Voo Voo
Samo Voo Voo 1.Dzisiaj jest ładna pogoda 2.Nie Fajnie 3.Leszek mi mówił 4.Barany 5.Pan to wie 6.Nie podoba się 7.Puszcza 8.Komboj 9.Ogień 10.Lan Lerd Lan Drim 11.Dziki 12.To ładnie wychodzi 13.Nie manipuluj Wydawca: Pomaton/EMI, 243892 Szczegóły: digipak Data wydania: 10.10.2008 Inżynier dźwięku: Piotr „Dziki” Chancewicz Mastering: Leszek Kamiński Miejsce nagrania: Media Studio, Warszawa Format: CD JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 7-8/10
O nowej płycie Voo Voo Maciek Proliński pisze tak: Co dostajemy A.D. 2008? Powiedziałbym zagadkę... Zupełnie jak sen, o którym na płycie tej śpiewa lider Voo Voo (Komboj). Zagadka to wciągająca. Nie za bardzo "do lubienia" i "bez cukru"... Więc i pewno znacznie bardziej "męska" niż Męska muzyka Waglewskich. Nie znaczy, że "mniej miłosna". Nie znaczy również, że i nie bardziej samotna. Tak, owych rys samotności znajdziemy na Samo Voo Voo zdumiewająco dużo, niejako wbrew najbardziej optymistycznej zapowiedzi (Dzisiaj jest ładna pogoda).W tekstach, które dziś stworzył Waglewski czuje się nadzieję, że "choć się gmatwa, ma się udać i uda się!", ale i gorycz, smutek nadziei zawiedzionych... Nazwisko Leszka Kamińskiego w opisie płyty (mastering) to zawsze dobra wiadomość – to jeden z najlepszych inżynierów dźwięku w naszym kraju, odpowiedzialny za większość hitowych płyt dobrych artystów. Słychać to zresztą od razu, w otwierającym płytę Dzisiaj jest ładna pogoda. Mamy tutaj pięknie pokazaną perkusję, z mocną stopą, miękką, ale i pełną, z blachami, na które nałożono świetnie dobrany pogłos. Wyjątkowo starannie pokazano także gitarę. Wprawdzie, kiedy porównamy to nagranie do najlepszych realizacji folkowych, jak np. do płyty The Paperboys Live at Stockfisch Studio, to słychać, ze Voo Voo nagrywało na wiele śladów, niekoniecznie w jednym czasie. Wokal też nie ma szans w takim porównaniu, ponieważ głos Waglewskiego jest znacznie bardziej płaski, mało konturowy i tylko średnio definiowany. Gitara basowa, która ma na wejściu solówkę powinna być, moim zdaniem, znacznie mocniejsza i bardziej od dołu wypełniona. Mimo to jednak pierwsze wrażenie było wyjątkowo dobre, bo jak na komercyjny produkt w nagraniu ładnie uchwycono ducha naturalnego brzmienia instrumentów i charakteryzowało się dobrze ustawioną barwą. Zresztą niepotrzebnie podkreślam, że to tylko pierwsze wrażenie – choć wraz z kolejnymi piosenkami zaczynają nieco zwracać na siebie uwagę takie rzeczy, jak brak rozdzielczości, czy plastyki na średnicy, to jednak ocena i tak musi być wysoka. Trochę przeszkadza też mały wolumen poszczególnych instrumentów, przez co przekaz skupia się blisko osi odsłuchu, bez otwarcia i bez czegoś, co tworzy iluzję grania na żywo. Pochwały należą się jednak np. za zachowanie na całej płycie tej samej charakterystyki perkusji, ze fantastyczną stopą i bardzo ładnymi blachami. Gitary co jakiś czas brzmią znakomicie, jak np. w utworze Barany, jednak kiedy grają w wyższych rejestrach dźwięk jest nieco zbyt „cienki”. Fantastyczny jest za to utwór Nie manipuluj z sitar (?) i klasycznymi instrumentami, j np. fagotem. Ich dźwięk jest namacalny, intymny, może bez ostatniego sowa w dziedzinie rozdzielczości, ale wcale to nie przeszkadza. Kiedy musiałem podsumować tę płytę, nie mogłem jednak nie zauważyć, że na tle produkcji tego typu to wyjątkowa pozycja, a sama płyta (muzycznie) to przykład dojrzałego, acz radosnego grania grupy przyjaciół. Gorąca rekomendacja za połączenie dobrego dźwięku i znakomitej muzyki. Szkoda tylko, że wraz z płytą nie dostajemy książeczki z tekstami piosenek – to przecież równorzędny składnik tej muzyki. Wojciech PacułaDystrybucja: CMD PŁYTY PROSTO Z JAPONII POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ |
||
© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B |