pl | en
Test
Kolumny podstawkowe
Everything But The Box TERRA II PRO

Cena: 2000 USD (para)

Kontakt:
Jacek Dukat, tel.: 505 934 888

Producent:
Everything But The Box Ltd.
15 Hristo Popovich str.
9000 Varna, Bułgaria
tel: +359-89-6628386

e-mail: info@everything-but-the-box.com

Strona producenta: Everything But The Box

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła, EBTB (nr 14-16)

Kolumny Everything But The Box (EBTB) są produktami, „jakich jeszcze nie znacie”, jak czytamy w biuletynie informacyjnym (biuletyny informacyjne różnych firm znajdą państwo TUTAJ). To prawda – ich aparycja, wykonanie i wymogi odnośnie odsłuchu będą dla wielu melomanów czymś nowym. Warto się jednak przełamać i spróbować czegoś innego, bo można się przy tym wiele nauczyć. Firma powstała w roku w roku 2003. Założona została przez braci Kamena Dobreva i Dobromira Dobreva, którzy zdobyli doświadczenie na rynku systemów „custom” (instalacyjnych). Założenia były jednak inne niż w 99% przypadków; Bułgarzy, bo – zaskoczenie? – znad Morza Czarnego EBTB pochodzi, od razu postawili na niezwykłą formę swoich wyrobów. I znowu – inaczej niż w produktach typu „lifestyle”, chodziło o to, żeby forma podążała za funkcją, a nie odwrotnie, tj. żeby to JAK kolumny wyglądają wynikało z wymogów technicznych. O to, żeby to przy tym świetnie wyglądało zadbać miała komórka firmy zajmująca się projektowaniem przemysłowym. Działa ona tak prężnie, że w roku 2008 wydzielono ją jako oddzielny byt. W jej portfolio na poczesnym miejscu znajduje się przepiękny projekt luksusowego samochodu z napędem elektrycznym, kupiony przez jeden z dużych koncernów.

W ofercie EBTB znajdziemy sześć modeli kolumn podstawkowych, specjalne podstawki oraz uchwyty ścienne, a także subwoofer. Każdy z tych produktów wygląda naprawdę fantastycznie! Obudowy wykonywane są z płyt MDF i żywic epoksydowych oraz wykańczane na dowolny kolor, dokładnie tak samo, jak w przypadku luksusowych samochodów. Dostępne są też kombinacje kolorów – np. inny front i inny tył. Za dopłatą można też do wykończenia kuli z tyłu użyć skóry. Mamy też metalowe elementy wykończeniowe, cięte laserowo ze stali nierdzewnej. Testowane kolumny Terra II Pro to dwudrożny monitor z wysokiej klasy głośnikami i charakterystycznym wyglądzie – pochylonej ściance przedniej i kuli z tyłu, będącej obciążeniem dla głośnika niskośredniotonowego. Pierścieniowa kopułka jest umocowana na ściance przedniej, jednak z tyłu nie mamy obudowy, a tylko metalową płytkę. Z przodu obciążono ją krótką tubą z aluminium, materiału, którego użyto także do wykonania wylotu bas-refleksu. Całość wygląda niepokojąco inaczej. Wszystkie element kolumn od „A” do „Z” powstają w Bułgarii, w fabryce EBTB.

ODSŁUCH

Płyty użyte do odsłuchu:

  • Diary of Dreams, (if), Accession Records, A 111, CD; recenzja TUTAJ
  • Diorama, Cubed Deluxe Edition, Acsession Records, A 114, 2 x CD; recenzja TUTAJ.
  • Eva Cassidy, Imagine, Hot Records, G2-10075, CD.
  • June Christy, Something Cool, Capitol Records/EMI Music Japan, TOCJ-90033, HQCD.
  • Kings of Leon, Only By The Night, RCA/BMJ Japan, BVCP-40058, CD.
  • Laurie Anderson, Homeland, Nonesuch, 524055-2, CD+DVD; recenzja TUTAJ.
  • Lisa Ekdahl, Give Me That Slow Knowing Smile, RCA/Sony Music, 46663-2, Opendisc.
  • Sakuro Ogyu Trio, Ballad Night, Carnival/BMG Japan, BVCJ-37532, CD.
  • Savage, Tonight, Extravaganza Publishing Srl/Klub80, CD001, 25th Anniversary Limited Edition, CD; recenzja TUTAJ.

Japońskie wersje płyt dostępne na CD Japan.

Bułgarskie kolumny wyglądają inaczej niż nasza „codzienność”, nieco inaczej grają, a przede wszystkim wymagają innego podejścia do nich – chodzi głównie o ustawienie. To „monitory bliskiego pola” w pełnym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony są wystarczająco precyzyjne, aby spełniać warunki pierwszego członu tego określenia („monitory”), a z drugiej wymagają ustawienia znacznie „bliżej” słuchacza niż zazwyczaj. „Monitory bliskiego pola” („nearfield monitor”) to określenie nadawane zazwyczaj niewielkim kolumnom służącym do monitorowania nagrywanego lub realizowanego na żywo dźwięku w studiach nagraniowych, realizacyjnych i postprodukcyjnych. Stawia się je zazwyczaj tuż nad stołem mikserskim, w odległości 1-2 m od miejsca odsłuchu. I tyle. W studiach nagraniowych są niemal wszechobecne od końca lat 70. (dokładnie od 1978 roku), kiedy to na scenę wkroczyły kolumny NS-10 Yamahy, z charakterystyczną białą membraną głośnika niskośredniotonowego, które każdy chciał potem mieć także u siebie. Stały się obowiązującym standardem i używane są do dziś. Nie są zbyt liniowe, nie grają w jakiś wyjątkowy sposób i nie w tym leży ich siła, a w ich wszechobecności – realizator mógł iść do dowolnego studia i nawet nie znając urządzeń i akustyki mógł z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić jak co gra, słuchając właśnie NS-10. Ponieważ sam słyszałem te kolumny w wielu miejscach, kilka razy realizowałem spektakle teatralne i operowe przy ich pomocy wiem, że to dość kiepskie monitory, przynajmniej wedle standardów audiofilskich. Miały jednak pewną właściwość, która także i na mnie robiła wrażenie – kreowały odrębny świat tuż przed realizatorem, były na tyle koherentne, że zapominało się o studiu i skupiało na muzyce. A że ich pasmo przenoszenia jest bardzo nierównomierne, że nie mają basu itp. – cóż, to właśnie NS-10 są przez wielu winione za dramatyczne pogorszenie jakości dźwięku realizacji lat 80. Drugą przywoływaną przyczyną jest trend z lat 2000-2010, polegający na takim zgrywaniu muzyki, aby brzmiała dobrze w każdym urządzeniu – samochodzie, bum-boxie, radyjku kuchennym itp. Ponieważ znakomita większość użytkowników ma raczej kiepskie systemy, to one narzuciły dużym studiom nowy „standard”.

Z powyższego paragrafu warto zapamiętać jedno – kolumny tego typu, żeby zagrały tak, jak trzeba, wymagają niewielkiej odległości od słuchacza. Terra II Pro są wręcz stworzone do takiego słuchania. Wystarczy zrobić pewien eksperyment – trzeba włączyć jakąś płytę z dużą przestrzenią i powoli przybliżać się wraz z fotelem do kolumn. Ja użyłem do tego Imagine Evy Cassidy. W pewnym momencie coś w głowie „klika” i wiadomo, że to jest dokładnie to miejsce. Zazwyczaj dzieje się to gdzieś w okolicy 1,5 m od kolumn, czyli wcale nie tak blisko. Zapewne można to będzie też regulować po dodaniu firmowych standów, które pozwalają na zmianę pochylenia kolumn (przedniej ścianki) i tym samym ustalenie innej odległości od nich. Sporo o tej zależności pisze się w instrukcji obsługi głośników. Przednia ścianka jest pochylona, wyraźnie więc chodziło o mechaniczne wyrównanie fazowe przetworników. To dlatego odległość od kolumn jest tak istotna – tylko w jednym miejscu owo „wyrównanie” jest tym docelowym. Jak mówiłem, to klasyczne głośniki do bliskiego odsłuchu. Można oczywiście pochylić je do przodu i oddalać od słuchacza, ale to tak nie działa – tak naprawdę poruszamy się tylko w pewnym marginesie swobody. W tym optymalnym ustawieniu okazuje się, że Terra II Pro grają jak jeden głośnik. Niby widać dwa przetworniki i wylot bas-refleksu, ale ani nie słychać tego ostatniego, ani też poszczególne instrumenty nie dochodzą z jednego czy drugiego głośnika. To niebywale wręcz koherentne kolumny. A jest to istotne tym bardziej, że przecież siedzimy bliżej niż zazwyczaj i dźwięk mógłby się „rozjechać” w kierunku przetworników – co zresztą ma miejsce wyjątkowo często, nawet w drogich kolumnach. To dlatego te ostatnie zazwyczaj grają najlepiej w dość dużej odległości od słuchacza.

Do uzyskania iluzji „bycia tam”, a EBTB to umożliwiają, trzeba też odpowiednio ustawić poziom głośnika wysokotonowego. Robimy to pokrętłem na tylnej ściance – jego obsługa daje sporo radości, bo mamy do czynienia z fantastycznym wykonaniem – pokrętło delikatnie klika, ale tak, jak w urządzeniach studyjnych, albo medycznych (ma odpowiedni opór, jest pewne i powtarzalne). Aż się chce nim co jakiś czas pokręcic. Ale lepiej zostawić je w spokoju – kiedy już się pobawimy, ustalmy jedno, „właściwe” położenie – zapewniam, że w żadnym innym nie będzie grało równie dobrze. W którym miejscu to będzie, wyniknie z naszej odległości od kolumn, z ich dogięcia, z elektroniki i okablowania. U mnie, tak się złożyło, Terry II Pro najlepiej grały w położeniu neutralnym, na „0”, choć wiem, że u innych recenzentów było inaczej (patrz – recenzja w „6moons.com” TUTAJ). I znowu – warto to usłyszeć, żeby wiedzieć więcej: tylko w jednym, jedynym położeniu balans tonalny jest „właściwy”. Niezależnie od nagrania i elektroniki, zawsze tylko „tam” wszystko zaskoczy i będzie na swoim miejscu. Próbowałem to przede wszystkim z Only By The Night Kings of Leon. To dość trudna do odtworzenia płyta, bo są i ciepłe, nasycone gitary, i potężne bębny, i elektronika, a przede wszystkim dość wysoki głos wokalisty. I to z nią najlepiej słychać było, że choć czasem chciałoby się nieco przyciąć górę, to jej obniżenie burzy spójność przekazu. W drugą stronę było z kolei przy Somethingg Cool June Christy, gdzie wydawało się, że góra jest lekko wycofana – tam podciągniecie nawet o jedną działkę dawało nieco zbyt rozlazły dźwięk.

Kiedy już przygotujemy kolumny do odsłuchu, dostaniemy niesamowicie spójny dźwięk, z dobrze wyrównanym pasmem przenoszenia i zaskakująco – jak na taki głośniczek – ładnym basem. Nie miejmy złudzeń – niskiego basu za cholerę nie będzie. Nawet średni nie będzie jakiś nasycony – to ostatecznie małe kolumny. To dla dopełnienia zakresu poniżej, powiedzmy, 80 Hz powstał gigantyczny subwoofer SubTerranean. Ponieważ jednak siedzimy bliżej niż zazwyczaj, nie przeszkadza to tak bardzo, słyszymy znacznie mniej pomieszczenia, także z jego „zapotrzebowaniem” na bas, a więcej samych kolumn. Dlatego wszystko składa się w coś naprawdę fajnego. Najważniejsza jest w tym spójność. Powtarzam to co jakiś czas, bo to ważne – dźwięk nas otacza, nie tylko przy efektownych wygibasach, jak na płycie Magnetic Fields Jarre’a, ale także przy nagraniach monofonicznych – żeby przywołać June Christy, czy płytę Perry Como’s Songs Collection Perry Como. O ile w przypadku Jarre’a chodzi o fantastyczne oddanie dźwięków z zamierzonych przesunięć w fazie, pokazaniu rzeczy za słuchaczem i z boków, to przy płytach monofonicznych idzie raczej o „wsysanie” w otwarte przed nami okno. Głosy wokalistów – zawsze w takim przypadku faworyzowanych przez realizatora – są idealnie pośrodku i mają duży wolumen. Jednak powietrze wokół nich, szumy itp. wydają się dochodzić nie tylko z tego samego miejsca, co instrumenty, ale zdają się być szerzej, nawet w pewnym stopniu wokół nas. Nie do końca rozumiem, jaki jest tego mechanizm, ale tak to słychać. Można nawet ulec złudzeniu, że to nagranie stereofoniczne – do czasu oczywiście, jak puścimy prawdziwie stereofoniczną płytę, jak chociażby So Petera Gabriela. Trzeba jednak pamiętać o tym, że to zupełnie inny sposób budowania przestrzeni niż w klasycznych głośnikach. Terry są bliżej nas niż zwykle, przez co dźwięk bezpośredni jest dominujący (w odróżnieniu od odbitego). Dlatego siedząc naprzeciwko tych kolumn wszystko wokół znika. Same kolumny znikają, ponieważ dźwięk nigdy nie dochodzi z nich. Przestrzeń budowana jest przez przestrzeń z nagrań, bez wspomagania pomieszczeniem.

Mam tę płytę w niezbyt szczęśliwym wydaniu, jednym z najmniej – moim zdaniem – satysfakcjonującym, a mianowicie w remasterze z 2003 roku i wydaniu SACD/CD. Jej dźwięk jest dość jasny i „surowy”. Nie zdobyłem się jeszcze na kupno innego wydania, dlatego co jakiś czas używam tego, co mam do zweryfikowania pewnych rzeczy. Tutaj słychać, że kolumny EBTB nigdy nie grają jaskrawo czy ofensywnie. Jak mówiłem, można regulować ilość wysokich tonów, ale nie po to, aby coś dodać, czy ująć, a żeby znaleźć miejsce neutralne, w czym Terra II Pro przypomina rasowe studyjne monitory. Jeśli płyta jest zbyt jasno nagrana, jak właśnie So, albo jest bardzo dynamiczna i „mocna”, jak krążek Kings of Leon, to wtedy nie wycinamy góry, a po prostu ściszamy poziom głosu (to kolejne przypomnienie studia). Jak wiadomo, każde nagranie jest realizowane przy konkretnym poziomie SPL. Niestety zwykle z różnym. Bułgarskie kolumny pokazują te niuanse i wymuszają podgłośnienie lub ściszenie w zależności od tego, jak – oczywiście relatywnie, w porównaniu z innymi kolumnami – powinno się danego nagrania słuchać. Balans tonalny kolumn skupiony jest na średnicy, choć nie jest to ciepłe granie, ani „zamknięte”. Góra jest ładna, całkiem rozdzielcza i znakomicie dopełnia to, co dzieje się poniżej. Jak pisałem, nie słychać jej osobno, tj. nie daje się łatwo wskazać, gdzie przestaje grać jeden głośnik i zaczyna drugi. Drugi skraj pasma nie jest szczególnie rozbudowany. Daje jednak dobrą podstawę dla średnicy, przez co nie od razu czegoś brakuje. Nie będzie oczywiście niskich zejść, ani wysokiej dynamiki – tego przetwornik niskośredniotonowy w EBTB nie wytrzyma. Jak mówiłem jednak, i tak lepiej słuchać na poziomach, na które kolumny „wskazują”, a przecież można je dopełnić firmowym subwooferem.

To wyjątkowe kolumny, pod każdym względem. Nie dla każdego i nie zawsze, stanowią doskonały kontrapunkt dla większości rynkowej oferty. Ich brzmienie jest bardzo przyjemne, a zaskakujące jest to, że pomimo ich średniej tylko rozdzielczości potrafią pokazać elementy nagrania, zwykle pomijane. Ich przekaz wynika bezpośrednio z ich natury monitorów bliskiego pola. Nie tylko, ale przede wszystkim dlatego dźwięk jest niezwykle podobny do tego, jaki mamy z wysokiej klasy słuchawkami. Nie, nie „mały” dźwięk – to nie o to chodzi! Mam na myśli otaczanie słuchacza, kreowanie przed nim zupełnie innej przestrzeni, przenoszenie nas gdzie indziej – do studia nagraniowego lub na koncert. Wysokich poziomów dźwięku nie będzie, ale – znowu jak w słuchawkach – nie tego oczekujemy. Jeśli miałbym z czymś Terry zestawić, to pierwszym wyborem byłby wzmacniacz lampowy. Sporą część odsłuchów przeprowadziłem z pięknym wzmacniaczem QUAD II Classic Integrated, na lampach KT66 i było naprawdę świetnie (kable to ultra-ciekawe, już kiedyś przeze mnie wspominane okablowanie niemieckiej firmy Ramses-II: kabel głośnikowy Ramses SC i interkonekty Ramses IC. Proszę zaglądnąć na stronę firmową TUTAJ). Wokale były nasycone, mocne, a przestrzeń ładnie rozłożona. Góra była słodka, z tym, że akurat w tym przypadku obniżyłem poziom wysokich tonów w kolumnach na „-3” (dB). Tak było lepiej. Wzmacniacze tranzystorowe też będą w porządku, dopóki ich dźwięk nie będzie jasny, kliniczny czy krzykliwy. Terry tego nie lubią.

Nie jest to oczywiście „ósmy cud świata” i ma swoje słabości. Nie ma tu wysokiej rozdzielczości i dynamika jest ograniczona. Źródła pozorne nie mają wyraźnej bryły i pokazywane są raczej tak, jak w słuchawkach. Trzeba też pamiętać o bliskim ustawieniu kolumn w stosunku do miejsca odsłuchu. To ostatnie może być jednak głównym atutem EBTB. Od lat toczy się w prasie branżowej – zarówno pro (tzw. „profesjonalnej”), jak i hi-fi (tzw. „audiofilskiej”) – debata dotycząca możliwości stosowania kolumn bliskiego pola w domu. Różne są odpowiedzi, różne rady, ja mam też swoje. Żeby na to pytanie odpowiedzieć, trzeba przede wszystkim zastanowić się na tym, do czego takie kolumny mają posłużyć. Jeśli do klasycznego, audiofilskiego grania w sporym pomieszczeniu, z normalnym ustawieniem, to odpowiedź jest negatywna. Jeśli jednak tak, jak być powinno, czyli w mniejszej odległości, z nieco węższą bazą stereo, wówczas może się okazać, że to jedyna możliwość na zagranie w dobry, fajny sposób w takim pomieszczeniu i układzie. Dotyczy to też systemów komputerowych, gdzie „bliskie pole”, choć się tak nie nazywa, jest podstawą. Jeśli więc kolumny nie mogą stać od was daleko, jeśli to jest system przy miejscu pracy, np. komputerze, ale nie tylko, jeśli potrzebujecie czegoś innego, co wygląda równie dobrze, a nawet lepiej niż produkty „lifestylowe”, a gra naprawdę super, wówczas Terra II Pro może być TĄ jedyną właściwą odpowiedzią.

BUDOWA

Terra II Pro jest najbardziej znaną konstrukcją tej firmy. Kolumny, które otrzymały prestiżową nagrodę Audio Excellence Award (Japan), to dwudrożny monitor, którego komora basowa została uformowana w kształt kuli, co ma wyeliminować fale stojące – nie tylko pomiędzy pionowymi ściankami – bo temu służą wymyślne kształty lutni itp., ale generalnie wszystkie. Ścianka przednia jest pochylona, wyrównując fazowo przetworniki. Jest szersza na górze, a węższa na dole, odciążając optycznie konstrukcję, ale i wyraźnie starając się stworzyć dla głośnika wysokotonowego coś w rodzaju odgrody. Jego tył jest ładnie wykończony metalową płytką z logo firmy – nie ma klasycznej obudowy! Stamtąd, po łuku, biegnie na tył pasek metalu z wyciętymi literami, tworzącymi nazwę modelu. Na tylnej części kuli widać pokrętło, którym można regulować poziom sygnału głośnika wysokotonowego. Właściwie to go nie widać, ponieważ wcale nie przypomina pokrętła – to coś w rodzaju wypukłej minirzeźby, przedstawiającej mapę świata. Na jej obwodzie umieszczono dyskretny wskaźnik. Cyferki wskazujące wybrane tłumienie lub wzmocnienie góry widnieją na obwodzie tulei otaczającej pokrętło. Tłumienie/wzmocnienie wyskalowano w dB.

Jak mówiłem, Terra II Pro to kolumna dwudrożna. Na górze pracuje pierścieniowy głośnik wysokotonowy Vify XT25SC90 o średnicy ø 25 mm. Jego front wymieniono na inny, wykonany samodzielnie – to krótka, aluminiowa tubka. Nie chodzi tu jednak o podniesienie skuteczności – na to tuba jest za krótka, a o kontrolę rozpraszania dźwięku. Głośnik niskośredniotonowy o średnicy ø 110 mm to napędzany magnesem NdFe przetwornik Morela, z odlewanym koszem i bardzo dużą, 50 mm cewką. Ma on lakierowaną membranę z papieru i gumowy resor. Pod głośnikiem niskośredniotoniowym znalazł się wylot bas-refleksu, który wykonany jest z aluminium. Kolumny stoją na trzech kolcach – dwóch z tyłu i jednym z przodu, pomiędzy którymi widać pojedyncze zaciski głośnikowe. Choć wyglądają na chińskie, to są to jednak ładne zaciski Supry BOXCON. Ponieważ jednak ich wyloty bananowe zwrócone są do dołu, przy stosowaniu klasycznych podstaw (odradzam) lub stojąc na stole, wykluczają stosowanie bananów. Kolce można wykręcać. W komplecie otrzymujemy też aluminiowe, malutkie podstawki pod nie. Niestety nie udało mi się kolumn rozkręcić, więc nie wiem, jaki elementy użyte zostały w zwrotnicy. Nie wiem też, czy obudowa jest wytłumiona. Wiem jednak, że okablowanie wewnętrzne wykonano na kablach Supra.

Dane techniczne (wg producenta):
Pasmo przenoszenia: 69-25 kHz ±3 dB
Impedancja: 8 Ω
Skuteczność: 86 dB (1 W/1 m)
Rekomendowana moc wzmacniacza: 30 do 100 W
Wymiary: 380 x 180 mm 290 mm (HxWxD)
Waga: 6,8 kg



Pobierz test w PDF

g     a     l     e     r     i     a


System odniesienia

  • odtwarzacz CD: Ancient Audio Lektor AIR
  • przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC (test TUTAJ)
  • przedwzmacniacz: Polaris II + zasilacz AC Regenerator, (wersja z klasycznym zasilaczem, test TUTAJ)
  • końcówka mocy: Tenor Audio 175S (test TUTAJ)
  • wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version (recenzja TUTAJ)
  • kolumny: German Physiks HRS 120 Carbon (test TUTAJ), Chario Academy Sonnet (test TUTAJ) + oryginalne podstawki
  • słuchawki: Sennheiser HD800, AKG K701, Ultrasone PROLine 2500, Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 - (recenzje TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ)
  • interkonekty: CD-przedwzmacniacz: Mexcel 7N-DA6300, artykuł TUTAJ, przedwzmacniacz-końcówka mocy: Wireworld Platinum Eclipse.
  • kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx
  • kable zasilające: Acrolink Mexcel 7N-PC9300 (wszystkie elementy, recenzja TUTAJ) i Acrolink Mexcel 7N-PC7100 (Leben CS-300XS (SP); recenzja TUTAJ)
  • listwa sieciowa: Gigawatt PF-2 (recenzja TUTAJ)
  • stolik SolidBase IV Custom; opis TUTAJ
  • pod odtwarzaczem podkładki Ceraball (artykuł TUTAJ)
  • gramofon: Avid Acutus Reference (test TUTAJ)
  • wkładki gramofonowe: Air Tight PC-1 Supreme (test TUTAJ), Miyajima Laboratory Waza (test TUTAJ), Denon DL-103SA (test TUTAJ)