio: przejrzystość w łańcuchu od studia nagraniowego po odtwarzacz plików.

„Zaszyta” w sygnale informacja pozwalała potwierdzić, że po drodze nikt nie mieszał, nie podmieniał, nie upsamplował/downsamplował. Mówiło się wiele o technikach blockchainowych, które umożliwiają równie bezkompromisowy przesył danych, jednak, jak do tej pory, nic z tych zapowiedzi nie wyszło. A dopiero wówczas będziemy mieli (niemal) 100% pewność, że to, co wypożyczamy – w serwisach streamingowych niczego nie mamy na własność, to jedynie „pożyczka” – jest tym, co nam obiecano.

Zaskakujące jest więc to, że w świecie wideo rzecz ma się o wiele gorzej. Nigdy nie był on specjalnie naciskany przez klientów jeśli chodzi o jakość obrazu. A to dlatego, że znakomita większość z nich jest odbiorcą masowym, podobnie jak odbiorcą tego typu są słuchacze serwisów Spotify czy Apple Music, a także radiostacji internetowych. I fajnie, im więcej ludzi słucha muzyki i ogląda filmy, tym lepiej. A jednak audio z mocną kulturą audiofilską wypracowało sposoby wpływania na producentów i dostawców. Poprzez mocną identyfikację z tym hobby branża wydaje się mieć w ręce atut w postaci świadomej, dużej grupy konsumentów. Wideo, takie mam wrażenie, jest pod tym względem ułomne.

⸜ Sony CR-TRV33 MiniDV, jedna z wielu kamer formatu MiniDV tej firmy • zdj. mat. pras. Sony

I jest też drugi aspekt, aspekt „fizyczności”, która w Japonii jest tak ważna. Chodzi o posiadanie danego przedmiotu. Myślałem, że to jasne, ale okazuje się, że jedynie starsze pokolenia, powiedzmy od trzydziestki w górę, pamiętające jeszcze kupowanie gier na płytach, a nie na Steamie, rozumieją, co to znaczy „być właścicielem produktu” – gry, filmu, programu, muzyki. Młodsze są zaskoczone, kiedy dowiadują się, że wszystko, co mają polubione w serwisach streamingowych należy do ich właścicieli, a oni mają jedynie limitowany czasowo, określany przez zapłacony abonament, dostęp do nich.

Czy trudno więc sobie wyobrazić, że nagle ów dostęp jest blokowany? Jeszcze do niedawna dopuścilibyśmy taki scenariusz wyłącznie z myślą o państwach autorytarnych, kontrolujących internet od a do zet, jak muzułmańskie autarkie wyznaniowe czy Chiny, a w niedalekiej przyszłości może i Rosja. Ale my? Europa? Ameryki? Australia? Rzecz w tym, że dokładnie tak samo nie rozumieli internetu jego założyciele i piewcy „wolności” i „prawdy”, którą miał on przynieść całemu światu. Wystarczy przecież, że ktoś kupi dany serwis, czy to społecznościowy, czy streamingowy, a narzuci swoje reguły gry. I jeśli mu się nie spodobacie – wy lub kraj, w którym żyjecie – może wam utrudnić dostęp, albo może całkowicie was odciąć.

I nie jest to wcale myśl nowa. We wstępie do, wydanej w 2014 roku przez Thames & Hudson, a więc jedenaście lat temu, wspaniałej książce Collectors Edition Stuarta Tolley’a, tomie poświęconym wydawnictwom muzycznym i książkowym w ich specjalnych wersjach, czytamy:

Nie ma wątpliwości co do tego, że cyfrowe pliki, zarówno te kupowane, jaki i streamowane, są obecnie najbardziej wygodnym i przystępnym cenowo sposobem na dotarcie do muzyki i informacji. Ściąganie plików jest natychmiastowe, jest również praktyczne oraz wygodne, a tablet lub czytnik w twojej kieszeni sprawiają, że papierowe książki i magazyny z kiosków wyglądają na przestarzałe. […]

Wkraczamy w „erę streamingu”, w której własność, format oraz jakość są coraz to mniej istotne – w przypadku streamingu pliki do was nie należą – w której mamy jednak do czynienia z zaskakującym renesansem takich tradycyjnych, wyższej jakości formatów, jak winyl, książki w twardej oprawie oraz przepięknie przygotowane magazyny. (s. 7)

⸜ Trzy najnowsze płyty SACD wytwórni Sony z serii „Kolekcja reedycji premium Three Blind Mice”.

Jak widać, nawet ów renesans ma swoje granice, właśnie na nowo określone przez Sony. Dlatego też widziałbym nośniki fizyczne jako coś w rodzaju zabezpieczenia. Szczególnie te służące do nagrywania. Dyski twarde (i SSD) są nośnikami niebywale zawodnymi, a ich zdolność do archiwizacji jest – w dłuższej perspektywie czasowej – niemal zerowa. Wymagają one ciągłego przepisywania i dbałości o dane. Inaczej jest z nośnikami fizycznymi, które są o kilka rzędów wielkości bardziej stabilne w czasie. W dodatku zawarta na nich muzyka, film, gra czy książka są nasze.

Zamknięcie historii trzech nośników, o których była mowa na początku, nagrywanych płyt BD, kaset MiniDV oraz płyt MiniDisc jest więc niefortunnym pomysłem. Zapewne, z punktu widzenia biznesowego, jedynie sensownym. Ale już kiedy pomyślimy o przyszłości w szerszej perspektywie okaże się, że są one czymś w rodzaju produktów strategicznych. Nie groźny im impuls elektromagnetyczny (EMP), szaleństwo lub po prostu sk…ństwo właścicieli serwisów internetowych, ani nawet zakusy kontrolowania każdego aspektu naszego życia, którymi fascynują się nie tylko monarchie absolutne i dyktatury, ale i wiele państw nominalnie demokratycznych.

Dlatego celebrujmy, kupujmy, szanujmy i cieszmy się fizycznymi nośnikami wiedzy oraz kultury, dopóki są. Potem będzie za późno.

WOJCIECH PACUŁA
redaktor naczelny

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są: EnjoyTheMusic.com oraz Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records