Madeleine Peyroux Standing On The Rooftop Wydawca: EmArcy/Pennywell Productions [Japan], UCCU-1335 Data nagrania: 14-17 lutego 2011 + 26 lutego 2011 Miejsce nagrania: Sear Sound, NYC, USA + Motherbrain Studio, Brooklin, USA; dodatkowo Downtown Studios, NYC | Wild Artic, NYC | Vel Studios, Brooklin, NY | Phantom Vox, LA Realizator nagrania: Matthew Cullen Mastering: Breg Calbi, Sterling Sound, NYC Mix: Matthew Cullen, Kecin Killen, Tony Maserati Produkcja: Craig Street Szczegóły: wydanie japońskie z OBI Data wydania: 07.06.2011 Format: Compact Disc Tekst: Wojciech Pacuła Zdjęcia: Marry Ellen Mark | Wojciech Pacuła |
Program: Muzyka Madeleine Peyroux dosłownie „eksplodowała” w 2004 roku, niemal natychmiast wynosząc ją do roli gwiazdy nastrojowej muzyki. Nagrana wówczas płyta Careless Love podbiła radiostacje nastawione na inteligentną, dobrze zagraną muzykę, a jej cover Cohenowego Dance Me To The End Of Love stał się jej znakiem rozpoznawczym. Płyta okazała się tak wielkim sukcesem, że sprzedano jej 2 miliony egzemplarzy. Recenzowany album jest piątym w jej karierze – do dwóch pierwszych należy dodać Half The Perfect World (2006) oraz Bare Bones (2009). Tym razem wyprodukował go Craig Street, producent m.in. Cassandry Wilson (ale także Norah Jones i k.d. Lang), co nadało mu ciemniejszego charakteru. W tym samym kierunku poprowadzili tę płytę także zaproszeni goście, np. gitarzysta Toma Waitsa Mark Ribot (gitara, banjo) i Me'shell Ndegeocello – bas, Charley Drayton (Neil Young, Johnny Cash) – perkusja i Chris Bruce (Seal, John Legend), gitary. Jeśli słyszeli państwo płytę Careless Love, to będziecie mieli przedsmak tego, co można usłyszeć i tutaj. Mam takie wrażenie, że dwie poprzednie płyty to była próba znalezienia nieco innego klucza do – ostatecznie – podobnej muzyki. I chyba nie do końca się to udało. Standing On The Rooftop to powrót do stylistyki, zarówno jeśli chodzi o muzykę, jak i nagranie, znanej z Careless Love. To ciepłe, bardzo nawet ciepłe granie, z blisko postawionym, intymnym głosem. Ten ostatni ma bardzo ciekawe właściwości. Na niedrogich systemach słychać go ciepło, blisko i przyjemnie. Kiedy idziemy wyżej w cenie, nieco się rozjaśnia, jest czystszy, ale brakuje mu trochę wypełnienia. W najdroższych systemach ponownie jest bardzo ciepły, z tym że jest jednocześnie czysty. I jest tak głęboki, że ociera się o nosowość. I po tym można poznać co system jest warty – ten głos rzeczywiście jest bliski nosowości i „przegrzania”. Dzieli go od nich cienka granica, której jednak dobry system nigdy nie przekroczy. Jakość dźwięku : 8-9/10 |
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity