GENESIS
A Tick of the Tail


Spis utworów:

1. Dance On A Volcano
2. Entangled
3. Squonk
4. Mad Man Moon
5. Robbery, Assault And Battery
6. Ripples
7. A Trick Of The Tail
8. Los Endos

Miejsce nagrania: Trident Studios, Londyn, UK; 10-11.1975
Remiks wielokanałowy: The Farm, Surrey; 2006
Remaster: Tony Cousins, Metropolis Mastering

Wytwórnia: Charisma/EMI 50462
Data wydania: 2007
Nośnik: SACDst/mch+CCD+DVD (dts24/96; Dolby Digital [24/48])

GENESIS
Wind&Wuthering


Spis utworów:

1. Eleventh Earl Of Mar
2. One For The Vine
3. Your Own Special Way
4. Wot Gorilla?
5. All In A Mouse's Night
6. Blood On The Rooftops
7. Unquiet Slumbers For The Sleepers...
8. ...In That Quiet Earth
9. Afterglow

Miejsce nagrania: Religh Studios, Holandia
Remiks wielokanałowy: The Farm, Surrey; 2006
Remaster: Tony Cousins, Metropolis Mastering

Wytwórnia: Charisma/EMI 50482
Data wydania: 2007
Nośnik: SACDst/mch+CCD+DVD (dts24/96; Dolby Digital [24/48])

GENESIS
…and then there were three…


Spis utworów:

1. Down And Out
2. Undertow
3. Ballad Of Big
4. Snowbound
5. Burning Rope
6. Deep In The Motherlode
7. Many Too Many
8. Scenes From A Night's Dream
9. Say It's Alright Joe
10. The Lady Lies
11. Follow You Follow Me

Miejsce nagrania: Religh Studios, Holandia oraz Trident Studios, Londyn, UK
Remiks wielokanałowy: The Farm, Surrey; 2006
Remaster: Tony Cousins, Metropolis Mastering

Wytwórnia: Charisma/EMI 50502
Data wydania: 2007
Nośnik: SACDst/mch+CCD+DVD (dts24/96; Dolby Digital [24/48])

GENESIS
Duke


Spis utworów:

1. Behind The Lines
2. Duchess
3. Guide Vocal
4. Man Of Our Times
5. Misunderstanding
6. Heathaze
7. Turn It On Again
8. Alone Tonight
9. Cul-De-Sac
10. Please Don't Ask
11. Duke's Travels
12. Duke's End

Miejsce nagrania: Polar Studios, Szwecja oraz Maison Rogue, Londyn, UK
Remiks wielokanałowy: The Farm, Surrey; 2006
Remaster: Tony Cousins, Metropolis Mastering

Wytwórnia: Charisma/EMI 51812
Data wydania: 2007
Nośnik: SACDst/mch+CCD+DVD (dts24/96; Dolby Digital [24/48])

GENESIS
abacab


Spis utworów:

1. Abacab
2. No Reply At All
3. Me And Sarah Jane
4. Keep It Dark
5. Medley: Dodo/Lurker
6. Who Dunnit?
7. Man On The Corner
8. Like It Or Not
9. Another Record

Miejsce nagrania: The Farm, Surey, UK
Remiks wielokanałowy: The Farm, Surrey; 2006
Remaster: Tony Cousins, Metropolis Mastering

Wytwórnia: Charisma/EMI 50482
Data wydania: 2007
Nośnik: SACDst/mch+CCD+DVD (dts24/96; Dolby Digital [24/48])


W 40. rocznicę powstania grupy Genesis firma EMI, obecny właściciel Charisma Records, pod którym to szyldem płyty były oryginalnie wydawane, zdecydowała się wydać od nowa cały katalog tej zasłużonej kapeli. Do rąk fanów ma trafić w sumie czternaście albumów. Prace nad nowymi miksami – w szczególności wielokanałowymi 5.1 – rozpoczęły się już w 2003 roku, jednak dopiero teraz firma jest gotowa, aby je udostępnić. Zgodnie z zeszłorocznymi zapowiedziami szefa EMI, który stwierdził, że format Compact Disc jest właściwie martwy, płyty wydawane są w znacznie atrakcyjniejszej formie – podobnie jak recenzowane przez nas albumy Depeche Mode Collectors Edition dyskografia Genesis ujrzała światło dzienne w zremasterowanej formie, jako dwupłytowe albumy. Na jednej płycie pomieszczono wersję SACD – stereo i wielokanałową oraz CD, a na drugiej, dysku DVD, wersję albumu w dts 24/96 i Dolby Digital [24/48]. Na DVD umieszczono także wiele dodatków, takie jak koncerty, wywiady, klipy. Co ciekawe, podobnie jak w przypadku płyt Depeche Mode, w USA albumy zostały przez firmę Rhino w innej wersji – jako albumy CD+DVD. Na brak warstwy SACD pomstowali i pomstują wszyscy audiofile po tamtej stronie Atlantyku. Prawdę mówiąc, nie do końca się z tym zgadzam. Jak pokazał odsłuch płyt DM, wersja SACD została wykonana z materiału PCM 24/96 i w przypadku obecności „gęstej” wersji PCM na płycie DVD nie do końca była potrzebna. Wiem, wiem – SACD to SACD i dopiero taki bogaty pakunek miał sens. Inne odsłuchy potwierdziły jednak pewną prawdę: warstwa CD z płyty hybrydowej SACD brzmi gorzej niż zwykły CD. Nawet o klasę gorzej. Ma to swoje fizyczne uzasadnienie: na płycie hybrydowej współczynnik odbicia promienia lasera od warstwy CD jest znacznie niższy niż na klasycznej płycie. A to oznacza większe błędy odczytu. Być może więc, że nie ma tak nad czym płakać. Pewną komplikacją jest fakt, iż firma EMI od dłuższego czasu większość płyt wydaje nie w formacie Compact Disc, a jako Copy Control Disc http://en.wikipedia.org/wiki/Copy_control . W skrócie – chodzi o wprowadzeniu do sygnału informacji, które miałyby uniemożliwić kopiowanie płyt na w formie cyfrowej. Jak wiadomo, nic to nie dało, ponieważ płytę CCD kopiuje każdy program Nero, jednak skaza pozostaje. CCD nie może używać loga Compact Disc, ani też nazwy, ponieważ jej opis techniczny nie zgadza się z wymogami licencji CD. Oto bowiem płyta stara się dodać do sygnału jak najwięcej błędów, aby układ śledzenia i korekcji miał możliwie najwięcej roboty. A to oznacza znaczne pogorszenie dźwięku. Co ciekawe, regionalne oddziały EMI, a także EMI USA wydają dyski w standardzie Compact Disc (w Hong-Kongu nawet jako HDCD http://pl.wikipedia.org/wiki/HDCD ), a tylko Europa dostaje po uszach.

Jakby nie było – to naprawdę świetnie, że EMI postarała się o tak bogate wydania płyt. Niestety, w odróżnieniu od płyt Depeche Mode, dyskografia Genesis otrzymała znacznie uboższą poligrafię. Płyty pakowane są do standardowych pudełek 2 x CD, chociaż cena jest zbliżona do wydań DM (dostępne są dwie wersje reedycji: w boxie, z dodatkowym, szóstym albumem, zawierającym rarytasy oraz pojedyncze płyty – do recenzji otrzymaliśmy tę ostatnią wersję). To jednak można by przeżyć. Niespodzianką jest jednak brak wersji stereo PCM 24/96 lub chociażby 24/48 na płycie DVD. Odsłuch DM wykazał, że to były najlepsze wersje albumów. Wygląda na to, że materiał został poddany remasterowi w formacie PCM 24 bity/96 kHz, ponieważ dysk DVD zawiera materiał dts 24/96. I najwyraźniej z takiej wersji utworzono warstwę SACD. Sprawy jednak nie da się definitywnie przesądzić, ponieważ skądinąd wiadomo, że prace nad sygnałem DSD prowadzone były na sprzęcie Sony Sonoma DSD Digital Workstation. Jako źródło posłużyły oryginalne, wielośladowe taśmy-matki – najczęściej 24-ścieżkowe. Jak zwykle, przyglądamy się wersjom stereofonicznym, a w przypadku dts i Dolby Digital – downsamplingowi (to automatyczna procedura odtwarzacza DVD, zamieniająca materiał wielokanałowy z płyty na sygnał stereo). Do odscłuchu warstwy SACD użyto odtwarzaczy Accuphase DP-800+DC-801 oraz Luxman DU-50, do wersji DVD – zintegrowanego systemu do kina domowego Arcam Solo Movie 5.1, odtwarzacza DVD-A Arcama FMJ DV29 oraz wspomnianego Luxmana, zaś warstwę CD na Primie Ancient Audio i Nagra CDP.

Powiedzmy jeszcze, że właśnie ukazuje się druga seria:
“Genesis” (1983), “Invisible Touch” (1986), “We Can't Dance” (1991), “Calling All Stations” (1997), a wkrótce dostępna będzie trzecia seria (z Peterem Gabrielem w głównej roli): “Trespass” (1970), “Nursery Cryme” (1971), “Foxtrot” (1972), “Selling England By The Pound” (1973), The Lamb Lies Down On Broadway” (1974).

Przyznam się, że płyty odsłuchiwałem wiele razy, jednak zapiski prowadziłem niechronologicznie. Dźwięk płyt jest szczegółowy i rozdzielczy. Pod tym względem wypadają lepiej zarówno niż poprzednie edycje CD, ale są także dokładniejsze niż standardowe tłoczenia LP. Nic na to nie poradzę – słychać, że została wykonana potężna praca nad taśmami-matkami. I dopiero wysmakowane reedycje Speakers Corner, chociaż może wciąż nie tak szczegółowe, są bardziej rozdzielcze. Zarówno przy odsłuchu na słuchawki, jak i przez kolumny zaskakuje, jak dużo informacji jest na oryginalnych taśmach. Inaczej niż przy Depeche Mode, gdzie to różnie bywało, znacznie lepiej prezentuje się tutaj warstwa SACD niż CD. Pomimo, że została utworzona z sygnału PCM, to najwyraźniej większa rozdzielczość i szersze pasmo przenoszenia przyniosły benefity – przede wszystkim w postaci delikatniejszej góry, większego oddechu i w ogóle kultury. Blachy mają bardzo dobry rysunek, wagę itp. A jednak jest pewne ‘ale’: podobnie jak na płytach Depeche Mode, wyższa średnica jest mocno wypchnięta, przez co duża część wspomnianych zalet jest maskowana. Nie polecałbym więc odsłuchu płyt na wyraziście grających odtwarzaczach – np. połączenie z Denonem DCD-CX3 (SACD) może okazać się nie do zniesienia. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale producenci projektów przeznaczonych dla szerszej grupy odbiorców przygotowują płyty grające w raczej agresywny sposób. W głosie Collinsa dominuje bowiem wyższy zakres, bez wypełnienia, jakby śpiewał wyłącznie z gardła i to mając astmę. Bardzo dobrze układa się natomiast bas. Posłuchajmy Squonk z płyty A Trick…, który oparty jest o rytmiczne, pulsujące uderzenie basu i będziemy mieli obraz całości. Szczególnie dobrze słychać go z warstwy SACD, ale – ku zaskoczeniu wszystkich słuchających – świetnie wypadł także materiał dts 24/96 z płyty DVD, wcale nie tak znowu dużo gorzej niż SACD. Ponieważ słuchałem tę wersję w trybie mixdown, a więc w stereo, obraz tworzony był automatycznie z sześciu kanałów (5.1). Trochę zależy to od odtwarzacza, jednak w takim ujęciu góra była mniej agresywna, a całość miała więcej oddechu i powietrza, jakby dodano nieco pogłosu (ale bez zmulania dźwięku).

Na płycie Wind&Wuthering dźwięk jest nieco łagodniejszy niż na A Thick…, a głos Collinsa położono bliżej słuchacza. Wciąż jednak góra jest raczej jasna i dość żywa. Mam też wrażenie, że nieco gorsze jest tutaj skupienie basu i góry, jakby atak był nieco rozmyty. Z drugiej strony dźwięk jest przez to mniej męczący.

Zaskakująco dobrze wypada na tym tle płyta abacab – z muzyką znacznie bardziej popową i elektroniczną. Być może właśnie dlatego remaster przebiegł wyraźnie lepiej. Dźwięk ma znakomitą zwartość, a Hammond z otwierającego płytę utworu tytułowego wybrzmiewa w soczysty sposób, z długim opadaniem i słychać go dokładnie z dwu stron słuchacza, nieco z tyłu. Mówię oczywiście o odsłuchu stereo, jednak przy dobrze przygotowanych dźwiękach w przeciwfazie dźwięk potrafi otaczać szczelnie słuchacza. Głos wciąż był dość jasny, tyle że tym razem nie był krzykliwy. Scena tym razem wybudowana była głęboko, daleko, daleko za głośnikami i miała ciągłą konsystencję. Bas był pełny, ale wciąż nie miał tak dobrego ataku jak na krążku A Tale…

Dźwięk z …and then there were three… jest chyba najsłabszy z całego rzutu. Ma nieco rozmiękczony charakter i pomimo jasnej góry nie dostajemy tyle informacji, co powinna. Scena jest dość wąska i skupiona pośrodku, między kolumnami. Dopiero w Many Too Many dźwięk syntezatora ładnie wypełnia przestrzeń. Bas wciąż jest tu podany tylko ogólnie, bez specjalnej definicji i ataku. Duke jest po abacab i A Tick of the Tail najlepszym remasterem. Przede wszystkim scena nie jest już skupiona pośrodku, a ładnie rozkłada się po bokach. Góra jest dokładna i dźwięczna, jednak baz nie jest szczególnie zwarty. Potrafi uderzyć, ale raczej masą niż definicją. Głos Collinsa jest wyraźny i rysowany w oderwaniu od tła, nie ma podkreślonych sybilantów, jednak gardłowe rozjaśnienie pozostaje. Generalnie trzeba powiedzieć, że rozdzielczość nowych remasterów jest naprawdę dobra. Najlepiej wypada warstwa SACD, znacznie bardziej „ludzka” i strawna. Jednak nawet w jej przypadku wyższa średnica jest wyraźnie rozjaśniona. Zaskakująco dobrze słychać wersję DVD dts 24/96, która nie jest agresywna i znacznie mniej skompresowana niż CD. Największą słabością wszystkich płyt jest jednak brak soczystości, brak mocnego, naturalnego środka, czasem nawet wydaje się, jakby ktoś celowo wyciął niższy środek, pozbawiając dźwięk masywności. W tej mierze remastery specjalistycznych firm, jak Mobile Fidelity oraz wersje japońskie wydają się znacząco lepsze. Nie będę jednak więcej narzekał, bo mimo wszystko to prawdziwa gratka dla fanów, zarówno ze względu na ciekawe i dość liczne dodatki (DVD), jak i na możliwość porównania wielu różnych wersji (chodzi o formaty) albumu. I wprawdzie nie było to przedmiotem recenzji, jednak posłuchałem kilku nagrańna drogim systemie wielokanałowym i muszę powiedzieć, że dźwięk był tam znacznie lepiej zrównoważony, jakby się gdzieś zapodziała. Chociaż raz wielokanałowcy mają więc lepiej od stereofilów…



JAKOŚĆ DŹWIĘKU:

A Tick of the Tail
CD: 6-7/10
SACD: 7-8/10
DVD (dts 24/96): 7/10


Wind&Wuthering
CD: 5/10
SACD: 6/10
DVD (dts 24/96): 6/10


…and then there were three…
CD: 5/10
SACD: 6/10
DVD (dts 24/96): 6/10


Duke
CD: 6/10
SACD: 7/10
DVD (dts 24/96): 6-7/10


abacab
CD: 7/10
SACD: 8/10
DVD (dts 24/96): 7-8/10




Dystrybucja:

EMI Music Poland




POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B