pl | en

PRZETWORNIK CYFROWO-ANALOGOWY

Merason
DAC 1 Mk II

Producent: DAFRAUD GmbH
Cena (w czasie testu): 36 990 zł

Kontakt: Niedal Audio Lab AG
Bangertenstrasse 865
CH-3076 Worb ⸜ SWITZERLAND


MERASON.ch
www.NIEDAL.ch

» MADE IN SWITZERLAND

Do testu dostarczyła firma: AUDIO ATELIER


Test

tekst WOJCIECH PACUŁA
zdjęcia „High Fidelity”

No 236

1 grudnia 2023

Marka MERASON należy do szwajcarskiej firmy DAFRAUD GmbH, założonej w 2013 roku przez DANIELA FRAUCHIGERA. Zadebiutowała przetwornikiem cyfrowo-analogowym DAC 1 w roku 2015, który wciąż jest w jej ofercie. Znajdziemy w niej tylko trzy przetworniki D/A oraz jeden wzmacniacz i wszystkie one są wytwarzane w Szwajcarii. Testujemy drugą wersję jej debiutanckiego przetwornika.

AZWA DEFRAUD, FIRMY-MATKI marki Merason, została utworzona przez połączenie imienia i nazwiska jej założyciela, z dodatkowym ‘d’ na końcu. Oprócz niej pan Frauchiger ma też jeszcze inną jedną, Niedal Audio Lab, założoną w 2017 roku dzięki grantowi na start-up od Bern Economic Development Agency, której zadaniem jest produkcja urządzeń dla firmy Defraud oraz opracowywanie produktów dla innych firm w systemie OEM.

Jej pierwszy i wciąż najważniejszy produkt, przetwornik cyfrowo-analogowy DAC 1 został wymyślony w 2011 roku, a do seryjnej produkcji wszedł w 2015, testowaliśmy go w 2022, a jego następca został pokazany w Monachium, w czasie wystawy High-End 2023. Osiem lat – od 2015 do 2023 – w świecie cyfrowym to bardzo dużo, a jeśli weźmiemy pod uwagę rok 2011 to prawie przepaść. A mimo to, siedem lat po debiucie, testowany przez nas przetwornik okazał się znakomitym urządzeniem, któremu do współczesnych wymagań brakowało tylko możliwości odtwarzania sygnału PCM powyżej 192 kHz oraz sygnału DSD. Nowa wersja… też tego nie potrafi.

Jak pisałem w przywołanym teście, DANIEL FRAUCHIGER, założyciel i właściciel marki Merason, jest jednym z tych konstruktorów, którzy nie są skorzy do zmian. Tacy ludzie jeśli raz znaleźli rozwiązania, które ich satysfakcjonują, trzymają się ich przez długi czas. Podobnie jest i z tym produktem, który jest – tak to widzę – „oczkiem w głowie” Daniela. A czegoś takiego nie zmienia się bez dobrego powodu, a jeśli już, to w ograniczonej mierze, poprawiając to, co zostało już wcześniej dopracowane. Dlatego też, na pierwszy rzut oka, DAC 1 od DAC 1 Mk II różni się jedynie szczegółami obudowy.

DAC 1 Mk II

WSZYSTKIE PODSTAWOWE „KLOCKI” z których został zbudowany DAC 1 znajdziemy również w jego wersji Mk II. Jego „sercem” są, już dobrą chwilę nieprodukowane, można by powiedzieć: „vintage’owe”, przetworniki cyfrowo-analogowe Burr-Brown 1794A oraz równie wiekowy odbiornik cyfrowy Wolfson Microelectronics WM8804. W wywiadzie, który konstruktor udzielił nam przy okazji testu przetwornika Frérot mówił, że nowe układy nie brzmiały dla niego wystarczająco „analogowo”. Jak na producenta urządzeń cyfrowych to spore zaskoczenie.

Łatwiej to będzie zrozumieć, kiedy już wiemy, że konstruktor jest fanem analogu i płyt gramofonowych. Cyfrą nie zajmował się aż do 2010 roku, kiedy to dźwięk dostępnych układów wydał mu się już na tyle sensowny, że warto było coś z nich „wyciągnąć”. Ale zaraz dodawał, że mimo iż w technice cyfrowej nastąpił postęp, „nie był do końca przekonany”.

Oryginalny układ nie był tylko jego pomysłem. Przeszukując internet znalazł w nim projekt konwertera D/A wykonany przez inżyniera z Hongkongu. Jak mówił, jego produkt przekonał go, że „słuchanie muzyki z cyfrowego źródła może być świetną zabawą”. Wspólnie spędzili dwa lata na rozwijaniu istniejącego przetwornika, a w wyniku tych działań powstał DAC 1. Miał on wejścia RCA, AES/EBU, optyczne i USB, ale konwertował tylko sygnał PCM i tylko do 24 bitów i 192 kHz. Wartości te zostały określone przez użyte odbiornika cyfrowego i przez układy D/A.

W wersji Mk II nic się pod tym względem nie zmieniło. Wciąż mamy więc do czynienia z produktem w pewnym stopniu „vintage”. Wprawdzie zamiast akrylowego frontu i plastikowych, podświetlanych przycisków (które bardzo mi się podobały, to tak przy okazji), mamy klasyczną, aluminiową płytę i aluminiowe guziki, ale w środku to wciąż ten sam, „start-upowy” produkt, tyle że przedestylowany przez trzynaście lat doświadczeń.

To produkt pomyślany przede wszystkim dla tych, którzy słuchają muzyki z płyt Compact Disc oraz z plików, ale bez szaleństw. Oferuje on cztery wejścia cyfrowe, z których USB opisane jest AUX, czyli „dodatkowe”, rozumiecie państwo tę logikę, prawda? Wybrane wejście sygnalizowane jest bursztynową diodą LED, a wejście USB ma osobną diodę informującą o obecności sygnału.

Urządzenie ma budowę zbalansowaną, są tu więc cztery identyczne biegi. Układy D/A są wykorzystane po jednym na kanał, co dało zysk w postaci poprawy dynamiki o 5 dB. Konwersja I/U jest oparta na tranzystorach, podobnie jak niskoszumny, pracujący w klasie A bufor wyjściowy. Bardzo uważnie potraktowano również zasilanie. Osobny transformator otrzymały układy wyjściowe i sekcja cyfrowa; w tej ostatniej mamy aż dwanaście osobnych zasilaczy.

W teście przetwornika DAC 1 pytałem, czym on właściwie jest. Nie odtwarzał on plików o częstotliwości próbkowania powyżej 192 kHz, nie mogliśmy do niego wysłać plików DSD, MQA, ani nie można się było z nim połączyć przez Bluetooth ze smartfonem. Nie ma też regulacji napięcia wyjściowego. Nie podłączymy też do niego słuchawek. A to wszystko dlatego, że to specjalizowane urządzenie dla, powtórzę po sobie, ludzi, którzy wiedzą, czego chcą i dla których głównym źródłem sygnału jest – tak to widzę – transport Compact Disc, a transport plików jest urządzenie dodatkowym.

Widzę to tak: DAC 1, teraz w wersji Mk II, jest klasycznym przykładem highendowego podejścia do produktu audio. Raz wypracowane, udane rozwiązanie jest następnie szlifowane przez wiele lat. Bez oglądania się na mody, bez ścigania się na specyfikację i wyposażenie. Tak działają japońscy mistrzowie, tak też działa Daniel Frauchiger.

ODSŁUCH

⸜ JAK SŁUCHALIŚMY • Przetwornik cyfrowo-analogowy Merason DAC 1 Mk II testowany był w systemie referencyjnym HIGH FIDELITY i porównywany do sekcji D/A odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, który pracował również jako transport. Najbardziej interesowało mnie to, jak DAC radzi sobie z płytami CD, ponieważ w ich przypadku, jak w soczewce, skupiają się zalety i wady przetworników.

Wyjście cyfrowe Ayona z wejściem przetwornika połączone było kablem RCA→RCA Acrolink Mexcel 7N-DA6100 II, a DAC zasilany był kablem Harmonix X-DC350M2R Improved-Version. Przetwornik stanął na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition Mk II na swoich nóżkach. Gumowe półsfery na których stoi zabezpieczają przed ślizganiem się, nie musiałem więc podkładać pod nie żadnych podkładek. DAC 1 Mk II testowany był z wyjściami RCA (niezbalansowanymi), ponieważ w moim systemie korzystam z kabli RCA.

⸜ Płyty użyte w teście | wybór

⸜ TINA BROOKS, True Blue, Blue Note/Audio Wave AWMXR-0004, XRCD24 (1960/2009).
⸜ DEPECHE MODE, Enjoy The Silence, Mute ALCB-33/Alfa Y12-3B, Maxi-SP CD (1990).
⸜ SANTANA, Supernatural, Arista | BMG ‎07822 19080 2, CD (1999).
⸜ THE WEEKND, Starboy, XO | Republic 5727592, CD (2016).
⸜ JOHN SCOFIELD, Uncle John's Band, ECM Records/Universal Classic Jazz & Rock UCCE-1201/2, 2 x SHM-CD (2023).

»«

MAGIA LICZB DZIAŁA również w audio. Im więcej cyferek w opisie nagranego lub też odtwarzanego sygnału, tym lepiej, I dobrze, to jest prawda – nagranie 24/192 jest zazwyczaj lepsze niż 24/48. Tyle tylko że to nie jest pełna prawda. Równie prawdziwe jest bowiem stwierdzenie, że ważne jest to, jak się coś nagra, a potem wyda, oraz za pomocą jakich umiejętności się to wykona, a nie jakim sygnałem się to opisze.

Dlatego też, zdając sobie sprawę z tego, jak mocno do przodu ruszyły sprawy w ostatnich latach z kodowaniem i odtwarzaniem sygnału DSD, jak dobrze potrafią brzmieć płyty SACD, a jeszcze lepiej SHM-SACD, kiedy słyszę coś takiego, jak z dobrze przygotowanych płyt XRCD24, mam wówczas chwilę „zawieszenia”. To już niemalże „antyczna” technika, a właściwie technika plus zestaw czynności i procedur, a jednak zaskakuje.

Jak z płytą TINA BROOKS True Blue. Nagrana przez Rudy’ego Van Geldera 25 czerwca 1960 roku w czasie jednej sesji w jego studiu Engelwood Clifs i zmiksowana od razu do taśmy stereo, została wydana w 2009 roku przez wytwórnię AudioWave, której właścicielem jest wytwórnia Analog Productions. Nota bene, w tym roku ukazała się ostatnia, jak się wydaje, czwórka z dwudziestu pięciu tytułów, zapoczątkowanych właśnie w 2009 roku.

Słuchając tego krążka i przełączając wejścia w przedwzmacniaczu, porównując jego brzmienie dekodowane w DAC-u Merasona i w przetworniku odtwarzacza Ayon Audio nie mogłem nie docenić tego, z jaką pewnością, a jednocześnie delikatnością szwajcarskie urządzenie traktuje sygnał audio. Kwintet zebrany przez Tinę Brooksa brzmiał z nim nieco ciepło, nieco miękko i nieco pastelowo. Tylko i aż „nieco”. Z jednej strony modyfikacje w tych obszarach, jakie wprowadza to urządzenie do dźwięku nie są duże, przynajmniej w wolumenie, a z drugiej modyfikują one przekaz na tyle, że ma on dość mocno zarysowane wektory w których kotwiczy.

Blachy perkusji Arta Taylora, niezbyt mocne, zostały ocieplone i delikatnie wycofane. Jednocześnie jednak nabrały poloru, gładkości, a pogłos wokół nich wydawał się bardziej autentyczny. Trąbka Freddiego Hubbarda miał spory wolumen, ale i ona była delikatnie przesunięta w tył, była bardziej zaokrąglona. A jednak, mimo tych zabiegów, przekaz był dynamiczny, namacalny i wielobarwny. Szwajcarski DAC idzie, i to jednoznacznie, w kierunku grania płynnym, gładkim dźwiękiem, które często określa się jako „analogowe”. Ale też zachowuje dyscyplinę i definicję, którą znam z nagrań cyfrowych oraz z analogowych taśm „master”.

To granie szerokim pasmem, bez ograniczeń na górze i na dole. A jednak po jakimś czasie łapiemy się na tym, że odbieramy muzykę graną przez DAC 1 Mk II w bardzo organiczny sposób. Dobra rozdzielczość, ale przede wszystkim doskonała spójność odtwarzanego materiału robią naprawdę duże wrażenie. Nawet z utworami nie do końca oczywistymi, jak z wersją „Harmonium” singla Enjoy The Silence, zamieszczoną na promocyjnym maksisinglu DEPECHE MODE pod tym samym tytułem.

To jedna z wersji „akustycznych”, których grupa w tamtym czasie przygotowała kilka, na której wokalowi Gahana towarzyszy tylko brzmienie fisharmonii. Słychać zarówno uderzenia w klawisze, jak i mechanizm oraz miechy pompujące powietrze do instrumentu przez muzyka (za pomocą pedałów). Szwajcarski DAC pokazał te elementy dokładnie, klarownie, ale jednak jako coś za dźwiękiem, bez epatowania „detalami”. Przekaz miał sporą energię na przełomie basu oraz średnicy i to jest chyba, jak mi się wydaje, klucz do zrozumienia tego urządzenia.

Pomimo bowiem grania „szerokim” dźwiękiem i tak zwracamy uwagę przede wszystkim na to, co dzieje się na środku pasma. Wokal, podany z zimnym, krótkim pogłosem, został lekko oddalony, ale był czytelny i – paradoks – bardziej „namacalny” niż kiedy słuchałem tej samej płytki przez DAC Ayona. Muzycy nagrywali głos Dave’a w różnych miejscach, także i łazience, i być może tam został on zarejestrowany na potrzeby tej wersji. Z Merasonem brzmi on trochę tak, jakby było w niej trochę więcej ręczników , a może nawet obite pluszem miejsce do siedzenia.

Bardzo ciekawy okazał się odsłuch płyty Supernatural SANTANY. To mocno skompresowana płyta o nie do końca selektywnym brzmieniu, grzęznącym zazwyczaj w problemach z artykulacją niskich i wysokich tonów. Merason zaproponował jej coś w rodzaju „liftingu”. Wreszcie wyszło na jaw, że urządzenie gra energetycznym, mocnym średnim basem. Pomogło to rozwinąć się tej muzyce, przecież świetnej. Z kolei wysokie tony zostały pokazane wyraźnie, klarownie, ale i zostały wygładzone. A na to nałożyła się tendencja do skupiania naszej uwagi na środku pasma – i proszę bardzo: dźwięk był ładny, przyjemny, gęsty i ciepły w stopniu, w którym bym sobie tego życzył.

Podobnie odebrałem dźwięk płyty THE WEEKND, zatytułowanej Starboy. To jeden z ciekawszych wykonawców muzyki pop ostatnich lat, a płyta o której mówię, choć nie jest nowa, zawiera wspaniałe kolaboracje z Daft Punkiem i Laną Del Ray. DAC Merasona zagrał ją nisko, zagrał ją treściwie, zagrał ją gęsto. Wyższa średnica pozostał czytelna, ale nie dominowała, co bardzo się temu krążkowi przydało. Najważniejszy był wokal i rytm.

Z pierwszym i ostatnim na tym krążku nagraniami usłyszałem również coś jeszcze – DAC 1 Mk II zaokrągla atak basu. Ten jest czytelny, to naprawdę fajne. Jest też energetyczny i ma dużą masę. Ale też idzie w kierunku wypełnienia, kosztem nie do końca wyprowadzonej fazy ataku. Wszystko jest fajne, ale też DAC nadaje w ten sposób nagraniom swój charakter. To dlatego wydaje się, że to ciepłe granie i dlatego wolumen dźwięku jest tak duży, mimo że pierwszy plan nie jest wypchnięty przed kolumny.

I niezależnie od tego, jak dobrze, jak fajnie brzmiały z testowanym „dakiem” płyty rockowe i z muzyką pop, jego maestria najpełniej, najwyraźniej przejawia się podczas odtwarzania płyt jazzowych i muzyki klasycznej w małych składach. Album JOHNA SCOFIELDA Uncle John's Band, wydany w Japonii na krążkach SHM-CD (to podwójny album!), a odpakowana tuż przed przybyciem przetwornika nabrała z Merasonem kolorów i miała doskonały, ciemny „sound”. To z nią świetnie wyszła wysoka dynamika i czystość, z jaką to urządzenie gra muzykę. Ale czystość głęboka, czystość wydobywająca z dźwięku i energię, i ciepło.

Podsumowanie

NIE WIEM, JAKIEJ MUZYKI Daniel słucha prywatnie, ale patrząc na to, co DAC 1 Mk II zrobił z płytą Scofielda, wskazałbym na nią jako na jeden z tropów. To DAC o doskonale wyważonych proporcjach, o złożonym wewnętrznie, dopracowanym dźwięku. Ten jest lekko obniżony, ma mocne oparcie w średnim basie i w przełomie ze średnicą. Z kolei wysokie tony są selektywne, rozdzielcze, ale i gęste i bardziej „sypkie” niż „kąsające”.

Nie da się więc ukryć, że to urządzenie przede wszystkim dla ludzi mających lub kochających gramofon. Niby wszystko to wiedziałem już na początku, Daniel sam o tym mówi, ale wiecie państwo, jak to jest z deklaracjami producenta – trzeba ich wysłuchać, a potem o nich zapomnieć. O tej zapomnieć się nie da, ponieważ jest potwierdzana w każdym dźwięku testowanego urządzenia. To dynamiczny, energetyczny przekaz o wyraźnej sygnaturze dźwiękowej w której najważniejsze jest wypełnienie i gęstość. Bo wypełnienie i gęstość są tym, co z taką klasą dostajemy naprawdę rzadko.

BUDOWA

TESTOWANY PRZETWORNIK D/A wygląda skromnie. Jego obudowę wykonano z aluminiowych, giętych blach, z dużymi otworami wentylującymi na górnej ściance i po bokach. Front może mieć kolor czarny lub srebrny, przy czym kolor diod LED w pierwszym przypadku jest bursztynowy, a w drugim zielony. Urządzenie stoi na czterech gumowych podkładkach przyklejonych do spodu. Jak widać – droga do eksperymentowania z nóżkami specjalistów stoi otworem.

⸜ PRZÓD I TYŁ • Obudowę wykonano w całości z giętych, aluminiowych płyt. Jest więc ono lżejsze od wcześniejszej wersji, ze stalowym chassis, o 2,5 kg. Wspomniane diody wskazują wybrane wejście oraz synchronizację DAC-a ze źródłem sygnału. Osobna dioda przeznaczona jest dla wejścia USB i mówi o tym, czy przesyłany jest do niego sygnał – w ten sposób wejście USB ma aż trzy diody: wskazujące wybrane wejście, synchronizację i sygnał.

Z tyłu znajdziemy bardzo dobre gniazda. Wyjścia i wejścia XLR zrealizowano na złoconych, standardowych łączach firmy Neutrik, jednak już RCA to złocone wersje gniazd WBT z serii nextgen. Podobnie jak w wersji Mk I najmniej solidnie wygląda wejście USB.

⸜ ŚRODEK • Środek zajmuje w całości układ elektroniczny i zasilacz. Już krótki ogląd mówi, że to zupełnie nowa koncepcja, choć bazująca na wcześniejszych rozwiązaniach. W nowej wersji wszystko jest o poukładane tak, aby ścieżka sygnału była krótsza, sięgnięto również po znacznie lepsze komponenty. Dla przykładu, zamiast kondensatorów SMD są teraz foliowe i polipropylenowe, a zamiast niewielkich kondensatorów wyjściowych potężne, piękne niebieskie „pudełka”. Z kolei oporniki przewlekane zastąpiono SMD, co pokazuje, że optymalizacja została przeprowadzona na różnych poziomach.

Podobnie jak w poprzedniej wersji główna płytka zajmuje niemal całe wnętrze. Sygnał wejściowy trafia najpierw do transformatorów dających izolację galwaniczną i dopasowujących impedancję wejściową. Wejście USB ma osobną płytkę na której znalazł się kompletny odbiornik/konwerter firmy Amanero Technologies, sprzedającej je w systemie OEM. Najwięcej miejsca zajmuje układ D/A. Na jego wejściu pracuje odbiornik cyfrowy Wolfson Microelectronics WM8804, który ustala wartości graniczne dla sygnału wejściowego, po którym mamy dwa przetworniki cyfrowo-analogowe Burr-Brown 1794 w wersji „A” (czyli o lepszych parametrach mierzalnych niż podstawowa).

Jedną z ważniejszych cech konstrukcyjnych szwajcarskiego przetwornika, w obydwu wersjach, jest jego całkowicie dyskretna budowa, czyli oparta na tranzystorach, a nie układach scalonych. Mowa oczywiście i sekcji analogowej, ale i o zasilaniu. Dlatego nawet konwersja prądu na napięcie, niemal zawsze wykonywana na wzmacniaczach operacyjnych, tutaj otrzymała tranzystory (bipolarne). Nic dziwnego, że i bufor wyjściowy, pracujący w klasie A, również jest dyskretny. Ważne dla konstruktora było stabilizowanie temperaturowe elementów aktywnych, dlatego wszystkie otrzymały niewielkie radiatory do których montowane są pary tranzystorów – dzięki temu mają one taką samą temperaturę.

W poprzedniej wersji zasilacza pracowały transformatory toroidalne polskiej produkcji, firmy PowerUC, w obudowach minimalizujących drgania. Nowa wersja ma tę samą moc, ale producent jest już inny – teraz to francuska Myrra. Jeden z nich dostarcza napięcie do sekcji cyfrowej, a drugi do analogowej i to osobno dla lewego i prawego kanału. Tak więc mamy do czynienia z układem dual-mono. Zasilacz dla sekcji cyfrowej oparty jest na scalonym stabilizatorze napięcia, ale w sekcji analogowej pracują tylko tranzystory, to układ w całości dyskretny.

Poprawki wprowadzone w Mk II pozwoliły zmniejszyć zniekształcenia z 0,012 do 0,006%. Pozostałe parametry pozostały bez zmian.

Dane techniczne (wg producenta)

Obsługiwany sygnał cyfrowy:
PCM – 16, 24 bity, 44,1-192 kHz (176,4 kHz – tylko USB)
Maksymalne napięcie wyjściowe:
3 V RMS (XLR), 1,5 V RMS (RCA)
Pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz (+/- 0,3 dB)
THD+N: <0,006%
SNR: >120 dB
Maksymalny pobór mocy: 30 W
Wymiary: 450 x 100 x 290 mm (szer. x wys. x gł.)
Waga: 5,5 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIO ATELIER

tel. +48 606 276 001

www.AUDIOATELIER.pl

Test powstał według wytycznych przyjętych przez Association of International Audiophile Publications, międzynarodowe stowarzyszenie prasy audio dbające o standardy etyczne i zawodowe w naszej branży; HIGH FIDELITY jest jego członkiem-założycielem. Więcej o stowarzyszeniu i tworzących go tytułach → TUTAJ.

www.AIAP-online.org

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2023



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|