Fumio Yasuda + Theo Bleckman
"Las Vegas Rhapsody (The Night They Invented Champagne)"

Las Vegas, miasto grzechu, to miejsce, gdzie grali wszyscy najwięksi muzycy minionego stulecia, a wśród nich muzyczni protoplaści Theo Blackmana, jak np. Frank Sinatra, Sammy Davis Jr., Jerry Lewis, Dean Martin, Elvis Presley czy Wayne Newton. Chcąc uczcić 100-lecie miasta japoński kompozytor Fumio Yasuda zaaranżował szesnaście popularnych melodii na orkiestrę specjalnie dla niemieckiego wokalisty Theo Blackmana. To mieszanka wybuchowa, ponieważ jedwabisty, przypominający nieco Sinatrę, a jeszcze bardziej Cheta Bakera (ale o głębszym brzmieniu) głos Theo w połączeniu z orkiestracjami Yasudy i repertuarem dały płytę, która jest rodzynkiem w katalogu firmy Winter&Winter. Chyba żadna inna płyta W&W nie powstała z tak bezwstydnym zamiarem zabawy. Bo bawimy się przez cały czas, nucąc wpadające w ucho melodie, śpiewając z Theo "Teacher's Pet", zaaranżowany w stylu lat 30-tych na kontrabas i wielogłosową polifonię (także w wykonaniu Theo) czy kiwając się w rytm barowej odsłony jednego z największego przebojów Sinatry - "You Make Me Feel so Young". To jest płyta, po którą sięga się często i chętnie, niezależnie od pogody za oknem, tylko po to, żeby odetchnąć. Jest to bowiem rozrywka na wysokim poziomie, gdzie zbiegły się w jedno wyczucie Theo i znakomite nagranie, charakterystyczne dla tej wytwórni.
Bo dźwięk jest znakomity. Co ciekawe, glos Theo został decyzją producenta przedsięwzięcia, Stefana Wintera, nagrany z manierą lat 50-tych, ale części rozrywkowej sceny, tj. z nieco podkreśloną niższą średnicą sprawiającą, że mamy wrażenie, że Theo śpiewa na scenie do nieco antycznego mikrofonu. Jego brzmienie jest pełne, gęste, jedwabiste i tylko tyle, że przez chwilę mamy wrażenie, że siedzimy przed sceną. Stawia to, niespodziewanie duży problem przed sprzętem. Cień nosowości w systemie i głos staje się zbyt ciężki, zbyt mocno akcentuje niższą średnicę i staje się... nosowy. Z drugiej strony odchudzenie dołu i średnicy sprawia, że znika magia i nawet Chet Baker z płyty "It Could Happen to You", gdzie śpiewa z niemal dziewczęcą barwą głosu, ma niższy i lepiej osadzony tembr. Głos Theo Blackmana ma być pełny, jedwabisty, z lekkim dopaleniem na dole. Ważne, żeby system był przezroczysty, ponieważ Theo śpiewa często szeptem i cieniuje dynamicznie interpretacje. Można by więc pomyśleć, że lampowce będą super-szczęśliwe. No, nie do końca. Obok delikatnych nagrań mamy tu też bowiem pełne rozmachu orkiestrowe uderzenia, które większość wzmacniaczy i kolumn skompresuje. Jakby nie patrzeć - znakomita rozrywka na naprawdę wysokim poziomie, a do tego nagrana z jajem i ikrą. Niech Animalsi mi wybaczą. No i ten design i poligrafia - tylko W&W coś takiego potrafią.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 9/10

Wytwórnia: Winter&Winter
Music Edition
Numer katalogowy: 910 116-2
Nośnik: CD

DJANGO BATES
"WINTER TRUCE (And Homes Blaze)"

Płyta "Winter Truce" należy do projektów, które za każdym razem, kiedy się do nich wraca odsłaniają inne oblicze. Pierwsze wrażenie może być porażające, przede wszystkim przez intensywność muzyki i aranżacji. Kiedy otrząśniemy się z szoku i spojrzymy dokładniej, to jak w lesie, nagle okaże się, ze są drzewa i drzewa - bliżej i dalej, ale są też i inni mieszkańcy lasu. Tak jest i tutaj. Anarchistyczna momentami, momentami bezwstydnie melodyjna płyta, dzieło brytyjskiego muzyka Django Batesa została oryginalnie wydana w roku 1995 przez japoński oddział Polydoru, a w dziesięć lat później pieczołowicie zremasterowana w Niemczech i słychać ją tak, jakby zawsze należała do katalogu W&W. Przy odsłuchu warto zwrócić uwagę na niski bas w utworze nr 3 "...And A Golden Pear". Ma on zwarty charakter, bez wyraźnego uderzenia sygnalizowanego wyższymi dźwiękami, a raczej z fizycznym pchnięciem, którego nie usłyszymy, a poczujemy. Oczywiście, jeśli system to potrafi. W "New York, New York", przy wejściach całego zespołu dźwięk jest lekko kompresowany i nie otwiera się, jak wcześniej przy "You Can't Have Everything". Góra jest raczej krótko trzymana i jest osadzona nieco głębiej względem średnicy, nie należy się więc spodziewać feerii dźwięcznego cykania. Dźwięk w ogóle jest nakierowany na średnicę i wyższy bas, co daje solidny, pełnokrwisty przekaz. Lubicie nieszablonowe granie, wyłamujące się z utartych kolein melodyki i rytmiki? Django Bates ma coś dla Was.

JAKOŚĆ DŹWIĘKU: 8/10

Wytwórnia: Winter&Winter
JMT Edition
Numer katalogowy: 919 078-2
Volume #78/81
Nośnik: CD

Remaster 24-bitowy Adrian von Ripka; maj 2005

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ


© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio