„American Standard” jest 19. albumem studyjnym amerykańskiego muzyka Jamesa Taylora. Album został wydany 28 lutego 2020 roku nakładem wytwórni Fantasy Records i 14 marca 2021 roku zdobył nagrodę Grammy w kategorii „Najlepszy tradycyjny popowy album wokalny”. Słuchamy jej z audiofilskiej wersji na dwóch krążkach 180 g LP, 45 rpm.
▬
JAMES TAYLOR
American Standard
Fantasy 00888072145726
№ 4201
Format: 2 x 180 g, 45 RPM, LP
Premiera: 28 kwietnia 2020
Jakość dźwięku: 8/10
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA
▬
▌ MUZYKA
Urodzony 12 marca 1948 roku James Vernon Taylor szóstą w karierze statuetkę Grammy otrzymał niemal dokładnie w swoje 73. urodziny. Płyta, za którą została mu ona przyznana zawiera klasyczne dla amerykańskiej muzyki nagrania z tzw. Great American Songbook. Jak mówi:
„Większość tych piosenek znam z oryginalnych nagrań w obsadzie ze słynnych musicali Rodgersa i Hammersteina, na przykład z My Fair Lady, Oklahoma, Carousel, Showboat i innych”.
I dalej:
„Jeśli chodzi o to, jak były wykonywane i nagrywane wcześniej, zwracaliśmy uwagę na akordy i melodię, ale byliśmy zainteresowani zrobieniem czegoś nowego i wniesieniem do tego czegoś, co sprawia, że warto to w ogóle robić”.
Od poprzedniej płyty, wydanej w 2015 roku Before This World, minęło aż pięć lat, jednak muzyk nie ma potrzeby się spieszyć – jest jednym z najlepiej sprzedających się artystów w historii muzyki, z ponad 100 milionami płyt na koncie. Mimo to wydaje swoje płyty nie tylko w dużych wytwórniach – w przypadku nowego tytułu to jestFantasy, oddział Universal International Music – ale również w mniejszych; audiofile znają go z wydanej w 2014 przez Stockfisch Records All is One.
⸜ PERSONEL
JAMES TAYLOR (wokale, gitara akustyczna)
JOHN PIZZARELLI (7-strunowa gitara z nylonowymi strunami, gitara rytmiczna)
STEVE GADD (perkusja)
JAMES TAYLOR ⸜ foto Norman Seff
Podstawowy zespół Taylora składa się z trzech muzyków, obecnych we wszystkich utworach. Oprócz nich w niemal każdym z nich dołączają goście – na skrzypcach, dobro, basie, kontrabasie, instrumentach perkusyjnych, skrzypcach, trąbce, saksofonie, flugelhornie, w chórkach. Ze względu na ograniczenia związane z pandemią, byli oni dogrywani w różnych studiach do podstawy zarejestrowanej w prywatnym studiu Jamesa Taylora.
Pierwszym utworem z płyty, który został przedstawiony szerszej publiczności był standard Gene De Paula-Sammy’ego Chana Teach Me Tonight, śpiewany wcześniej, między innymi, przez Dinah Washington i Franka Sinatrę.
⸜ PROGRAM
My Blue Heaven (Walter Donaldson-George A. Whiting)
Moon River (Henry Mancini-Johnny Mercer)
Teach Me Tonight (Gene De Paul-Sammy Cahn)
As Easy As Rolling Off A Log (M.K. Jerome-Jack Scholl)
Almost Like Being In Love (Frederick Loewe-Alan Jay Lerner)
Sit Down, You’re Rockin’ The Boat (Frank Loesser)
The Nearness Of You (Hoagy Carmichael-Ned Washington)
You’ve Got To Be Carefully Taught (Richard Rodgers-Oscar Hammerstein II)
God Bless The Child (Billie Holiday-Arthur Herzog Jr.)
Pennies From Heaven (Arthur Johnston-Johnny Burke)
My Heart Stood Still (Richard Rodgers-Lorenz Hart)
Ol’ Man River (Jerome Kern-Oscar Hammerstein II)
It’s Only A Paper Moon (Harold Arlen-Yip Hardburg-Billy Rose)
The Surrey With The Fringe On Top (Richard Rodgers-Oscar Hammerstein II)
W wersji na rynek japoński dodano dwa utwory:
I’ve Grown Accustomed to Her Face (Loewe, Lerner)
Never Never Land (Jule Styne, Betty Comden, Adolph Green)
▌ NAGRANIE
Album American Standard został wyprodukowany, nagrany i zmiksowany przez Dave’a O’Donnella, a jego współproducentami byli John Pizzarelli i James Taylor. Mastering został wykonany przez Teda Jensena w Sterling Sound (Nashville), a wersja winylowa została przygotowana przez Ryana Smitha, również w Sterling Sound.
Amerykański reżyser dźwięku, mikser i producent Dave O’Donnell współpracuje z Taylorem od piętnastu lat i razem przygotowali pięć ostatnich płyt artysty. Nagrywał największych, w tym Sheryl Crow, Erica Claptona, Johna Mayera, Keb’ Mo’, Lyle Lovetta, Miltona Nascimento, Jossa Stone’a, Morrissey’a i Ray’a Charlesa.
Studio D Dave’a O’Donnella
Pracę rozpoczynał w studiach Power Station na Manhattanie (obecnie Avatar Studios) w 1984 roku i od tamtej pory otrzymał jedną nagrodę Grammy, a pięć razy był do niej nominowany (w tym za Before This World Taylora), jak również pięć nagród TEC, przyznawanych za wyjątkowe osiągnięcia w realizacji dźwięku.
Płyta została nagrana w aż pięciu studiach:
TheBarn, Washington, MA
United Recording Studios, Hollywood, CA
Capitol Studios, Los Angeles, CA
Treasure Isle Studios, Nashville, TN
Blackbird Studios, Nashville, TN
Miks wykonano w Studio D, należącym do O’Donnella, oraz w TheBarn. TheBarn jest prywatnym studiem wybudowanym w 200 roku w posiadłości należącej do Jamesa Taylora, niedaleko jego domu. W wywiadzie dla magazynu „Sound on Sound” O’Donnell mówi o tym miejscu:
„Główne pomieszczenie to po prostu świetna przestrzeń akustyczna, nie tak duża, aby pogłos był zbyt mocny, ale także nie tak mała, aby powstawało dużo wczesnych odbić. To świetnie brzmiący pokój, w którym mamy kilka prowizorycznych pomieszczeń. Używamy jednego jako pokoju kontrolnego, a drugiego jako kabiny dla Jamesa, a ponadto jest mały pokój z fortepianem. Nic nie jest w 100% odizolowane, ani między pokojami, ani od zewnątrz, ale studio znajduje się w lesie, więc jest stosunkowo cicho”.
⸜ PAUL TINGEN, Inside Track: James Taylor’s Before This World. Secrets Of The Mix Engineers: Dave O’Donnell, www.SOUNDONSOUND.com 9.2015; dostęp: 27.05.2021.
Nagranie, jak się wydaje, powstało w całości w domenie cyfrowej. Inaczej jednak niż zazwyczaj, nie w systemie „in-the-box”, czyli w całości w Pro Toolsie, a przy użyciu zewnętrznego cyfrowego stołu mikserskiego. Miks został wykonany częściowo w TheBarn, a kolejne ścieżki zmiksowano w studiu O’Donnella Studio D.
Nie znalazłem zbyt wielu informacji na temat sprzętu użytego do nagrania nowego albumu, jednak wyfaje się, że wyglądało to podobnie, jak przy poprzednim albumie tych dwóch artystów. Do nagrań i miksu O’Donnell użył własnych urządzeń: cyfrowego stołu mikserskiego Yamaha DM2000 oraz systemu Pro Tools. Yamaha oferuje cztery grupy po 24 śladów, każdy w rozdzielczości 24 bitów i częstotliwości próbkowania 96 kHz; taki też był master tej płyty.
TheBarn Jamesa Taylora
Jak mówi właściciel Yamahy, lubi nagrywać ślady bez dużej korekcji („pretty flat”), nie potrzebuje więc zbyt wielu zewnętrznych modułów. Sięga zazwyczaj po przedwzmacniacz mikrofonowy Seventh Circle Audio N72, który jest kopią Neve. Co ciekawe, do odsłuchów służą tam (a więc także podczas miksowania) małe kolumny ProAc Studio 100.
Główne ślady, w tym wokale, gitary i instrumenty klawiszowe, zarejestrowano w studiu Tylora (TheBarn), a kolejne ścieżki w innych studiach. Poprzednio w Avatar Studios dograno instrumenty smyczkowe, a w United Records, studiu powstałym przy pomocy Franka Sinatry, gdzie nagrywał płyty dla swojej wytwórni Reprise, nagrano perkusję oraz chórki. Tym razem studiów nagraniowych było więcej, zapewne więc dogrywano w nich gości, którzy nie mogli przyjechać do Taylora ze względu na pandemię.
Z tego, co wiadomo, do nagrania perkusji Gadda Dave O’Donnell używa mikrofonów Sennheiser MD421, Electro–Voice RE20, Shure SM57, AKG C451 oraz Telefunken C29 Copperhead, zaś do nagrania akustyki studia pary Neumannów U87. W studiu znajdują się również klasyczne instrumenty klawiszowe, które usłyszymy na tej płycie: Wurlitzers, Fender Rhodes, Hammond B3.
Wokal nagrywany był za pomocą mikrofonu Neumann U67, który jest stosowany przez O’Donnella od czasów płyty Hourglass z 1997 roku, ale miksuje go czasem z dwoma innymi – Telefunken C12 i Telefunken ELAM 251, które również są ustawione przed Taylorem.
I wreszcie gitary – do ich nagrania ponownie użyto mikrofonów Neumann 67 oraz Telefunken M260, których producent użył po raz pierwszy w Germano Studios (Nowy Jork) podczas nagrywania solowej płyty Keitha Richardsa Crosseyed Heart, a także DPA 4099. Dodajmy, że O’Donnell w swoim studiu, do odsłuchu, korzysta z przetwornika D/A Mytek Digital DAC 24/96.
▌ WYDANIE
Płyta ukazała się w formie cyfrowej na płycie Compact Disc, w wersji podstawowej i limitowanej, a także na płycie LP; dostępna jest również wersja CD z Japonii na krążku SHM-CD. Osobno wydano, recenzowaną przez nas, numerowaną wersję LP na dwóch krążkach 180 g o prędkości 45 rpm oraz – również numerowaną, ale na pojedynczej płycie LP, wersję 33 1/3 rpm. I jest wreszcie plik cyfrowy ALAC 24/96.
▌ SŁUCHAMY
» Side A «
MY BLUE HEAVEN Patrząc na spis muzyków oczekujemy intymnego, niewielkiego przedstawienia z głosem i gitarą w roli głównej. I tak właściwie jest. Już pierwszy utwór ustala tę hierarchię. Nieoczekiwanie jednak nagranie ma oddech i rozmach. Głos jest oczywiście na osi odsłuchu, ale nie został przybliżony, a ustawiony jest dalej, w pewnej odległości. Z kolei instrumenty rozłożone są dość szeroko w panoramie – gitara po lewej stronie, a skrzypce po prawej.
MOON RIVER W Moon River głos pokazany jest nieco bliżej, ale to dlatego, że ballada ta bazuje na brzmieniu gitar grających rozłożonymi akordami. Dopiero w połowie utworu słyszymy harmonijkę ustną, dość daleko od nas, na osi, z mocnym pogłosem – gitary mają krótki pogłos typu „room”. Głos Taylora nie jest specjalnie gęsty, ani niski – znacznie niżej brzmi w nagraniach Stockfisch Records – wydaje się jednak, że tak miało być, inaczej pokazany byłby znacznie bliżej nas.
TEACH ME TONIGHT W utworze Teach Me Tonight dzieje się znacznie więcej, a to dzięki instrumentom perkusyjnym (konga) i grającej w prawym kanale gitarze, pełniącej tutaj rolę gitary rytmicznej. Wydaje się, że ten schemat – gitara po lewej, gitara po prawej i instrumenty „gościnne” pośrodku, pozostanie z nami. Chociaż akurat w tym utworze flugehorn pokazany jest na osi, ale po lewej stronie – tutaj z tłumikiem, jest także trąbka, przez co jest instrumentem towarzyszącym.
AS EASY AS ROLLING OFF A LOG Ta, dość szybka, swingująca piosenka pokazuje, jak producenci albumu wyobrażali sobie aspekt dynamiki. Jest ona dość spokojna, gitary nie są ultrarozdzielcze, a przekaz jest po prostu przyjemny. Kiedy wchodzą instrumenty dęte, jak trąbka w Teach Me Tonight, czy klarnet w As Easy As Rolling Off A Log, są one pokazane dość daleko i w sporym pogłosie.
» Side B «
ALMOST LIKE BEEING IN LOVE Atmosfera lata, spokoju, braku agresji kontynuowana jest na kolejnej stronie. Wykorzystany w Almost Like Beeing In Love chór nie jest rozłożony specjalnie szeroko, ale za to jest wyraźnie z tyłu. To zresztą utwór, w którym dzieje się znacznie więcej niż na poprzedniej stronie, bo oprócz mocniejszej perkusji i chórku mamy przecież również długie solo na saksofonie tenorowym. Nawet w tym przypadku dźwięk jest jednak relaksujący i „niezobowiązujący”.
SIT DOWN, YOU’RE ROCKIN’ THE BOAT Brak w składzie kontrabasu wpływa na to, że nie ma solidnego fundamentu. Producenci ładnie zrównoważyli to jednak dość nisko nagranymi gitarami, które przez cały czas nam towarzyszą, rozłożone skrajnie w kanałach, i ciepłym wokalem Taylora. Jak mówię, ten nie jest jakoś specjalnie głęboki, ale ma dobre nasycenie i niezłą bryłę. Tak się jednak składa, że w utworze Sit Down, You’re Rockin’ The Boat kontrabas się pojawia, a mimo to nie mamy wrażenia, że coś zostało nagle dociążone. Być może zresztą nie jest to kontrabas, a gitara basowa – nie jestem pewien. Dodam, że w utworze tym w jednym momencie, na chwilę, odzywa się z boku, z lewej strony, głos, który ma wokół siebie dużą przestrzeń i słychać to znakomicie.
THE NEARNESS OF YOU Nie mówiłem o tym jeszcze, a to ważna cecha płyty – szum przesuwu oraz trzaski są znikomo niskie. Większa prędkość kątowa wersji 45 rpm (a co za tym idzie liniowa) powoduje, że nawet ostatnie na stronach utwory, hak The Nearest Of You, nie różnią się w jakiś wyraźny sposób barwą i dynamiką od pozostałych. Może i jest w głosie Taylora nieco większa nerwowość i zapiaszczenie, ale naprawdę nie są to duże zmiany.
» Side C «
YOU’VE GOT TO BE CAREFULLY TAUGHT Rozpoczynający stronę C You’ve Got To Be Carefully Taught dodaje do dotychczasowych brzmień zarówno skrzypce, które już się wprawdzie wcześniej pokazały, ale i organy elektryczne. Obydwa te instrumenty pokazane są w ciepły, delikatny sposób, bez cienia rozjaśnienia.
GOOD BLESS THE CHILD Wspomniałem o braku nerwowości – nawet gitara slide, rozpoczynająca kolejny utwór, nie jest jasna, a raczej – powtórzę – ciepła. Mam wrażenie, jakby brzmienie wszystkich instrumentów i po części również głosu, zostało obniżone i zaokrąglone. Słychać też lekkie podkreślenie zakresu wokół 600 Hz, dające „namacalność” i gwarantujące intymność. Nie jest to więc purystycznie czyste nagranie, nie o nie jednak – jak słyszę – chodziło.
PENNIES FROM HEAVEN Twórcy tej płyty starali się nadać całości polor i wypełnić przestrzeń między kolumnami w ściśliwy sposób, ale bez narzucania pierwszych planów. Korzystając więc z kompresorów, a korzystali, zrobili to nie po to, aby wokal był większy, ale aby ładnie „siadł” w miksie i nie „wyskakiwał” przed gitary. A wolumen jest duży i nawet jeśli mamy A jeszcze większy jest, kiedy w którymś momencie wchodzą organy Hammonda B-3 – ładne, ciepłe, aksamitne, ze sporym pogłosem. Brzmienie otwiera też chórek, w Pennies From Heaven pełniący rolę zaledwie ozdobnika.
MY HEART STOOD STILL Oooo, to nagranie, w którym mamy bas. Ma on wyraźnie „akustyczny” charakter, to ale ma ładną barwę i wypełnienie. Nie schodzi bardzo nisko, ale to dobrze, być może wtedy zbyt oderwałby się od instrumentów perkusyjnych (bez stopy).
» Side D «
OL’ MAN RIVER W nagraniu tym głos Taylora jest pokazany bliżej, a głoski syczące są w jego brzmieniu mniej tamowane niż w poprzednich utworach – przynajmniej na początku. Po raz pierwszy wokal schodzi też wyraźnie niżej. Częściowo dzięki innej technice śpiewu niż w innych utworach – ostatecznie ot utwór o rodowodzie bluesowym, a to zobowiązuje. Muszę powiedzieć, że w takim wydaniu muzyk podoba mi się chyba nawet bardziej.
IT’S ONLY A PAPER MOON Choć It’s Only A Paper Moon znam z kilku wykonań, to przyznam się, że jednym z moich ulubionych jest to pochodzące z filmu Ted 2 w reżyserii Setha MacFarlane’a (2015). Śpiewa go w nim AMANDA SEYFRED, aktorka znana początkowo głównie z musicalu Mamma Mia! (2008), a która jest naprawdę dobrą aktorką. Wersja Taylora jest bardziej wyluzowana i mniej romantyczna. Ale widać w ten sposób różnicę wieku, a przecież interpretacja na tym polega, aby pokazać w niej siebie. Aaa – w utworze tym słychać instrument, którego nie rozpoznaję, a który ładnie rozłożony jest w kanałach. I jest niskie zejście basu – fajne!
THE SURREY WITH THE FRINGE ON TOP Kończący album utwór zatytułowany The Surrey With The Fringe On Top podsumowuje ją w naprawdę dobry sposób. Jest zrelaksowany, grany i śpiewany bez pośpiechu i pędu, z którymi kojarzymy jego klasyczne wykonania. Najważniejszy jest tu głos Jamesa Taylora, który jest momentami przełamany żeńskim, mocnym chórkiem. I ważne są gitary – akustyczna po lewej stronie i nieco cichsza, zwykle pełniąca rolę gitary rytmicznej, po prawej.
▌ PODSUMOWANIE
Płyta Jamesa Taylora jest świetnym przykładem na niespieszne, fajne granie w amerykańskim stylu. Muzyk przetworzył utwory w taki sposób, że są bardziej „jego” niż innych. Minusem jest to, że są do siebie podobne. Co by jednak nie mówić, mamy do czynienia z profesjonalistą i znakomitym muzykiem, który niczego już nie musi, w wiele może. Nagranie jest bardzo dobre, choć bez „obecności” muzyków, którą znamy z audiofilskich wytwórni.
Chciałbym ją państwu rekomendować, ale nie w wersji, której słuchałem. Obydwa krążki zostały bowiem wytłoczone niecentrycznie, przez co wkładka rusza się o 5 mm (!). Oznacza to różną prędkość liniową w każdym punkcie płyty, a to przekłada się na lekkie kołysanie dźwięku Nie jest ono duże, ale raz usłyszane – będzie zwracało uwagę. Pomimo zwrócenia się przeze mnie do wydawcy, nie otrzymałem oferty wymiany płyty na pozbawioną tej wady.
Krakowskie Towarzystwo Soniczne to nieformalna grupa melomanów, audiofilów, przyjaciół, spotkająca się po to, aby nauczyć się czegoś nowego o produktach audio, płytach, muzyce itp.