Kabel sieciowy AC Live Cable SIGNATURE Cena: 3450 euro/1,5 m Producent: Live Cable Kontakt: East West Audio Graafseweg 578, 6603CL Wijchen - Netherlands tel. mob.: +31 6 53711938, tel.: +31 24 6413940 e-mail: info@eastwestaudioshop.nl Strona producenta: East West Audio Kraj pochodzenia: Holandia Tekst: Wojciech Pacuła Zdjęcia: Wojciech Pacuła |
Kable sieciowe Live Cable Signature (dwie sztuki) trafiły do mnie za pośrednictwem Holendra, Rona Weversa. Rona poznałem kilka lat temu, a wynikiem tej znajomości był m.in. test zmodyfikowanego za jego inspiracją odtwarzacza CD firmy E-Sound (TUTAJ). Ron jest muzykiem, właścicielem prężnie działającej firmy dystrybucyjnej. Co jakiś czas wymieniamy mailowo uwagi o interesujących nas produktach i właśnie w jednym z takich maili zapytał, czy nie byłbym zainteresowany testem bardzo interesującego kabla firmy Live Cable. O firmie nie wiedziałem nic, jednak jeśli Ron coś rekomenduje, to warto się tym zainteresować. Skontaktowałem się więc z Peterem Sluiterem, krajanem Rona, konstruktorem i właścicielem Live Cable. A było to tak: Kable są grube, ciężkie, z białą siateczką i wykończone fioletowymi, wpadającymi w Magentę detalami. Przewodniki wykonano z czystego srebra (99,99%) i opleciono siateczką ekranu, także ze srebra. Kolejnym ekranem jest siateczka z miedzi, a pomiędzy nimi znalazła się ciasno owinięta, egipska bawełna. Na końcu nałożono koszulki termokurczliwe. Kable zakończone są świetnymi wtykami – ich środkowa część wygląda, jak z wtyków Wattgate’a, jednak body wykonywane jest samodzielnie – to toczony i frezowany, sztywny element z aluminium. Kiedy otrzymujemy kable, wtyki są schowane do fioletowych, innych niż wszystko dookoła, woreczków z aksamitu, chroniących wtyki przed uszkodzeniem. Peter Sluiter tak opisuje sposób przygotowania kabla: W ofercie znajduje się także znakomicie wykonana listwa sieciowa, bez żadnych filtrów – jestem umowiony na jej test w innym terminie. ODSŁUCHPłyty, z których korzystałem w czasie odsłuchu:
Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan. |
Kabel jest bardzo sztywny, dlatego wpłynie na ustawienie odtwarzacza i wzmacniacza na „wiszącej” podstawie. Warto też pomyśleć zawczasu o tym, że za urządzeniem trzeba zostawić jakieś 20-30 cm wolnej przestrzeni, inaczej kabel nie zegnie się zbyt ładnie. Dźwięk holenderskiego kabla jest równie wyrazisty, jak jego wygląd. Wpięcie go do systemu powoduje, że wszystko robi się niesamowicie pełne, gładkie, przybywa basu, a góra nieco delikatnieje, jest bardziej „złota” niż „srebrna”, jeśli państwo wiedzą, o czym mówię. Bardzo, ale to bardzo przypominało to zmiany, jakie wprowadza do systemu platforma antywibracyjna Acoustic Revive RAF-48 (opis TUTAJ). Na usta samo ciśnie się określenie „analogowe” brzmienie, ale nie o to chyba tutaj chodzi, żeby kogoś „analogowością” epatować. Jak mówię – największa zmiana, jaka zaszła po wpięciu Live Cable do mojego systemu w miejsce Acrolinka Mexcel 7N-PC9300 dotyczyła obniżenia balansu tonalnego, przeniesienia akcentów na średni bas i „wyzłoceniu” góry. Będzie się to podobało – ach, będzie! To bardzo zbliżony dźwięk do tego, co oferował poprzedni flagowiec Acrolinka Mexcel 7N-PC9100, z którego korzystałem przez dwa lata. Znakomicie słychać więc wszystkie instrumenty związane z niskim zakresem – gitary basowe, elementy perkusyjne w postaci stopy i konga, czy kontrabas. Rozdzielczość tego zakresu jest zachwycająca. A to coś wyjątkowego, ponieważ bas jest nieco miękki, ale w naturalny sposób (czytaj: nie jest utwardzony), absorbowany jest przez nas całym ciałem w fizjologiczny, bardzo przyjemny sposób. Mimo to nie ma się wrażenia zlewania, przeciągania, nie ma żadnego dociążenia brzmienia. Są oczywiście pewne konsekwencje takiego grania, ale nie one decydują o ocenie brzmienia Live Cable. Świetnie wypadły więc płyty w rodzaju Abraxas Santany, a także Silver Pony Cassandry Wilson. Pierwsza z nich została wydana na złotym podkładzie przez Mobile Fidelity i ma tendencję do grania właśnie takim – pełnym, organicznym dźwiękiem. Live Cable pchnął to jeszcze dalej. Ale – i tutaj słychać prawdziwy kunszt – nie zalał wszystkiego i nie pogłębił idiosynkrazji takich właśnie, dość ciepłych płyt. Dobitnie przekonałem się o tym grając utwór If It’s Magic w wykonaniu Wilson. Jej głos jest tu ogromny, bardzo nisko postawiony, nosowy. Holenderski kabel zrobił coś, czego bym się po nim nie spodziewał – nieco podniósł barwę wokalu, dodając mu nieco energii w okolicach 800 Hz-1 kHz. Głos był przez to wyraźniejszy i nie zlał się w jedna papkę. Jak się bowiem wydaje, testowany kabel oprócz dodania masy w dole i złagodzenia góry, pokazuje sporo energii na średnicy i to nie tylko w jej „ciepłej” części. Bardzo dobrze pokazała to płyta Lindy Ronstadt What’s New, śpiewającej z towarzyszeniem orkiestry Nelsona Riddle’a, w jego aranżacjach. Płytę wydał Winston Ma w ramach wytwórni Lasting Impression Music, na złotym podkładzie, pod szyldem „Pure Analog Mastering. 32-bit 192 kHz Capture!”. I chodzi w tym mniej więcej o to, że dźwięk ma być „analogowy”. No i jest – nie będę już przed tym uciekał. Bardzo przypomina dźwięk samego kabla. Ponownie jednak te dwie tendencje się na siebie nie nałożyły, a wsparły – i to chyba właśnie dzięki dużej energii części wyższego środka, która nie dopuściła do zamazania się przekazu. W opisie czytaliśmy o dużej przestrzeni – tak, to olbrzymia, gęsta, ciągła przestrzeń. Holograficzność nie jest tak wybitna, jak w kablu odniesienia, ale Live Cable był jedynym kablem, który nawiązał z nim równorzędny dialog i który zakończył konfrontację z dumnie podniesioną głową – znaczy wtykiem. Przestrzeń jest rozbudowywana po bokach kolumn i jest rzucana także w dół – mówię o kolumnach podstawkowych. Dzięki mocnej podstawie basowej nawet niewielkie kolumny będzie słychać tak, jakby były dwa razy większe, a co więcej, dźwięk nie będzie odcięty tam, gdzie zaczyna się podstawka (powszechny problem). To duża, ekspansywna scena. Próbując jakoś spozycjonować ten kabel, powiedziałbym, że jest przeciwieństwem produktów Nordosta, ale i Acrolinków 7N-PC7100 i 7300. Przypomina za to Mexcela 7N-PC9100 tejże firmy. Ten ostatni jest jeszcze gładszy, ale nie ma tej samej pełni, co Live Cable, nie gra też tak jędrnym, mięsistym, ale i rozdzielczym basem. Czy jest więc holenderski kabel najlepszym kablem sieciowym na świecie? Nie wiem – raz, że nie słyszałem wszystkich kabli, jakie są, a dwa, że jednak model Mexcel 7N-PC9300 jest w kilku aspektach lepszy. Po pierwsze Live Cable lekko spowalnia przekaz. Być może w skocznych, nieco lekkich systemach to będzie TO, ale u mnie skutkowało to obniżeniem dynamiki, żywości przekazu. Nie mówię o mikrodynamice, bo tak jest znakomita, ale o dynamice związanej z transferem energii w dużych „paczkach”. Góra jest lekko zaokrąglona, przez co nie wszystko z zakresu blach, trąbki itp. będzie podane w tak czysty sposób jak z mojego Acrolinka. Mimo to jestem pod wielkim wrażeniem tego, co udało się zrobić jednemu człowiekowi, który miał do dyspozycji jedynie czas, pieniądze na zakupy i zapał. No i dobre ucho – coś takiego nie powstaje przez przypadek. Fantastyczny bardzo – niech będzie… – „analogowo” brzmiący kabel ze znakomitym basem, który będzie masował co trzeba i kiedy trzeba… Pobierz test w PDF |
||||||||
g a l e r i a
|
System odniesienia
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity