RECENZJA | PREMIERA
wyk. Ensemble Peregrina | Agnieszka Budzińska-Bennett
Wydawca: Tacet S 261
Premiera: sierpień 2020
Nośnik: SACD/CD (5.1/stereo)
Jakość dźwięku: 10/10
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA
Wyróżnienie: BIG RED BUTTON
Dwie poprzednie płyty z serii Mare Balticum poświęcone były muzyce średniowiecznej Danii (XIII-XV wiek | 2017) i muzyce średniowiecznej Finlandii oraz Szwecji (XI-XVI wiek | 2019); na pierwszej zespół wspomagany był przez Benjamina Bagby’ego. Pierwsza z nich ukazała się na płycie CD, za to druga już na SACD. Muzyka wykonywana jest przez zespół Ensemble Peregrina pod kierownictwem Agnieszki Budzińskiej-Bennett.
____________
Jej przygoda z muzyką zaczęła się, kiedy jako pięciolatka wdrapała się na scenę, gdzie miał grać band w słynnej szczecińskiej restauracji „Kaskada” (tej, która doszczętnie spłonęła w latach 80.), w której pracował jej ojciec. Jej improwizacje na fortepianie spodobały się przygotowującym się do wieczornego koncertu muzykom, którzy poradzili jej rodzicom, aby posłali ją na lekcje gry na tym instrumencie. Ukończyła wszystkie poziomy szkół muzycznych i zdobyła dyplom z fortepianu.
______________
Obecnie pracuje w Bazylei, dokąd w roku 1997 pojechała na studia śpiewu średniowiecznego w Schola Cantorum, zajmując się głownie muzyką XII i XIII wieku i gdzie napisała doktorat. Te epoki stanowią do dziś główny repertuar Ensemble Peregrina.
W wywiadzie, jaki udzieliła naszemu magazynowi we wrześniu 2015 roku, na pytanie „Czy mogłaby Pani, w paru słowach, opisać swojego idealnego słuchacza?” odpowiadała:
„Słuchacz idealny nie istnieje. Mogłabym sobie najwyżej życzyć słuchacza przygotowanego, takiego, który byłby w stanie choć w części ogarnąć ogrom przekazu zawartego w wykonywanych przez nas utworach i ich bogaty kontekst. Ale na to potrzeba lat studiów i nie w tym rzecz, by nasz każdy słuchacz musiał legitymować się wyższym wykształceniem. Zresztą nasi odbiorcy i tak są często dobrze przygotowani na poziomie literackim czy też historycznym, co mnie osobiście bardzo cieszy. Moja idealna publiczność to publiczność ciekawa i otwarta.”
„High Fidelity” | No. 137, highfidelity.pl, dostęp: 09.092020
Tom 3. znanej już serii TACET Mare Balticum oddaje hołd baśniowemu Wizlavowi von Rügen. Sądząc po jego pieśniach emocjonalne życie tamtego czasu musiało być bardzo podobne do współczesnego. Do jakich dowcipnych pomysłów językowych zainspirowała go miłość! To pierwsze pełne nagranie jego pieśni! – czytamy w materiałach prasowych.
„Wydaje się, że współczesny człowiek ma więcej wspólnego ze swoimi przodkami ze średniowiecza, niż by się tego spodziewał i co by akceptował. Ale nie patrzmy na ten czas tylko w negatywny sposób. To był okres nie tylko kolejnych zaraz i cholery.”
Wydawnictwo Tacet prowadzone jest przez pana ANDREASA SPREERA. Jest on zarówno producentem, jak i realizatorem nagrań. Firma zaskoczyła świat, nie tylko audiofilski, doskonałymi rejestracjami analogowymi, w których powstaniu pomagały urządzenia lampowe i vintage’owe mikrofony.
______________
Od dłuższego czasu wydawnictwo stawia jednak nie tylko na dźwięk stereo, ale również na dźwięk surround. Początkowo flirtowała z doskonałym systemem 2+2+2, w którym z przodu, na wysokości 2 metrów mieliśmy dwie dodatkowe kolumny oddające wysokość; dzisiaj realizuje to system Doby Atmos. Materiał na płytach Tacet rejestrowany jest w naturalnej akustyce, bez nakładek, za pomocą mikrofonów ustawionych tak, aby oddać prawdziwe ustawienie wykonawców. Wydawca mówi o tej technice „REAL SURROUND SOUND”.
Nagrania są obecnie zapisywane, jak się wydaje, cyfrowo w plikach hi-res PCM, miksowane i masterowane w domenie PCM i transferowane do DSD – stereo i suround 5.1 – a także CD (stereo).
Materiał na recenzowaną płytę został zarejestrowany w marcu 2019 roku w szwajcarskim Binningen. W książeczce znajdziemy esej autorstwa Meinhilfa Schumachera oraz teksty wszystkich utworów – zarówno w języku niemieckim, jak i angielskim.
To, moim zdaniem, najlepiej zarejestrowana płyta z serii Mare Balticum. Dwie poprzednie były pod tym względem bardzo dobre, ale ta jest po prostu doskonała. Być może każda kolejna sesja z tym samym zespołem, w tym samym miejscu, pozwoliła na delikatne poprawki to tu, to tam, które dały w sumie coś nowego.
___________
Dźwięk jest ciemny i ma nisko ustawiony balans tonalny. To ciemność sporego pomieszczenia, w którym pogłos niesie się na tyle długo, żeby dać poczucie uczestnictwa w czymś wyjątkowym, ale na tyle krótko, że nie zakrywa poszczególnych dźwięków, nie rozmazuje ich. Dlatego też zachwyca sposób budowania obiektów 3D o dużym wolumenie w dużej przestrzeni
Zaskakujące jest to, że pierwszy plan wydaje się blisko nas, mimo że przecież „widzimy”, że wykonawcy stoją w pewnej odległości od nas. Ale, być może, to zasługa nasycenia wokali, ich mocnego „osadzenia” w przestrzeni. Zresztą nie tylko wokali, bo i instrumenty mają świetnie uchwyconą „obecność”. To nie jest nagranie selektywne, bo nie pokazuje detali i szczegółów, jak – chociażby – nagrania ECM sprzed kilku-kilkunastu lat, czy nagrania wytwórni Northstar Recording.
Pan Spreer wybrał pośrednią drogę między wspomnianymi wydawnictwami i metodą, którą znam z jego analogowych rejestracji, które są bardzo „vintage” w wyrazie. Dało to znakomite efekty – słucha się tej płyty z prawdziwą przyjemnością, bez spięcia i zadęcia. A dźwięk jest wyjątkowy w swojej naturalności. do tego wykonawstwo jest na najwyższym poziomie – tak śpiewają i grają ludzie, którzy nie tylko są sprawni technicznie ale jeszcze naprawdę lubią to, co robią.
Lepiej mogłoby być chyba tylko wtedy, gdyby wersja stereo została zapisana od razu w domenie DSD.
Tekst: „High Fidelity”
Foto: Ensemble Peregrina | „High Fidelity”