RECENZJA | PREMIERA
Wydawca: GONDWANA Records
GONDLP037 (LP) | GONDCD037 (CD)
Data premiery: 15 maja 2020
Nośnik: plik WAV 24/96
Słuchał: WOJCIECH PACUŁA
Jakość dźwięku: 9/10
Wyróżnienie: BIG RED Buton
ARTYSTKA
Hania Rani to pseudonim artystyczny Hanny Raniszewskiej. Urodzona w Gdańsku w 1990 roku pianistka skończyła Szkołę Muzyczną, a następnie studiowała na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina. Jej kariera artystyczna nie jest długa, a jednak zdążyła zaznaczyć swoją obecność na polskiej scenie muzycznej.
Rozpoczęła w 2015 roku projektem Ciechowski klasycznie, który stworzyła wraz z Dobrawą Czocher, i w tym samym roku nagrała płytę Biała flaga z klasycznymi aranżacjami jego piosenek. W roku 2017, ponownie w duecie, ale tym razem z Joanną Longić, pod nazwą Tęskno. W listopadzie następnego roku ukazała się płyta Mi, nominowany do Fryderyków 2019 w kategorii Fonograficzny debiut roku. 5 kwietnia 2019 ukazała się jej debiutancka płyta solowa Esja. Rok i dziesięć dni później dostajemy do ręki drugą solową płytę tej artystki – Home.
Obydwa albumy ukazały się nakładem wydawnictwa Gondwana Records, należącego do jazzowego muzyka Matthew Halsalla.
MUZYKA
„Ta płyta będzie trochę różnić się od debiutu. Być może będzie dla niektórych małym zaskoczeniem” – mówiła w radiowej Trójce Hania Rani (19.03.2020). Do współpracy nad kilkoma utworami Rani zaprosiła Ziemowita Klimka (kontrabas) i Wojtka Warmijaka (perkusja) z tria jazzowego Immortal Onion, którym zachwyciła się podczas festiwalu Tchnienia w Bieszczadach. Oprócz bębnów i basu, słychać na niej brzmienie syntezatorów, kwintet smyczkowy oraz głos Hani.
Kompozycje na album powstawały wiele lat, niektóre pochodzą nawet z 2016 roku, niektóre powstały kilka dni przed rozpoczęciem nagrań. Głównym założeniem aranżacyjnym było nowe wykorzystanie instrumentu najbliższego artystce – czyli pianina. Hania postanowiła wykorzystać jego możliwości przekraczając dotychczasowe granice, układając na sobie wiele warstw oraz pracując nad brzmieniem każdej z nich, tak że czasami brzmieniem bardziej przypominają harfę lub instrumenty perkusyjne niż instrument klawiszowy.
„Home to album oparty na instrumencie, którym posługuję się najczęściej, czyli na pianinie, ale tym razem pojawiają się tam też inne instrumenty, m.in. kontrabas i perkusja. W niektórych utworach również śpiewam. Płyta jest skonstruowana z wielu warstw zagranych głównie na pianinie, którego brzmienie niekiedy bardzo mocno edytowałam. Nakładałam te warstwy na siebie jak cegiełki i tak powstawała ta tkanina, która czasem nie brzmi jak typowe pianino. Mocno zależało mi na tym, żeby pokazać, ile można wyciągnąć z tego instrumentu” – opowiadała artystka.
NAGRANIE
W Berlinie, w czasie studiów muzycznych, siedząc koło dziewczyny z Islandii nie mogła nawet marzyć o tym, że połowa jej pierwszej płyty powstanie w Reykjawiku. Nagrała ją z islandzkim producentem Bergurem Porissonem – który współpracował m.in. z Björk – z Gijsem van Kloosterem z Amsterdamu, a także – jak czytamy w poświęconym jej artykule w „Newsweeku” – z długoletnim przyjacielem i reżyserem dźwięku Piotrem Wieczorkiem. Przypomnę, że był on odpowiedzialny, między innymi, za nagranie doskonałego albumu Dariusza Przybylskiego pt. Already It Is Dusk, który nagrodziliśmy wyróżnieniem BIG RED Button, a dźwięk oceniliśmy na 10/10 (więcej TUTAJ).
I to on jest w głównej mierze odpowiedzialny za nagranie nowego albumu. Pomógł mu w tym Ignacy Gruszecki z Monochrom Studio. Za mix odpowiada, podobnie jak w przypadku Esji, Gijs van Klooster, z którym współpracował Piotr Wieczorek; mastering wykonał Zino Mikorey (znany z pracy nad albumami takich artystów jak Nils Frahm czy Olafur Arnalds).
WYDANIE
Home miał swój debiut 15 maja, ale tylko na platformach streamingowych. Wprawdzie płyta miała się ukazać także w wersji fizycznej, jednak z powodu pandemii jej wydanie przełożono na 3 lipca. Dzisiaj dostępna jest, m.in., w serwisach Spotify i Tidal, w jakości CD (FLAC 16/44,1). Już teraz można jednak zamówić krążek na płycie Compact Disc oraz LP. Long Play ma dwie wersje – klasyczną, na dwóch czarnych krążkach, oraz limitowaną do 1000 sztuk, na dwóch krążkach przezroczystych. Z każdym fizycznym wydaniem otrzymujemy także kod do ściągnięcia plików – w tym wysokiej rozdzielczości 24/96, albo WAV, albo FLAC. Zachęcam państwa do ściągnięcia jej w plikach WAV, bo brzmią one lepiej niż FLAC. Tak też album został odsłuchany.
SŁUCHAMY
Płyta została zarejestrowana z niezwykłą, jak na współczesny świat muzyczny, uwagą i czujnością. Jej brzmienie jest otwarte i szczegółowe, bez uciekania się do sztucznej detaliczności. Głos wokalistki, słyszalny w kilku utworach, ma jasny, długi pogłos, co wraz z podkreśleniem części wysokiej średnicy, wynikającej z takiej właśnie barwy głosu, daje mocny, wyraźny pierwszy plan. Ale nie jest to wokal rozjaśniony, ani nerwowy – to tego typu zabieg producenta, jak w przypadku wokalu George’a Michaela.
Nagranie jest zastanawiająco rozdzielcze. Posłuchajcie państwo nagrania Buka, albo Letter to Glass, a zobaczycie, o co chodzi. Utwory na płytę zarejestrowano nakładając na siebie dźwięk niewielkiego pianina, młoteczków bez uderzenia o strunę, samych klawiszy, a także fortepianu. Składa się to na bogaty i wielowarstwowy przekaz w którym jest mnóstwo smaczków. także przestrzennych – każdy z elementów o których mówię zajmuje nieco inny plan, ma też nieco inny pogłos. Pianino ma krótki pogłos, jakby stało w niewielkim pokoju i zostało nagrane z pewnej odległości. Ale co jakiś czas odzywają się dźwięki wokół nas, co znacząco powiększa scenę.
Charakter brzmienia fortepianu przypomina to, co znamy z płyty Sea Sławka Jaskułke – tam było to pianino na którym artysta położył kołdrę, tutaj wydaje się to zabieg przeprowadzony w postprodukcji. Najwyraźniej chodziło o uzyskanie baśniowej, odrealnionej atmosfery, co się całkowicie udało. Tym bardziej, że to płyta operująca głównie długimi, spokojnymi dźwiękami, a także ciszą pomiędzy nimi. Mocniej barwę fortepianu słychać w Zero Hour, gdzie podparte jest zarówno preparowanymi dźwiękami, jak i „ścianą” syntezatora, do którego w drugiej minucie dołącza także perkusja. Mocne wejście mamy dopiero w utworze Tennen, dziesiątym na tej płycie, kiedy do głosu dochodzą także dźwięki orkiestry (samplowane), potem również perkusja, a utwór ma wielopiętrową budowę, z przenikającymi się planami.
Na szczególną uwagę zasługuje utwór dodatkowy, którego nie ma na płycie LP: Come Back Home. Rozpoczyna go kontrabas, podany blisko nas, do którego dołącza za chwilę syntezator, brzmiący, jak fortepian Fender Rhodes, a potem także wokale i perkusja. To piękny przykład na to jak za pomocą perspektywy i pogłosu – wokal jest raz bliżej, raz dalej – można przygotować taki spektakl. No i te zejścia na syntezatorze!
To znakomita realizacja, zarówno jeśli chodzi o warstwę muzyczną, jak i produkcję. To tylko pianino/fortepian, a otrzymujemy mnóstwo dźwięków, których nie da się automatycznie przyporządkować do znanego nam uniwersum. Dodanie do dźwięku elementów pozamuzycznych, jak mechaniki fortepianu, skorzystanie w kilku miejscach z preparowanego instrumentu wyraźnie wskazuje na potrzebę odejścia od czystych, technicznie doskonałych, ale muzycznie pustych nagrań, które współcześnie dostajemy z systemów Pro Tools, w których dźwięki się rodzą, są modyfikowane, miksowane i na wyjściu otrzymujemy gotowy „produkt”. Na Home mamy realnego wykonawcę w realnej przestrzeni, a przecież z tak odrealnionym przekazem. Dodajmy, że co jakiś czas, jak w tytułowym Home, otrzymujemy bardzo niskie zejścia basu. Fantastyczne! WP
Tekst: Wojciech Pacuła
Fot. mat. prasowe
_______________
|1| 29 września 2015: Hania Rani i Dobrawa Czocher, Biała flaga
(utwory Grzegorza Ciechowskiego)
|2| 9 listopada 2018: Tęskno, Mi
(duet z Joanną Longić)
|3| 5 kwietnia 2019: Hania Rani, Esja
|4| 29 maja 2020: Hania Rani, Home