09 Kwiecień 2021

CHARLES LLOYD & THE MARVELS

Najnowsza płyta saksofonisty i jednocześnie pierwsza premiera w serii „Blue Note Tone Poet”

Źródło: Redakcja

→ RECENZJA | JAZZ

Tone Poem jest trzecim albumem Charlesa Lloyda & The Marvels, kwintetu w którym saksofonista występuje z Billem Frisellem grającym na gitarze, Gregiem Leiszem na gitarze pedałowej, Reubenem Rogersem na kontrabasie i Erikiem Harlandem na perkusji. Artysta w ten sposób obchodzi 83 urodziny!

Płyta dostępna jest w formie winylowej, jako Test Press, na płytach CD – zarówno wersji klasycznej, jak i SHM-CD, a także w plikach hi-res – w streamingu serwisu Tidal w plikach MQA 24/96.

CHARLES LLOYD & THE MARVELS ‎

Tone Poem

Blue Note Tone Poet

Charles LLoyd

Wytwórnia: BLUE NOTE RECORDS  B003313501

Premiera: 12 marca 2021

Format: 2 x 180 g LONG PLAY + TEST PRESS | MQA 24/96 ⸜ Tidal Master

Jakość dźwięku: 8/10

Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

www.BLUENOTE.com

▌  MUZYKA

      Po debiucie zespołu w 2016 roku płytą I Long To See You i współpracy z Lucindą Williams w Vanished Gardens w 2018 roku, tym razem otrzymujemy dziewięć dynamicznych utworów instrumentalnych, w tym nowe oryginalne utwory Lloyda, a także utwory napisane przez Ornette’a Colemana, Theloniousa Monka, Leonarda Cohena, Gabora Szabo i Boli de Nieve.


 ▬ CHARLES LLOYD ⸜ foto Blue Note

▬ CHARLES LLOYD ⸜ foto Blue Note

| PROGRAM | 1. Peace, 2. Ramblin, 3. Anthem, 4. Dismal Swamp, 5. Tone Poem, 6. Monk’s Mood, 7. Ay Amor (Live), 8. Lady Gabor, 9. Prayer

 NAGRANIE

      Płyta Tone Poem została nagrana w trzech miejscach: EASTWEST STUDIOS, Noches Del Botánico – to nagranie live – oraz Santa Barbara Sound Design, przez trzech inżynierów, przy czym siedem utworów zarejestrował MICHAEL C. ROSS, a po jednym ADAM CAMARDELLA (7) oraz DOM CAMARDELLA (9), nagrywający także dla wytwórni ECM (Adam Camardella) oraz Epic, Vanguard, High Note Records i Concord Records (Dom Camardella).


 ▬ EASTWEST STUDIOS - reżyserka w Studio One ⸜ foto EastWest Studios

▬ EASTWEST STUDIOS – reżyserka w Studio One ⸜ foto EastWest Studios



Głównym realizatorem dźwięku był jednak Michael C. Ross. Ross jest nowojorskim inżynierem dźwięku, który swoją przygodę ze studiem rozpoczął w latach 80. W latach 1985-1989 pracował w słynnych OCEAN WAY STUDIOS, w których nagrywali Eric Clapton, Steve Vay, Green Day, a nawet HUGH LAURIE, którego znamy jako dra House’a z serialu pod tym samym tytułem; to tam miksowano muzykę dla kinowego hitu, filmu Avatar (reż. James Cameron, 2009).

Ross szybko przeszedł od analogowego medium do cyfrowego i wcześnie zaczął korzystać ze stacji DAW Pro Tools. Kocha jednak dźwięk vintage’owych urządzeń. Pierwszym dużym projektem, w którym zastosował rożnego typu emulatory cyfrowe był album Elvisa Costello pt. Spike z 1989 roku. Wśród jego klientów są muzycy każdego rodzaju muzyki, od Christiny Aguilery, poprzez Medeski, Martin and Wood na Anthonym Wilsonie skończywszy.

Ross nie tylko nagrał cały album, ale i go zmiksował w swoim MICHAEL C. ROSS STUDIO. Przed chwilą mówiłem o szybkiej adaptacji przez Rossa cyfrowego świata – prawda wydaje się bardziej złożona. W artykule magazynu www.MIX.com, zatytułowanym Michael C Ross Masters Audiophile Zeppelin at Bernie’s, czytamy, że pracuje również nad w pełni analogowymi, audiofilskimi płytami (więcej TUTAJ).


CHARLES LLOYD THE MARVELS Tone Poem (1)


Dodajmy, że EastWest Studios dysponuje aż pięcioma studiami, z największym, w którym zainstalowano analogową konsolę Custom 80 Channel Neve 8078 (jedna z dwóch w historii z elektroniką dyskretną pracującą w klasie A) oraz cyfrowy system rejestrujący Avid Protools HDX z 48 kanałami 192 I/O. Dostępny jest też wielośladowy, analogowy magnetofon Studer 827, jednak wszystko wskazuje na to, że płyta, której słuchamy została zarejestrowana cyfrowo – na naklejce nie naniesiono napisu „Mastered from the original analog tapes”, obecnego na analogowych reedycjach z tej serii.

Płytę w studiu  COHEARENT AUDIO masterował KEVIN GRAY.

WYDANIE

     Wydanie winylowe wydane Tone Poem było nadzorowane przez Joe Harleya i jest to pierwsze w historii nowe wydawnictwo, które stało się częścią tej serii Tone Poet firmy Blue Note. Krążek został wytłoczony w najlepszej amerykańskiej tłoczni, Record Technology Incorporated (RTI), i przez jakiś czas dostępna była jego wersja z podpisem artysty na dodatkowej grafice oraz z płytami Test Press – taką właśnie wersję recenzujemy.

CHARLES LLOYD & THE MARVELS ‎Tone Poem LP

Krążek ma bardzo niski szum przesuwu i niski poziom trzasków, ale jest nieco ekscentryczny – otwór w stosunku do rowków jest przesunięty o niecały milimetr. Od strony poligraficznej to dobra robota – okładkę wydrukowano na półmatowym kartonie i umieszczono na niej świetne zdjęcia autorstwa Dorothy Darr, odpowiedzialnej również za layout i typografię. Esej napisał sam Lloyd. Dwie płyty – mówimy o okładce typu gatefold – wsunięto do plastikowych, antystatycznych woreczków.

DŹWIĘK

    Dźwięk tego krążka charakteryzuje niesamowita głębia i gęstość. Trudno się w nim dopatrzyć szczegółowości, to nie jest nagranie „selektywne” w tym sensie, że każdy dźwięk ma wyraźne miejsce w miksie. Wydaje się, że chodziło raczej o nadanie całości wagi i wolumenu, co się udało. Kiedy, dla przykładu, słychać flet, to ma on głęboki charakter, a wysokie harmoniczne są zakryte przez środek pasma.


CHARLES LLOYD THE MARVELS Tone Poem (3)

▬ Dodatkowy art print z podpisem artysty ⸜ foto HF


Także perkusja brzmi w podobny sposób. Choć blachy odzywają się całkiem dźwięcznie, to trudno nie zauważyć, że najważniejsza jest tu stopa, nadająca całości charakteru. To prawda, że odsłuch przeprowadziłem za pomocą ciepłego w wyrazie gramofonu i nasyconej barwowo wkładki, ale obydwa te elementy są również ekstremalnie rozdzielcze. Mogą więc podkreślać cechy brzmienia, o których mówiłem, ale ich nie „nakładają” na dźwięk – ten jest na recenzowanej płycie LP po prostu ciepły.

Krążka słucha się w komforcie i z uwagą, bo to ostatecznie to mistrz saksofonu w towarzystwie znakomitych kolegów, ma więc wiele do powiedzenia. Jego instrument ma duży wolumen, słychać go dość blisko nas, a w przekazie jest więcej dźwięku bezpośredniego niż pogłosów – z tych korzystano z umiarem.


CHARLES LLOYD THE MARVELS Tone Poem (5)

▬ Naklejka sugerująca, że nagrań dokonano cyfrowo (z analogowym miksem) ⸜ foto HF


Cyfrowa wersja słuchana z Tidala w postaci plików MQA 24/96 była jaśniejsza i bardziej klarowna. Nie pokazywała dźwięku w tak głęboki sposób, jak LP, nie było też tak niskiego zejścia basu i stopy perkusji, ale i z nią słychać było, że to ważne elementy brzmienia i że to wokół nich zbudowano tę płytę. Gitara Billa Frisella miała mocniejsze uderzenie i bardziej zadziorną barwę. Zabrakło jej nasycenia, które dostałem z winylem, ale było całkiem OK. Mimo to nie miałbym wątpliwości, gdybym musiał wybierać – wnyl brzmi w bardziej organiczny sposób. Jedyną alternatywę dla niego widziałbym – choć tylko zgaduję – w płycie SHM-CD z Japonii.


CHARLES LLOYD THE MARVELS Tone Poem (6)

▬ Przez chwilę dostępne były również krążki TEST PRESS ⸜ foto HF


W obydwu słuchanych przeze mnie wersjach, czyli winylowej (w tym Test Press) oraz plików MQA zwracała uwagę znakomita spójność dźwięku – płynął on bez przeszkód, miał świetną zwartość i gęstość, a pierwszy plan był blisko mnie, Dynamika też była bardzo dobra, choć przez nie do końca rozwiniętą selektywność wydaje się niższa niż jest w rzeczywistości.

To świetna muzycznie i dźwiękowo płyta.

Odsłuch został przeprowadzony w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY, przy użyciu gramofonu Pear Audio Blue KID THOMAS z ramieniem CORNET 2 oraz wkładką Miyajima Laboratory MADAKE (analog) z jednej strony oraz odtwarzaczem plików Mytek BROOKLYN BRIDGE (cyfra) z drugiej.

Tekst: WOJCIECH  PACUŁA

Zdjęcia: mat. prasowe | Wojciech Pacuła



Krakowskie Towarzystwo Soniczne to nieformalna grupa melomanów, audiofilów, przyjaciół, spotkająca się po to, aby nauczyć się czegoś nowego o produktach audio, płytach, muzyce itp.

CO W MAGAZYNIE

Czytaj najnowszy numer