12 Luty 2021

Aleksander Dębicz & Łukasz Kuropaczewski „ADELA”

Słuchamy niezwykłej płyty duetu z plików MQA STUDIO

Źródło: „High Fidelity”

MUZYKA | RECENZJA

5 lutego miała premierę płyta ADELA duetu gitarzysty ALEKSANDRA DĘBICZA oraz pianisty ŁUKASZA KUROPACZEWSKIEGO, których w trzech utworach wspomógł kontratenor JAKUB JÓZEF ORLIŃSKI.

Materiał został już wydany w postaci płyty CD, dostępny jest też w postaci plików – zarówno do ściągnięcia ze sklepu internetowego, jak i w serwisie streamingowym TIDAL. To jeden z pierwszych polskich albumów, który można kupić w plikach MQA Studio. 5 marca ukaże się płyta LP wytłoczona na pomarańczowym winylu.

Aleksander DębiczŁukasz Kuropaczewski ADELA

Aleksander Dębicz/Łukasz Kuropaczewski

ADELA

Format: CD, ORANGE WAX LP, FLAC, MQA Studio, Tidal Master MQA Studio

Data premiery: 5 lutego 2021 (CD, pliki) | 5 marca 2021 (LP)

Słuchał: WOJCIECH PACUŁA

Jakość dźwięku: 10/10

Wyróżnienie: BIG RED BUTTONBig_Red_Button_Hor

MUZYCY

GITARA ŁUKASZ KUROPACZEWSKI (rocznik 1981) naukę gry na gitarze rozpoczął mając dziesięć lat. Jest absolwentem Akademii Muzycznej we Wrocławiu, którą ukończył pod kierunkiem Piotra Zaleskiego, studiował także w klasie Manuela Barrueco w Peabody Conservatory of The Johns Hopkins University w Baltimore.


ŁUKASZ KUROPACZEWSKI Foto rafał MasłowŁUKASZ KUROPACZEWSKI Foto Rafał Masłow

Koncertował  z recitalami w prestiżowych salach świata: od  Royal Festival Hall w Londynie i Concertgebouw w Amsterdamie po Wielką Salę Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie i nowojorską Carnegie Hall. Przez lata prowadził  Akademię Gitary, jeden z najważniejszych, europejskich  festiwali, projekt, który powstał z potrzeby przełamywania barier w dostępie do kultury i organizacji koncertów gitarowych na najwyższym poziomie

Gitarzysta zrealizował kilka znakomitych płyt, z czego Polish Music, Aqua e Vinho oraz  Nocturnal otrzymały nominacje do Fryderyków w kategorii Najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej, Album roku – muzyka kameralna i Album roku – recital solowy.

FORTEPIAN URODZONY W 1988 ROKU ALEKSANDER DĘBICZ jest jednym z najzdolniejszych polskich pianistów młodego pokolenia. „Rzeczpospolita” mówi i nim „przedstawiciel postmodernistycznego pokolenia muzyków” (Jacek Marczyński, Wszystko jest u Bacha, „Rzeczpospolita – Plus-Minus” 06.12.2018, www.RP.pl, dostęp: 12.02.2021).


ALEKSANDER DĘBICZ Foto Rafał MasłowALEKSANDER DĘBICZ Foto Rafał Masłow

Absolwent Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie doskonalił swoje umiejętności na międzynarodowych kursach mistrzowskich, pracując pod kierunkiem światowej sławy pianistów i pedagogów. Koncertował zarówno w Polsce, jak i za granicą budując doskonałą reputację doskonałego interpretatora muzyki klasycznej. Pianista jest laureatem Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Jana Sebastiana Bacha w Gorzowie/Frankfurcie, Międzynarodowego Konkursu Muzycznego w Bukareszcie i  Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. I.J. Paderewskiego w Bydgoszczy.

Aleksander Dębicz jest także kompozytorem. W 2015 roku wydał swoją debiutancką płytę solową z nagraniem własnej kompozycji inspirowanej sztuką filmową Cinematic Piano. Muzyczne poszukiwania  oraz aspiracje pianisty obejmują nie tylko recitale fortepianowe, współpracę z zespołami kameralnymi, ale także duety z wiolonczelistą Marcinem Zdunikiem, z saksofonistą Wojciechem Psiukiem czy wirtuozem gitary, Łukaszem Kuropaczewskim. Z wiolonczelistą Marcinem Zdunikiem nagrał  nominowany do Fryderyka dwupłytowy album Bach Stories. W 2018 roku ukazał się Invention, kolejny album artysty. Aleksander Dębicz zaprezentował na nim swoją interpretację kompletu Inwencji i Sinfonii J. S. Bacha oraz autorskie kompozycje inspirowane Bachem i muzyką hip-hopową (płyta została nominowana do Fryderyka 2019).

GŁOS I WRESZCIE JAKUB JÓZEF ORLIŃSKI – tylko w trzech utworach, ale „ustawiający” odbiór całego albumu. Najmłodszy z całej trójki, bo urodzony w 1990 roku, jest jednak najbardziej z nich znany za granicą. Polski śpiewak dysponuje niezwykłym, rzadko dziś spotykanym głosem męskim. Muzyk jest laureatem Paszportu „Polityki” w kategorii muzyka poważna „za niepospolitą umiejętność poruszania emocji w interpretacjach muzyki dawnej. Za piękny głos, charyzmę estradową, pracowitość, ambitne kształtowanie repertuaru i pokorę ­wobec muzyki”. Mniej znany jest fakt, że jest również tancerzem breakdance.

2018 koncertował w Europie z materiałem Il Pomo d’Oro pod batutą Maksima Emelyanycheva z recitalem opartym na swoim debiutanckim albumie Anima Sacra (2018), wydanym przez Erato/Warner Classics. Latem 2018 zadebiutował w londyńskiej Wigmore Hall, a rok później wystąpił z recitalem w Carnegie Hall, a także w Alice Tully Hall w nowojorskim Lincoln Center, zbierając jednocześnie pozytywne recenzje między innymi w „New York Times”, który podsumował go nagłówkiem „Milenijny kontratenor – gwiazdor popowy”.

We wrześniu 2020 w Berlinie został wyróżniony tytułem „najlepszy śpiewak roku” w plebiscycie magazynu „Opernwelt”.

MUZYKA

Na płycie znalazły się aranżacje muzyki klasycznej, od Bacha, przez Satiepo Rodrigeza, a także trzy kompozycje własne Dębicza – jedna z nich otwiera album, a druga go zamyka.

Wybraliśmy repertuar- mówi o genezie sesji Aleksander Dębicz–  który wychodzi ze światów muzyki fortepianowej i gitarowej, choć południowy duch, unoszący się nad większością utworów, może się bardziej kojarzyć z tradycją gitarową. Aranżując utwory klasyczne, starałem się wydobyć nie tylko walory brzmieniowe obydwu instrumentów, ale także ich niepowtarzalną ekspresję oraz związki kulturowe. I tak np. słynną Sonatę-Toccatę d-moll K. 141 Domenico Scarlattiego opracowałem w ten sposób, żeby wyeksponować jej hiszpańskie korzenie. Domingo, bo pod tym tytułem pojawia się na płycie, ma więc wyraźne cechy flamenco oraz warstwę improwizowaną.

Z kolei Aranjuez Concerto BWV 1056 jest, jak sama nazwa wskazuje, połączeniem najsłynniejszego utworu na gitarę i orkiestrę, czyli Concierto de Aranjuez Joaquína Rodriga z Koncertem klawesynowym/fortepianowym f-moll BWV 1056 Johanna Sebastiana Bacha. Tematy z drugich wolnych części tych dzieł przeplatają się tu na zasadzie filmowego montażu równoległego, a my zamieniamy się rolami – Łukasz prowadzi temat Bacha, a ja temat Rodriga.

Ważną rolę, jak zgodnie mówią muzycy, odegrał Orliński , którego słyszymy w gitarowym utworze Água e Vinho Egberto Gismonti’ego, kompozycji Quarantine Song, a nawet tytułowej pieśni Joaquína Rodriga Adela „głos został potraktowany bardziej instrumentalnie niż lirycznie”.

A tytuł? Jeszcze raz muzycy:

Tytuł albumu wzięliśmy od pieśni  Joaquina Rodriga, która stanowi emocjonalna kulminację programu naszego duetu. Ale nie samo imię jest najważniejsze, lecz człowiek, którego kochamy i za którym tęsknimy.

NAGRANIE

MIEJSCE MATERIAŁ NA PŁYTĘ ADELA zarejestrowany został na deskach FILHARMONII IM. MIECZYSŁAWA KARŁOWICZA w Szczecinie przez MATEUSZA BANASIUKA.

Filharmonia o której mowa to niebywały budynek, zarówno jeśli chodzi o architekturę, jak i akustykę. Ulokowany przy ulicy Małopolskiej 48 w Szczecinie został zaprojektowany przez zespół: BAROZZI VEIGA, Fabrizio Barozzi, Alberto Veiga przy współpracy Jacek Lenart Studio A4 Sp. z o.o. i wzniesiony w roku 2014; przygotowanie projektu zajęło aż sześć lat (2008-2014).


Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, widok z zewnątrz Foto. mat. prasoweFilharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, widok z zewnątrz Foto DrKssn/Wikimedia Commons


Jak czytamy w opisie autorskim projektu, Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie jest usytuowana w miejscu dawnego Konzerthausu, uszkodzonego podczas II wojny światowej i rozebranego wkrótce potem. Uzupełnia narożnik kwartału historycznej śródmiejskiej tkanki miasta. Budynek mieści w sobie salę symfoniczną dla 1000 i salę kameralną dla 200 widzów, salę wystawienniczo konferencyjną oraz obszerny hall wejściowy, również mogący służyć do organizowania imprez. I dalej:

Z zewnątrz, jak w przypadku historycznej zabudowy miasta, dominuje pionowa kompozycja oraz wyrazista linia stromych dachów, cechy identyfikujące Filharmonię z jej kontekstem. Budynek tworzy spójna i jednocześnie złożona kubatura, wnętrze rozwiązane jest na zasadzie „promenady”, która łączy ze sobą kolejne funkcje wzdłuż otwartej drogi prowadzącej poprzez wszystkie kondygnacje budynku.

Kompozycja rzutu jest zdefiniowana poprzez zewnętrzny pierścień fasady, w którym znajdują się głównie przestrzenie serwisowe. Pozwala to z jednej strony na wykreowanie dużej pustej przestrzeni, w której została umieszona sala symfoniczna i kameralna a z drugiej strony wykreowanie relacji pomiędzy budynkiem a jego otoczeniem.

W zgodzie z europejską tradycją wśród sal koncertowych, ornament w sali stanowi „zarówno dekorację jak i spełnia funkcję akustyczną”. Geometryczna kompozycja sali wynika z podziałów według ciągu liczb Fibonacciego, które oddalając się od sceny powiększają się stopniowo, nadając kształt ozdobnej przestrzeni, która poprzez złocenia przywołuje klasyczne tradycje


Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, wnętrze - sala główna

Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, wnętrze – sala główna


Projekt zajął pierwsze miejsce w prestiżowym konkursie Eurobuild Awards 2014 w kategorii „Najlepszy projekt architektoniczny roku”, zaś portal bryla.pl uznał ją za jedną z najbardziej interesujących inwestycji w kraju. To nie wszystko – już po zakończeniu budowy, gdy nowy obiekt Filharmonii im. M. Karłowicza w Szczecinie był oddany do użytku, zdobył on prestiżową nagrodę Unii Europejskiej im. Miesa van der Rohe dla współczesnej architektury.

SPRZĘT PROJEKT ELEKTROAKUSTYCZNY został opracowany przez dr inż. TADEUSZA FIDECKIEGO i zrealizowany przez firmę Konsbud Audio. To firma znana w świecie audio przez dystrybucję marek Senneheiser, Jamo itp.

Sala główna wyposażona jest w cyfrowy system nagłaśniający i rejestrujący. Nagłośnienie oparte jest na cyfrowych konsoletach firmy Allen & Heath T80, iLive 176, iLive 144 i T112 plus stegeracki iDR z kartą MADI. Ale wiadomo też, że później dokupiona została konsoleta cyfrowa Soundcraft Vi6 z czterema kartami DSP, obsługująca 96 kanałów wejściowych i to zapewne ona została użyta do rejestracji płyty – w systemie PRO TOOLS.

Studio dysponuje ponad 200 mikrofonami, w tym Neumann TLM 103, Sennheiser MD 441U i MD 421-II i AKG C414 XLS. Na filmie promującym płytę widać, że gitara została zarejestrowana przy pomocy stereofonicznej pary wiekomembranowych mikrofonów AKG C414 XLS, ustawionych dość wysoko. Pogłos sali zarejestrowano przy pomocy czterech mikrofonów małomembranowych, ustawionych przed sceną, jakieś 3 metry nad nią: stereofonicznej pary pośrodku i dwóch wspomagających po bokach – wyglądają, jak mikrofony Neumann KM184. Te same mikrofony, ponownie stereofoniczną parę, widać przy Orlińskim. I fortepian – widać przy nim trzy mikrofony, stereofoniczną, główną parę, zapewne ponownie Neumann KM184, a także dodatkowy mikrofon na prawej ręce, być może któryś z AKG, może MD 421-II.


Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, widok w nocy Foto mat. prasowe

Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, widok w nocy Foto mat. prasowe


Nagranie dokonane zostało w domenie cyfrowej, tak więc płyta LP, która się niedługo ukaże, została nacięta z sygnału cyfrowego PCM. To jedna z pierwszych polskich realizacji dostępna do kupienia w plikach MQA Studio, poprzez sklep internetowy www.HIGHRESAUDIO.com; więcej o formacie MQA (Master Quality Authenticated) w artykułach MQA + UHQCD: HI-RES COMPACT DISC, czyli (kolejna) śmierć Compact Disc oraz w teście przetwornika D/A iFi Audio NANO iDSD BLACK LABEL.

Chociaż to pliki MQA Studio, to – ku mojemu zaskoczeniu – na wyświetlaczu odtwarzacza ukazały się: 24 bity i 44,1 kHz. A przecież główną zaletą kodowania MQA jest możliwość „poskładania” w niewielkim pliku sygnału o częstotliwości próbkowania nawet do 352 kHz! Spodziewałbym się więc, że dostaniemy przynajmniej 96 kHz – przecież sygnał 24/44,1 jest przesyłany przez Tidala jako Master i nie musi być „pakowany” w MQA.

Chociaż… Jest też tak, że MQA gwarantuje, że pomiędzy nadawcą i odbiorcą sygnał nie jest w żaden sposób kompresowany a to jest przecież norma; więcej o strategiach serwisów streamingowych w artykule MASTERING À LA STREAMING.

Film pokazujący kulisy powstania albumu dostępny jest TUTAJ.

SYSTEM ODSŁUCHOWY

Płyta odsłuchiwana była z plików streamowanych za pośrednictwem serwisu Tidal Master przez odtwarzacz plików MYTEK BROOKLYN BRIDGE. Do przedwzmacniacza Ayon Audio Spheris III sygnał przesyłany był interkonektami RCA NOS firmy Belden. System dopełniał wzmacniacz mocy Soulution 710 i kolumny Harbeth M40.1 z kablami Siltech Triple Crown. Mytek zasilany był z liniowego zasilacza NORDOST QSOURCE.


System odsłuchowy

System odsłuchowy


SŁUCHAMY

Przyznam, że pierwszy raz Adelę przesłuchałem za pomocą smartfona Samsung A40 i słuchawek dousznych Focal Spheris włócząc się po Krakowie. Zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że przesłuchałem ją dwa razy pod rząd. Być może dlatego, że muzycznie udało się pokazać znane utwory w nowy sposób, ale tak, że z jednej strony nie zatracono ich ducha oryginału, a z drugiej doskonale wiemy, że to są już również utwory Dębskiego i Kuropaczewskiego.


ALEKSANDER DĘBICZ w czasie sesji nagraniowej Foto. mat. prasowe

ALEKSANDER DĘBICZ w czasie sesji nagraniowej Foto. mat. prasowe


Dopiero jednak po powrocie do domu, po odpaleniu systemu odsłuchowego zrozumiałem, dlaczego tak mocno to na mnie wpłynęło – to doskonały dźwięk! Słychać dużą salę Filharmonii, głownie poprzez długi, dość nisko ustawiony pogłos. Całe brzmienie ma zresztą podobny balans tonalny – niski i gęsty. Nawet wokal Orlińskiego, zarówno wokalizy, jak i fragmenty śpiewane, przepiękny, niby eteryczny, a jednak niesamowicie mocny, nie rozbija tego przekazu.

Nagranie to zupełnie osobny artystycznie świat od wydarzenia na żywo, to wiemy. Tutaj słychać to chyba jeszcze lepiej. Dźwięk gitary jest lekko pogrubiony, jakby została nagrana mikrofonem lampowym, a wokal, choć z mocniejszym pogłosem niż gitara, nie wybija się ponad nią, co w realnym świecie byłoby pewne.


Odtwarzacz plików MYTEK BROOKLYN BRIDGE

Odtwarzacz plików MYTEK BROOKLYN BRIDGE


Pogłosy wydają się lekko wyeksponowane, co powiększa wolumen dźwięków. To zresztą duże granie, bogate w harmoniczne. Selektywność jest dobra, ale nie o nią realizatorom i producentom chyba chodziło, a o spójność, o gęstość – te są po prostu doskonałe. No i te elektryczne organy w Gnossienne No. 1! Miękkie, przyjemne, w kilku miejscach wspomożone nastrojowym brzmieniem blachy, niegdyś używanej w teatrach do imitowania brzmienia burzy.

Nagranie jest też bardzo rozdzielcze i to chyba jest źródło gęstości i nasycenia, na wysokiej klasy sprzęcie będą „rządziły”. Nie zadowoli ta płyta zwolenników selektywnego i przejrzystego przekazu, bo taka nie jest. Na pierwszy rzut oka jest ciemna i brakuje jej blasku. A to dlatego, że wyeksponowano niski środek i bas, znakomicie pokazywany lewą ręką fortepianu. Jak zawsze jednak z rejestracjami tej klasy, wysokich tonów jest mnóstwo, występują tu jednak nie jako samodzielny byt, a przedłużenie tego, co jest najważniejsze, to jest środka pasma. Posłuchajmy fortepianu, a zobaczymy o czym mówię. Choć to tylko pliki grane z serwisu streamingowego, to dźwięk jest ponadprzeciętny i wraz z muzyką tworzą przepiękną całość, która porusza i pozostawia na podniebieniu posmak czegoś dobrego, jak smak poziomek zrywanych w młodości w Bieszczadach. Gorąco polecam!

»«

www.warnermusic.pl

Tekst: WOJCIECH PACUŁA

Zdjęcia: mat. prasowe | RAFAŁ MASŁOW | redakcja



Krakowskie Towarzystwo Soniczne to nieformalna grupa melomanów, audiofilów, przyjaciół, spotkająca się po to, aby nauczyć się czegoś nowego o produktach audio, płytach, muzyce itp.

CO W MAGAZYNIE

Czytaj najnowszy numer