pl | en

WZMACNIACZ MOCY ⸜ monobloki

Air Tight
ATM-2211

Producent: A&M LIMITED
Cena (w czasie testu): 150 000 zł/para

Kontakt: 4-35-1 Mishimae | Takatsuki-city
Osaka 569-0835 | JAPAN


www.AIRTIGHT-anm.com

» MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: SOUNDCLUB


Test

tekst MAREK DYBA
zdjęcia Air Tight | Bartosz Wężyk | Marek Dyba

No 232

16 sierpnia 2023

Gdy w 1986 roku panowie ATSUSHI MIURA i MASAMI ISHIGURO zakładali firmę A&M, do której należy marka Air Tight, nie mogli nawet podejrzewać, że 37 lat później firma nadal będzie produkować obsypane nagrodami na całym świecie najwyższej klasy urządzenia lampowe. A tak właśnie jest. Testujemy najnowszą wersję słynnych monobloków na triodzie 211, model ATM-2211.

1986 ROKU PANOWIE MIURA I ISHIGURO zaprezentowali swoje pierwsze dzieło, stereofoniczny wzmacniacz z lampami EL34 pracującymi w układzie push-pull. Słynny SET na triodzie 300B, czyli model ATM-300, powstał dopiero 13 lat później. Swoje pierwsze monobloki Air Tight zaprezentował na 15. rocznicę działalności. Oparto je na triodzie 211, a wzmacniacz oznaczono symbolem ATM-211. Na 30. rocznicę, czyli dopiero 15 lat później, na rynek trafiła mocniejsza wersja monobloków na lampie 211, ale pracujących w push-pullu, ATM-3211.

Testowane przez nas wzmacniacze monofoniczne, model ATM-2211, oficjalnie na rynek trafiły w lipcu 2020, ale jak dobrze wszyscy wiemy, ten rok i następny, a nawet jeszcze 2022 były pod wieloma względami trudne. Jak pisze producent, model zaprojektowano w ramach świętowania 35. rocznicy istnienia firmy, oficjalnie pojawił się rok wcześniej, a testujemy go... trzy lata później. Nie zmienia to faktu, że jako fan marki ucieszyłem się na możliwość odsłuchu ATM-2211 i opisania ich dla państwa.

Wspomniany ATM-3211 był odpowiedzią na sugestie z rynku mówiące, że wzmacniacz o mocy wyższej niż 22 W oryginalnego modelu, zyska na popularności, jako że będzie można go sparować z większą grupą wysokiej klasy kolumn. Na ile ta taktyka się sprawdziła? – Nie wiem. Faktem jest, że kilka lat później japoński producent zaproponował kolejne monobloki, ATM-2211, które nie zastępują bynajmniej wspomnianego topowego modelu z parą triod w stopniu wyjściowym, ale oryginalny model ATM-211. Jego stopień wyjściowy opiera się na pojedynczej lampie 211, choć dzięki kilku rozwiązaniom, o których poniżej opowie pan Yutaka Miura, nowe monobloki oferują 32 W mocy z układu single-ended na kanał, dając potencjalnym nabywcom także więcej opcji w kwestii doboru głośników.

ATM-2211

ZWAŻYWSZY, IŻ NOWE MONOBLOKI zewnętrznie nie różnią się znacząco od „starych” poprosiłem pana Yutakę „Jacka” Miurę, obecnego dyrektora zarządzającego firmy A&M, czyli właściciela marki Air Tight i jej głównego konstruktora, o kilka słów na temat testowanego produktu. Pan Miura wskazał pięć elementów dotyczących nowego ATM-2211, które producent chce wyróżnić, jako że określają one różnice, a nawet postęp w porównaniu do, do niedawna najlepiej sprzedającego się w historii marki, modelu ATM-211. Znajdziecie je państwo poniżej.

»«

| Kilka prostych słów…

YUTAKA JACK MIURA
dyrektor zarządzający, konstruktor

Chciałbym wskazać pięć ważnych kwestii związanych z naszymi nowymi monoblokami, ATM-2211 – o nich wszystkich poniżej.

˻ 1 ˺ Zastosowanie rozwiązania pozwalającego na wykorzystanie sprzężenia zwrotnego z płytki lampy wyjściowej 211 dla stopnia wejściowego wzmacniacza.

We wzmacniaczu ATM-2211 wyeliminowano globalne NFB (ujemne sprzężenie zwrotne) z transformatora wyjściowego i zastosowano lokalne sprzężenie zwrotne z lampy wyjściowej 211 do pierwszego stopnia wzmacniacza. Jest to metoda, którą z wielkim sukcesem zastosowaliśmy w ATM-300R, wzmacniaczu single-ended z triodą 300B. Jest to również klasyczna technika stosowana wiele lat temu we wzmacniaczu WE91.

Taki wybór wynika z faktu, iż położyliśmy nacisk na bezpośredniość i energię dźwięku, a nie na poprawę charakterystyki. Punkt pracy każdej części obwodu został zaprojektowany bardziej rygorystycznie niż w ATM-211, który oferował moc 22 W, dzięki czemu moc ATM-2211 została znacząco zwiększona do 32 W, pomimo iż nadal używamy pojedynczej triody 211 w trybie single ended. Dla lampy mocy używamy stałego biasu, a żarnik zasilany jest prądem DC.

˻ 2 ˺ Wzmacniacz dysponuje dwoma transformatorami zasilającymi, osobno dla wysokich i niskich napięć.

Tradycyjnie w takich wzmacniaczach stosowany był jeden transformator zasilający, ale tym razem wykorzystaliśmy dwa, jeden dla wysokiego i jeden dla niskiego napięcia, aby zniwelować zakłócenia między stopniami wzmacniacza i dostarczać moc do każdego z nich z odpowiednim zapasem.

Ponadto, cewka dławika, którą można uznać za serce wzmacniacza, została specjalnie wykonana z wykorzystaniem uzwojenia międzywarstwowego, które nawijane jest nie na tradycyjnym karkasie, tylko na papierowych przekładkach i jest w stanie wytrzymać wysokie napięcie. Cewka dławika jest wykonywana ręcznie przez japońskich rzemieślników. Jako transformator wyjściowy wykorzystano wysokiej klasy produkt marki Hashimoto Denki, aby poprawić pasmo przenoszenia w zakresie niskich częstotliwości. Dwa transformatory mocy, cewki dławika i transformatory wyjściowe zostały wyprodukowane w Japonii.

Co więcej, w celu ochrony lampy mocy i zapewnienia długowieczności kondensatora wygładzającego napięcie w zasilaczu, w momencie włączania zasilania następuje opóźnienie dostarczenia napięcia do lampy z pomocą przekaźnika czasowego.

˻ 3 ˺ Wskaźnik Ip (miernik biasu), który monitoruje bieżącą wartość prądu dla lampy wyjściowej otrzymał nową, pionową formę, która ułatwia jego odczytywanie i ustawianie właściwej wartości.

Dzięki temu, że pokrętło (miernik) biasu jest kompatybilne zarówno ze standardową lampą 211/VT-4C o mocy 100 W, jak i z lampą 211 typu vintage o mocy 75 W, która jest również dostępna na rynku, możliwa jest łatwa wymiana lamp mocy.

˻ 4 ˺ Tradycyjna dla marki Air Tight obudowa typu monocoque.

Z główną obudową typu monocoque gruba, połączona jest miedziana wewnętrzna obudowa tworząc konstrukcję zapewniającą optymalne oparcie dla głównej płyty układu wzmacniacza i sekcji zasilania, w której wykorzystano dużą baterię kondensatorów. Główna obudowa jest mocowana z pomocą kołków, których łebki są niewidoczne na zewnątrz. Ma to znaczenie nie tylko dla estetyki wzmacniacza, ale zapewnia również odpowiednią ciągłość elektryczną.

Gruby panel przedni wykonano z aluminium o grubości minimum 15 mm przy użyciu maszyn CNC. Wzmacniacz wyposażono w dwa zestawy wyjść głośnikowych, High (8 Ω) i Low (4 Ω) wykorzystujących złącza niemieckiej marki WBT. Na etapie zamówienia można również zamówić wzmacniacz z odczepami 16 Ω. Monoblok to konstrukcja single-ended, niemniej dla wygody użytkownika wyposażono go zarówno w wejście RCA, jak i XLR (acz to drugie nie jest tak naprawdę symetryczne).

˻ 5 ˺ Uwagi techniczne dotyczące ATM-2211

Bezpośrednio żarzona trioda UV-211 nie jest lampą próżniową zaprojektowaną do zastosowań audio. Klasyfikuje się ją jako małą lampę nadawczą. Niemniej, gdy jest używana jako lampa wyjściowa/mocy w audio, możliwe jest uzyskanie z jednej 211-tki mocy przekraczającej 20 W. Ponadto, równa charakterystyka, przejrzystość dźwięku, a co najważniejsze, majestatyczna sylwetka błyszczącego żarnika wolframowego sprawiają, że jest to bardzo atrakcyjna lampa próżniowa. Kolejną zaletą jest fakt, iż, w przeciwieństwie do typowych lamp mocy tworzonych dla audio, maksymalne napięcie dla anody jest wysokie, a rezystancja wewnętrzna (rp) wynosi około 3,8 kΩ. Jest to bardzo duża wartość w porównaniu do lampy 300B, zaprojektowanej dla audio, gdzie wynosi ona tylko 750 Ω. Dlatego transformator wyjściowy (zwany dalej OPT) wymaga specjalnego typu impedancji z obciążeniem od 7 kΩ do 10 kΩ w uzwojeniu pierwotnym.

Wysoka impedancja w uzwojeniu pierwotnym OPT oznacza, że po stronie pierwotnej należy nawinąć dużo drutu miedzianego, co stanowi dużą przeszkodę w projektowaniu OPT, gdy chce się osiągnąć dźwięk o wysokiej wierności. Konieczne jest zaprojektowanie transformatora z uwzględnieniem różnych indywidualnych czynników, takich jak tzw. straty wtrąceniowe spowodowane uzwojeniami transformatora i rozszerzająca się charakterystyka częstotliwościowa. Niezwykle trudno jest zagwarantować stałą charakterystykę częstotliwościową. Nawet gdyby udało się przygotować taki specjalny pojedynczy OPT, impedancja wyjściowa dla napędzanego głośnika byłaby duża ze względu na wysoką rezystancję wewnętrzną lampy próżniowej 211. Innymi słowy, współczynnik tłumienia (DF) by wówczas malał.

Na przykład, podczas konfigurowania wzmacniacza single-ended NON-NFB (bez sprzężenia zwrotnego), w porównaniu do lamp 300B lub 2A3, współczynnik tłumienia zmniejsza się o połowę, albo nawet spada poniżej wartości 1, czyli staje się bardzo niski, jak na zastosowania audio. Istnieją różne teorie na temat tego, jaki powinien być DF wzmacniacza audio i nie można ogólnie powiedzieć, że niski DF jest zły. Nie da się jednak zaprzeczyć, że DF w takim przypadku będzie niewystarczający. Jako rozwiązanie tego problemu zazwyczaj stosowane jest globalne NFB (sprzężenie zwrotne) z transformatora wyjściowego do stopnia wstępnego. Jednak nawet jeśli możliwe jest po prostu poprawienie samego DF, istnieje duże prawdopodobieństwo, że charakterystyka, zalety brzmienia 211, zostaną utracone.

Rozważaliśmy również opcję celowego zmniejszenia globalnego NFB i zastosowania bardzo małej wartości NFB (na przykład 6 dB lub mniej) w zakresie, który nie zakłócałby charakterystyki i jakości dźwięku triody 211, ale uzyskana jakość brzmienia nie była przekonująca. Dojście do faktycznego rozwiązania zastosowanego w ATM-2211 trwało naprawdę długo.

Opierając się na tych wynikach, przyjęliśmy w tym urządzeniu metodę stosowania lokalnego NFB z lampy wyjściowej i powrotu NFB z lampy wyjściowej do pierwszego stopnia, które to rozwiązanie znane było już z naszych wzmacniaczy ATM-300 Anniversary i ATM-300R, a efekty były bardzo zadowalające. Jednak w przypadku modelu 211 istnieje duży problem z NFB powracającym z lampy wyjściowej do pierwszego stopnia. Takie rozwiązanie oznacza bowiem, że sygnał sprzężenia zwrotnego musi być pobierany z płytki, na której składowe sygnału o wartości szczytowej ponad 1000 V nakładają się na prąd stały o napięciu bliskim 1000 V.

Innymi słowy, tak zwany obwód β, który tworzy pętlę sprzężenia zwrotnego, wymagał konfiguracji uwzględniającej nie tylko jakość dźwięku, ale także bezpieczeństwa i niezawodności. Z tego powodu starannie rozważyliśmy wybór części związanych z NFB i dobraliśmy wyjątkowo niezawodne komponenty do tego układu, ignorując koszty.

W rezultacie, w porównaniu do oryginalnego ATM-211, uzyskaliśmy znacząco wyższą moc przez zwiększył się zakres wyboru głośników, a jednocześnie wzmacniacz nadal potrafi zaprezentować pełnię możliwości i charakter triody 211 i to w różnych gatunkach muzycznych. YJM

OD SIEBIE, BY UZUPEŁNIĆ jeszcze temat budowy i wykonania monobloków ATM-2211, dodam że w stopniu wstępnym korzysta on z lamp 12AX7 i 12BH7 (po jednej na kanał), z których jedna w testowanym egzemplarzu firmowana było logo Air Tighta, a druga pochodziła z rosyjskiego Electro-Harmonixa. 12AX7 pracuje w stopniu wstępnym, natomiast 12BH7 używana jest do sterowania lampą mocy w trybie wtórnika katodowego. Lampa mocy, trioda 211, to z kolei wysokiej klasy produkt chińskiej marki PSVANE. Choć dla wszystkich, którzy mieli już do czynienia z Air Tightem jest to zapewne jasne, dla pozostałych podkreślę, iż wykonanie i wykończenie testowanych wzmacniaczy to czysta perfekcja.

ODSŁUCH

˻ JAK SŁUCHALIŚMY ˺ Testowane monobloki ATM-2211 grały w moim systemie referencyjnym, choć w trakcie odsłuchów dokonywałem kilku zmian. Źródłami były więc mój serwer plików współpracujący z przetwornikiem cyfrowo-analogowym LampizatOr Pacific 2 oraz gramofon J.Sikora Standard Max z ramieniem KV12 Max i wkładką Air Tight PC-3. W czasie odsłuchów żonglowałem (nie dosłownie oczywiście) aż czterema przedwzmacniaczami gramofonowymi: moimi GrandiNote Celio mk IV i ESE Lab Nibiru V5 oraz, testowanymi równolegle, Vertere PHONO-1 MkII L i Aavik R-280. Każdy z nich miał pewien wpływ na efekt końcowy, ale z każdym z nich jasne były również cechy własne i klasa testowanych monobloków.

Jeszcze jedną różnicą w stosunku do mojego „żelaznego” zestawienia był przedwzmacniacz liniowy Air Tight ATC-5, który mniej więcej w połowie odsłuchów zastąpił mój Circle Labs P300. Ten ostatni spisywał się świetnie, ale ATC-5 to niejako firmowy (i lampowy w przeciwieństwie do P300) partner dla ATM-2211, więc i z nim chciałem ich posłuchać. Monobloki w teście napędzały kolumny GrandiNote MACH4 za pośrednictwem kabli głośnikowych Soyaton Benchmark. Interkonekt RCA tej samej marki łączył Pacific 2 z przedwzmacniaczem, a ten z końcówkami łączył Bastanis Imperial RCA.

»«

CHWILA MINĘŁA OD MOJEGO OSTATNIEGO odsłuchu całkowicie lampowego systemu, zwłaszcza takiego z SET-em w roli głównej. Kilka miesięcy temu gościł u mnie znakomity Ayon, ale to był jedyny taki przypadek od dłuższego czasu. Mojego własnego 300B słucham niestety rzadko, bo niekoniecznie jest najlepszym narzędziem do testów, a na słuchanie dla przyjemności czasu mam po prostu za mało.

ATM-2211, choć to również konstrukcja typu single ended triode, jest jednakże nieco inną bestią, niż jego kuzyni dysponujący niską mocą rzędu kilku, czy nawet 10 W. Tu nawet z łatwymi do napędzenia kolumnami, jakimi są MACHy-4, od razu słychać było pełnię i potęgę brzmienia poparte doskonałą kontrolą każdego drgnięcia membran głośników. To nie było eteryczne, delikatne, słodkie granie, z jakim niektórym (nie zawsze słusznie) kojarzą się SET-y, ale energetyczne, nasycone, gęste wręcz, nieźle „kopiące” szybkimi, zwartymi niskimi tonami, swobodne, nieskrępowane, żywe i otwarte.

Tak właśnie zabrzmiał grany na początku album AHMADA JAMALA Crystal, czy odtworzony zaraz po nim koncert STEVE’a GADDA i jego zespołu, zarejestrowany w tokijskim klubie Blue Note. Tej pierwszej płyty w maju słuchałem w Monachium w systemie z elektroniką i kolumnami FM Acoustics z analogowym źródłem firmy Vertere i brzmiało to fantastycznie, imponując szybkością, rozdzielczością i energią. MACHy-4, które nie wyglądają na kolumny, które mogą jakoś szczególnie nisko zejść z basem, czy uderzyć nim tak, by odczuwało się to całym ciałem, już niejedną osobę u mnie zaskoczyły, a tym razem nawet mi przypomniały, co potrafią w tym zakresie.

Proszę mnie dobrze zrozumieć – oczywiście, że większe, dysponujące wielkimi wooferami głośniki napędzane potężnymi tranzystorowymi końcówkami mocy (jak w przypadku FM Acoustics) zaprezentują te elementy jeszcze lepiej, a na pewno bardziej efektownie (co nie znaczy, że efekciarsko). Mówię jedynie, że kolumny Maxa Magri zaskakują niewspółmiernością fizycznej formy do wielkości i masy reprodukowanego dźwięku, zwłaszcza w zakresie basu, a robiły to wyjątkowo wręcz skutecznie napędzane parą ATM-2211. Z moich dotychczasowych doświadczeń wynika zresztą, że taki efekt „najłatwiej” jest uzyskać właśnie z nieco mocniejszymi wzmacniaczami lampowymi, najlepiej w układzie SET.

I tak właśnie było z ATM-2211. Dźwięk zarówno elektrycznego basu, jak i choćby stopy perkusji, był osadzony mocno i nisko. Nawet tak niskie dźwięki kipiały energią i były doskonale kontrolowane. Stąd brała się znakomita zwartość i szybkość każdego szarpnięcia struny, czy uderzenia w membranę bębna. Nie było mowy o żadnym przeciąganiu fazy podtrzymania. Gdy była taka potrzeba, dźwięki kończyły się też niczym ucięte nożem, w innych przypadkach dostawałem wyjątkowo pełne, długie wybrzmienia. Tak dobra kontrola dołu pasma nie jest czymś powszechnym wśród wzmacniaczy lampowych, nawet tych z najwyższej półki. To jej uzyskanie w swojej wypowiedzi sugerował pan Miura, pisząc o celach wykorzystania lokalnego sprzężenia zwrotnego. Już te pierwsze kilka płyt potwierdziło, że zastosowane rozwiązanie daje w praktyce znakomite efekty.

Spieszę od razu uspokoić naszych czytelników, testowane wzmacniacze Air Tighta mimo tak znaczącej obecności basu nie pozwalały, by stał się on głównym elementem na scenie (chyba że taka była intencja twórców danych nagrań), by „przykrywał” pozostałe instrumenty. Testowany wzmacniacz doskonale bowiem radził sobie z separacją źródeł pozornych, z ich precyzyjną lokalizacją na scenie, z nadaniem każdemu trójwymiarowej, mającej odpowiednią masę, postaci. Koncert Steve’a Gadda na w miarę szerokiej, ale dość płytkiej scenie, siłą rzeczy także i na nagraniu nie miał wielkiej głębi. Zachwycał za to precyzją lokalizacji każdego instrumentu i ich świetną separacją. Pięknie zbudowana została również atmosfera koncertu i dobrej zabawy zarówno muzyków, jak i publiczności. No i w końcu, last but not east, jak mówią Anglosasi, niezwykle realistycznie pokazany został element, który, jak zawsze powtarzam, bardzo trudno jest oddać w pełni naturalnie i przekonująco, czyli brawa publiczności.

Dzięki wszystkim wspomnianym wcześniej cechom, czyli przede wszystkim wysokiej energii, dynamice i odpowiedniemu dociążeniu i wypełnieniu świetnie kontrolowanych, szybkich i zwartych niskich tonów, porywająco zabrzmiało solo mistrza na perkusji. Nie sposób nie wspomnieć również o górze pasma, z jednej strony nieco delikatnej, nie tak „dosłownej” jak to ma zwykle miejsce w przypadku tranzystorowych wzmacniaczy, czy nawet lampowych konstrukcji typu push-pull, ale z drugiej i tak bardzo dźwięcznej, szybkiej i energetycznej. Blachy nie dość więc, że miały swoją masę, że intensywnie sypały się z nich momentami iskry, to były również znakomicie różnicowane. W jednym z utworów na tym albumie pojawił się także wokal pokazany blisko, namacalnie, wysoce ekspresyjny i po prostu zachęcający do wspólnej zabawy. Na głosy męskie i żeńskie pora miała przyjść dopiero później, ale już ten krążek jasno pokazał mi, że warto na tę część odsłuchów czekać.

Zanim przeszedłem do wokali posłuchałem jeszcze kilku dobrze mi znanych czarnych krążków. Na Legend of the Seven Dreams JANA GARBARKA Air Tighty mogły wykazać się pięknie rozświetloną, świeżą, wcale nie łagodną, ani delikatną górą pasma. Brzmienie było momentami wręcz drapieżne, z braku lepszego słowa, a przy tym tak naturalne, że absolutnie nie drażniące. Saksofon mistrza gdy wymagał tego moment brzmiał lekko i łagodnie, by po chwili zagrać pełnym, dociążonym, naturalnie chropowatym dźwiękiem. Podobnie jak każde inne dobrej klasy nagranie, tak i ten krążek ECM-u pokazał, że japońskie monobloki absolutnie swobodnie pokazują zarówno skalę dźwięku, jego masę i rozmach, jak i niezliczone drobne detale i subtelności, które razem, niejako w tle, składają się w ową wyjątkowo spójną i płynną całość, od której naprawdę trudno jest się oderwać.

Gdy na koniec dotarłem do płyt ze świetnymi wokalami, ATM-2211 potwierdziły, że są rasowymi SET-ami. Serwowały bowiem niebywale wyrafinowaną średnicę z całym jej bogactwem detali i odcieni, z kapitalną mikrodynamiką, z wiernym oddaniem barwy i faktury dźwięku każdego instrumentu i wokalu. Jednocześnie, zachwycając rozdzielczością dźwięku, ilością zawartych w nim informacji, nie skupiały się wcale na detalach, to nie one grały główne role, ale namacalna, a w niektórych nagraniach wręcz obecna, wysoce ekspresyjna prezentacja, na którą owo bogactwo szczególików się składało.

Dlatego właśnie nie miało znaczenia, czy w roli głównej występował wokal Bono z ostatniego akustycznego krążka U2, PATRICII BARBER z wypasionego dwupłytowego wydania Mobile Fidelity, czy LEONTYNA PRICE ze starego, znakomitego wydania Carmen. Sposób prezentacji na każdym razem pozwalał, wręcz zachęcał, do zaangażowania w muzykę, do nawiązania emocjonalnej więzi z wykonawcą zbliżonej (bo oczywiście nie aż tak intensywnej) do tej, która pojawia się na koncertach ulubionych wykonawców.

Podsumowanie

MONOBLOKKI AIR TIGHT ATM-2211 SĄ KWINTESENCJĄ tego, co można osiągnąć z pojedynczej triody w stopniu wyjściowym w układzie single ended, jeśli wie się co się robi. Wymaga to zresztą nie tylko ogromnej wiedzy i doświadczenia, ale i podejścia, jakim charakteryzują się japońscy producenci tacy jak właśnie Air Tight, czyli zadbania o każdy, najmniejszy nawet detal, pieczołowity dobór komponentów i rozwiązań, które pozwalają projektantom osiągnąć zamierzone cele. Podejrzewam, że pan Yutaka Miura i jego zespół mają ogromną satysfakcję z wykonanego zadania.

Podobnie jak w testowanych na przestrzeni kilku ostatnich lat SET-ach na lampie 300B, inżynierowie Air Tighta i w tym przypadku podjęli świadomą decyzję użycia lokalnego sprzężenia zwrotnego i to w sposób współcześnie rzadko spotykany. W dźwięku ATM-2211 jest więc nieco mniej triodowej magii rozumianej jako pewna słodycz brzmienia, pokazywanie piękniejszego oblicza muzyki, czy wybitna namacalność źródeł pozornych. Więcej za to jest energii, lepsza jest kontrola głośników, no i te ostatnie można wybierać spośród szerszej gamy kandydatów. Pozwalają na to zarówno wyższa moc niż oryginalnych ATM-211, jak i wyższy współczynnik tłumienia.

Brzmienie pod względem energetyczności, dociążenia, rytmiki i kontroli prezentacji przypomina więc bardziej wysokiej klasy tranzystory. A udało się to osiągnąć bez angażowania trybu push-pull. No i konstruktorzy byli w stanie połączyć te cechy z owym wyjątkowo ekspresyjnym i angażującym słuchacza sposobem prezentacji, które jest cechą dobrej lampy. Z triodową czystością i wyrafinowaniem, z doskonałym nasyceniem i rozdzielczością dźwięku oraz tą unikalną płynnością i naturalnością, jakich mi (!) w wielu tranzystorach brakuje, a którą zwykle znajduję w klasowych SET-ach.

Wzmacniacz idealny? Takich oczywiście nie ma, ale ATM-2211 do takiego mojego (!) ideału mocno się zbliża. To fantastyczne monobloki dla wymagającego i wyrafinowanego miłośnika muzyki. Śmiało staną w szranki z najlepszymi propozycjami z obu światów, lampowego i tranzystorowego. Dajcie im szansę, naprawdę warto!

Dane techniczne (wg producenta)

• Nominalma moc wyjściowa: 2 x 32 W (TDH <5%)
• Wykorzystane lampy: 1/12AX7, 1/12BH7, 1/211 na kanał
• Czułość wejściowa: 500 mV (32 W)
• Impedancja wejściowa: 100 kΩ (RCA/XLR)
• Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz (-1 dB/1 W)
• Pobór prądu: 250 VA
• Wymiary (gł. x szer. x wys.): 400 x 350 x 225 mm
• Waga: 25,5 kg/szt.

Dystrybucja w Polsce

SoundClub Sp. z o.o.

Skrzetuskiego 42
02-726 Warszawa | POLSKA

www.SOUNDCLUB.pl



System referencyjny 2022

ŹRÓDŁA CYFROWE

1. Pasywny, dedykowany serwer z WIN10, Roon Core, Fidelizer Pro 7.10
• karty JCAT XE USB i JCAT NET XE recenzje › TUTAJ + zasilacz Ferrum HYPSOS SIGNATURE recenzja › TUTAJ
• JCAT USB ISOLATOR, optyczny izolator LAN + zasilacz liniowy KECES P8 (mono)
• przełącznik LAN: Silent Angel BONN N8 recenzja › TUTAJ + zasilacz liniowy Forester recenzja › TUTAJ

2. Przetwornik cyfrowo-analogowy: LampizatOr PACIFIC recenzja › TUTAJ + Ideon Audio 3R Master Time recenzja › TUTAJ

ŹRÓDŁO ANALOGOWE

1. Gramofon J.Sikora STANDARD w wersji MAX recenzja › TUTAJ
• ramię J.Sikora KV12
• wkładka Air Tight PC-3

2. Przedwzmacniacze gramofonowe:
• ESE Labs NIBIRU V 5 recenzja › TUTAJ
• Grandinote CELIO Mk IV recenzja › TUTAJ

WZMACNIACZ

1. Wzmacniacz zintegrowany GrandiNote SHINAI recenzja › TUTAJ

2. Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio SYMPHONY II (modyfikowany)

3. Przedwzmacniacz liniowy AudiaFlight FLS1 recenzja › TUTAJ

KOLUMNY

1. GrandiNote MACH4 recenzja › TUTAJ

2. Ubiq Audio MODEL ONE DUELUND EDITION recenzja › TUTAJ

OKABLOWANIE

1. Interkonekty analogowe:
• Hijiri MILLION KIWAMI
• Bastanis IMPERIAL x 2 recenzja › TUTAJ
• Hijiri HCI-20
• TelluriumQ ULTRA BLACK
• KBL Sound ZODIAC XLR

2. Interkonekty cyfrowe:
• David Laboga EXPRESSION EMERALD USB x 2 recenzja › TUTAJ
• David Laboga DIGITAL SOUND WAVE SAPPHIRE x 2 recenzja › TUTAJ

3. Kable głośnikowe:
• LessLoss ANCHORWAVE

4. Kable zasilające:
LessLoss DFPC SIGNATURE, Gigawatt LC-3 recenzja › TUTAJ

ZASILANIE

1. Kondycjoner Gigawatt PC-3 SE EVO+ recenzja › TUTAJ

2. Kabel zasilający AC Gigawatt PF-2 Mk 2

3. Dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y

4. Gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)

ANTYWIBRACJA

1. Stoliki:
• Base VI
• Rogoz Audio 3RP3/BBS

2. Akcesoria antywibracyjne
• platformy ROGOZ-AUDIO SMO40 i CPPB16
• nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII
• nóżki antywibracyjne Franc Accessories CERAMIC DISC SLIM FOOT
• nóżki antywibracyjne Graphite Audio IC-35 recenzja › TUTAJ i CIS-35 recenzja › TUTAJ