George Frideric Händel (1685-1759)
Acis & Galatea Original Cannons Performing Version (1718) Dyrygent: John Butt Wykonawcy: Susan Hamilton, Nicholas Mulroy, Thomas Hobbs, Dunedin Consort Wydawca: Linn Records, CKD 319 Szczegóły: podwójny digipak, hybrydowa płyta SACD Data wydania: 03.11.2008 Inżynier dźwięku: Philip Hobbs Miejsce nagrania: Greyfiars Kirk, Edinburg Czas nagrania: 29.04-02.05.2008 Format: 2 x SACD5.1/HDCD JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8/10 Acis & Galatea to oratorium dramatyczne (pastorale, serenata), które z operą baroku, zwłaszcza włoską, łączy mityczna tematyka, bardzo popularna zarówno w operze barokowej, jak i w oratoriach Dunedin Consort wydawnictwem tym kontynuuje praktykę nagrywania niezwykłych, ale autentycznych wersji dobrze znanych utworów. Tym razem Consort nagrał Original Cannons Performing Version z roku 1718. Między poszczególnymi wersjami Cannonów istnieją znaczne różnice, wśród których wymienić można zmianę instrumentacji i linii wokalnych, których dokonał sam Handel, aby jak najlepiej pasowały do konkretnego wykonania. Dyrygent John Butt wybrał tę konkretną wersję, ponieważ nie wymaga dużej ilości wykonawców (a był to jeden z ważniejszych aspektów jego odczytania Mesjasza) i choć wcześniej były już wydawane „pierwsze wersje” Acid, to jednak Butt czuł, że są pewne aspekty oryginalnej wersji, które nigdy wcześniej nie były zrealizowane. DŹWIĘKBrzmienie większości płyt Linn Records może się wdać nieco płaskie i pozbawione emocji. Ale tylko, jeśli gramy je na słabym sprzęcie. Jest w nich bowiem coś takiego, że im lepszy system odsłuchowy, tym więcej tkanki „łącznej” miedzy dźwiękami otrzymujemy, tym lepsza jest definicja dźwięków i tym więcej emocji jest w całości. Acis & Galatea nie jest pod tym względem wyjątkiem. Odsłuchiwana na systemie Reimyo za ponad 300 000 zł, ale i na moim (zaledwie jakieś 120 000 zł…) brzmiała znakomicie. Czyste rejestry w głosie Susan Hamilton w roli Galatei i otwarte, dokładne, ale bez nadmiernej detaliczności brzmienie orkiestry dawały dużą radość ze słuchania. Jedyne, co moim zdaniem można policzyć jako odstępstwo od tego, co znam z najlepszych realizacji, to lekkie odchudzenie brzmienia orkiestry, która jest wprawdzie w tej wersji niezbyt duża, a która jednak – moim zdaniem – mogłaby mieć więcej “ciała”. Jak wspomniałem, głosy są bardzo czyste i swobodne. W brzmieniu głosu Hamilton słychać jednak, że nieco pogrubiono niższe rejestry, zapewne po to, aby skompensować odległość wokalu od mikrofonu. Koherencja głosów i orkiestry jest dobra i tylko najlepsze realizacje pokazują ją w lepszy sposób. PŁYTY PROSTO Z JAPONII POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ |
||
© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B |