pl | en

Mata | docisk (gramofon)

Oyaide
MJ-12 | STB-HWX

Producent: OYAIDE ELEC. CO., LTD
Cena (w czasie testu): 1190 zł | 1390 zł

Kontakt:
Hayato Ishiguro | 1-9-6 Yushima
Bunkyo-ku, Tokyo 113-0034
JAPAN

oyaide.com
oyaide.pl

MADE IN JAPAN

Do testu dostarczyła firma: NAUTILUS


yaide to jedna z tych marek, którą stali czytelnicy magazynu „High Fidelity” doskonale znają. Większości audiofilów kojarzy się zapewne głównie z kablami, zarówno sygnałowymi jak i, a może przede wszystkim, zasilającymi. Niewykluczone, iż wiele osób używających kabli zasilających innych producentów zauważyło na ich wtykach logo tej japońskiej marki. Obok Furutecha to bowiem drugi z liczących się producentów tych elementów, które za sprawą ich klasy są chętnie stosowane choćby przez firmę LessLoss, której przewodów sam używam. Ofertę związaną z zasilaniem uzupełniają listwy sieciowe i gniazdka ścienne. Co więcej, choć przecież Kraj Kwitnącej Wiśni kojarzy się nam raczej z dość drogimi produktami, te z logiem Oyaide, oferujące przecież wysoką jakość i wykonania i brzmienia, należą do (relatywnie oczywiście) rozsądnie wycenionych.

Pokaźną pozycję w ofercie Oyaide stanowią również szeroko rozumiane akcesoria, w tym przeznaczone dla miłośników czarnej płyty. Dwie główki ramion („headshell”), dwa zestawy kabli do nich, dwa dociski gramofonowe, a w końcu maty gramofonowe otwierają nowe możliwości przed zwolennikami winylu. Za relatywnie rozsądne pieniądze mogą oni bowiem spróbować wycisnąć jeszcze nieco więcej ze swoich ukochanych gramofonów.

W ramach dorocznego japońskiego numeru „High Fidelity” obok wkładki Phasemation PP-1000 otrzymałem od firmy Nautilus, dystrybutora obydwu marek, również pudełko z kilkoma pośród wspomnianych akcesoriów. Z racji posiadanego ramienia (Schroeder CB) nie mogłem skorzystać z headshella ani kabelków do jego podłączenia – w niemieckim ramieniu całe okablowanie od pinów w główce ramienia aż po wtyki RCA na końcu interkonektu, stanowi całość. Z przyjemnością natomiast skorzystałem z okazji by w swoim gramofonie J. Sikora Basic sprawdzić wpływ podkładki („maty”) MJ-12 oraz docisku oznaczonego symbolem STB HWX.

MJ-12

Zacznijmy od „maty”. Na rynku można znaleźć sporo różnych produktów tego typu. Niektórzy producenci gramofonów stosują własne rozwiązania, inni integrują warstwę materiału mającego pełnić funkcję maty z talerzem, a kolejna, liczna grupa wybór pozostawia użytkownikom. Ci ostatni mogą więc dobierać produkt, który sprawdzi się najlepiej w ich systemie kierując się własnym gustem bądź po prostu uszami. Najprostsze maty wykonywane są z filcu albo gumy. W tych bardziej zaawansowanych stosowane są wielorakie materiały, od wyspecjalizowanych rodzajów gumy i plastiku, przez różne rodzaje metalu, po naturalne skóry.

Mój Basic z kolei wyposażony jest w grubą matę ze specjalnego szkła. Pan Janusz Sikora na znalezienie odpowiedniego materiału na ten element poświęcił niemal równie wiele czasu, jak na stosowane w podstawie jego gramofonu, obudowie łożyska, czy w talerzu. Jak twierdzi, właśnie to szkło dało najlepsze rezultaty. Mówiąc zupełnie szczerze to nie mając obecnie ramienia z regulowanym w locie VTA nie bawiłem się do tej pory w testy porównawcze mat. Większość dostępnych na rynku jest dość cienka, podczas gdy ta na Basicu ma 10 mm grubości, więc porównania wiązałby się z ręcznym podnoszeniem i opuszczaniem ramienia. Na to brakuje mi czasu i cierpliwości co w połączeniu z faktem, iż Basic po prostu fantastycznie gra sprawia, że w wolnych chwilach wolę rozkoszować się muzyką niż szukać przysłowiowej dziury w całym.

Kiedy otrzymałem do testu podkładkę Oyaide, nie miałem już wymówki. MJ-12 to mata dość specyficzna. Jak pisze producent, „wykonano ją z aluminium A5052, charakteryzującego się wyjątkowymi, korzystnymi dla tego zastosowania właściwościami. Wykończenie tego metalowego dysku spiekiem aluminium sprawia, iż wyjątkowo efektywnie tłumione są mikrowibracje, a dodatkowo dysk chroniony jest przed uszkodzeniami mechanicznymi”.

Mata jest swego pośrednikiem między talerzem gramofonu i płytą, a jej rolą jest zapewnienie igle jak najbardziej komfortowych warunków pracy. Rzecz w tym, by do igły docierało jak najmniej drgań z zewnątrz, w idealnej sytuacji żadne. Igła, odczytując informacje zapisane w rowku, drga a następnie jej drgania przekształcane są w impulsy elektryczne, które ostatecznie słyszymy w postaci dźwięku. Igła nie potrafi odróżnić drgań wynikających z zapisu na płycie od tych pochodzących z zewnątrz. Dlatego właśnie mechaniczna konstrukcja gramofonu ma na celu wyeliminowanie pasożytniczych wibracji.

Mata jest elementem dodatkowym, który ma izolować płytę, a więc i igłę wkładki, od drgań. Materiał, z którego wykonano MJ-12, ma właściwości tłumiące. Dodatkowo, znowu zacytujmy producenta: „powierzchnia MJ-12 została ukształtowana tak, aby była pochylona w stronę środka pod kątem 1º. Jeśli zastosujemy wraz z nią docisk (rekomendowana waga to ponad 300 g), płyta zostanie idealnie dociśnięta do tej powierzchni”. To jednak jeszcze nie koniec. W powierzchni maty wydrążono kilkanaście otworów o różnej średnicy, układających się na kształt spirali. Są one kolejnym elementem ograniczającym wibracje. Mata w najgrubszym miejscu ma grubość 5 mm i waży 670 g.

STB-HWX

Drugim elementem, który mogłem przetestować był docisk oznaczony symbolem STB-HWX. To także ciekawa konstrukcja. Zacznijmy od tego, że należy do grupy tego typu produktów nakładanych na trzpień, w odróżnieniu od nakręcanych. Występuje w dwóch wersjach – MSX i HWX. Domyślam się, że w symbolu ukryto oznaczenia M (medium, czyli średni) i H (heavy), czyli ciężki, sugerujące masę tych dwóch wersji. Oyaide pisze nawet, że ich docisk jest najcięższym dostępnym na rynku, ale to tylko dlatego, że nie mieli do czynienia z zaczepno-obronną wersją pana Janusza Sikory.

W amerykańskich filmach, gdy mieszkaniec słyszy podejrzane dźwięki w domu ma zawsze pod ręką kij bejsbolowy. Ja, a pewnie i wielu użytkowników gramofonów pana Janusza, jeśli już dojdzie do takiej sytuacji złapię do ręki docisk z Basica i... biada włamywaczowi. Wracając do tematu. Drugą ciekawostką dotyczącą tych produktów jest ich waga. Otóż w wersji mniejszej (czy średniej), STB waży bowiem od 200 do 440 g. Natomiast testowana wersja, STB-HWX, jest cięższa, i oferuje zakres wagowy od 240 nawet do 790 g. W ten sposób dochodzimy do specyfiki tego produktu.

Otóż docisk ten w obu wersjach składa się z dziesięciu elementów. Mamy tu dwa „dyski” stanowiące górną i dolną powierzchnię docisku, które nie są identyczne. Od zewnętrznej strony na jednym dysku mamy bowiem okrągłe wgłębienie wokół otworu na oś talerza, po drugiej natomiast umieszczono dodatkowy niewielki, wystający dysk, który można wykorzystać przy odtwarzaniu tzw. EP-ek. Kolejne elementy to: centralna ośka, która umożliwia skręcenie dysków razem, sześć cylindrów/obciążników oraz podkładka oddzielająca je od powierzchni jednego z dysków. Sześć cylindrów/obciążników to maksymalna ilość, która mieści się między dyskami, przekładająca się na wspomnianą, maksymalną masę.

Każdy cylinder dokłada kolejne 90 g do całkowitej masy docisku. Wystarczy jednakże rozkręcić dyski i wyjąć część obciążników by uzyskać niższą masę. Choć producent o tym nie wspomina, myślę, iż warto zadbać o ich symetryczne rozmieszczenie – w końcu docisk będzie się kręcił wraz z talerzem i płytą. Sześć cylindrów szczelnie wypełnia całą wolną przestrzeń między dyskami, ale przy mniejszej ilości ich ustawienie nie jest już tak oczywiste. Zmiana ilości cylindrów pozwoli po pierwsze dobrać masę do gramofonów o bardziej podatnym zawieszeniu, w których nie można stosować ciężkich docisków. Po drugie, jak twierdzi producent, można w ten sposób w pewnym zakresie dostrajać brzmienie pod swoje potrzeby.

Cylindry te wykonane są z chromowanego mosiądzu. Oyaide ma w swojej ofercie takie same cylindry wykonane z plecionki węglowej (STB-CB), na pewno zdecydowanie lżejsze, być może (nie mając ich do dyspozycji nie mogłem sprawdzić) pozwalające jeszcze inaczej stroić brzmienie. Można więc zastąpić metalowe obciążniki karbonowymi, acz jest to dodatkowo płatna opcja. Dyski, górny i dolny, wykonane są z aluminium i wykończone tzw. „silver carbon”, czyli włóknem węglowym z dodatkiem aluminium. Wykorzystanie kilku różnych materiałów jest zabiegiem celowym i ma poprawiać właściwości tłumiące docisku. Warto jeszcze dodać, że producent zaleca stosowanie maty MJ-12 razem z dociskiem STB (tzn. jedną z jego dwóch wersji).

OYAIDE w „High Fidelity”
  • WYWIAD: Satoru Murayama | Oyaide – CEO, czytaj TUTAJ
  • TEST: Oyaide ACROSS 750 RR V2 + TUNAMI II SP-B V2 + TUNAMI GPX-R V2 - interkonekt analogowy + kabel głośnikowy + kabel sieciowy
  • TEST: Oyaide TUNAMI GPX-R + MTS-4e - kable sieciowe + listwa sieciowa, czytaj TUTAJ
  • NAGRODA ROKU 2006: Oyaide PR-02, TUNAMI Nigo – interkonekt + kabel sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Oyaide PR-02, TUNAMI NIGO - interkonekt analogowy + kabel sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Oyaide Tunami GPX - kabel sieciowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Oyaide OR-800 ADVANCED - kabel głośnikowy, czytaj TUTAJ
  • TEST: Oyaide STRAIGHT LINE 75AD - interkonekt cyfrowy, czytaj TUTAJ
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: spotkanie #50 - Sieć (po raz pierwszy), czytaj TUTAJ,
  • KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE: spotkanie #54 Sieć (część druga), czytaj TUTAJ

  • Płyty użyte w odsłuchu (wybór)

    • AC/DC, Live, EPIC E2 90553, LP
    • Albeniz, Suita Espanola, Decca/London Records KIJC 9144, LP
    • Arne Domnerus, Jazz at the Pawnshop, Proprius ATR 003, LP
    • Cannonball Adderley, Somethin' else, Blue Note/Classic Records BST 1595-45, 180 g LP
    • Daniel Gaede, The tube only vinyl, TACET L117, LP
    • Dead Can Dance, Spiritchaser, 4AD/Mobile Fidelity MOFI 2-002, 150 g LP
    • Kate Bush, The sensual world, EMI/Audio Fidelity AFZLP 082, 180 g LP
    • Keith Jarrett, The Koeln Concert, ECM 1064/65 ST, LP
    • Lou Donaldson, LD+3, Blue Note MMBST-84012, LP
    • Miles Davis, Sketches of Spain, Columbia PC8271, LP
    • Muddy Waters & The Rolling Stones, Live At The Checkerboard Lounge. Chicago 1981, Eagle Rock Entertainment B0085KGHI6, LP
    • Patricia Barber, Companion, Premonition/Mobile Fidelity MFSL 2-45003, 180 g LP
    • Pink Floyd, The Endless River, Parlophone Records 825646215478, 180 g LP
    • Rodrigo y Gabriela, 11:11, EMI Music Poland, LP
    • The Ben Webster Quintet, Soulville, Verve Records M GV-8274, LP
    • Thorens, 125th Anniversary LP, Thorens ATD125, 3 x 180 g LP
    • Vivaldi, Le Quatro Stagioni, Divox/Cisco CLP7057, LP

    Japońskie wersje płyt dostępne na

    Zacznę od tego, że zrezygnowałem z bezpośredniego porównywania dwóch kompletów mata + docisk, które miałem do dyspozycji, bo uznałem, że byłaby to „ustawiona” walka. Test bowiem odbywał się na gramofonie pana Janusza Sikory wyposażonym w dedykowaną matę i docisk, których opracowanie tak, by deck ten osiągał najlepsze możliwe efekty brzmieniowe, zajęło polskiemu konstruktorowi sporo czasu. Patrząc na to od strony cenowej, mata szklana co prawda jest tańsza od propozycji Oyaide, ale docisk dla odmiany, jest blisko dwa razy droższy. Sumarycznie zestaw polskiego producenta do tego właśnie gramofonu jest więc nieco droższy (700 + 2400 zł) niż pochodzący z Japonii (1190 + 1390 zł). Dobrą informacją było to, że nie musiałem się przynajmniej przejmować masą zestawu Oyaide jako że fabryczny zestaw J. Sikora jest zdecydowanie cięższy.

    Po powyższej konstatacji skupiłem się więc przede wszystkim na odsłuchach z testowanym zestawem i bez niego. Testowałem je razem, bo, jak już wspomniałem, takie są zalecenia producenta. Gramofon pana Janusza daje niezwykle pełny, stabilny, potężny i wysoce rozdzielczy dźwięk. Zdjęcie dedykowanej maty i docisku nie zmieniło oczywiście jego charakteru, ale zauważalne różnice i owszem, byłem w stanie zaobserwować. Dotyczyły przede wszystkim obu skrajów pasma.

    Na dole stabilny jak skała, tak dobrze kontrolowany i definiowany, schodzący bardzo nisko bas odrobinę się rozmył. Tzn. delikatnie rozmyły się krawędzie, definicja, a co za tym i różnicowanie nie było aż tak znakomite, jak w firmowym komplecie. Z kolei owa krystalicznie czysta, otwarta, tak pięknie dźwięczna góra pasma straciła nieco ze swojej przejrzystości. Zmiany, o których piszę, nie należą do znaczących, to nie jest kwestia dobrego i słabego brzmienia, tylko stopniowania znakomitego. Mowa o tych kilku umownych procentach jakości, o które walczy się, gdy system osiągnie już odpowiednio wysoki poziom.

    Po odsłuchu kilku płyt bez maty i docisku zamiast wracać do zestawu Sikory sięgnąłem po testowane MJ-12 i STB-HXW. Ramię powędrowało o 5 mm niżej, by wyrównać różnicę grubości między matami, docisk (z kompletem obciążników) wylądował „wklęśniętą” (nieEP-kową) stroną na płycie. Zagrało inaczej. Wróciła definicja na dole pasma, kontrola, ale jak pokazała np. soundtrack Gladiatora, tudzież The Power of the orchestra, dźwięk był nieco „lżejszy”. Nie było aż tak mocnego łupnięcia na samym dole, jakie na co dzień serwuje mi Basic, zwłaszcza z genialnym przedwzmacniaczem Tenor Audio Phono 1. Znowu nie mówię o różnicach typu dzień i noc, ale gdy jest się do czegoś przyzwyczajonym, to jednak nawet minimalne odchyłki są zauważalne.

    Ciekawe rzeczy działy się na górze pasma. Do poziomu z akcesoriami J. Sikory wróciły klarowność, otwartość i dźwięczność, nieco „zmącone” brakiem maty i docisku. Co ciekawe, na płytach akustycznych, zrealizowanych na żywo z doskonale uchwyconą akustyką pomieszczeń odniosłem wrażenie, że było jej jeszcze więcej, że łatwiej było z Oyaide (niż z JS) usłyszeć udział otoczenia akustycznego muzyków. Tak było na genialnie zrealizowanym i zagranym, w pełni analogowym albumie Michela Godarda wydanym na winylu przez Sommelier du Son. Jego zespół zagrał muzykę Monteverdiego i wariacje na jej temat na dziedzińcu zabytkowego opactwa we Francji i to absolutnie wyjątkowe otoczenie zostało przepięknie uchwycone na taśmie.

    Wersji zagranej z gramofonu przez Tenora wspartej jeszcze procesorem Yayumy nic chyba nie przebije, ale bez procesora za to z zestawem Oyaide też brzmiało to wybornie. Wybrzmienia wydała się odrobinę dłuższe, kubatura otoczenie muzyków nieco większa. Brzmiało to trochę tak, jakby lżejszy zestaw Oyaide dawał muzyce ciut więcej swobody na górze pasma, niż cięższy J. Sikory. Na większości płyt tego nie słyszałem. Pojawiało się to jedynie tam, gdzie równie dobrze, jak na wspomnianym albumie, uchwycono akustykę dużych pomieszczeń/przestrzeni.

    Nie wspomniałem do tej pory o najważniejszej części pasma, o średnicy. A to dlatego, że słuchając różnych płyt traktowanych jako muzyczną całość nie bardzo potrafiłem zdefiniować różnice, które testowane elementy wnosiły. Dopiero przełączenie się na tryb analityczny, skupienie się na wybranych składnikach muzyki zaczęło przynosić pewne efekty. Ot choćby głos Patricii Barber na Companion. Z matą i dociskiem Oyaide był odrobinę, ale jednak bardziej prawdziwy. Trochę czasu zajęło mi ustalenie, że wynikało to z lepszego pokazania faktury jej głosu oraz bardziej jeszcze naturalnie brzmiących sybilantów.

    W przypadku Leontyny Price, czy Luciano Pavarottiego, których występy na scenach operowych siłą rzeczy obserwuje się z większej perspektywy niż wspomnianej Patricii, czy innych wokalistów jazzowych, z MJ-12 i STB-HWX zwiększało się poczucie ich obecności. Nie byli przybliżani, ale stawali się bardziej namacalni, lepiej zdefiniowani w przestrzeni sceny, bliżsi emocjonalnie. Podobnie było np. z klasycznymi gitarami na jednym z krążków Paco de Lucii i jego zespołu flamenco. Bez dwóch zdań z matą i dociskiem ich obecność, namacalność, była większa niż bez nich. To był krok w dobrą stronę, o ile oczywiście za taką uznaje się jak najbliższy kontakt emocjonalny artystami i ich muzyką. Ostatnie wydanie Brothers in arms również wołałem z Oyaide za sprawę punktualniejszego, jeszcze lepiej zdefiniowanego basu oraz mającej więcej treści, więcej „mięsa” gitary Knopflera.

    Na koniec podjąłem próby ze zmianą ilości cylindrów w docisku. Szybko okazało się, że w przypadku mojego gramofonu, typowego mass-loadera (85 kg) zmniejszanie masy się nie do końca sprawdzało. No, ale Basic to przypadek (niemal) ekstremalny. Niektórzy mają więcej niż jeden deck, większość z nas na przestrzeni lat zmienia gramofony, więc pomysł dopasowywania masy do konkretnego gramofonu jest znakomity. Docisk Oyaide może być rozwiązaniem na długie lata, by nie rzec wręcz na całe życie.

    Miłośnicy muzyki szukają w dźwięku różnych rzeczy. U mnie z cięższym dociskiem pana Sikory bas brzmiał lepiej niż z Oyaide, ale dla odmiany góra pasma na niektórych płytach z japońskim dociskiem brzmiała jeszcze lepiej. Na innych gramofonach zapewne będzie podobnie. Na dzień z cięższym, rockowym graniem można ubrać STB-HXW we wszystkie cylindry, a na długi wieczór z wyrafinowaną muzyką akustyczną zarejestrowaną na żywo 30 sekund poświęcone na rozkręcenie docisku i wyjęcie 1, 2, może 3 cylindrów zapewni nam inny, wyższy poziom doznań. Nie znam innego docisku, który dawałby użytkownikowi takie możliwości.

    Podsumowanie

    Audio to nieustanne dążenie do perfekcji. Tą każdy może interpretować inaczej i szukać innych dróg do zbliżenia się do własnej nirwany. Prędzej czy później przychodzi moment, gdy osiągamy pewien poziom, klasę brzmienia naszego systemu a kolejny znaczący postęp wymagałby ogromnych inwestycji finansowych. Wtedy właśnie wiele osób zwraca się w stronę drobniejszych elementów, akcesoriów, które co prawda nie podniosą jakości dźwięku o rząd wielkości, ale metodą małych kroczków do owego majaczącego w oddali mirażu brzmieniowej nirwany nas przybliżają.

    Uzyskanie doskonałego brzmienia z płyt winylowych nie jest proste, a wręcz trudniejsze niż z innych nośników muzyki. Składa się na to wiele elementów i to nie tylko sama ich klasa, ale i synergia między nimi pozwala osiągnąć sukces. Gdy już mamy wymarzony gramofon, ramię, przedwzmacniacz gramofonowy i kolekcję płyt można pomyśleć o akcesoriach, które rewolucji w brzmieniu nie zrobią, ale te dodatkowe (umowne) kilka procent jakości są w stanie wnieść. Tak właśnie jest w przypadku maty MJ-12 i docisku STB-HWX japońskiej firmy Oyaide. Doskonale sprawdzają się użyte razem, a dodatkowo konstrukcja docisku sprawia, że jego użytkownik nie jest skazany tylko na opcję słuchania z i bez niego.

    Jego masę można dobrać do gramofonu (nie do wszystkich rekomendowane są ciężkie dociski), ale także i trochę pod swój gust muzyczny czy repertuar. U mnie obniżanie masy się nie sprawdziło, ale chcąc nie chcąc porównywałem to, co słyszałem do jeszcze sporo cięższego kompletu firmowego pana Janusza Sikory na jego gramofonie, więc nie była to do końca uczciwa walka. Porównanie tych samych płyt zagranych na Basicu z wykorzystaniem testowanego zestawu i bez niego pokazało jasno, że dodają prezentacji sznytu, zapewniają lepszą definicję i precyzję dźwięku. Wnoszą zmiany z jednej strony drobne, z drugiej jednakże one się sumują i gdy wraca się do słuchania bez nich okazuje się, że brak owych małych plusów jest całkiem dotkliwy.

    Jeśli nie używacie Państwo w swoim gramofonie żadnej maty i docisku albo chcecie spróbować innych niż posiadane, polecam odsłuch kompletu Oyaide. Klasa i uniwersalność to dwa słowa, które najlepiej go opisują.


    Dane techniczne (wg producenta)

    MJ-12
    Materiał: aluminium A5052 wycinane na CNC z utwardzaną powierzchnią
    Wymiary: zewnętrzna średnica 294 mm, grubość (max) 5 mm
    Masa: 670 g

    STB-HWX
    Użyte materiały: aluminium A5052 wycinane na maszynach CNC, utwardzane górna i dolna powierzchnia; Silver carbon FRP; chromowany mosiądz (odważniki x 6 i ośka × 1); włókno węglowe z dodatkiem aluminium(podkładka pod odważniki × 1)
    Wymiary: φ 70 mm, wysokość 55 mm
    Waga: 240 g (bez obciążników), ok. 790 g (z kompletem obciążników), każdy obciążnik waży 90 g


    Dystrybucja w Polsce

    NAUTILUS

    ul. Malborska 24
    30-646 Kraków | Polska

    www.nautilus.net.pl

    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl
    • HighFidelity.pl

    System odniesienia

    - Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD, SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE z lampową modyfikacją, w tym nowym stopniem analogowym i oddzielnym, lampowym zasilaniem, modyfikowany przez Dana Wrighta
    - Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio Symphony II z upgradem w postaci transformatorów wyjściowych z modelu Diavolo, wykonanym przez Toma Willisa
    - Końcówka mocy Modwright KWA100SE
    - Przedwzmacniacz lampowy Modwright LS100
    - Przetwornik cyfrowo analogowy: TeddyDAC, oraz Hegel HD11
    - Konwerter USB: Berkeley Audio Design Alpha USB, Lampizator
    - Gramofon: TransFi Salvation z ramieniem TransFi T3PRO Tomahawk i wkładkami AT33PTG (MC), Koetsu Black Gold Line (MC), Goldring 2100 (MM)
    - Przedwzmacniacz gramofonowy: ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC
    - Kolumny: Bastanis Matterhorn
    - Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr
    - Słuchawki: Audeze LCD3
    - Interkonekty - LessLoss Anchorwave; Gabriel Gold Extreme mk2, Antipodes Komako
    - Przewód głośnikowy -
    LessLoss Anchorwave
    - Przewody zasilające - LessLoss DFPC Signature; Gigawatt LC-3
    - Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuest Carbon, kable koaksjalne i BNC Audiomica Flint Consequence
    - Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y; gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)
    - Stolik: Rogoż Audio 4SB2N
    - Akcesoria antywibracyjne: platforma ROGOZ-AUDIO SMO40; platforma ROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII i Franc Accessories Ceramic Disc Slim Foot