TECHNIKA Cykl „First Step Audio” KALIBRACJA GRAMOFONU – kurs dla początkujących
Artykuł pokrótce przybliżający proces poprawnej kalibracji gramofonu, dzięki której można nie tylko polepszyć dźwięk swojego systemu, lecz także zadbać o dłuższą żywotność swoich czarnych płyt. |
ak dziecko bardzo intrygowało mnie, dlaczego we wszystkich filmach SF o tematyce postapokaliptycznej pokazywane były zwykle urządzenia audio starego typu, nie zaś rzeczy nowsze, takie, których w momencie danego końca świata, a tych w filmach i grach pokazanych zostało całkiem sporo, było po prostu dużo więcej. A więc szansa na to, że przetrwają jest, jak wskazuje przysłowiowy „chłopski rozum”, większa. Przez długi czas wydawało mi się, że jest to budowanie oldschoolowego klimatu kosztem realizmu, swojego rodzaju preferowanie formy, ładnego opakowania zamiast sensownej i spójnie wewnętrznej treści. Nic bardziej mylnego! Dopiero po kilku latach oglądania kolejnych dzieł pokazujących świat po zagładzie czy grania we wszystkie odsłony bestsellerowej gry Fallout zrozumiałem, że jest dokładnie odwrotnie, że to właśnie stare, „analogowe” rozwiązania najprawdopodobniej przetrwałyby taką – na razie hipotetyczną – światową katastrofę. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się prosta: ponieważ ta analogowa technika jest w gruncie rzeczy bardzo prymitywna i dzięki temu łatwiej będzie można ją odtworzyć. Weźmy, dla przykładu, fonograf Tomasa Edisona, który został zaprezentowany po raz pierwszy w latach 1877-78, kiedy to miała miejsce pierwsza prezentacja i kiedy złożono patent. Urządzenie to było niezwykle proste, z naszej perspektywy czasu można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że prostackie. Nie dość, że dźwięk nagrywano w sposób akustyczny, a nie – jak robi się to od roku 1925 – elektryczny, to jeszcze nagranie zapisywane było na śmiesznym, niepraktycznym cylindrze. Wojciech Hrabia (RCM Audio) przy pracy Czy oznacza to, że Tomas Edison proponując światu taki wynalazek był wiejskim głupkiem, debilem? Oczywiście, że nie. Był po prostu niezwykle uzdolnionym pionierem, a ci – jak wiadomo – zawsze mają pod górkę. Nikt przecież nie mógł przewidzieć w jakim kierunku potoczy się rozwój sprzętu audio. Co zabawne, poszedł on w zupełnie inną stronę, niż chciał Edison. Amerykański wynalazca marzył sobie bowiem, że fonograf, urządzenie zdolne do zapisywania i odtwarzania dźwięku, będzie wykorzystywany głównie w biurach bogatych biznesmenów, nie zaś jako przedmiot powszechnego użytku przynoszący muzykę do domu. Jednak kolejne przełomowe osiągnięcia w dziedzinie fonografii, np. zastosowanie płyty zamiast cylindra, wspomniane już nagrywanie elektryczne, winylowa płyta długogrająca, stereofonia, kaseta magnetofonowa, płyta kompaktowa i – w końcu – pliki komputerowe, wiązały coraz mocniej tę dziedzinę techniki z muzyką, coraz bardziej oddalając się od jej wąsko zaprojektowanych początków. Chciałbym w ten sposób pokazać prostą rzecz: jak bardzo na przestrzeni lat zmienił się sprzęt audio. Sięgamy po co raz nowsze zdobycze technologiczne, uważając – co oczywiście rozumiem – że wszystkie starsze rzeczy były zbyt proste, by dostatecznie nas zadowolić. Jak pokazuje jednak tryumfalny powrót gramofonu i płyt winylowych, którego świadkami jesteśmy, nie zawsze trzeba iść cały czas naprzód, prąc przed siebie bez oglądania się na innych. Czasami prawdziwe skarby leżą tuż obok nas, czekając na – często ponowne – odkrycie. Kalibrowany gramofon firmy Pro-Ject Tak jest właśnie z gramofonem, który jest tak naprawdę urządzeniem niezwykle skomplikowanym mechanicznie, a fachowe zajmowanie się nim wymaga nie lada wiedzy i umiejętności. Owszem, sytuacja końca świata pokazuje, że stojące za nim podstawowe rozwiązania mogą być w szybki sposób odtworzone, jednak zgłębienie pełnych możliwości tego urządzenia – już nie. Gramofon, czyli oferowany przez niego dźwięk, można bowiem na wiele sposobów ulepszać, upgrade’ować, stosując się do kilku prostych zasad i mając podstawową wiedzę na temat fizyki. Co więcej, wszystkie te zabiegi można przeprowadzić praktycznie za darmo, a jedyne co jest wymagane, to kilka kartek papieru, śrubokręt i plastikowa linijka za 2 zł z kiosku pod blokiem. Wszystkie te „sztuczki” są bardzo proste i każdy może z powodzeniem odtworzyć je u siebie w domu. Miałem to szczęście, że zaprezentował mi je na żywo fachowiec – Wojciech Hrabia, pracujący w katowickiej firmie RCM, znanej wszystkim polskim audiofilom jako prawdziwa świątynia winylu. Wśród oferowanych przez tego dystrybutora wyrobów można znaleźć gramofony firmy TechDAS, Kuzmy czy SME, dużo ludzi zapewne kojarzy również znakomitej jakości przedwzmacniacze gramofonowe sygnowane własną marką RCM Audio. Lekcja kalibracji gramofonu, którą otrzymałem była dosyć krótka – jeśli weźmiemy pod uwagę pigułę wiedzy, którą przyswoiłem – jednak bardzo owocna. Żal byłoby się tym wszystkim nie podzielić, tym bardziej, że o to przecież w „High Fidelity” chodzi – o jak najszersze rozsiewanie wiedzy na temat wysokiej jakości sprzętu i dobrej muzyki. Tekst ten piszę więc jako (poduczony) laik dla (chcących się poduczyć) laików. Krok 1. Ustawienie nacisku igły (Vertical Tracking Force) to pierwsza rzecz, jaką należy zrobić, aby nie uszkodzić wkładki. Można to zrobić za pomocą odpowiedniej, tj. mierzącej niewielkie ciężary wagi lub korzystając z podziałki umieszczonej na przeciwwadze ramienia. Jak zaznacza nasz ekspert, wcale nie trzeba wykosztowywać się na drogie, skomplikowane high-endowe wagi, które – co ciekawe – często zawodzą, a ze względu na swój stopień skomplikowania cierpią na różne, czasami dyskwalifikujące wady. Ustawienie siły nacisku za pomocą specjalnej wagi. Waga wyskalowana jest w gramach i wskazuje do dwóch miejsc po przecinku Do poprawnego ustawienia nacisku wystarczy nabycie nawet najtańszej wagi, której koszt nie powinien wynieść więcej niż kilkanaście-kilkadziesiąt złotych bądź też, jeżeli nie mamy takiej wagi pod ręką lub nie chcemy jej nabywać, skorzystać z przeciwwagi umiejscowionej na końcu ramienia. Wkładki różnią się od siebie rekomendowaną siłą nacisku. Zazwyczaj producent podaje jakiś szerszy (różniący się dziesiątymi grama) przedział, czasami zaś mówiąc wprost jaki nacisk jest wymagany. Przy tym wszystkim należy pamiętać, że zajmujemy się tutaj niezwykle delikatnym (i często bardzo drogim!) elementem gramofonu, który może zostać w prosty sposób uszkodzony bądź zniszczony. Trzeba się więc z igłą obchodzić w sposób delikatny, unikając wszelkich nerwowych i nagłych ruchów, szczególnie w momencie, gdy opuszczamy wkładkę na wagę. VTF ustawiamy kręcąc przeciwwagą, zwykle krążkiem, umieszczonym na osi ramienia, z jego tylnej strony, patrząc od strony wkładki. Niektóre przeciwwagi się przesuwają i są mocowane śrubą, a niektórymi się kręci. Zaczynamy od ściągnięcia żyłki antyskatingu lub ustawienia go na „zero”. Następnie ściągamy osłonę igły, a potem przesuwamy przeciwwagę, aby ramię utrzymywało się samo poziomo. Ustawiamy wtedy wstępnie nacisk, korzystając z podziałki na przeciwwadze, a następnie ustawiamy ją precyzyjnie za pomocą wagi. Krok 2. Szablon uniwersalny do ustawiania kąta styczności By poprawnie ustawić kąt styczności należy skorzystać z szablonu. Mogą być one dedykowane konkretnym modelom ramienia bądź też uniwersalne. Warto od razu zaznaczyć, że korzystając z tego drugiego bardzo trudno będzie nam poprawnie skalibrować tzw. overhang (przesięg). Regulując wkładkę musimy, mówiąc najprościej, zadbać o to, by ta była (patrząc na nią z jej poziomu, nie zaś z dowolnie wybranego przez siebie miejsca) równoległa do linii zaprezentowanych na szablonie i by wspornik (to bardzo ważne!) znajdował się w wyraźnie oznaczonym na szablonie punkcie, również równolegle do linii. Ustawianie kąta styczności za pomocą szablonu uniwersalnego – najpierw ustawiamy w punkcie wewnętrznym Jak zaznacza Wojciech Hrabia, ludzie często zapominają o tym, że kluczem do poprawnego ustawienia kąta styczności jest właśnie wspornik. W wypadku tańszych wkładek kalibrowanie w oparciu o ten element jest dosyć proste, jest on bowiem bardzo dobrze widoczny. Kłopot zaczyna się, gdy posiadana przez nas wkładka (najczęściej jedna z droższych) wyróżnia się skomplikowaną budową, w której wspornik jest słabo widoczny. Ustawianie kąta styczności za pomocą szablonu uniwersalnego – następnie ustawiamy w punkcie zewnętrznym |
„Bawiąc się” z kątem styczności zajmujemy się również wspomnianym przesięgiem, nie jesteśmy jednak w stanie dobrze go ustawić, jeżeli nie posiadamy odpowiedniego dla ramienia naszego gramofonu szablonu. Możemy go samodzielnie wykonać, korzystając z jednego z kilku dostępnych generatorów szablonów, bądź zrobić to metodą „chałupniczą”, tj. z wykorzystaniem programu graficznego (np. Corela). Overhang zmieniamy przesuwając wkładkę w otworach w główce ramienia Overhang ustawia się przesuwając wkładkę w główce ramienia. Specjalnie po to w główce mamy szczeliny, w których przesuwają się śruby mocujące wkładkę. Zajmując się tym elementem dbamy o to, by w czasie ustawiania za pomocą szablonu, z wyrysowaną linią (krzywą) igła była prowadzona po odpowiednim torze od początku (czyli od skraju) do końca (środka) płyty. Warto również wspomnieć, że miejsce położenia owych linii umożliwiających nam poprawną kalibrację wkładki różni się w zależności od wyliczeń. Największe tryumfy święcą te zaproponowane przez Baerwalda, Stevensona oraz Lofgrena. Są one zupełnie różne, dlatego też warto mieć na uwadze, które były wykorzystywane przez danego producenta gramofonów. Krok 3. Kontrola wysokości ramienia VTA (na ramieniu nadrukowano linię ułatwiającą kontrolę) Następną czynnością, którą należy wykonać jest ustawienie wysokości ramienia i zadbanie o jego maksymalnie równoległe położenie względem płaszczyzny płyty i talerza. Warto zaznaczyć, że pierwsze ustawienie wysokości możemy wykonać na samym początku kalibracji gramofonu. Jeżeli bowiem ramię będzie pierwotnie ustawione za nisko lub wysoko, to wszystkie nasze wysiłki związane z ustawieniem nacisku i kąta styczności pójdą na marne. W skrajnych przypadkach wysokość ramienia może być na tyle za wysoka, że po jego opuszczeniu igła nie będzie dotykała płyty. Kontrolę wysokości ramienia VTA można przeprowadzić również za pomocą linijki Najczęściej, szczególnie w tańszych gramofonach, za wysokość ramienia odpowiadają śluby blokujące. Umieszczone są one w bazie ramienia, która znajduje się oczywiście u jego podstawy. Takie rozwiązanie nie pozwala – niestety – na bardzo dokładną kalibrację tego elementu, jej dokładność powinna być jednak w większości wypadków wystarczająca. By zadbać o poprawną wysokość ramienia należy wyposażyć się w specjalny przeźroczysty prostopadłościan z naniesioną podziałką (zdjęcie nr 08), który powinniśmy umieścić na środku ramienia. Możemy wykorzystać również przeźroczystą linijkę, którą będziemy mierzyć odległość ramienia od płyty – na jego początku i końcu. Tutaj znajduje się śruba blokująca kolumnę ramienia (regulacja "wysokości" VTA) W idealnej sytuacji ramię będzie perfekcyjnie równoległe do płaszczyzny talerza; nie zawsze jednak osiągnięcie takiego stanu będzie możliwe. Muszę również zaznaczyć, że przy wykonywaniu pomiaru na talerzu powinna znajdować się płyta gramofonowa. Oczywiście najlepiej jest, gdy będzie to jakiś stary i możliwy do poświęcenia egzemplarz, bowiem opieranie na winylu linijki czy wspominanego przeźroczystego prostopadłościanu może skutkować trwałym uszkodzeniem winylu. Krok 4. Azymut to kąt nachylenia igły w stosunku do płyty, igły na którą patrzymy od czoła wkładki. Powinien on wynosić 90º. Kontrola azymutu to kolejny ważny krok w kalibracji gramofonu. Podobnie jak w wypadku poprzednich etapów, dokładność zależy w głównej mierze od naszego gramofonu. Co więcej, budowa modeli niektórych producentów wyklucza jakiekolwiek próby zajęcia się azymutem, nie wszędzie też będzie to konieczne. Jak twierdzi nasz ekspert, najwięcej uwagi w tej sferze wymagają wkładki o ostrym szlifie, które – ze względu na swoje wykończenie – będą wrażliwsze na tego typu zmiany. Kontrola azymutu Do kontroli azymutu można wykorzystać m.in. oscyloskop (który umożliwi nam dokładny pomiar) bądź specjalnie programy komputerowe. Są to jednak rozwiązania bardzo skomplikowane i przeznaczone w głównej mierze dla użytkowników z większym bagażem doświadczeń. Początkujący mogą posiłkować się lusterkiem, na które możemy opuścić wkładkę. Nie muszę jednak dodawać, że jest to metoda wybitnie niedokładna, która nie może być traktowana jako równoważny zamiennik wspomnianych przeze mnie wcześniej opcji. Krok 5. Jak wyraźnie zaznacza pan Wojciech, po wszystkich opisanych tutaj zabiegach niezbędne jest ponowne zmierzenie siły nacisku, oczywiście z wykorzystaniem tej samej techniki, której użyliśmy na początku kalibracji gramofonu. Ten ostatni krok jest często pomijany – i to całkowicie niesłusznie. Proszę bowiem spojrzeć ile rzeczy zmieniło się w gramofonie, odkąd pierwszy raz zmierzyliśmy siłę nacisku. Należy więc raz jeszcze sprawdzić czy siła nacisku jest nadal taka sama i w razie konieczności ją poprawić. Patrząc na te wszystkie rzeczy, które możemy zrobić, by nasz gramofon oferował lepszy dźwięk trudno nie ochrzanić się w myślach o ignorancję i głupie myślenie o „prymitywnych” technologiach. Owszem, zaprezentowane przez pana Wojciecha porady nie są żadną magią, czarodziejskimi sztuczkami, a po prostu zaprzęgnięciem prostych zasad fizyki do naszych celów. Do tego jednak trzeba mieć odpowiednią wiedzę, którą niektórzy (jak np. Michael Fremer, redaktor amerykańskiego czasopisma „Stereophile” czy właśnie pracownicy katowickiego RCM-u) zdobywali i doskonalili przez lata. Mam nadzieję, że artykułem tym pomogliśmy poszerzyć jej zasięg, jest to bowiem coś, co każdy miłośnik czarnej płyty powinien mieć, choćby w najbardziej podstawowym stopniu, opanowane. Szablon przygotowany do ramienia Schroeder CB. Płytka na nim położona imituje wkładkę gramofonową. Jeżeli krawędzie wkładki są równoległe (lub – w zależności jak patrzymy – prostopadłe) do wspornika z igłą we wkładce możemy je wykorzystać jako punkt odniesienia w czasie kalibracji wkładki, pamiętając jednocześnie, by nie skupiać się tylko na nich. |
strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts
© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,
serwisy internetowe: indecity