pl | en

Jonizator/demagnetyzer płyt LP

CS Port
IME1

Producent: CS PORT Co., ltd.
Cena (w czasie testu): 6999 zł

Kontakt:
CS Port Co., ltd.
Office nishinakano | 1-1-18 nishinakano Toyama
city Toyama, 939-8084 | JAPAN


www.csport.audio

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: FONNEX


Elektryczność statyczna jest to zespół zjawisk towarzyszących pojawieniu się niezrównoważonego ładunku elektrycznego na materiałach o małej przewodności elektrycznej (dielektrykach, materiałach izolacyjnych) lub na odizolowanych od Ziemi obiektach przewodzących (np. ciele człowieka, elementach urządzeń, itp.). Ładunki te wytwarzają wokół siebie pole elektrostatyczne o natężeniu tym większym, im większa jest wartość ładunku. pl.wikipedia.org

ierwsze reklamy marki CS PORT zobaczyłem jakieś dwa lata temu w magazynie „Stereo Sound”. To japoński producent, którego pierwszy produkt tam reklamowany był od razu urządzeniem z najwyższej półki – mowa o gramofonie z pneumatycznym dociskiem płyty, wyglądający, jak „tysiąc dolarów”. A właściwie to 48 000 funtów brytyjskich. LTD1 ma 27 kg talerz poruszający się na poduszce powietrznej, w czym przypomina gramofony Micro Seiki i TechDAS. Wszystkie zastosowane w nim techniki są jednak opracowaniem własnym firmy. Co więcej, oferuje ona własne, liniowe ramię.

To nie wszystko. Oprócz trzech gramofonów w ofercie – oprócz LTD1 znajdziemy w niej również tańsze TAT1 i TAT2 – CS Port oferuje również bogaty wybór elektroniki, w tym potężne, oparte na triodach 212A, monobloki 212PA. W ich konstrukcji uwagę zwraca oczywiście użyta lampa, współczesna realizacja Western Electric STC4212E, o napięciu anodowym 1400 V i mocy wyjściowej 40 W, ale jeszcze ciekawsze jest inne rozwiązanie – napięcie dla lampy dostarcza jest zasilacz impulsowy. To absolutny wyjątek w praktyce i jedyną firmą poza CS Port, która stosuje swoje własne rozwiązanie tego typu i o której wiem jest Ancient Audio.

Oprócz tych epickich monobloków, CS Port proponuje również stereofoniczną końcówkę mocy, przedwzmacniacz liniowy, dwa przedwzmacniacze gramofonowe, liniowe ramię AFU-1-2, o którym wspomniałem, oraz najnowszy dodatek – IME1, czyli jonizator i demagnetyzer w jednym. Nosi on firmową nazwę „Static Electricity Removal & Magnetic Eraser”.

Tego typu akcesoria, jak IME1, są w świecie winylu znane od lat, ale zazwyczaj przyjmowały inną formę, że tak powiem – urządzeń pracujących offline. Najbardziej znane są, będący jonizatorem, Milty Zerostat, teraz w wersji ‘3’, a także demagnetyzer DeMag firmy Furutech; swój produkt tego typu, DE-3, ma również firma Stein Music. Zerostat służy do jonizacji powierzchni płyty winylowej, a przez to do neutralizacji ładunków statycznych, które przyciągają do płyty kurz. Drugi z kolei ma za zadanie zneutralizować namagnesowane cząsteczki żelaza zawarte w winylu, a właściwie w jego barwniku.

Jonizacja | Elektryzowanie polega na pocieraniu jednego ciała o drugie, następuje także w wyniku zetknięcia początkowo nienaelektryzowanych ciał i rozdzielenie ich, występuje także podczas uderzenia kropli cieczy w ciało stałe. Ciało można też naelektryzować przez indukcję (wpływ). Ten sposób elektryzowania polega na zbliżeniu do elektryzowanego ciała innego ciała naelektryzowanego. Jeżeli w elektryzowanym ciele wytworzone ładunki nie zostaną przeniesione na inne ciała lub będą mogły powrócić do poprzednich miejsc, to po oddaleniu ciała naelektryzowanego pole elektrostatyczne ciała zanika. Winyl i maty pod płytę elektryzują się wprost niemiłosiernie.

Minimalizujący elektrostatykę płyt Zerostat 3 ma postać pistoletu, z dużym spustem, dlatego pisze się o nim często „gun”, a w polskim internecie nosi zazwyczaj nazwę „pistolet antystatyczny”, rzadziej „neutralizator antystatyczny”. Wylot urządzenia („lufę”) kierujemy na płytę, naciskamy spust i po chwili płyta przestaje przyciągać kurz – w internecie znajdą państwo wiele filmików, które to ilustrują. Tego typu urządzenie bardzo chwalił John Zurek, nasz przyjaciel z „Positive Feedback” (więcej o Johnie TUTAJ). Minusem jest to, że Zerostat nie działa w czasie odtwarzania płyty.

Demagnetyzacja | Mniej intuicyjnym produktem jest demagnetyzer firmy Furutech, przypominający spodek UFO, ale taki z filmu Man in Black II (reż. Barry Sonnenfeld, 2002), czyli przeskalowany.

Demagnetyzery to urządzenia elektryczne zasilane prądem przemiennym,  wytwarzające zmienne pole magnetyczne. Pole to umożliwia demagnetyzację (rozmagnesowanie) namagnesowanych elementów stalowych. Magnetyzm szczątkowy powstaje  najczęściej podczas obróbki mechanicznej elementów obrabianych w uchwytach magnetycznych  lub elektromagnetycznych, albo podczas kontaktu z magnesem czy namagnesowanym detalem (za: magnesy.pl).

Takim właśnie demagnetyzerem jest DeMag Furutecha. Kładziemy na nim płytę, naciskamy guzik i po chwili mamy płytę ze zneutralizowanymi cząsteczkami wykazującymi tendencję do namagnesowania. Występują one w barwniku dodawanym do winylu i choć wytwarzają niewielkie pole magnetyczne, to na tyle wyraźne, że system magnetyczny wkładki gramofonowej jest w stanie je wychwycić, a w rezultacie zmienić nieco sygnał.

To dlatego, już lata temu, wytwórnia Classic Records zaproponowała płyty przezroczyste, to jest bez żadnego barwnika. Po serii testów okazało się, że rzeczywiście, dużej części problemu się pozbyto, a mimo to zastosowanie demagnetyzera przynosi korzyści dźwiękowe nawet w ich przypadku. I bądź tu mądry… Dodajmy, że produkty o takim samym przeznaczeniu, ale dla płyt CD, oferuje firma Acoustic Revive – korzystam z nich od lat. CS Pro proponuje inne rozwiązanie.

| IME1

Nie wiem, czy po przeczytaniu wstępu widzą państwo, do czego zmierzam – jeśli nie, to dopowiem: mamy do czynienia z firmą, która nie boi się stosować rozwiązania inne niż wszyscy dookoła, łącząc je z technikami wypracowanymi przez lata przez innych. Jedną z nich jest urządzenie służące do jonizowania i demagnetyzacji płyty LP.

Nie jest to jedyne urządzenie tego typu na rynku, bo swoją wersję jonizatora proponuje inny japoński producent, firma DS-Audio, oferujący wkładki gramofonowe, w których rolę systemu magnetycznego przejął system optyczny – to wkładki nieczułe na namagnesowanie. ION-001 firmy DS-Audio ma postać niewielkiego, ładnego obelisku, stawianego obok gramofonu, z „okienkami” skierowanymi na płytę.

Konstrukcja | IME1 ma znacznie bardziej klasyczny wygląd i oprócz funkcji jonizowania ma też funkcję demagnetyzowania. Jest jednaj nieco bardziej skomplikowany w obsłudze. Nie, że skomplikowany w ogóle, ale trzeba mu poświęcić trochę czasu. Jego konstrukcja przypomina żuraw (dźwig), z dużym elementem aktywnym na wysięgniku. Podstawą jest ciężkie, metalowe kółko z wywierconymi otworami, dzięki którym możemy urządzenie przykręcić do stołu lub platformy.

Z podstawy wychodzi stalowy trzpień, na który nakładamy metalowy element, do którego pod kątem prostym wsuwamy kolejny trzpień, tym razem z jonizatorem/demagnetyzerem z jednej strony oraz niewielką przeciwwagą z drugiej. Łącznik ma motylkową śrubę, za pomocą której unieruchamiany go w osi pionowej oraz wkręt imbusowy, którym ustalamy, jak daleko główny moduł jest wysunięty. Zależy to od tego, jak daleko urządzenie stoi od gramofonu i od wielkości podstawy gramofonu.

Obsługa | Moduł jonizatora ustawiamy pod kątem 45º w stosunku do nas i pod kątem 30º w stosunku do powierzchni płyty. Na jego dolnej ściance znajdują się dwa otwory, przez które emitowane jest napięcie pomagające w jonizacji; demagnetyzacja odbywa się całą powierzchnią. Przy demagnetyzacji przysuwamy urządzenia na odległość 10 mm i naciskamy guzik z czerwoną diodą świecącą, a przy jonizacji odsuwamy na 100 mm i naciskamy przycisk zielony.

Demagnetyzacja zajmuje kilkanaście sekund – informuje o tym dźwięk emitowany przez urządzenie – i wykonuje się ją przed odtwarzaniem płyty. Z kolei jonizację wykonujemy przez 30 sekund przed odtwarzaniem, ale zostawiamy ją aktywną także podczas słuchania muzyki. Jak mówię, obsługa urządzenia wymaga trochę pracy i uwagi. Dlatego zabrakło mi w wyposażeniu IME1 dystansów, które można przykręcić na stałe na pionowym trzpieniu, a które ograniczałyby opuszczanie modułu przy demagnetyzacji i podnoszenie przy jonizacji.

IME1 można stosować nie tylko podczas odtwarzania płyt, ale również podczas nacinania lakieru dla krążków LP. IME1 pracuje więc w japońskim studiu masteringowym STUDIO Dedé (Toshima-ku, Tokio).

Nagrania użyte w teście (wybór):

AC Records – Two For Two: “Godzinki” & For D.”, AC Records ACR 016, „AC Records Acoustic References For Audiophiles”, 12”/45 rpm, Test Pressing LP (2020)
The Famous Sound Of Three Blind Mice Vol. 1, Three Blind Mice/Impex Records ‎IMP6027, 2 x 180 g LP (2018)
The Jazz Greats Volume III • Giant of Jazz Reeds-Part I, EmArcy MG 36050, LP (1955)
CHOPIN, Klaviersonaten • Piano Sonatas Nos. 2&3, wyk. Pollini, Deutsche Grammophon 415 346-1, LP (1986)
STAN GETZ & CHARLIE BYRD, Jazz Samba, Verve/Speakers Corner Records V6-413-2, 180 g LP (1962/1998)
THE DUKES OF DIXIELAND, The Dukes of Dixieland, Audio Fidelity AFSD 9004, LP (1957)

IME1 należy do grupy produktów ‘niekoniecznych’, a jednak ‘pożądanych’. Z jednej strony nie jest to podstawowy element audio i z powodzeniem obywałem się bez niego zarówno przed testem, jak i po odesłaniu jonizatora do polskiego dystrybutora firmy CS Port. Z drugiej jednak strony korzystając z niego doceniałem to, co robi i byłem zadowolony z jego obecności. Płyty odtwarzane na gramofonie TechDAS Air Force III z ramieniem SAT LM-09 i wkładką My Sonic Lab Signature Platinum zagrały bowiem jeszcze lepiej niż bez niego.

Zmiany, jakie IME1 wprowadza do dźwięku można podzielić na dwie kategorie: pochodną zakłóceń wprowadzanych przez sam sposób odtwarzania płyty LP oraz korekty w odtwarzaniu samej muzyki. Ostatecznie obydwie się z sobą łączą i składają na nasz odbiór dźwięku, choć w rzeczywistości są oddzielnymi składowymi brzmienia.

Od strony, że tak powiem, mechanicznej japońskie urządzenie minimalizuje trzaski, a te, które pozostały mają mniejszą amplitudę. Czyli – mniej przeszkadzają. Tak działają jonizatory i IME1 w tej sferze działania nie zawodzi. To nie są równie duże zmiany, jak po zastosowaniu dobrej myjki, na przykład AudioDesk Pro Vinyl Cleaner, z której korzystam. Dlatego stosowanie jonizatora w żaden sposób nie zastąpi porządnego umycia płyty.

Jeśli jednak mamy wszystko uporządkowane, jeśli jesteśmy zadowoleni z dźwięku gramofonu, jeśli umyliśmy płytę, wówczas IME1 będzie wartościowym dodatkiem do naszego systemu. Trzaski, raczej te małe niż duże, które są przezeń modyfikowane, nie mają z nim mocnego ataku, wydają się cichsze, a może nawet gładsze. Normalnie bywają ostre, a po zastosowaniu jonizatora ich atak wydaje się stępiony i stłumiony. A to przekłada się na przyjemniejszy dźwięk.

Ciekawe było to, że wyraźniej ten efekt słychać było z nowszymi tłoczeniami niż ze starszymi. Wydana w 1955 roku przez EmArcy płyta The Jazz Greats Volume III • Giant of Jazz Reeds-Part I zawiera archiwalne nagrania takich gigantów jazzu, jak Lester Young, Ben Webster i Coleman Hawkins. Dwa pierwsze, w wykonaniu Younga, pochodzą z sesji nagraniowej, która miała miejsce 28 grudnia 1943 roku. Ich dźwięk jest klasyczny dla tego typu realizacji – jędrny, krwisty, ale też z dystansem i bez wyraźnego pierwszego planu. Po włączeniu IME1 całość była nieco bardziej wyraźna i bardziej „jednoznaczna”, jak gdyby igła odczytała więcej informacji.

To może być tylko moje wrażenie, ale to samo powtarzało się z każdą kolejną płytą i to w dokładnie ten sam sposób, według tego samego wzorca. Tak było, dla przykładu, z nagraniami Chopina Klaviersonaten • Piano Sonatas Nos. 2&3, w wykonaniu Mauriziego Polliniego. Nagranie powstało w 1984 roku, a więc w dość wczesnej fazie „cyfrowej” Deutsche Grammophon, przy pomocy rejestratora firmy Sony (nie wiadomo, czy wielośladowego PCM-3324, czy stereofonicznego U-matic PCM-1610).

Brzmienie płyty jest dość lekkie tonalnie, ale niezwykle czyste, a tłoczenie jest niemal pozbawione szumów i trzasków. Ale nawet z nią jonizator wraz z demagnetyzerem pozwolił zagrać Polliniemu w gładszy, gęstszy sposób. Miałem wrażenie, jakby IME1 dogęścił brzmienie fortepianu. Skontrolowałem to przy pomocy współczesnych nagrań i reedycji i otrzymałem ten sam efekt. Mógłbym go opisać jako „więcej” samego nagrania. Jakby japońskie urządzenie pozwalało zabrzmieć danej płycie „bardziej”.

Chodzi o to, że nie zmienia ono charakteru brzmienia płyt. Raczej uwalnia ich własne brzmienie, przez co cechy danego nagrania są nieco lepiej słyszalne. Świetnie słychać to było z testowym tłoczeniem krążka AC Records – Two For Two: “Godzinki” & For D.”. Płyty testowe wykonywane są nieco inaczej niż „regularne” winyle, dlatego też nieco bardziej szumią i zwykle bardziej trzeszczą. Mają też mocniej podkreślony atak dźwięku, który przy tłoczeniu winyli ginie. IME1z tym „test-pressem” zrobiła to samo, co z poprzednimi płytami, ale efekt był wyraźniejszy: dźwięk był czystszy, bardziej klarowny i mniej w nim było „mechaniki”, czyli pozostałości sposobu ich odtwarzania.

| PODSUMOWANIE

Chodzi oczywiście o bardziej „czarne’ tło za wykonawcami, jakie otrzymujemy. Ale nie o to, że było go więcej. Przecież efekt o którym mowa polega na tym, że w dźwięku jest mniej szumu, dlatego „więcej” czarnego tła oznacza, tak naprawdę, że tego „czegoś”, co jest „za” muzyką jest mniej. I tak właśnie było w tym przypadku, niezależnie od płyty, tłoczenia, rodzaju muzyki. Chociaż… – Pod koniec odsłuchów byłem niemal pewien, że najwięcej pod względem mechanicznym (usuwanie trzasków i szumów) zyskiwały nowe tłoczenia, a pod względem muzycznym te najstarsze.

Dźwięk wszystkich krążków był czystszy i lepiej ułożony. Każde z nagrań miało więcej cech własnych niż bez niego. Różnice nie są powalające, ani całkiem wyraźne, w dodatku są powtarzalne. To bardzo drogi element, który nie bierze bezpośredniego udziału w reprodukcji dźwięku, jest czymś w rodzaju „asystenta”. Z drugiej jednak strony popycha ten nasz „wózek” o krok do przodu, przez co trudno byłoby mi go nie rekomendować. Warto go wypróbować we wszystkich fajnych, dobrze brzmiących systemach, bez względu na ich cenę. Będą państwo zaskoczeni tym, co można z nich jeszcze uzyskać.

Dystrybucja w Polsce

FONNEX

ul. Kasztanowa 35
05-830 Nadarzyn | POLSKA
tel.: +48 22 739 92 78 | +48 666 38 11 90

www.fonnex.pl

  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl


System referencyjny 2020



|1| Kolumny: HARBETH M40.1 |TEST|
|2| Podstawki: ACOUSTIC REVIVE (custom)
|3| Przedwzmacniacz: AYON AUDIO Spheris III |TEST|
|4| Odtwarzacz Super Audio CD: AYON AUDIO CD-35 HF Edition No. 01/50 |TEST|
|5| Wzmacniacz mocy: SOULUTION 710
|6| Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
|7| Filtr głośnikowy: SPEC REAL-SOUND PROCESSOR RSP-AZ9EX (prototyp) |TEST|

Okablowanie

Interkonekt: SACD → przedwzmacniacz - SILTECH Triple Crown (1 m) |TEST|
Interkonekt: przedwzmacniacz → wzmacniacz mocy - ACOUSTIC REVIVE RCA-1.0 Absolute Triple-C FM (1 m) |TEST|
Kable głośnikowe: SILTECH Triple Crown (2,5 m) |ARTYKUŁ|

Zasilanie

Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → odtwarzacz SACD - SILTECH Triple Crown (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → przedwzmacniacz - ACOUSTIC REVIVE Power Reference Triple-C (2 m) |TEST|
Kabel zasilający AC: listwa zasilająca AC → wzmacniacz mocy - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 |TEST|
Kabel zasilający: gniazdko ścienne → listwa zasilająca AC - ACROLINK Mexcel 7N-PC9500 (2 m) |TEST|
Listwa zasilająca: AC Acoustic Revive RTP-4eu ULTIMATE |TEST|
Listwa zasilająca: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR (+ Himalaya AC) |TEST|
Platforma antywibracyjna pod listwą zasilającą: Asura QUALITY RECOVERY SYSTEM Level 1 |TEST|
Filtr pasywny EMI/RFI (wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz mocy, przedwzmacniacz): VERICTUM Block |TEST|

Elementy antywibracyjne

Podstawki pod kolumny: ACOUSTIC REVIVE (custom)
Stolik: FINITE ELEMENTE Pagode Edition |OPIS|
Platformy antywibracyjne: ACOUSTIC REVIVE RAF-48H |TEST|
Nóżki pod przedwzmacniaczem: FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
Nóżki pod testowanymi urządzeniami:
  • PRO AUDIO BONO Ceramic 7SN |TEST|
  • FRANC AUDIO ACCESSORIES Ceramic Classic |ARTYKUŁ|
  • HARMONIX TU-666M „BeauTone” MILLION MAESTRO 20th Anniversary Edition |TEST|

Analog

Przedwzmacniacz gramofonowy:
  • GRANDINOTE Celio Mk IV |TEST|
  • RCM AUDIO Sensor Prelude IC |TEST|
Wkładki gramofonowe:
  • DENON DL-103 | DENON DL-103 SA |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Madake |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Zero |TEST|
  • MIYAJIMA LABORATORY Shilabe |TEST|
Ramię gramofonowe: Reed 3P |TEST|

Docisk do płyty: PATHE WINGS Titanium PW-Ti 770 | Limited Edition

Mata:
  • HARMONIX TU-800EX
  • PATHE WINGS

Słuchawki

Wzmacniacz słuchawkowy: AYON AUDIO HA-3 |TEST|

Słuchawki:
  • HiFiMAN HE-1000 v2 |TEST|
  • Audeze LCD-3 |TEST|
  • Sennheiser HD800
  • AKG K701 |TEST|
  • Beyerdynamic DT-990 Pro (old version) |TEST|
Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR HYBRID HPC |MIKROTEST|