pl | en

MUZYKA | RECENZJA

MATEUSZ FRANCZAK
Night-night


Wydawca:
TOO MANY FIREWORKS RECORDS | 2mf027

Premiera: 27.04.2018
Nośnik: COMPACT DISC | LONG PLAY

legatomastering.pl
toomanyfireworks.co.uk

POLSKA


Night-night MATEUSZA FRANCZAKA to płyta nagrana, zmiksowana i zmasterowana przez MARCINA BOCIŃSKIEGO. Wydana na płytach LP i CD jest przykładem na to, jak w interesujący sposób pokazać, niełatwą przecież, muzykę.

o moja i tylko moja wina, że wydaną 27 kwietnia płytę Mateusza Franczaka pt. Night-night prezentuję państwu niemal rok po jej premierze. Po prostu przyjąłem jej obecność za coś oczywistego i słuchałem jej zarówno dla przyjemności, jak i w czasie testów, zapominając, że przecież nigdy nie przygotowałem jej formalnej recenzji. A jest o czym pisać i czego słuchać.

| MATEUSZ FRANCZAK

Rocznik ’86, przede wszystkim pianista i saksofonista, ale również gitarzysta i wokalista, członek zespołów Daktari i HOW HOW, autor dwóch solowych płyt długogrających: long story short z 2016 roku i Night-night z roku 2018. Jak czytamy w jego sylwetce zamieszczonej w magazynie Culture.pl wraz z kolegami z Daktari grali muzykę improwizowaną, wyrosłą z ducha alternatywy czy punka, zahaczającą o noise. Jak mówi: „interesowało nas raczej gitarowe granie; eksperymentalne, ale jednak gitarowe”. Mimo to do opisu tworzonej przez nich muzyki stosowano często narzędzia z warsztatu jazzowego, a to ze względu na sposób tworzenia muzyki, a także przez obecność w zespole dęciaków.

Pan Mateusz w trakcie krótkiego „resetu” między kolejnymi „tejkami”

W 2011 roku grupa wydaje album This Is The Last Song I Wrote About Jews, Volume 1, w którym sięga po muzykę folkową i żydowską, w 2013 roku I Travel Within My Dreams With a German Passport, a rok później Lost Tawns. Jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty zespół wystąpił na Open’er Festival, a Franczak dołączył do grupy HOW HOW, w której grał Miron Grzegorkiewicz, gitarzysta Daktari. Również i z HOW HOW wydał trzy płyty.

W 2016 roku zespół Daktari zawiesił działalność, choć się nie rozwiązał, a muzycy ruszyli w swoją drogę, nie wykluczając, że kiedyś się jeszcze spotkają. W tym samym roku ukazał się pierwszy solowy album Mateusza Franczaka, zatytułowany long story short. Choć wcześniej skupiony przede wszystkim na grze na saksofonie, na tym albumie zaprezentował się jako gitarzysta i wokalista:

Wziąłem ją (gitarę – red.) do ręki jakbym nigdy wcześniej na niej nie grał, chcąc przełożyć na nią język, jaki wypracowałem sobie na saksofonie czy klawiszach – minimalistyczny; zależało mi by osiągnąć jak największy efekt przy użyciu jak najmniejszej liczby dźwięków, a nawet zagrać brakiem precyzji, pewnymi niedokładnościami. Postanowiłem też, że od razu będę nagrywał. Zacząłem w mieszkaniu od szkiców, później wyjechałem na wieś, zamknąłem się w domku nad jeziorem, rozstawiłem sprzęt i codziennie coś nagrywałem. Tak powstało większość utworów na moją pierwszą płytę – to pierwsze podejście każdego utworu.

Piotr Jagielski, Mateusz Franczak, culture.pl, styczeń 2017, dostęp: 18.03.2019

W 2017 roku Franczak wystąpił na katowickim OFF Festivalu, gdzie zaprezentował materiał ze swojej kolejnej solowej płyty Night-night. Jej premiera miała miejsce 27 kwietnia 2018 roku, a dzień wcześniej odbył się premierowy koncert w warszawskim klubie Pogłos. Między tymi dwoma projektami solowymi nie próżnował i z Mironem Grzegorkiewiczem, kolegą z Daktari i HOW HOW, pod szyldem Giorgio Fazer, wydał płytę Gorzki to chleb jest polskość, na którą złożyły się improwizowane utwory na dwie gitary, elektronikę i głosy.

| NAGRANIE

Personel:
- Mateusz Franczak – wokale, gitara elektryczna, fortepian, syntezatory
- Adam Podniesiński – elektronika
- Paweł Szamburski – klarnet
- Patryk Zakrocki – altówka, mbira
- Hubert Zemler – perkusja

Nigh-night to płyta zarejestrowana przez pana Marcina Bocińskiego, którego w zeszłym roku nagrodziliśmy za mastering albumu Silence Aquavoice, czyli projektu Tadka Łuczejko (nagroda High Fidelity

  • Best Recording 2018). Pan Bociński masterował zresztą wszystkie poprzednie płyty Aquavoice, odpowiedzialny jest też za mastering albumu duetu Electric Uranus & X-Navi:ET pt. Voices Of The Cosmos III, o którym pisaliśmy w zeszłym miesiącu. Prowadzi studio masteringowe legatomastering.pl, ale co jakiś czas odpowiedzialny jest także za nagranie i miks – a to gwarantuje spójną wizję dźwięku.

    Widok na scenę Teatru Syrena z pełnym instrumentarium pana Mateusza

    Wcześniej, przypomnę, pisaliśmy o znakomitych efektach, jakie uzyskał na płytach: Miniatury Eugeniusza Rudnika (wyróżnienie BIG RED Button), The Right Moment Jachna | Cichocki | Urowski | Krawczyk (wyróżnienie BIG RED Button), Playing Rafał Gorzycki Trio (wyróżnienie RED Fingerprint).

    MARCIN BOCIŃSKI
    produkcja, nagranie, miks i mastering


    Studio masteringowe legatomastering.pl

    Płyta Night-night, została zarejestrowana w nietypowej, aczkolwiek fenomenalnej przestrzeni warszawskiego Teatru Syrena, o ogromnej kubaturze, w której dźwięk mógł swobodnie oddychać i rozchodzić się w powietrzu. Dysponowaliśmy świetnym sprzętem, nie było również presji czasu. A takie warunki uruchamiają dodatkowo muzyczną wyobraźnię. 

    Myślę, że w przypadku tej płyty największy wpływ na dźwięk miała właśnie przestrzeń w której nagrywaliśmy. Każdy, nawet najgłośniejszy, instrument, na przykład piec gitarowy czy perkusja, miał wystarczająco dużo miejsca i powietrza, aby spokojnie „oddychać”, dźwięk nie był w żaden sposób ograniczony czy skrępowany. Dysponowaliśmy świetnej klasy sprzętem – mikrofonami firmy Manley, preampami Neve, przetwornikami Apogee, całość rejestrowana była w domenie cyfrowej w postaci 24 bity, 88,2 kHz.

    Przy rejestracji każdego z instrumentów równolegle nagrywaliśmy „ambience” sali, więc 90% przestrzeni na tej płycie to naturalne pogłosy. Przykładowo: pogłos wokalu został zarejestrowany w dolnym foyer teatru. Wystawiłem tam głośnik przez który odtwarzałem ścieżkę wokalu i nagrywałem pogłos pomieszczenia. W jednym czy dwu przypadkach dodałem sztuczny pogłos, aby wzmocnić nastrój muzyki – na pewno w Little Town na gitarze i w utworach fortepianowych, w tym przypadku był to pogłos Yamaha S Rev 1, tzw. samplingowy, czyli wykorzystujący próbki pogłosów autentycznych sal koncertowych.

    Rejestracja perkusji, widok od wyjścia dla widzów

    Po latach nagrań muzyki klasycznej wiem, że nie sprzęt, ale w głównej mierze sala decyduje o charakterze brzmienia. W przypadku tej płyty jestem bardzo zadowolony z brzmienia gitar, fortepianu, bębnów i wokalu. Polecam tą płytę nie tylko dźwiękowo ale przede wszystkim muzycznie. Mateusz to bardzo zdolny młody muzyk obdarzony oryginalnym wokalem, a na płycie wciela się, jak to w teatrze przystało, w wiele różnych postaci.

    TEATR SYRENA
    ul. Litewska 3 | 00-589 Warszawa | Polska
    teatrsyrena.pl

    | WYDANIE

    Program:
    1. Hold Your Fire | 9:55
    2. Over | 3:00
    3. Defy | 4:43
    4. Little Town | 5:47
    5. All About | 6:44
    6. Pointing | 2:54
    7. Revealing | 6:34
    8. Fool | 5:28
    Czas całkowity: 45:04

  • Nie wiem, czy to państwo zauważyli i czy się ze mną zgadzacie, ale najciekawsze rzeczy, zarówno pod względem muzycznym, jak i poligraficznym mają miejsce w maleńkich, niszowych wydawnictwach. Tak, jakby prowadzący je ludzie nie bali się zainwestować czas i pieniądze w dobry projekt okładki, w nagranie, w artystów. Oczywiste jest, że znacząca część tego typu płyt czas weryfikuje negatywnie, ale te, które pozostają są naprawdę wyjątkowe.

    Płyta Night-night wydana została równolegle w postaci cyfrowej na płycie Compact Disc i analogowej na płycie winylowej; ta ostatnia została nacięta z plików cyfrowych 24/88,2. Nieprzypadkowo wspomniałem o walorach graficznych niszowych wydawnictw – krążek Mateusza Franczaka wygląda niezwykle smakowicie. Za grafikę odpowiedzialny jest pan Adam Podniesiński, który w dwóch utworach gra na instrumentach elektronicznych. Profile artystyczne opisują go jako malarza, muzyka, projektanta graficznego, mieszkającego w Warszawie. Był on współzałożycielem grupy HOW HOW.

    Wersja cyfrowa ma postać niewielkiego mini-LP z krążkiem wsuwanym do koperty od środka, co nie jest wygodnym sposobem; pamiętacie państwo problemy z pierwszym podwójnym albumem polskiego rocka, tzw. Czerwonym albumem grupy Niemen? – To podobny projekt, tyle że z jedną płytą. Na skrzydełku okładki zamieszczono teksty piosenek – to album zaśpiewany po angielsku. Wersja winylowa wygląda identycznie, tyle że jest przeskalowana. Płytę do niej wkłada się klasycznie, od zewnątrz.

    Odsłuch miałem maksymalnie ułatwiony, ponieważ oprócz krążków CD i LP do dyspozycji miałem również płytę Master CD-R, wypaloną przez pana Marcina, jak również Test Press wersji winylowej.

    | ODSŁUCH

    Muzyka | Płytę Night-night znam od roku i przesłuchałem ją z kilkudziesięcioma produktami – od odtwarzaczy CD, przez wzmacniacze, na kolumnach i okablowaniu skończywszy. Znam ją więc całkiem dobrze. Muzycznie jest doskonałym przykładem na to, jak pokazać muzykę, aby działała na wielu poziomach, bo jej brzmienie stanowi integralną, nierozłączną całość tego krążka.

    Muzycznie porównuje się ją często do nagrań amerykańskich i rzeczywiście coś w tym jest – to muzyka spoza głównego nurtu, w znacznej mierze improwizowana, bez basu, z perkusją tylko w dwóch utworach. Jeśli chodzi o sposób śpiewu i ogólną atmosferę na myśl przychodzą mi przede wszystkim płyty Grace Jeffa Buckleya i nagrania Sigur Rós. Być może jeszcze lepszym tropem będą nagrania Talk Talk z ich ostatniej, wspólnie nagranej, płyty Laughing Stock oraz solowego albumu, niedawno zmarłego, Marka Hollisa, na którym umieścił improwizacje ze studia.

    Jeśli powiem, że Night-night odsyła również do improwizowanej, doskonałej płyty Skalary, mieczyki, neonki zespołu Myslovitz z 2004 roku, to również nie będę daleki od prawdy. To granie na światowym poziomie – to piękna, mądra muzyka. W dodatku nagrana lepiej niż wszystkie przywołane płyty – może poza solo Hollisa.

    Dźwięk | Hold Your Fire rozpoczyna się dźwiękiem przypominającym dmuchanie w saksofon, ale bez ustnika, do czego za chwilę dołącza elektronika. Od razu wiemy, że to znakomita realizacja. Dźwięk jest naturalny i ma bogatą teksturę i głębię. Obydwa te plany, to jest klawiszy, wchodzącej później gitary i skrzypiec na długim pogłosie, ładnie się z sobą łączą, tworząc świetny klimat. I nawet, kiedy w 4:29 wchodzi mocniejsza gitara, ma ona podobny „smak”.

    Patrząc na zdjęcia wykonane w czasie sesji i widząc fortepian ustawiony tuż przy tylnej, twardej ścianie zamykającej od tyłu scenę Teatru Syrena ciekawy byłem, jak na to zareagują mikrofony. Teatr to bowiem specyficzne miejsce – z zastawkami bardzo głuche i tępe, bez nich nazbyt żywe. Wielokrotnie nagrywałem mniejsze i większe składy na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, sporo od Syreny większego, zdaję więc sobie sprawę ze skali problemu.

    Fortepian ustawiony został tuż przy tylnej ścianie sceny

    Fortepian o którym mowa rozpoczyna utwór Over. Okazuje się, że pan Marcin doskonale wyważył plany, świetnie ustawił dźwięk bezpośredni i odbity. Fortepian o którym mówiłem miał bowiem bardzo ładną barwę, wagę, ale i mocne „odejście”, nie był rzucany na twarz. Podobnie zresztą, jak wchodzący w 1:29, wysoki wokal lidera. Cały ten utwór powinien na państwa systemie zabrzmieć przestrzennie, nieco eterycznie, ale z mocnym umocowaniem w dolnej średnicy.

    Inaczej utwór Defy, rozpoczynający się od mocnej, bliskiej, mocno przesterowanej gitary i niskiego głosu. Podobnie zresztą brzmi perkusja, która dołącza po 2:40 – jest blisko nas i ma świetną masę. Te trzy elementy są ustawione na osi, z perkusją nieco po bokach, ale nie zlewają się, mają indywidualną barwę i przestrzeń.

    Little Town rozpoczyna się podobnie jak Over, to jest w delikatny sposób, przestrzennie. W 3:13 dochodzi do tego mocna gitara, ale nie tak blisko, jak w Defy, a z większym pogłosem. Razem z nią pojawiają się „chórki”, czyli zwielokrotniony i przetworzony głos lidera. Brzmi to świetnie, bo mimo wielu planów i faktur dźwięk jest czysty i głęboki.

    All About rozpoczyna, podobnie jak Defy, mocna gitara na pierwszym planie. W 1:20 dochodzi do niej wokal. I znowu mamy bardzo dobrze rozłożone plany – choć obydwa instrumenty są w podobnej odległości od nas i niemal na osi (albo po prostu na osi), to dzięki pogłosowi wydają się większe i nigdy się nie zlewają, ani nie zagłuszają.

    Pointing to ponownie fortepian. Tutaj, mocniej niż w Over słychać „przestrzeń” i scenę. Mimo że za chwilę dołączają instrumenty elektroniczne, mamy gęstą atmosferę, smakujemy ją. Chodzi o to, że to nie jest wyczyszczone do spodu brzmienie, ale żywe, naturalne. To spokojny, delikatny utwór instrumentalny.

    Revealing to kolejny utwór z atmosferą, oddechem, odejściem, przestrzenią. Wszystko budowane jest za kolumnami, nie mamy zbyt wielu informacji wychodzących w naszą stronę lub w przeciwfazie. Całość jest gęsta i nisko ustawiona. Docenimy niewielkie detale, wychodzące „spod” dźwięków, jakby spod wody, ale tylko wtedy, kiedy nasz system jest jednocześnie rozdzielczy i nasycony – bo tak to powinno brzmieć.

    Fool jest najbardziej „piosenkowym” utworem na tej płycie. Rozpoczyna się blisko ustawioną gitarą elektryczną bez przesteru. W 0:39 dołącza do niej niski, nasycony wokal. Jest on „zdjęty” blisko, ale o to chyba chodziło – żeby był intymny i namacalny. I taki powinien być, kiedy państwo zagracie płytę na swoich systemach. Za nimi, ze sporym pogłosem, odzywają się bębny, które delikatnie „pulsują”. Przy 2:02 klimat się zmienia, bo gitara uderza mocniej, jest bardziej przesterowana, a perkusja gra tu szeroko.

    Piec gitarowy został „zdjęty” za pomocą kilku mikrofonów na raz – każdy wnosi nieco do miksu inne brzmienie

    Jest ona ustawiona z tyłu, ma sporo pogłosu i brzmi bardzo naturalnie. Nie starano się na siłę podkreślić blach, bo to – tak w ogóle – ciepła, gęsta realizacja. Nie ma w niej rozjaśnionej góry i przenikliwego wysokiego środka. Jest za to klimat, gęstość i mocny niski środek. Dopiero w tym utworze brzmienie się rozkłada między obydwa kanały, a jednak wcześniej wcale tego nie brakuje, tak naturalnie to wszystko brzmi. Po raz pierwszy słyszymy tu także klasycznie zagrany saksofon – wraz z klarnetem otwiera on przestrzeń na boki.

    | PODSUMOWANIE

    Night-night to płyta nastrojów i atmosfery. To nagranie bez niepotrzebnych kombinacji, bardzo bezpośrednie, a przez to szczere, naturalne. Naprawdę rzadko można usłyszeć z takim wyczuciem zarejestrowaną gitarę elektryczną i tak dobre wokale. Zresztą wszystkie instrumenty są tu świetne, bo naturalne. Choć pierwszy plan jest najczęściej mocny, to nie wychodzi przed głośniki, budując głęboką scenę za nimi. Piękna płyta, choć niejednoznaczna, w tym sensie, że wymykająca się prostej kategoryzacji. I znakomicie nagrana – brawo! ■

    Jakość dźwięku: 10/10

    Wyróżnienie: BIG RED Button

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl