Zemlinsky/Mahler/Schönberg
Piano Trios
Vienna Piano Trio Alexander von Zemlinsky (1871-1942) Myśląc o muzyka Wiednia z okolic 1900 roku nie można pominąć trzech nazwisk: Zemlinsky'ego, Mahlera i Schönberga. Trzy zawarte na tej płycie utwory powstały w latach młodości każdego z nich i są wyrazem pluralizmu kulturowego stolicy Austro-Węgier przełomu wieków. Mahler komponuje swój drugi kwartet fortepianowy będąc na drugim roku studiów Konserwatorium Wiedeńskiego - jest to jedno z nielicznych jego dziel młodości, które ocalały. Mahler, podobnie jak Brahms, zniszczył bowiem swoje wczesne prace. Nazwisko Brahmsa pojawiło się nieprzypadkowo, ponieważ Zemlynski zawdzięcza mu nie tylko model stylistyczny. Starszy kolega rekomendował mianowicie Trio op.3 swojemu wydawcy, Simrockowi - wyróżnienie, które potkało tylko kilku innych kompozytorów. Po premierze sextetu smyczkowego "Verklärte Nacht" Zemlynski gratulował Schönbergowi, mówiąc: "Są tam pasaże o genialnym pięknie i najgłębszych emocjach... Nadejdzie dla nas wszystkich nasz czas!" Słowa te się sprawdziły, ponieważ utwór ten odniósł niejeden triumf. Obecną formę tria uzyskał zaś dzięki wychowankowi Schönberga, Steuermanowi w roku 1932. Klasycznie dla MDG dźwięk na pierwszy rzut oka jest nieco oddalony i wydaje się, że brakuje wielu informacji. Jak zwykle to nieprawda, jednak musi być grana na sprzęcie, który nie rozmywa tła i nie maskuje drobnych relacji. Na scenie, nawet przy trzech instrumentach, dzieje się niesłychanie wiele. Skrzypce mają słodką, "złotą" barwę, zaś wiolonczela schodzi bardzo głęboko i ma ładną, gęstą barwę. Kiedy w kwartecie dochodzi kolejny instrument robi się jeszcze gęściej (w pozytywny sposób), jednak potwierdza to tylko fantastyczną grę w trio Zemlynsky'ego. Pogłosy nie są długie, nie rozmywają więc koherencji niewielkiego składu i pomagają oddać gęsty, pełny sound instrumentów. Mocniej słychać go dopiero w utworze Schönberga, gdzie dużą rolę grają pauzy i cieniowana dynamika. Fortepian nie ma tego uderzenia i dźwięczności, co z niektórych innych nagrań, ponieważ wydaje się, ze został zebrany wraz z innymi instrumentami z dystansu i nie wsadzano mu pod klapę żadnych dodatkowych instrumentów. I chociaż jest to krążek stereo Compact Disc, a więc nie był realizowany w ulubionym przez Dabringhausa układzie 2+2+2 (gdzie sześć mikrofonów ustawia się przed wykonawcami w jednej płaszczyźnie i - jazda!), to chyba także w tym przypadku układ był minimalistyczny, bez podpórek w postaci mikrofonów przy instrumentach. A jeśli nawet, to zrobiono to wyjątkowo umiejętnie i z wyczuciem, ponieważ tego nie słychać. Bardzo dobra, ładnie nagrana płyta. JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8/10 MDG 342 1354-2
Format: gold CD Georg Friedrich Händel
Georg Friedrich Händel
Arianna in Creta HWV 32 Soloists Orchestra of Patras George Petrou, cond. Mata Katsuli, soprano (Arianna) To już kolejne podejście MDG do tej powstałej w roku 1733, niemal całkowicie zapomnianej opery Händla. Przy nagraniu starano się zachować oryginalny układ, grającej na instrumentach z epoki, orkiestry pod batutą George Petrou. Händel komponował zazwyczaj opery bardzo szybko, jednak "Ariadna in Creta" zabrała mu wyjątkowo dużo czasu. Po pierwszej prezentacji opery 5 października 1733 roku została ona poddana niezliczonym poprawkom i przeróbkom. Jedną z rzeczy, którymi musiał się zająć, była rola napisana pierwotnie dla kastrata Giovaniego Carestriniego, znanego i uwielbianego śpiewaka Wiednia, Wenecji, Paryża, Neapolu i Monachium - okazało się, że większość partii została napisana zbyt wysoko i Carestrini sobie z nią nie radził. Została więc przetransponowana niżej. Opera Händla została nagrana nieco inaczej niż duża część nagrań MDG, być może dlatego, że sesja miała miejsce w Grecji. Dźwięk dalej jest zbierany z pewnej odległości, jednak wyraźnie klawesyn, raczej cichy instrument, został podparty dodatkowymi mikrofonami. Jest więc mocny i dźwięczny i nawet przy wejściu całej orkiestry pozostaje czytelny. Ale - taka jego rola, jako kośćca utrzymującego całość w szyku. Dźwięk jest przestrzenny i ma dużo oddechu. Głosy są nagrane z pewnej odległości, ale mają czystą artykulację. I są klarowne. Na szczególne uznanie zasługuje bas, wykonujący partię Minosa (Petros Magouias), z masywnym, mięsistym tembrem. JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 7-8/10 MDG 609 1375-2
Format: CD Franz Schubert / Gustav Mahler
Schubert: Quartet D 810
"Death and the Maiden" Mahler: Adagietto (from 5. Symphony) Kiev Chamber Orchestra Roman Kofman Mata Katsuli, soprano (Arianna) To nie jest zwykłe odegranie znanego utworu, ponieważ mała forma została zagrana przez Kiev Chamber Orchestra pod batutą Romana Kofmana, co zmienia kompletnie jej odbiór. Jak wiadomo, orkiestracje jego utworów na orkiestrę było ukrytą słabością Mahlera. Wiedeńska prasa nie pozostawiała jednak złudzeń co do oczekiwań odbiorców: "Kwartet na orkiestrę smyczkową! Destrukcja intymności i indywidualizmu!". Transkrypcja kwartetu "Death and the Maiden" nie była pierwszym podejściem Mahlera do przedstawienia kwartetu przez orkiestrę kameralną, bo już 19 listopada 1894 roku wypuścił próbny balon podczas New hamburg Subscription Concerts, przedstawiając rozszerzoną sonorycznie wariacji z Kwartetu Smyczkowego D-moll Schuberta. Początkowo chciał w ten sposób zaprezentować cały utwór, jednak nigdy nie wyszedł poza fazę zapisków. Aż do teraz. Dźwięk na płycie zdominowany jest przez długi pogłos i wydaje mi się, że jest on zbyt podkreślony. Rzeczywiście stawia to utwór w całkiem innej roli, jednak chyba zbyt mocno akcentuje odmienność tej Poszczególne instrumenty słychać więc jako grupy, bez rozseparowania na poszczególnych muzyków. To duże wyzwanie dla systemu - lekkie ocieplenie, brak szczegółów i "w pizdu!", jak mówi klasyk. W takim przypadku wszystko się ze sobą zleje w magmę. Przy dobrych kolumnach usłyszymy jednak np. bardzo dobrze pokazane kontrabasy, z mocną podstawą i ładną barwą. JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 7/10 CD: MDG 601 1315-2
SACD: MDG 901 1315-6 Format: SACD hybrid mch 2+2+2 A la recherche du reve perdu
Schubert: Quartet D 810
"Death and the Maiden" Mahler: Adagietto (from 5. Symphony) Kiev Chamber Orchestra Roman Kofman Robert Schumann (1810-1856): To niezwykłe przedsięwzięcie i jedna z moich ulubionych płyt MDG. Niezwykłe nie dlatego, że dokonano transkrypcji utworów Bartholdy'ego i Schumanna na inne instrumenty niż oryginalne, a nawet nie dlatego, że są to saksofony, raczej nie-orkiestrowe instrumenty, a raczej dlatego, ze niczego nie transkrybowano, a saksofony IMITUJą grę smyczków, włącznie z frazowaniem. Ale - nic przypadkiem się nie dzieje. Rok 1843 jest szczególnie ważny dla współczesnej muzyki, ponieważ w tym roku o patent dla swojego instrumentu wystąpił Adolphe Sax. W tym samym roku po raz pierwszy wykonano Piano Quartet op. 44 Schumanna, a także, w Poczdamie, wykonano szekspirowski "Sen Nocy Letniej" w oprawie muzycznej przygotowanej przez kolegę Schumana, o imieniu Felix. Sonorycznie płyta jest fantastyczna. Przez pierwsze minuty nieuważny słuchacz nie zorientuje się że czegoś tu nie ma - smyczków! Ale jeśli mamy system o dobrej rozdzielczości, od razu to usłyszymy. Za ich pomocą bardzo ładnie skonfrontujemy barwę naszego sprzętu z rzeczywistością, ponieważ im lepsza barwa, bardziej nasycony dźwięk, tym mniej klapki będą brzmiały jak suchy papier, a będą miały miękkie opadanie. Podstawą brzmienia zespołu jest jednak fortepian, łączący tradycję z brzmieniem saksofonu. To on spaja ze sobą wszystkie utwory, jak zwykle dla MDG, jego dźwięk nie jest analityczny w tym sensie, że nie słychać flaków instrumentu. Nie pozwala na to purystyczny układ mikrofonów - sześć kapsuł w jednej płaszczyźnie w pewnym oddaleniu od instrumentów. Na szczególną uwagę zasługuje prowadzenie saksofonu barytonowego, z głębokim brzmieniem, które powinno przelecieć przez nasze kolumny z mięchem i bogactwem harmonicznych. JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8-9/10 CD: MDG 603 1396-2
SACD: MDG 903 1396-6 Format: SACD hybrid 2+2+2 |
||
© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio |