KOLUMNY GŁOŚNIKOWE ⸜ wolnostojące Acoustic Energy
Producent: ACOUSTIC ENERGY LOUDSPEAKERS Ltd. |
Test
Tekst: WOJCIECH PACUŁA |
No 213 1 stycznia 2022 |
UDIO TO SFERA, w której łączy się to, co osobiste z tym, co techniczne, i to na wielu poziomach. Nie da się tych dwóch rzeczy od siebie oddzielić, mimo najszczerszych chęci, a czasem wręcz fanatycznego zapału tak zwanych „obiektywistów”. Doświadczenie uczy, że w technice zawsze ukryty jest pierwiastek emocjonalny, a w emocjach techniczna precyzja. Tak jest właśnie z marką ACOUSTIC ENERGY i ze mną. ▌ HISTORIA OSOBISTA MOJA PRZYGODA Z „DOMOWYM” AUDIO, czy też z „hi-fi”, jak je nazywają w Anglii, rozpoczęła się, kiedy pracowałem jeszcze w teatrze jako akustyk i realizator dźwięku. Miałem tam do dyspozycji trójdrożne kolumny Altec/Lansing w reżyserce, pracujące jako odsłuch bliskiego pola, a na scenie dwie pary tubowych kolumn tej firmy oraz kilkanaście aktywnych kolumn JBL; nawet pasywne (!) odsłuchy sceniczne oparte były na głośnikach Altec/Lansing z charakterystyczną tubą wysokotonową pośrodku 30-cm papierowej membrany. Jeśli ktokolwiek widział kiedyś dwumetrowe, wyposażone w cztery głośniki niskotonowe „Alteki” o których mowa, w dodatku kiedy dodam, że mogłem też liczyć na ponad 20 kW mocy na scenie i widowni, w tym na 50-cm subwoofer pod siedzeniami na parterze, nie powinno być zaskoczeniem, że w domu chciałem uzyskać podobną skalę dźwięku. W małym, 24-metrowym mieszkaniu, podzielonym na dwa minipokoje, umieściłem więc cztery (!), ustawione po dwie, jedna na drugiej, duże kolumny Tonsil ZG-40C/2, które zajęły pół ściany. Szerokie, bazujące na 25-cm głośniku niskotonowym z równie dużą membraną bierną, w potężnych obudowach, dawały mi dokładnie to, czego potrzebowałem. Dodam, że napędzałem je wzmacniaczem Unitra WS502. Po jakimś czasie pracując jako dźwiękowiec zacząłem czytać pisma audiofilskie, najpierw był to magazyn „Sat-Audio-Video”, dzisiejszy „Audio. Video”, a później „Audio”. Nie miałem wówczas pojęcia, że w dla tego drugiego będę pisał przez niemal dziesięć lat. Kilka rzeczy nie dawało mi wówczas spokoju w „narracji” pism o których mowa. Jedna związana była z wkraczającym wówczas tematem kabli połączeniowych, druga ze wzmacniaczami w których nie było regulacji barwy, a trzecia z minikolumnami, których sensu istnienia nijak nie mogłem uchwycić. Każdą z tych „opowieści” musiałem, wypróbować samodzielnie, ucząc się na własnych błędach. Zacząłem od kolumn. Wiele czytałem, starałem się posłuchać jak najwięcej, ale dopiero odsłuch w salonie Zena Studio, wówczas już na ulicy Szerokiej na Kazimierzu, pomógł mi podjąć decyzję. Zamknąłem się wówczas ze swoimi płytami w pokoju odsłuchowym, w którym ustawione były dwie pary kolumn: CASTLE CLIFTON oraz ACOUSTIC ENERGY AE1. Ze sklepu wyszedłem z Cliftonami, chociaż, muszę to przyznać, AE1 wydały mi się lepszą konstrukcją. Dlaczego więc nie one? – Po prostu chciałem mieć w domu coś innego niż to, czego słuchałem w reżyserce, a kolumny Acoustic Energy grały właśnie tak, to jest precyzyjnie, dynamicznie, miały też otwartą górę pasma. ▌ AE320 TO, ŻE AE1 BRZMIAŁY W TAKI, a nie inny sposób, wpływ miał powód ich powstania – Phil Jones, założyciel firmy, ale i muzyk, zaprojektował je własciwie dla siebie, do swojego domowego studia nagraniowego jako kolumny bliskiego pola; ‘bliskiego pola’, czyli do odsłuchu w odległości od 1 do 1,5 metra. Firma odniosła dzięki nim ogromny sukces i kolumny te, w kolejnych wersjach, obecne były w jej ofercie przez wiele lat. Najważniejszym wyróżnikiem AE1 były metalowe membrany głośnika nisko-średniotonowego, wówczas rzadkość. Dzisiaj to norma, w czym pomogły techniki minimalizujące wpływ na dźwięk ostry rezonans własny, który trzeba było wycinać agresywnymi zwrotnicami, a który i tak w jakiejś mierze był słyszalny. W testowanym modelu AE320 zastosowano złożoną, wieloelementową zwrotnicę z aż pięcioma kondensatorami polipropylenowymi i dwoma elektrolitycznymi oraz z pięcioma (!) cewkami. Innym sposobem walki z nim było złożenie z metalowego rdzenia swego rodzaju „kanapki” z innymi materiałami. W kolumnach wolnostojących AE320, które tym razem testujemy, jest to „sandwicz” aluminiowo-ceramiczny. Najbardziej znanym producentem, który od lat tę technikę rozwija jest, również firma brytyjska, MONITOR AUDIO. Testowane przez nas kolumny AE320 są najnowszym dodatek do serii „300”, środkowej serii tego producenta. W jej skład wchodzą cztery modele kolumn – jeden podstawkowy, dwa wolnostojące i głośnik centralny – oraz subwoofer. Widać, że chodziło o to, aby na jej bazie można było zbudować zarówno systemy stereofoniczne, jak i kina domowego. Bazują one na wspomnianych przetwornikach z „kanapkową” membraną oraz aluminiowym głośniku wysokotonowym. Zacznijmy jednak od początku. Testowane kolumny są dość wysokimi, wąskimi i zaskakująco ciężkimi konstrukcjami wolnostojącymi. Ważące 26 kg (sztuka) mierzą 1000 x 175 x 320 mm i są wykończone naturalnym fornirem lub lakierem – czarnym albo białym. Zastosowano w nich cztery głośniki w układzie trójdrożnym. Są tu dwie jednostki niskotonowe, każda o średnicy ø 130 mm, podobnie wyglądający głośnik średniotonowy oraz 28 mm kopułka wysokotonowa. Jest ona zagłębiona w falowód pomagający kontrolować kierunkowość. Rozwiązanie to nosi firmową nazwę Wide Dispersion Technology i ma ono, między innymi, poszerzyć pole poprawnego odsłuchu stereo. Choć to klasyczne, stosowane przez wielu producentów rozwiązanie, to jednak każdy z nich nazywa je po swojemu. Dodajmy, że przetworniki nisko i średniotonowy zostały opracowane właśnie dla serii „300”. Przetwornik średniotonowy odtwarza wyjątkowo szerokie pasmo, bo od 380 Hz aż do 3,4 kg i to z niego otrzymamy większość informacji. Zamknięto go w osobnej komorze, wraz z kopułką wysokotonową, a komorę wytłumiono. Wszystkie głośniki mają wytłaczane, metalowe kosze i sporej wielkości magnesy, do których doklejono mniejsze. Choć z zewnątrz wszystkie trzy wyglądają identycznie, to takie nie są. Głośniki niskotonowe mają dłuższą cewkę i skok membrany oraz inną impedancję. Wszystkie mają jednak nie gumowe, a piankowe zawieszenie – kiedyś norma, dzisiaj rzadkość. Z tyłu znalazł się port bas-refleks i ma on postać szczeliny. Producent pisze o nim: Wylot bas-refleksu w kształcie szczeliny, widocznej z tyłu głośnika, zwiększa moc basu i został starannie opracowany tak, aby zredukować turbulencje powietrza, zapewniając czyste, niezakłócone brzmienie niskich tonów. Poniżej widać pojedyncze, złocone – choć niewielkie – zaciski głośnikowe. Obudowę wykonano z 18 mm płyt MDF i usztywniono wewnątrz w sposób wymyślony dla flagowej serii „500”. Jak deklaruje producent, ma to „zmniejszyć podkolorowania” i umożliwić głośnikom „bezproblemowy oddech” w całym pomieszczeniu odsłuchowym. jej wnętrze jest wytłumione sześciennymi klockami z pianki. Kolumny są ciężkie nie tylko ze względu na gęste ożebrowanie, ale i dzięki obciążeniu AE320 – wylot komory do której wsypano inert mass material, czyli obojętny na drgania materiał dociążający. Jaki? – Producent tego nie podaje, choć kiedyś był to ołów, a potem piasek. Bardzo dawno nie wiedziałem takiego rozwiązania w kolumnach głównego nurtu, ponieważ wymaga ono dodatkowych zabiegów, a to podnosi koszty, które musi ponieść producent. Kolumny stoją na srebrnych, 8 mm kolcach, do których dołączone są małe podkładki. Warto jednak sięgnąć po duże, specjalistyczne podkładki – ja skorzystałem z SPU-8 Acoustic Revive. Producent podsumowuje swój opis tak: Rezultatem tej najnowszej technologii jednostki napędowej i konstrukcji obudowy jest smukły, mocny głośnik podłogowy dla wymagających słuchaczy, gdy najważniejsza jest wyrafinowana jakość dźwięku w połączeniu z elegancką estetyką. AE320 dostępne są w jednym z trzech rodzajów wykończeń: lakierowane na czarny lub biały kolor w wysokim połysku lub w naturalnej okleinie z orzecha amerykańskiego. Wersje lakierowane są nieco tańsze, trzeba za nie dać 8990 złotych, a za wersję w okleinie 9490 złotych. Do kolumn dołączone są cieniutkie, mocowane magnetycznie maskownice zakrywające cały ich przód. ▌ ODSŁUCH ⸤ JAK SŁUCHALIŚMY Kolumny Acoustic Energy AE320 stanęły w miejscu, w którym najlepiej gra większość kolumn w moim domu, to jest w odległości 212 cm od siebie i 230 cm od miejsca odsłuchowego, licząc ich wewnętrznych krawędzi. Od tylnej ścianki do ściany za nimi miały 85 cm, a do półek z książkami za nimi mniej niż 50 cm. Ponieważ przednia ścianka AE320 jest wąska, a kolumny głębokie, warto poeksperymentować z ich dogięciem. W czasie testu ich osie przecinały się jakieś 50 cm przede mną. Odległości między kolumnami oraz ich poziomowanie ustaliłem za pomocą urządzenia Bosch PLR 50 C. Więcej o ustawianiu kolumn w artykule ,Mikrodostrajanie. Czyli ustawiamy głośniki (HIGH FIDELITY № 177, 1 stycznia 2019, HIGHFIDELITY.pl, dostęp: 28.10.2021). AE320 napędzane były przez wzmacniacz mocy Soulution 710 przez kable Siltech Triple Crown. Choć w czasie testu słuchałem płyt SACD i CD, w czasie głównych odsłuchów sięgnąłem po pliki odtwarzane na urządzeniu Mytek Brooklyn Bridge. |
Płyty użyte w teście | wybór
⸜ WES MONTGOMERY & WYNTON KELLY TRIO, Smokin’ At The Half Note, Verve/Tidal Master, FLAC MQA 24/192 (1965/2016). RZECZĄ, KTÓRA UDERZYŁA MNIE od pierwszych dźwięków płyty Smokin’ At The Half Note WES MONTGOMERY & WYNTON KELLY TRIO i z którą muszę się z państwem od razu podzielić, to doskonała równowaga tonalna tych kolumn. Przez chwilę, kiedy zabrzmiała gitara lidera, myślałem, że słyszę pięknie nasycony, gęsty i pełny, ale jednak osamotniony środek pasma. Myliłem się, ale była to pomyłka „znacząca”. Rzecz w tym, że te sporej wielkości kolumny z dwoma głośnikami niskotonowymi i systemem bas-refleks, a więc predysponowane do grania dużym, mięsistym dźwiękiem, wykorzystały te zalety nie do powiększania przekazu i „grania basem”, a do nadania muzyce głębi, zarówno jeśli chodzi o scenę dźwiękową, jak i o poszczególne dźwięki. I chyba to drugie jest w tym przypadku nawet ważniejsze. AE320 kreują bowiem doskonale stabilne źródła, które są w dodatku trójwymiarowe i mają świetnie zróżnicowane barwy. Pamiętają państwo, co pisałem o AE1 i o ich studyjnym rodowodzie, prawda? Od tamtej pory w audio wiele się zmieniło, również w studiach, ale przede wszystkim w sposobie myślenia czołowych konstruktorów o dźwięku i o tym, co jest w nim ważne, a co mniej. A wciąż ważna jest barwa, ważna jest szybkość i ważne jest wypełnienie – wszystko to uzyskane jednak dzięki rozdzielczości, a nie detaliczności. Mówiąc o barwie mam na myśli nawet nie równowagę tonalną, bo jesteśmy ewolucyjnie dość tolerancyjni w tej kwestii, a zgodność dźwięku podstawowego z jego harmonicznymi – tak tworzone jest bogactwo barwowe. I testowane kolumny to bogactwo pokazują wspaniale. Nie wyglądają wprawdzie, jak dzieło „bożego szaleńca”, który przez -naście lat w swojej piwnicy udoskonalał i poprawiał swoje opus magnum, bosą dobrym przykładem wielkoseryjnej produkcji, ale tak właśnie brzmią – w doskonale przemyślany i skończony sposób. Mówiłem, że AE320 nie powalają masą. To prawda i zarazem nieprawda. Nie powalają tam, gdzie powalać nie powinny, to jest z kontrabasem Paula Chamebrsa, czy gitarą Wesa Montgomery’ego. Posłuchajcie jednak państwo muzyki z nowej płyty SHILLERA, niemieckiego wykonawcy muzyki elektronicznej. Epic jest albumem inspirowanym muzyką filmową, a więc miejscami pompatyczny, kiedy indziej intymny, a przede wszystkim – nagrany z rozmachem. Brytyjskie kolumny zaraz po wejściu basu w utworze Do You See The Light? otworzyły przede mną szerokie i głębokie okno, a przede wszystkim oddały tę potęgę, zeszły z basem głęboko i nadały całości rozmach, o który – jak zakładam – artyście chodziło. Ciekawe wydało mi się również to, że choć ich brzmienie można określić jako otwarte, to wysokie tony są w ładnej równowadze z resztą pasma. Nie udają, że istnieją osobno. Tak było i z perkusją Jimmy’ego Cobba na krążku nagranym w klubie Half Note, tak też było z elektroniką Shillera. JUSTUS RÜMENAPP na swojej najnowszej płycie Melody of Hope brzmi w sposób niezwykle zbliżony – myślę o barwie – do nagrań HANI RANI. Jego niewielki fortepian marki Blüthner (lub pianino, nie jestem pewien, choć stawiałbym na to drugie), który słychać, jak pianino, został nagrany tak, że dość mocno słychać pracę mechanizmu pedałów. Wysokie tony zostały czymś wygłuszone, być może jest to więc dźwięk fortepianu preparowanego, w czym przypomina inne „domowe” nagrania z czasów pandemii. Trudna rzecz do odtworzenia, ale nie dla AE320. Kolumienki bardzo ładnie, w bardzo przyjemny sposób pokazały podtrzymanie dźwięku, ale też nie zamknęły go w środku pasma. Wybrzmienie jest tu długie, bo i pogłos jest długi, w dodatku oparty głównie na górze pasma. Instrument miał więc zarazem intymność, wynikającą z bliskiego ustawienia mikrofonów, jak i oddech nadany mu przez nałożony nań efekt. | BLÜTHNER BLÜTHNER JEST NIEMIECKĄ MARKĄ, producentem fortepianów i pianin, mającą swoją siedzibę w Lipsku. Założona w 1853 roku z nastawieniem na długowieczność swoich produktów, zaproponowałainny typ młoteczków. Podczas drugiej wojny światowej zakład produkcyjny został zbombardowany, a w 1972 roku firma została upaństwowiona. Na szczęście pozostała pod zarządem rodziny Blüthner i była największą firmą produkującą fortepiany w Europie. Po całkowitym wyzwoleniu wschodniej Europy, firma ponownie stała się własnością rodziny Blüthner. Płyty dźwiękowe firmy Blüthner są wykonane z drewna świerkowego pochodzącego z Alp. Drzewa są starannie ścinane i przechowywane przez 10 lat. Po długim leżakowaniu surowiec jest cięty na ćwierć kawałki, a następnie wybierane są najlepsze deski, z których powstaje pianino czy też fortepian. Pianina oraz fortepiany Blüthnerm choć mniej znane od rywali, uważane są za wspaniałe instrumenty o niezwykle lekkiej charakterystyce brzmienia, których dźwięk jest bogaty i lśniący. Słyną też ze swojej przejrzystości i ciepłego, bogatego brzmienia. Jak mówi o nich CHRISTIAN BLÜTHNER, dyrektor zarządzający firmy, „tworzą [one] ciemny, czekoladowy dźwięk z błyszczącą górą” (za: www.KLAVIANO.com; dostęp: 14.12.2021). Komponowali na nim świetni kompozytorzy, tacy jak Mahler, Ravel czy Debussy, Beatlesi nagrali z nim swój hit Let It Be, a jeden z instrumentów nawet wystąpił gościnnie w filmie Iron Man pamiętacie państwo scenę, w której strop spada na fortepian? – Spadł właśnie na instrument rodziny Blüthner. Na szczęcie sam instrument nie został zniszczony, zmiażdżono jego model. ⸜ www.BLUETHNER.pl AE320 SĄ KOLUMNAMI, które świetnie różnicują nie tylko barwę, ale i perspektywę. Kiedy zagrała gitara Montgomery’ego, to nieomal „wyskoczyła” z lewej kolumny, ponieważ brzmiała, jakby jej piec stał tam, gdzie sama kolumna. Z kolei dźwięki z płyty Shillera zostały pokazane za linią łączącą kolumny, ponieważ potrzebują większej perspektywy, aby się otworzyć, co też brytyjskie kolumny zrobiły bez cienia zawahania czy kompresji. A kiedy znowu puściłem utwór tytułowy z płyty BILLIE HOLIDAY, Body and Soul dostałem wokal blisko mnie, na wyciągnięcie ręki, a instrumenty towarzyszące daleko za nim, w bardzo dobrych proporcjach względem siebie – nawet trąbkę, która zazwyczaj „wyskakuje” z miksu. Tutaj miało to doskonałą wewnętrzną harmonię. Nie było jednak przesady ani w „obecności” wokalu, ani w „odejściu” instrumentów. ▌ PODSUMOWANIE TESTOWANE ACOUSTIC ENERGY są doskonale zaprojektowanymi, świetnie wykonanymi kolumnami. Ich brzmienie jest właściwie ciepłe, ale też i otwarte. Najważniejszy jest w nich środek pasma, a potrafią też wspaniale oddać potęgę orkiestrowych aranżacji. Niebywale dobrze ukazały również intymność duetu zespołu BLUSZCZ. Producentowi albumu Kresz, Jarkowi Zagrodnemu, oraz masteringowcowi Bartoszowi Szczęsnemu udało się połączyć kampową estetykę lat 80. i 90., w tym mocne wpływy zespołu The Cure, ale i pobrzmiewający gdzieś Papa Dance, z melancholią w pokazanym dość daleko głosie Zagrodnego, który nie mieści się w kanonie, przez co nie zawsze brzmi wyraźnie i klarownie. Testowane kolumny te zabiegi producenta pokazały po prostu wspaniale. Zmiany pogłosów, reverbów, barw, wszystko to miało sens i logikę. To po prostu doskonałe kolumny – ˻ RED Fingerprint ˺ dla nich jest miłą formalnością. ■ Dane techniczne (wg producenta)
Pasmo przenoszenia: 35 Hz-30 kHz Dystrybucja w Polsce ul. Warszawska 22 43-300 Bielsko-Biała | POLSKA VOICE.com.pl |
System referencyjny 2021 |
|
|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST| |2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom) |3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST| |4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST| |5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710 |6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| |7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST| |
|
Okablowanie Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST| Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ| |
|
Zasilanie Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST| Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST| Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST| Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST| Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST| Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST| Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST| |
|
Elementy antywibracyjne Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS| Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST| Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ| Nóżki pod testowanymi urządzeniami: |
|
Analog Przedwzmacniacz gramofonowy: Wkładki gramofonowe:
Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition Mata:
|
|
Słuchawki Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|Słuchawki:
|
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity