pl | en

Platforma antywibracyjna

Thunder Melody
MONUMENT

Producent: INNOVACOM sp. z o.o.
Cena (w czasie testu): 24 900 zł

Kontakt: RAFAŁ HŁADZIAK
INNOVACOM SP. Z O.O. Oddział Henryków
Henryków 28C, 67-300 Szprotawa | POLSKA


www.ThunderMelody.com

MADE IN POLAND

Do testu dostarczyła firma: THUNDER MELODY


Test

Tekst: Wojciech Pacuła
Zdjęcia: Wojciech Pacuła | Thunder Melody

No 198

16 października 2020

PREMIERA

THUNDER MELODY to jedna z najnowszych polskich marek audio, powstała w zeszłym roku. Założona została przez panów KONRADA RASIA i RAFAŁA HŁADZIAKA i specjalizować się ma w produktach służących do tłumienia drgań, redukcji szumów i kondycjonowania napięcia zasilającego. Zaczyna od razu od najwyższej półki – testowana przez nas premierowo platforma antywibracyjna MONUMENT jest najdroższym produktem tego typu, jaki znam.

TEŚCIE PLATFORMY MONUMENT rozmawialiśmy z twórcami firmy THUNDER MELODY, panami KONRADEM RASIEM i RAFAŁEM HŁADZIAKIEM dość długo. Chciałem się bowiem czegoś dowiedzieć o nich samych, o produktach, które właśnie wprowadzają do sprzedaży, a przede wszystkim o samej platformie. Zajęło nam to sporo czasu, bo to najdroższa platforma antywibracyjna, z jaką miałem do czynienia, a ponadto producent jest wyjątkowo skąpy w podawaniu szczegółów technicznych.

Ale tak już jest, bo jak to zwykle w branżach specjalistycznych bywa, samo wykonanie, egzekucja pomysłu to tylko część wartości danego produktu. W wielu przypadkach najcenniejszy jest właśnie pomysł. I, jak zakładam, tak jest właśnie w tym przypadku. Potwierdzają to zresztą właściciele firmy, pisząc:

„Bardzo duży nacisk kładziemy na ochronę naszej własności intelektualnej. Jest wartością nienegocjowalną. Produkty są projektowane do autodestrukcji w przypadku ingerencji (podkr. – red). W znacznej mierze tracą one swoje właściwości, a ich odtworzenie nie jest możliwe bez naszych kompetencji i materiałów.

Na poziomie organizacji produkcji dostawcy, komponenty, materiały są anominizowane, nikt poza nami ich nie zna i nie zna także receptur materiałowych. Nawet dostawcy nie znają bliższego zastosowania komponentów i materiałów. Obwody drukowane są zabezpieczone w taki sposób, że ulegają samodestrukcji, nie da rady zrobić reverse-engeeneringu, nie ma już produktu. Dlatego produkty nie są podrabialne.

O źródła tych pomysłów zapytałem obydwu właścicieli Thunder Melody. To ciekawa wycieczka po meandrach branży audio i opowieść o przyjaźni, która na tym podglebiu wyrosła. A przede wszystkim wskazówka dla innych konstruktorów: audio bazuje na dwóch rzeczach: „twardej” wiedzy oraz wrażliwości muzycznej. Tylko ich połączenie daje szansę na powstanie wartościowego projektu. Schody zaczynają się później…

| Kilka prostych słów…

KONRAD RAŚ | RAFAŁ HŁADZIAK
Właściciele, konstruktorzy

KONRAD RAŚ KONRAD RAŚ, ROCZNIK 1975, wykształcenie – technikum elektroniczne, specjalizacja: Technika obwodów cyfrowych. Później studia UMK Toruń na wydziale fizyki doświadczalnej, specjalizacja komputerowa i optyka. W Thunder Melody zajmuję się samą ideą, materiałami, alfa-testami i realizacją części elektronicznej i wyciąganiem wniosków z feedbacku, który dostajemy od testerów i klientów.

Od strony biznesowej jestem współudziałowcem i Prezesem Zarządu Spółki informatycznej INNOVACOM, której specjalnością są dedykowane system biznesowe, na przykład biling telekomunikacyjny, elektronika przemysłowa sterowana naszymi systemami, analityka systemowa, projektowanie architektur systemów biznesowych, audyty procesowe i technologiczne. Głównie pracujemy w tle jako OEM technologii dla innych firm dostawców. Stąd ciężko o działalności Spółki znaleźć szersze informacje.

Dlaczego audio? Splot wielu okoliczności, wcale nie przypadkowych. Muzyka towarzyszyła mi od zawsze, ale bez przesady (choć słuch mam, w sensie harmonii, rytmu, abstrakcji) + stare czasy lutownicy + spore skrzywienie architekturalno-programistyczno wzmacniane przygotowaniem fizyka doświadczalnika.

Dla mnie audio (abstrahując od kontentu) to po prostu fizyka, własne zabawy z audio i podejście sticte eksperymentalne oraz cechująca doświadczalnika, zwłaszcza optyka, krnąbrność na potoczne i powierzchowne rozumienie zjawisk fizycznych, pragmatyka doświadczalna, zaowocowało wyciągnięciem czegoś naprawdę niemożliwego z własnego przeciętnego sprzętu. Praktycznie wszystkie rzeczy, które robię są wbrew mainstreamowemu rozumieniu audio... Tak samo wnioski – w 95% diagnozy problemów są inne niż wszystkich. Dlatego na forach nie udzielałem się wcale lub szczątkowo, bo ciężko rozmawiać niby o tym samym, ale różnymi pojęciami.

Tak się jednak składa, że dwa lata temu, zupełnie przypadkowo, znaleźliśmy z Rafałem wspólny język na forum audiostereo.pl, ale tylko dzięki temu, że jest człowiekiem otwartym i potrafi słuchać. Co ważniejsze chce sprawdzać, a nie tylko teoretyzować. Dostał ode mnie kilka rożnych prototypowych rzeczy, które wciągnęły jego oraz jego lokalnych kolegów i przyjaciół. Spotkaliśmy się i okazało się, że dotychczasowe życie audio jego kolegów, nagle ruszyło z miejsca samozadowolenia i nierzadko marazmu.

Dzięki temu, że podsyłałem im kolejne rzeczy, a one zaczęły znajdować swoich użytkowników i – co ważne – klientów, nastąpił gwałtowny rozwój wszystkich produktów. To mnie ośmieliło i po roku wewnętrznych działań postanowiłem wyjść z tym „do ludzi”. Thunder Melody to mała, dwuosobowa manufaktura w której wszystko wykonujemy ręcznie. Nasze pomysły przechodzą długą drogę testów i właśnie testy, czyli doświadczenia praktyczne są naszym priorytetem. Oparcie w fizyce i praktyce, długich testach na przynajmniej kilku różnych systemach to u nas norma. KR

RAFAŁ HŁADZIAK NAZYWAM SIĘ RAFAŁ HŁADZIAK i mam 51 lat. W Thunder Melody jestem odpowiedzialny głównie za obudowy, czyli projektowanie elementów wykonywanych wyłącznie z Panzerholtza, który stał się już chyba wizytówką TM. Dodatkowo w niektórych projektach zajmuję się montażem wewnętrznym. W dużej mierze odpowiadam też za kontakt z klientami, organizacją prezentacji itp. Jak już wspomniałem, zajmuję się też testami prototypów i wszelkich projektów jakie rodzą się w Thunder Melody. 

Od zawsze interesowałem się muzyką, zawsze była dla mnie ważna. Niemal trzy dekady temu ważną kwestią stała się też jakość jej prezentacji . Od tego momentu  przykładam wagę do tego aspektu i przez lata na wszelkie sposoby starałem się ulepszać moje systemy audio. Starałem się, w miarę swoich możliwości, wyciągać z nich jak najwięcej. Myślę, że dla Konrada miało to decydujące znaczenie, gdy szukał osoby, która byłaby otwarta na wykonanie testów we własnym systemie i sprawdzenie jego koncepcji i rozwiązań. 

Kilka lat temu na jednym z forów audio Konrad skontaktował się ze mną w tej sprawie i zaproponował kilka szybkich testów. Te okazały się zaskakująco skuteczne i pierwsze kroki, jakie poczyniłem w tej kwestii sprawiły, że szybko stawiałem następne. Myślę, że na bazie wspólnej pasji pojawiła się prawdziwa przyjaźń, która rok temu zaowocowała decyzją o stworzeniu wspólnego projektu który nazwaliśmy Thunder Melody. RH

| Monument

PODSTAWA PLATFORMA MONUMENT jest stosunkowo niepozorna. Waży nieco powyżej 20 kg, jest więc ciężka, ale wygląda po prostu jak płaskie pudełko o rozmiarach 500 x 450 x 100 mm (szer. x gł. x wys.). Rozmiary platformy są znormalizowane dla większości wzmacniaczy, źródeł, DAC-ów, kolumn, listew zasilających, ale – jak czytamy w materiałach prasowych – dla większych urządzeń rozmiary mogą być uzgodnione z klientem.

Materiał wykorzystywany do budowy platform, a także innych produktów Tunder Melody, jak kondycjonera Graal i podstawek pod kable, zasilaczy, generatora LFG to Panzerholz, czyli sklejka o właściwościach antywibracyjnych, w wersji suchej, która jest produkowana dla tej marki na, jak mówią jej twórcy, „ściśle określone zamówienie”. To materiał specjalistyczny, dlatego firma otrzymuje go ok. 3-4 miesiące od zamówienia. Materiał jest sezonowany zaraz po produkcji oraz po wykonaniu, tak żeby zachowywać jego właściwości przez długie lata. Firma ma własny, profesjonalnie wyposażony, warsztat stolarski, którego personel, jak się dowiadujemy, posiada 30-letnie doświadczenie w rzemiośle.

UZIOM MONUMENT TO KONSTRUKCJA, która działa dwutorowo – redukuje drgania, ale również redukuje zakłócenia w.cz. Może się mylę, ale wygląda na to, że to autorska odpowiedź na podobne problemy, na które odpowiadała firma Synergistic Research w platformie TRANQUILITY BASE.

Jak przy okazji jej testu pisał mi Peter Hansen, szef Synergistic Research, Tranquility Base działa w kilku różnych kierunkach, wytwarzając stałe, aktywne pole EM, eliminujące negatywne interakcje między komponentami na płytkach drukowanych (np. między rezystorami i kondensatorami itp.), blokując pochodzące z zewnątrz interferencje EMI oraz RFI pochodzące od innych urządzeń.

Platforma Thunder Melody nie jest zasilana, ale wydaje się, że działa w podobnych obszarach. Wewnątrz niej znalazły się materiały, do których wymagany jest uziom odprowadzający ładunki, które się tam zgromadziły. Stąd moje podejrzenie, że –być może – to w jakiejś części materiały piezoelektryczne. Uziom o którym mowa podłączamy do zacisku głośnikowego, świetnego terminala WBT Cu, podłączanego wewnątrz do zatopionej w materiale elektrodzie miedzianej.

Uziemienie platformy jest opcjonalne, zaś wkład do którego zostało podłączone jest, jak mówią właściciele firmy, „autorską mieszanką rzadkich materiałów najwyższej jakości, które stanowią tajemnicę własności intelektualnej firmy”. Pierwszymi produktami, w których wykorzystali tę technologię był generator LFG, filtry napięcia zasilającego AC i kondycjoner. Jak dalej czytamy: „Technologię mamy już opanowaną i teraz stosujemy ją w kolejnych produktach. Wszystko co w nich wykorzystujemy ma cechy wspólne, gdyż ma stanowić to jeden wspólny koncept”.

Zacisk uziemienia należy połączyć z tzw. „ziemią”, czyli punktem o zerowym potencjale. W warunkach domowych najbliższym dostępnym uziemieniem jest przewód ochronny w gniazdku ściennym. W zestawie znajduje się więc specjalny kabel, z jednej strony zakończony świetnym wtykiem firmy Neotech, a z drugiej rodowanym wtykiem widłowym firmy Furutech. Zacisk można też podłączyć do sztucznej masy. Można go wreszcie pozostawić bez uziemienia – w teście przyjrzeliśmy się wszystkim trzem przypadkom.

| ODSŁUCH

JAK SŁUCHALIŚMY PLATFORMA ANTYWIBRACYJNA Monument została przetestowana w systemie referencyjnym „High Fidelity”. Stanęła na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition. Test polegał na odsłuchu odtwarzacza SACD Ayon Audio CD-35 HF Edition, który raz stał na testowanej platformie, a raz bezpośrednio na górnej półce Finite Elemente. Było to wielokrotne porównanie A/B/A i B/A/B, ze znanymi A i B. Monument porównałem też do pneumatycznej platformy Acoustic Revive RAF-48H.

Na co dzień odtwarzacz Ayona podłączony jest do listwy zasilającej i do przedwzmacniacza – odpowiednio – kablem zasilającym i interkonektem RCA Siltech Triple Crown. To sztywne kable, co uniemożliwia jego przenoszenie. Dlatego w teście wymieniłem je na znacznie bardziej giętkie – kabel zasilający Harmonix X-DC350M2R Improved-Version oraz interkonekt RCA Crystal Cable Absolute Dream.

Test został podzielony na dwie części: pierwsza polegała na ustaleniu najlepszych warunków dla platformy Monument. To jest znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy lepiej działa podłączona przez firmowy kabel do gniazdka ściennego, czy może lepiej działa ze sztuczną masą, czy może lepiej sobie radzi bez uziomu.

W pierwszym przypadku firmowy kabel uziemiający został podłączony do gniazdka ściennego. Jest ono oddzielone od linii zasilającej system audio – ten ma osobny bezpiecznik w skrzynce bezpiecznikowej, od której prowadzi 6 m kabla Oyaide Tunami z gniazdkami Furutech na końcu. Ponieważ w systemie referencyjnym pracuje moduł sztucznej masy Nordost QRT QKore 6, wypróbowałem i tę opcję.

PŁYTY UŻYTE W TEŚCIE | wybór

Super Audio CD
⸤ CANNONBALL ADDERLEY, Somethin’ Else, Blue Note/Esoteric ESSB-90125, SACD/CD (1958/2015) w: 6 Great Jazz, „Master Sound Works”, Blue Note/Esoteric ESSB-90122/7, 6 x SACD/CD
⸤ CHET BAKER, Baker’s Holiday, Verve Records B0003279-16/SUHD 009960, Test Press SACD (1965/2004)
⸤ PAT MARTINO, East!, Prestige/Mobile Fidelity Sound Lab UDSACD 2018, SACD/CD (1968/2006)
⸤ PETER GABRIEL, So, Realworld/Virgin SAPGCD5, SACD/CD (1987/2003)

CD/HDCD
⸤ JEAN MICHEL JARRE, Magnetic Fields, Dreyfus Disques/Epic EPC 488138 2, CD (1981/1997)
⸤ RADIOHEAD, OK Computer. OKNOTOK Edition, XL Recordings/Beat Records XLCDJP868, 2 x Ultimate HiQuality CD (1997/2017)
⸤ STAN GETZ/JOAO GILBERTO, Getz/Gilberto, Verve/Lasting Impression Music LIM K2HD 036, K2HD Mastering, „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”, Master CD-R (1964/2009)
⸤ VARIOUS, For The Masses, 1500 Records | A&M 540 919-2, HDCD (1988)

| Uziemiać, nie uziemiać…

JA WIEM – WIEM, że to tylko technika, czyli fizyka użyta w określony sposób, ale nawet mnie trudno było sobie wytłumaczyć, dlaczego podłączenie uziemienia tak mocno ingeruje w przekaz muzyczny, a jeszcze trudniej, że różne uziemienia, tak mocno wpływają na dźwięk ustawionego na platformie Thunder Melody odtwarzacza. Niby jestem „zaprawiony w bojach”, nie takie rzeczy słyszałem, nie takie rzeczy testowałem, a jednak... Co pokazuje, jak niewiele jeszcze o audio wiemy i w jak wielu elementach musimy je poprawić.

W tym przypadku drobne różnice w punkcie wyjścia, czyli na etapie zadziałania, przełożyły się na duże różnice w punkcie dojścia, czyli w dźwięku. Chociaż może nie powinno mnie to dziwić, to tylko fizyka. Jest przecież tak, że obniżając poziom zakłóceń, najczęściej szumów, wydobywamy spod nich inne problemy, wcześniej maskowane. Często jest wręcz tak, że te nowe, mniejsze problemy, urastają wówczas do nieakceptowanego poziomu. Właśnie dlatego inżynierowie projektujący niedrogie produkty audio muszą się nagłowić, żeby pokazać jak najwięcej, ale też możliwie niewiele…

W każdym razie różnice pomiędzy brakiem uziemienia, sztuczną masą firmy Nordost i masą pobraną z przewodu ochronnego gniazdka ściennego były naprawdę duże. Platforma Monument bez masy zachowuje się jak wysokiej klasy platforma antywibracyjna – powiedziałbym, że platforma pneumatyczna. Dodaje do dźwięku masy, głębi, nasyca niski środek. A przecież jest tak, że platformy masowe, a taką przecież platforma Thunder Melody jest, najczęściej dźwięk odchudzają. Czyszczą go, ale też zabierają często jego wypełnienie. Monument dźwięk nasyca.

Podłączenie do jej zacisku sztucznej masy Nordosta poprawiło rozdzielczość i lekko „podniosło” go tonalnie. Pierwszy plan się lekko odsunął, a całość wydawała się bardziej przejrzysta. Co ciekawe, głoski syczące w głosie Joao Gilberto z płyty Getz/Gilbetro, słuchanej tu z referencyjnej kopii Master CD-R, były wówczas wyraźniejsze, mocniejsze. To wciąż było ciepłe granie, tak ta płyta jest wyprodukowana, ale też lżejsze, pokazane w dalszej perspektywie.

| Nasze płyty

⸤ STAN GETZ/JOAO GILBERTO Getz/Gilberto

„24 Gold Direct-from-Master Edition UDM”
Master CD-R


Pierwszym albumem, któremu przyjrzeliśmy się w serii „Oto płyta”, był Stan Getz w Polsce (więcej TUTAJ). Płyta, której miało nie być została zarejestrowana w jedną noc, 1 listopada pomiędzy 3.30 i 6.32 w nocy w Sali Koncertowej Filharmonii Warszawskiej, przy okazji 3. Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego – Jazz Jamboree ’60. Było to pożegnanie ze „środkowym” okresem jego działalności.

Wkrótce potem muzyk wrócił do Stanów Zjednoczonych i zafascynowany muzyką latynoską, przede wszystkim brazylijską, nagrywa takie płyty, jak: Jazz Samba (1962), Big Band Bossa Nova (1962), Jazz Samba Encore (1963) i ostatnią w tej serii Getz/Gilberto (1964). Pochodzący z tej ostatniej utwór Girl From Ipanema, w którym zaśpiewała Astrud Gilberto, brazylijska wokalistka, prywatnie żona João Gilberto, mająca też romans z samym Getzem, był ogromnym hitem i przeszedł do historii jazzu.

Getz/Gilberto to płyta wznawiana wielokrotnie, na różne sposoby i we wszystkich formatach. Krążek, o którym mówię jest jednym z najtrudniejszych do zdobycia – powstało tylko 10 sztuk i każda opatrzona jest nazwiskiem kupującego. Każdy z nas musiał też podpisać umowę, zabraniającą jej sprzedaży osobom trzecim. A to dlatego, że pan Winston Ma, właściciel wydawnictwa First Impression Music, która ją wydała, traktował ją jak płytę „master” dla tłoczni (ostatni wywiad z panem Ma TUTAJ).


O płytach Master CD-R pisaliśmy wielokrotnie (na przykład TUTAJ), dwukrotnie spotkałem się też z państwem w czasie wystawy Audio Video Show, aby pokazać, o co w tym chodzi, przeprowadziłem również poświęcone temu tematowi spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. A chodzi o to, że to dźwięk najbliższy masterowi. Powiedziałbym nawet – herezja, wiem, ale co zrobić – że to dźwięk lepszy niż pliku master. Dlaczego tak jest – nie wiem, ale wielokrotne próby to potwierdzają.

Krążek w wersji „24 Gold Direct-from-Master Edition UDM” został wykonany w skomplikowanej technice na starej wypalarce Plextor, na złotej płycie CD-R. Płyta została wstępnie zdemagnetyzowana i poddana „kąpieli” jonowej – o obydwu urządzeniach, stosowanych w najlepszych japońskich tłoczniach, wielokrotnie pisaliśmy. Kolejnym krokiem było pokrycie krążka specjalną farbą i ścięcie jego brzegów służące również poprawieniu jej centryczności. Dodam tylko, że materiał muzyczny pochodził z analogowej taśmy-matki zremasterowanej dla First Impression Music. Wyjątkowość płyty potwierdzają pomiary błędów odczytu, dla każdego krążka indywidualne, które są niemal zerowe.

PODŁĄCZENIE DO PLATFORMY uziomu z gniazdka zasilającego zmieniło dźwięk jeszcze inaczej. Powróciła masa, a pierwszy plan był mocny i namacalny, nawet bardziej niż bez żadnego uziemienia. Zareagowały w ten sposób nie tylko głos i gitara Gilberto, ale i instrumenty elektroniczne z płyty Magnetic Fields Jeana Michela Jarre’a; słucham jej w remasterze Scota Hulla z 1997 roku, moim zdaniem to jej najlepsza wersja. Masa „gniazdkowa” pięknie dociążyła wszystko, ale też otwarła. To efekt lepszej rozdzielczości – i to naprawdę LEPSZEJ. Bo ‘rozdzielczość’ jest w przypadku platformy Monument słowem-kluczem.

| Monument

WSZYSTKO W BRZMIENIU mojego systemu było z tą platformą lepsze, wszystko było bardziej „moje”. Miałem wrażenie, że odtwarzacz Ayona jej pozbawiony i postawiony na górnej półce stolika Finite Elemente Master Reference Pagode Edition brzmi, jakby czegoś mu zabrakło. To złudzenie, ale bardzo przekonywające. Czegoś w jego dźwięku brakowało, coś bez powrotnie znikało. Wrażenie było mniejsze, kiedy platformę Thunder Melody porównywałem do pneumatycznej platformy odniesienia, Acoustic Revive RAF-48H, ale tylko trochę. To oczywiście ustępowało i wystarczał dzień, żebym całkowicie akceptował dźwięk odtwarzacza na platformie Acoustic Revive. Ale krótki „czek” z Monumentem i wrażenie powracało.

Rzecz w tym, że testowana platforma znacząco poprawiła rozdzielczość Ayona. A przecież to i tak jeden z najbardziej rozdzielczych odtwarzaczy cyfrowych, jakie znam. No, ale tak właśnie było. Monument pogłębia trójwymiarowość instrumentów i wprowadza do dźwięku lepsze różnicowanie ich wysokości. Jak w utworze Somebody grupy Depeche Mode z albumu For the Masses z coverami tej grupy, rewelacyjnie wykonanym przez zespół Veruca Salt, amerykański band grający alternatywnego rocka.

W tym przypadku utwór jest niezwykle spokojny, bo to tylko wokal Louise Post i elektroniczne organy (Rhodes?), ale różnica między „z” i bez” platformy była bardzo duża. Przede wszystkim „z” głos był lepiej oddzielony od organów. Tyle, że nie sztucznie, a w ultranaturalny sposób, przez inną „obłość”, inne miejsce na osi góra-dół. Zniknęło leciutkie, ale jednak, rozjaśnienie wysokich tonów, a pojawiła się niesamowita spójność w ramach całego pasma. A przez to wszystko nabrało gęstości i masy.

Te wysokie tony to w ogóle ciekawa sprawa. Bez platformy pod odtwarzaczem wydawały się wyraźniejsze i jaśniejsze, a mimo to były bardziej zamglone. Głoski syczące przy platformie były lepiej zintegrowane z samym wokalem i słychać było, to zabieg producenta, żeby ich nie gasić, nie tłumić, a nie błąd. Z platformą wszystko było bardziej trójwymiarowe, przez co i głos był lepiej określony w przestrzeni, pomimo że wcześniej jaśniejsza góra zdawała się promować większą „aurę”. Bo już organy brzmiały niebywale gęsto i nisko. A gdyby dźwięk był rozjaśniony, dotknęłoby to obydwu elementów.

Z każdą kolejną płytą rósł i ustalał się mój szacunek dla platformy i jej konstruktorów. Bo z każdą kolejną płytą coraz mocniej słychać było, że wnosi ona do dźwięku spokój, lepsze różnicowanie i większą naturalność. Podobnie, jak przy utworze Somebody, tak i w utworze Exit Music (for a film) grupy Radiohead z rewelacyjnej wersji UHQCD płyty OK Computer, na której wokal Thoma Yorke’a był mocniejszy i lepiej artykułowany. Bez platformy wszystko „siadało” dynamicznie, barwowo i emocjonalnie.

Powtórzyło się tu to, co słyszałem przy coverach Depeche Mode, co usłyszałem później na płycie Somethin’ Else Cannonball Adderleya, co wreszcie fantastycznie wyszło na płycie Pata Martino East!, wydanej przez Mobile Fidelity – platforma pozwala lepiej zróżnicować dźwięk, a przez to wszystkiego miałem z nią więcej. Ale to „więcej” jest też czymś „mniej”, bo w dźwięku jest mniej detali, mniej szczegółów. Chodzi o to, że dużą rolę zaczynają grać współbrzmienia, duże plany, a to wszystko w znacznie lepszej aurze akustycznej.

Wydaje się, że przesunięcia, które dostajemy z testowaną platformą są niewielkie, przynajmniej kiedy je rozpatrujemy osobno. Razem dają jednak „falę kulminacyjną”, która zmienia reguły gry. Mówię o takich drobiazgach, jak przypadkowe uderzenie pałeczką perkusji w tytułowym utworze z płyty Pata Martino, które słychać około 10 s od jego rozpoczęcia. Wydaje się, że osoba miksująca materiał nie zamknęła kanałów instrumentów, które akurat nie grały – to dzięki temu nagranie ma niepowtarzalną atmosferę. Bez platformy też to słychać, ale płycej, mniej realnie. Przekaz nie jest tak namacalny, jak z nią.

Podobnie było z basem. Wychodzi na to, że zejście basu z platformą nie zmienia się jakoś wyraźnie, bez niej Ayon też gra go znakomicie. Ale Monument pogłębia go, dodając mu również energii. Być może właśnie dlatego przestrzeń jest z polską platformą tak wiarygodna. Ma świetną perspektywę i głębię. Znikają za to „plany” i trudniej z nią wskazać dokładne położenie instrumentów. Thunder Melody pokazuje je wraz z otoczeniem akustycznym, są więc bardziej wiarygodne, bardziej „live”. Znika klasyczny audiofilski element, a pojawia się realizm.

| Podsumowanie

To jedna z dwóch najlepszych platform antywibracyjnych, jakie znam – drugą jest Stacore Edvanced – ale też najdroższa. Tak się składa, że obydwie są produktami polskimi. Znakomicie sprawdza się także niepozorna platforma Acoustic Revive, ale w takim zestawieniu słychać było, że ma ona ograniczenia.

Wygląd platformy Monument nie mówi o tym, jak dobrze działa na dźwięk, bo choć solidnie wykonana, jest po prostu kolejnym kawałkiem „drewna”. Po raz kolejny okazuje się, że „gra” wiedza i wrażliwość konstruktorów i to za nie płacimy. To platforma do najwyższych, najdroższych, najbardziej dopieszczonych systemów audio na świecie. Dodatkowo jej dźwięk można kształtować, podłączając ją do różnego rodzaju uziemienia, co jest fajnym dodatkiem.

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|