pl | en

FELIETON

O platformie antywibracyjnej 10hertz.com słów kilka

Wojciech Padjas, twórca marki 10hertz.com, opowie o nowej wersji platformy antywibracyjnej w wersji „DeLuxe”.

www.10HERTZ.com

POLSKA


FELIETON

tekst WOJCIECH PADJAS
zdjęcia Krzysztof Majerek


No 231

1 lipca 2023

10HERTZ.pl jest marką należącą do krakowskiej firmy VinylSpot.pl. Ta została założona przez WOJCIECHA PADJASA, dziennikarza radia RMF.fm Classic, w którym prowadzi autorską audycję Muzyka spod igły. Pierwszą jej platformą gramofonową był model ALL YOU NEED.

LATFORMA ANTYWIBRACYJNA ALL YOU NEED, którą „High Fidelity” uchem Wojciecha Pacuły było łaskawe posłuchać w wersji jeszcze przedprodukcyjnej osiągnęła swój niemal dojrzały wiek (więcej → TUTAJ). W samej konstrukcji nie zmieniło się wiele, poza przeświadczeniem, że jest ona skuteczniejsza, jeśli w stosunku do wagi zadanej przez producenta polimerów jest przeciążona – o mniej więcej 30%. Wówczas tłumi jeszcze niższe częstotliwości, bo od 6 Hz. Dodam, że powstała także seria zbudowana na specjalnych sprężynach, dostosowana głównie do ciężkich gramofonów – ważących nawet 30 kg.

Po teście w HF zdecydowałem się poprosić o opinię również Marka Dybę, gdyż akurat miał u siebie, ciężkie i drogie gramofony i jest fanem analogu. Ciekaw byłem, co to proste urządzenia daje w przypadku gramofonów, które z założenia – waga i budowa – całkiem dobrze radzą sobie z tym ważnym elementem, jakim jest właśnie tłumienie częstotliwości. Marek pisał:

Bardziej zaawansowane konstrukcje walczą z wibracjami albo masą, tzw. mass-loadery (gramofony ciężkie), albo tłumieniem np. olejowym, sprężynowym (czy ich połączeniem). Niedrogie konstrukcje zwykle są lekkie, a rozwiązania antywibracyjne są w nich niedoskonałe.

HIFIKNIGHTS.com, dostęp: 28.06.2023.

Marek miał wówczas w testach także lekki, choć dość drogi gramofon Well Tempered – to konstrukcja dla której twórcy starali się o wytłumienie niskich częstotliwości, gdyż to przecięte na pół piłki do squasha. To zresztą technika, którą stosują miłośnicy kultowego Garrarda 401, dla którego pasjonaci sami budują plinty i często dokładają właśnie piłki o których mowa (więcej o tej technice → TUTAJ). Moje obawy, czy platforma coś zmieni były więc w pełni uzasadnione. Jeszcze raz sięgnijmy więc do recenzji:

Simplex mk II ustawiony na platformie All You Need w wersji przeznaczonej dla najlżejszych gramofonów, choć już bez niej prezentował się znakomicie – płynnie, barwnie, z gęstą, ale czystą średnicą i świetnie z nią zszytymi, dobrze rozbudowanymi i kontrolowanymi skrajami pasma – zyskał jeszcze na czymś, co określiłbym mianem wewnętrznego spokojem, pewnością prezentacji.

Dźwięk bez platformy bynajmniej nie był nerwowy, ale za sprawą jeszcze czarniejszego tła, a w konsekwencji nieco wyższej klarowności i lepszej definicji prezentacji, łatwiejszemu dostępowi do bogactwa drobnych detali i subtelności, które bez niej nieco ginęły w tle, całościowo jawił się jako… pewniejszy siebie, lepiej poukładany, a nawet pełniejszy (...). Na moje ucho zmiana na plus była wystarczająca, by posiadacza tego gramofonu zachęcić do wydania dodatkowych 1200 zł na All You Need dla gramofonów o masie 5-7 kg.

Ale zasadniczym pytaniem, z jakim zwróciłem się do Marka było to, czy 10hertz.com przydatne jest dla tzw. „mass-louderów” – w tym przypadku były to gramofony Muarach i Transrotor La Roccia. I stało się:

Platforma nie próbowała poprawiać nagrań, tylko pokazywała je takimi, jakie są. Gdy jednakże trafiło czy to na Carmen (RCA Red Seal), Raya Browna (Analogue Productions), czy Tsuyoshi Yamamoto (Three Blind Mice/Cisco), albo Wojtka Karolaka (AC Records) to pojawiało się „więcej muzyki w muzyce”. Mnóstwo precyzyjniej odczytanych drobnych detali i subtelności przekładało się na barwniejszą, gęstszą, pełniejszą i brzmiącą bardziej naturalnie i muzykalnie całość.

Te dwie recenzje upewniły mnie, Wojtka i Marka, że teoria doskonale sprawdziła się z praktyką, co przecież nie jest wcale regułą. Często w świecie audio to, co zostało wymyślone i przebadane nie przynosi spodziewanych efektów. Ponieważ moje zaufanie do recenzentów – przykro to powiedzieć – kończy się na tych dwóch nazwiskach, postanowiłem więcej nie wysyłać platformy do kolejnych testów, tylko oddać się opiniom użytkowników, którzy wydają konkretne pieniądze i oczekują za nie efektu.

Oczywiście, że bałem się, że platforma, mimo pozytywnych opinii Wojtka i Marka oraz właściwości potwierdzonych badaniami wibroakustycznymi, może w prawdziwym życiu zawieść oczekiwania odbiorców. Zwłaszcza, że kierowana jest zarówno do tych, którzy mają gramofon za 1200 i tych, których to arcydzieło sztuki inżynierskiej za 40 000 złotych. Zaznaczę, że platforma dostępna jest w kilku wariantach dla różnych gramofonów. W dodatku mam świadomość, że cokolwiek, co związane jest z audio przeznaczone jest dla ludzi o różnej wrażliwości, słuchających różnej muzyki, w skrajnie rożnych pomieszczeniach.

Niemal każdy użytkownik męczony był przeze mnie o to, by napisał, co realnego wydarzyło się, kiedy pod gramofon podłożył ową , jak twierdzą złośliwi, deskę do chleba z gąbkami do mycia naczyń. Co więcej, prosiłem – czy też męczyłem – każdego użytkownika, by po kilku dniach zechciał „wyblokować” działanie platformy – podkładając pomiędzy deski cokolwiek – pudełka po CD, czy nawet audiofilskie zakrętki po wodzie Perier.

Po to, by platforma przestała działać – i po kilku wysłuchanych płytach wrócić do niej. Niestety ten pomysł przyszedł mi do głowy już po testach u Marka, więc dla recenzji dźwigał za każdym razem Transrotora tam i z powrotem, co było najtrudniejszym elementem testu.

Wróćmy do Klientów platformy. Nie ukrywam, że za każdym razem czułem tremę, czy przypadkiem nie usłyszeli czegoś, co chcieli usłyszeć a ten brutalny sprawdzian obnaży bezsens zakupu. Bardzo trudno było mi namówić na test z pudełkami po CD pana Marcina. To była platforma na zamówienie, w kolorze dobranym według RAL, więc oko cieszyła, ucho też, ale ja byłem uparty, a pan jeden z klientów, pan Marcin, wzbraniał się właśnie z obawy, że 10hertz.com działała tylko na wyobraźnię. I znowu: stało się! Oto fragment jego maila (sprzęt na poziomie bardzo dobrego, wyszukanego systemu audio):

Oj, miałem obawy! U mnie mają one podłoże psychologiczne. Mam tak, że jak coś kupię to się strasznie nakręcę, to potem boję się zawieźć (...). Piszę na gorąco. Powkładałem płyty, zablokowałem platformę. To powinno być karalne :) Ta platforma to rzeczywiście afera. Po zablokowaniu zrobiło się, jakbym wyrzucił dobry wzmacniacz do śmietnika i podpiął zamiast tego jakiś dziadowski sprzęt. Nieprawdopodobna sprawa.

Różnice są przede wszystkim w przestrzeni (ja na to ładnie fachowcy mówią „reverb"). Muzyka – bez platformy – stała się płaska, wszystko przestało wybrzmiewać. Nie znoszę tego słowa, ale czasem go używam, więc użyję: masakra. Słuchać muzyki bez platformy nie sposób. A, co ciekawe, zrobiło się też jakby ciszej. Może mi się wcześniej zdawało, że było odwrotnie... Ale to mało ważne. Po prostu przy zablokowanej platformie przestało brzmieć. To tak, jakbym puścił z gramofonu mp3. I jak w końcu odblokowałem, to się zorientowałem, że przy zablokowanej zniknęła połowa dźwięków. Ale heca, mam ciarki :)

Czy dla kogoś takiego, jak ja – nie ukrywajmy – pasjonata-amatora, który wciąż struga te swoje platformy po jednej, czy dwie, nie ma większej radości? Określenie, jakiego użyłem, „amator”, nie jest może w pełni uprawnione, bo szedłem, jak pies gończy za ideą, którą kiedyś zrozumiałem, a która jest podstawową zasadą budowniczych gramofonowych ramion, że konieczne dla uzyskania właściwego brzmienia gramofonu jest uzyskanie właściwego rezonansu systemu ramię-wkładka.

Inżynierowie Shure w swoich opracowaniach piszą, że w wysokiej jakości i prawidłowo skalibrowanym gramofonie rezonans wkładki i ramienia powinien wypadać dokładnie w zakresie 10 Hz, żeby zapewnić najlepszy możliwy odbiór muzyki. Twórcy ramion gramofonowych uznają za kluczowy dla tego układu zakres od 8 do 12 Hz. Wiedziałem, że podobne rozwiązanie stosowali konstruktorzy Lenco z pływającym talerzem i pasjonaci Garrardów (wspomniane piłki do squasha).

Wyobraziłem sobie, że wszystko, co wypracowali twórcy ramion niweczy się przez drgania, jakie mamy w pokoju, w którym słuchamy muzyki. Stąd cały wysiłek poszedł w kierunku znalezienia materiału, który przy niewielkiej masie gramofonu byłby w stanie wytłumić jego drgania zarówno te, które „biegają” w powietrzu i te, które działają od podłoża i w dodatku tak skrajnie niskie częstotliwości (wybitne, audiofilskie stoliki tłumią drgania od 20 Hz). Tutaj 10 Hz było granicznie ważne.

Zresztą z tą gąbką, to wcale nie jest prosta sprawa. Taką, która ma precyzyjnie zbadane właściwości tłumiące – dla różnej masy przedmiotu, pod jakim mają być stosowane – produkują dwie firmy na świecie. Ich przedstawiciele długo wzbraniali się przed poszukiwaniami odpowiedniego materiału oraz specjalistycznymi obliczeniami „jak wytłumić polimerami ciężar 10 kilogramów”. Znacznie bardziej byliby chętni, gdybym prosił o wytłumienie 5-kilometrowego odcinka torów tramwajowych, albo hali z obrabiarkami po 10 ton każda. Ale 12 kilo? No, ale od czego upór. Mój był tak silny, że wreszcie dostałem hasło do specjalistycznego portalu, gdzie mogę sam dobierać owe gąbki.

W sumie – udało się. Po kilku miesiącach platforma 10hertz.com uzyskała europejską ochronę patentową (na certyfikat jeszcze czekam, ale patentowe młyny mielą powoli). Widać z tego, że nikt jeszcze na taki pomysł nie wpadł – co jeszcze bardziej masuje moje ego. Przyznam, że nie szukałem specjalnych materiałów, grafenowych nóżek, gęsto prasowanej sklejki, czy też wymyślnej konstrukcji. Tak, to są dwie deski i cztery albo sześć gąbek. Dla mnie obsesją był słyszalny i bezdyskusyjny efekt – żeby przestało dudnić, żeby się nie sprzęgało i żeby było więcej muzyki w muzyce. I to działa.

Wiem, jednak, że są wśród odbiorców tacy, którzy szukają dla siebie bardziej wyrafinowanej formy, a widoczne polimery w kolorze czerwono-różowym (innego nie ma na świecie) stanowią pewien dyskomfort. Dlatego też prezentuję państwu platformę w wersji CLASSY (sam taką nazwę ładną wymyśliłem). Jej konstrukcja pozwoliła skryć polimery i teraz widać ładny, lakierowany front, a grawerowane tabliczki są w specjalnie wyfrezowanym materiale. Po prostu, normalnie luksus.

O AUTORZE

WOJCIECH PADJAS jest dziennikarzem radia RMF CLASSIC. Można go usłyszeć w autorskim programie Muzyka spod igły. Prowadzi również internetowy sklep poświęcony czarnym płytom VINYLSPOT.pl.