Głośniki bezprzewodowe
JBL
Producent: HARMAN INTERNATIONAL INDUSTRIES, INCORPORATED |
firmie Apple mówi się wiele, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym kontekście. Amerykański gigant jest równie często chwalony za swoje genialne posunięcia marketingowe, co krytykowany za kontrowersyjną politykę podatkową. Nie znam jednak ani jednej osoby, która mogłaby powiedzieć coś złego na temat sprzętu Apple’a, przynajmniej w kontekście designu. Każdy kolejny iPhone, iPad czy iPod to małe dzieło sztuki, zaprojektowane i skonstruowane w taki sposób, że użytkownik chce spędzać z nim jak najwięcej czasu. JBL GO Bardzo ważnym segmentem dla JBL-a są bezprzewodowe głośniki Bluetooth. Występują one w różnych wersjach, rozmiarach, kolorach i przedziałach cenowych, oferując potencjalnemu nabywcy prawdziwe bogactwo możliwości. Korzystając więc z tego faktu postanowiłem sam sprawdzić czy najnowsze bezprzewodowe głośniki tego producenta rzeczywiście zasługują na takie uznanie, jakie otrzymują. Do testu – nietypowego jak na standardy „High Fidelity” – wybrałem cztery modele z czterech różnych przedziałów cenowych. Miałem więc okazję zapoznać się z superbudżetowym głośniczkiem GO, przystosowanym do trudów podróży modelem Clip 2 oraz z dwoma większymi urządzeniami, które mogą być wykorzystywane zarówno jako głośniki „do podróży”, jak i stacjonarne: Flip 3 oraz Charge 3. DESIGN Rozpisując się tak obszernie we wstępie o wysokiej jakości designie, który charakteryzuje produkty JBL-a trochę pozbawiłem się materiału do tego akapitu. Cóż więcej można bowiem napisać, jeżeli wszystko zostało już powiedziane? Rzeczywiście recenzowane przeze mnie głośniki Bluetooth prezentują się na żywo naprawdę pięknie. Zachwycają pomysłem, wykorzystanymi materiałami oraz dopracowaną ergonomią. Pierwszy z przywołanych modeli wyróżnia się tradycyjną, „kanciastą” obudową oraz niezwykle niską wagą i małymi rozmiarami. Mieści się on w kieszeni (i na dłoni) i jest praktycznie niewyczuwalny. Uwagę na siebie zwraca czym innym: kolorystyką i przyjemnymi w dotyku materiałami, które zostały wykorzystane przy jego budowie. Producent – całe szczęście – nie bał się pójść na całość, dzięki czemu kolory GO są żywe, głębokie i ekspresyjne. Warto również pochwalić pomysłowe wykorzystanie typograficznego logotypu JBL-a, które nie jest ukrywane i stanowi integralną część projektu. JBL Clip 2 Jeszcze lepiej wygląda „podróżniczy” głośnik Clip 2. W jego wypadku nadrzędnym założeniem była łatwość w transporcie. Właśnie dlatego model ten wyróżnia się zupełnie okrągłą obudową, aluminiowym karabińczykiem oraz inteligentnie zaprojektowaną przestrzenią na schowanie kabla. Również Clip 2 to produkt bardzo kolorowy i zachęcający do ciągłej zabawy z nim. Pozostałe dwa głośniki – Flip 3 oraz Charge 3 – wyglądają bardziej tradycyjnie, co nie oznacza, że są pod względem designu zachowawcze. Ich zalety to atrakcyjny, zaokrąglony kształt oraz znakomite „wplecenie” fizycznych przycisków do obudów, które zostały w nie „wtopione”. Głośniki świetnie prezentują się zarówno w pozycji wertykalnej, jak i horyzontalnej. Dobrze zaprojektowane zostały także membrany zlokalizowane po obu bokach urządzenia, które swoją pracą hipnotyzują i przykuwają uwagę. W wypadku obu tych głośników zabrakło mi jedynie fajniejszej aplikacji logotypu – aspekt ten prezentuje się po prostu normalnie. Ale być może przemawia przeze mnie fakt, że zostałem zmanierowany przez inne wyroby Harmana, które bardziej pomysłowo wykorzystały logo, na czele z słuchawkami AKG Y50/Y50BT czy opisanym wyżej głośniczkiem GO. Muszę jeszcze nadmienić, że wszystkie cztery modele z łatwością wkomponowują się w dowolne otoczenie. Można z nich korzystać w elegancko urządzonym salonie, na basenie czy w trakcie pikniku. Zawsze prezentują się one z klasą, jakby zostały zaprojektowane specjalnie na potrzeby interesującego nas otoczenia. Szczególnie dostojnie wyglądają dwa droższe głośniki, które – jak już zdążyłem napomknąć – można ustawiać pionowo i poziomo, co pozwala na ciekawe zaaranżowanie ich w przestrzeni odsłuchowej. OBSŁUGA I FUNKCJONALNOŚĆ Wygląd bez odpowiednio przyjemnej obsługi to – w mojej opinii – żaden design. Na szczęście i tutaj projektanci pracujący dla JBL-a stanęli na wysokości zadania, chociaż nie uniknęli drobnych błędów, które trzeba będzie wyeliminować w przyszłości. Wszystkimi głośniczkami można sterować za pomocą smartfona obsługującego technologię Bluetooth. Za jego pośrednictwem można wybierać odtwarzane utwory, a także zmniejszać bądź zwiększać głośność. Testowane głośniki szybko łączyły się z moim telefonem, bardzo dobrze reagowały też na wydawane przeze mnie polecenia. Zarówno tańsze (GO, Clip 2), jak i nieco droższe (Flip 3, Charge 3) propozycje miło obsługiwało mi się też za pomocą fizycznych przycisków, zlokalizowanych czy to wokół urządzenia, czy też na jego górze. Ich rozmieszczenie było – warto dodać – intuicyjne i już po kilku chwilach nie musiałem nawet patrzyć na głośnik, by uzyskać to, co chciałem. Co więcej, przyciski chodzą bezproblemowo – nie trzeba się z nimi w żaden sposób siłować, by w końcu zadziałały. Naturalnie ze względu na bardzo niską cenę aspekt ten nieco odstaje w modelu GO, jednak i w jego wypadku trudno mi się do tego przyczepić. W kwestii funkcjonalności na osobny akapit zasługuje najdroższy Charge 3, który dysponuje wbudowanym powerbankiem. Jego użytkownik może więc – przy użyciu kabla USB – ładować za jego pośrednictwem telefon czy przenośny odtwarzacz plików. Odbywa się to w bardzo prosty i zaskakująco szybki sposób, co jest szalenie wygodne i zapewnia psychiczny komfort. Głośniki Bluetooth firmy JBL testowałem przez dwa i pół tygodnia, korzystając z nich jak z moich własnych urządzeń. Porównywałem ich możliwości dźwiękowe do siebie, starając się uchwycić jakie zmiany zachodzą w brzmieniu w przypadku coraz droższych modeli. Nie zależało mi w tym wypadku na uchwycenie ich możliwości akustycznych w skali bezwzględnej. Moimi źródłami były trzy telefony Samsunga: Galaxy A3, Galaxy S5 Mini oraz Core. Dokładnie tak jak się spodziewałem, wszystkie głośniczki zapewniły mi naprawdę wiele frajdy, oferując dźwięk bezpretensjonalny, nakierowany na dobrą zabawę. Niczego nie udawały, nie starały się też maskować swoich ograniczeń, sztucznie pompując bas czy bawiąc się w nieudane kreowanie holograficznej sceny dźwiękowej. Najlepiej – co oczywiste – zabrzmiał największy i najdroższy z modeli, Charge 3. Zaserwował mi on rasowy, mocny (szczególnie w środku pasma) dźwięk z fenomenalną ilością (jak na jego rozmiary) elegancko podanych basów. Układał on brzmienie w prosty, klarowny sposób i konsekwentnie realizował wymyśloną przez producenta filozofię dźwięku. Podobnie miała się sprawa z modelem Flip 3, który ze względu podobieństwa w konstrukcji zabrzmiał bardzo podobnie. Dźwięku było – naturalnie – trochę mniej, dalej jednak dało się wyczuć mocne basy oraz zaskakująco miłą organizację brzmienia. Co ważne, dochodzący do mnie dźwięk był raczej ocieplony i przez to po prostu przyjemny. Nawet kilkugodzinne odsłuchy nie męczyły mnie w żaden sposób. Modele GO oraz Clip 2 również przypadły mi do gustu pod względem słuchania muzyki, w ich przypadku wyraźniej czuć było ograniczenia budżetowe i technologiczne. Pewnych rzeczy nie da się zwyczajnie przeskoczyć, dlatego też głośniczek GO nie grał w tak oszałamiający, wielki sposób, a Clip 2 nie oferował tak przemyślanej sceny dźwiękowej, co jego starsi bracia. Trudno mi jednak wyobrazić sobie, by ktokolwiek na świecie zdołał zbliżyć się do takiej jakości dźwięku w tak śmiesznie niskim przedziale cenowym: w końcu warto pamiętać, że GO kosztuje zaledwie 129 zł. |
JBL Flip 3 Na sam koniec warto dodać, że głośniki Bluetooth JBL-a najbardziej lubią się z relatywnie prostą muzyką rockową, bluesową czy popową. Świetnie zabrzmiały klasyczne nagrania Claptona z lat 70., ciągle wracałem też do najlepszych płyt Madonny z późniejszej dekady. Gdy pozornych źródeł dźwięku było niewiele, wszystkie testowane przeze mnie urządzenia doskonale (oczywiście jak na swoje wyjściowe możliwości) radziły sobie z reprodukowaniem dźwięku. W wypadku – dla przykładu – nagrań muzyki dawnej słychać wyraźnie było, że momentami dzieje się za dużo, by głośniki mogły sobie z tym odpowiednio poradzić. Oczywiście wyższe modele Charge 3 i Flip 3 podejmowały tę próbę i momentami wychodziły z niej zwycięsko. Świetnie zabrzmiał bombastyczny soundtrack z gry World of Warcraft: Warlords of Draenor, nieźle wypadła też słynna aria z Czarodziejskiego fletu Mozarta. Prawdziwa zabawa rozpoczynała się jednak, gdy na moim smartfonie odpalałem wspomnianego już rocka czy heavy metal pokroju Judas Priest czy Black Sabbath. To dla tego typu muzyki JBL stworzył swoje produkty i to z takimi gatunkami odnajdują się one bez wątpienia najlepiej. PODSUMOWANIE Zamiast pisać przydługie podsumowanie o tym, że modele GO, Clip 2, Flip 3 oraz Charge 3 to fajne produkty, które w swoim przedziale cenowym wypadają po prostu wybitnie, przywołam jedną krótką historię z pamięci, która pokaże jak wielki tkwi w nich potencjał, jak dużo można z nich wycisnąć. JBL Charge 3 Otóż jednym z najtrudniejszych elementów pracy dziennikarza (dowolnego) jest transkrypcja wywiadów. To niezwykle uciążliwa czynność, która wymaga sporych pokładów cierpliwości i wolnego czasu. W pewnym momencie, gdy wszystkie cztery głośniki były już u mnie w domu, postanowiłem zaprząc je do pracy i zacząłem przepisywać kolejne wywiady z ich pomocą. W efekcie czas mojej pracy skrócił się o ok. 30%. Nie wiem czy ktoś w JBL-u wpadł na to, że mogą one służyć w takim kontekście, ale sprawiły się one doskonale. To naprawdę fantastyczne, gdy dany produkt jest tak elastyczny, że sami możemy wymyślać mu zadania, o których projektanci nawet nie pomyśleli. Specyfikacja techniczna (wg producenta): JBL GO Wersja Bluetooth: 4.1 JBL Clip 2 Przetwornik: 1 x 40 mm JBL Flip 3 Wersja Bluetooth: 4.1 JBL Charge 3 Wersja Bluetooth: 4.1 Dystrybucja w Polsce: |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity