pl | en

Przełącznik LAN

Synergistic Research
UEF

Producent: SYNERGISTIC RESEARCH Inc.
Cena (w czasie testu): 14 360 zł
(z kablem zasilającym Foundation 12 AWG AC 1,5 m)

Kontakt: 17401 Armstrong Avenue | Suite 102
Irvine, CA 92614 | USA


→ www.SYNERGISTICRESEARCH.com

» MADE IN USA

Do testu dostarczyła firma: AUDIOFAST


Test

tekst MAREK DYBA
zdjęcia Synergistic Research | Marek Dyba

No 226

16 lutego 2023

SYNERGISTIC RESEARCH to amerykańska firma założona w sierpniu 1992 roku przez TEDA DENNEYA, jej głównego konstruktora i dyrektora. O ile na początku działalności jej specjalizacją były kable audio, w ostatnich latach w ofercie pojawia się coraz więcej innego rodzaju produktów związanych np. z uziemieniem. Tym razem testujemy przełącznik LAN LAN, model UEF w komplecie z firmowym kablem zasilającym Foundation 12AWG AC.

IE TAK DAWNE SĄ CZASY, kiedy pliki audio traktowane były przez audiofilów, a przynajmniej przez część z nich, z lekceważeniem. Były dla nich kolejną fanaberią niegodną wysokiej klasy systemów, traktowaną niewiele lepiej niż format mp3. Ci lubiący nowości fascynowali się dostępnością zarówno samych plików w formatach bezstratnych (i urządzeń do ich odtwarzania) o coraz wyższych rozdzielczościach, jak i „wojną formatów” (PCM vs DSD).

Przez dobrych kilka lat właśnie śrubowanie maksymalnych częstotliwości próbkowania, w których dostępne były pliki i które nowe przetworniki D/A z wejściami USB były w stanie odtworzyć, skupiało uwagę zainteresowanych. Na rynku pojawiały się coraz lepsze chipy obsługujące to wejście, a producenci audio uczyli się jak najlepiej je wykorzystać. I robili stałe postępy. Na rynek trafiały konwertery USB→S/PDIF, kable USB, dedykowane zasilacze, sztuczne masy, a nawet tzw. izolatory USB, których zadaniem było eliminowanie zakłóceń płynących z komputerów.

Nieco później nastąpiła rewolucja w postaci serwisów streamingujących pliki audio, dzięki której za stosunkowo niewielkie pieniądze można uzyskać dostęp do ogromnych bibliotek plików muzycznych. One także z czasem ewoluowały opracowując coraz lepsze algorytmy przesyłania danych przez sieć tak, by na końcu uzyskać dobry dźwięk. Oczywiście dotyczy to pewnej części dostępnych usług z oferującym najlepsze (na dziś i moim zdaniem, rzecz jasna) brzmienie francuskim serwisem Qobuz na czele.

Serwisy te dostępne są przez internet co z kolei sprawiło, że na rynku pojawiła się potrzeba, a za nią poszła podaż urządzeń dzięki którym osoby szukające brzmienia wysokiej klasy mogłyby go uzyskać. Powstały więc choćby dedykowane karty sieciowe (jak np. używana przez mnie JCAT NET XE), audiofilskie kable ethernetowe, separatory LAN, a w końcu również i przełącznik LAN. Rolą tych ostatnich jest separacja zakłóceń płynących z domowej sieci i Internetu wraz z danymi. Zwykłe urządzenia kupowane w komputerowym sklepie również to robią – to kwestia jedynie tego, jak dobrze sobie radzą.

Budową audiofilskich przełącznik LAN zajęły się w większości firmy, które już wcześniej specjalizowały się w produkcji urządzeń sieciowych. Trudno się temu dziwić, skoro ‘audiofilskość’ nie ma zmieniać funkcji przełącznika, a jedynie wybrane aspekty jego działania. Podstawą nadal ma przecież być rozdzielanie sygnału sieciowego, przydzielanie adresów IP, itp., więc tym powinni zajmować się ludzie, którzy znają się na tym najlepiej, którzy mają odpowiednie doświadczenie w tym zakresie.

Mając wysokiej klasy urządzenie tego typu należy je jedynie nieco „ulepszyć” tak, by przede wszystkim wspomniane już zakłócenia nie trafiały do zdecydowanie bardziej na nie wrażliwych komponentów audio i nie przeszkadzały w uzyskaniu wysokiej klasy brzmienia. Najbardziej zaawansowane rozwiązania wyposażane są w zegary taktujące, albo wręcz możliwość wykorzystania zewnętrznego zegara, by zminimalizować kolejny czynnik pogarszający brzmienie, czyli jitter.

Amerykańska firma Synergistic Research do tej pory zajmowała się kablami audio oraz tworzyła produkty związane z zasilaniem. Podejrzewam więc, że ich przełącznik LAN został zaprojektowany przez sieciowych specjalistów, a amerykańska firma obudowała go swoimi rozwiązaniami tak, by po podłączeniu do wysokiej klasy systemów audio można było uzyskać oczekiwane przez ich posiadaczy brzmienie mogące konkurować z innymi nośnikami muzyki. To oczywiście będzie zależeć również od wszystkich pozostałych komponentów danego systemu, ale przecież uzyskiwanie topowego brzmienia polega m.in. na eliminacji jego słabych punktów.

Synergistic Research UEF

JAK PISZE NA SWOJEJ STRONIE PRODUCENT, przełącznik LAN UEF został stworzony po to, aby zmniejszyć różnicę w jakości dźwięku między cyfrowymi nośnikami muzyki (tu w domyśle plikami) a analogowymi taśmami i płytami winylowymi. By to osiągnąć urządzenie wyposażono w obudowy wydrążoną z solidnego bloku aluminium, co przekłada się na pokaźną – w porównaniu do innych przełączników tego typu – wagę. Rozwiązanie to zaczerpnięto z firmowego kondycjonera masy Galileo Active Ground Block. UEF zamknięto płatem wykonanym z włókna węglowego, którego zadaniem jest z kolei tłumienie wibracji. Wewnątrz zaaplikowano szereg firmowych rozwiązań, w tym technologie UEF i Active EM Cell.

| Słowniczek

⸜ UEF TECHNOLOGY (UEF = Uniform Energy Field) to rozwiązanie opracowane oryginalnie dla bezpieczników SR Blue, służące do zmniejszenia szumów. Polega ono na pokryciu wtyków farbą UEF z dodatkiem grafenu, pomagającą chronić wnętrze przed promieniowaniem RFI i EMI.

⸜ ELECTROMAGNETIC CELL (EM Cell) to filtry wykonane m.in. z grafenu, działające jak swego rodzaju kondensatory eliminujące ścięte wierzchołki sinusoidy, ale i jak induktory, minimalizujące szumy. Jest to w 100% opracowanie własne Synergistic Research o opatentowanej technologii. Materiały firmowe podają, że u jej podstaw stoi teoria związana z mechaniką kwantową mówiąca o relacjach miedzy dwoma polami energii.

W PRAKTYCE DOSTAJEMY PRZEŁĄCZNIK LAN zasilany przez gniazdo IEC z mechanicznym wyłącznikiem, acz w zestawie otrzymujemy również dobrej klasy firmowy kabel zasilający Foundation 12 AWG AC o długości 1,5 m, który, kupowany osobno, kosztuje ponad 3000 złotych. Do dyspozycji mamy pięć gniazd ethernetowych, podłączymy więc cztery urządzenia; piątym gniazdem musimy doprowadzić sygnał z sieci Ethernet. Gniazda umieszczone są dość blisko siebie, ale mimo to swobodnie podłączałem tam wtyki wszystkich audiofilskich kabli ethernetowych, jakie miałem do dyspozycji, czyli miejsca jest dosyć.

Producent słynący m.in. z kondycjonerów masy pomyślał także i o tym, by testowany przełącznik LAN można było do firmowego produktu tego typu podłączyć. Stąd na tylnej ściance znalazło się również odpowiednie gniazdo. Jeśli zostaną państwu wolne gniazda możecie dokupić firmowy filtr sieciowy, który ma postać przedłużonej wtyczki RJ-45. Możliwości apgrejdu obejmują również wymianę kabla zasilającego na wyższy model, acz w teście Foundation 12AWG spisywał się bez zarzutu.

ODSŁUCH

⸜ JAK SŁUCHALIŚMY Tym razem odsłuchy wykroczyły nieco poza mój zestaw referencyjny. W tym ostatnim w torze plików między gniazdkiem sieciowym w ścianie a przełącznikiem Silent Angel Bonn 8 wspartym zasilaczem liniowym Forester F1 pracuje optyczny izolator LAN.

Pliki z NAS-a z kolejnym zasilaczem liniowym odtwarza customowy, dedykowany, pasywny serwer, także z zasilaczem liniowym KECES P8 mono, w którym korzystam z topowych kart firmy JCAT, czyli XE USB i NET. Ta, której używam w danym momencie zasilana jest z hybrydowego zasilacza Ferrum Hypsos w wersji Signature. Kartę NET oraz wejście LAN mojego LampizatOra Pacific przełącznikiem łączą kable David Laboga Audio Digital Wave Sapphire Ethernet. Dalej DAC ze wzmacniaczem zintegrowanym GrandiNote Shinai połączony jest interkonektem RCA Soyaton Benchmark, a integra z kolumnami MACH4 tej samej marki, kablem głośnikowym Soyatona.

Tak się jednakże złożyło, że w czasie testu do dyspozycji miałem, po pierwsze, wyższy model przełącznika LAN Silent Angela N8 PRO. Niedawno go testowałem i on kazał się wyraźnie lepszy niż posiadany przeze mnie zwykły N8. Uznałem go więc za lepszy punkt odniesienia dla testowanego modelu UEF firmy Synergistic Research. Przełącznik ten dotarł do mnie jako jeden ze składników całego systemu Silent Angela składającego się z ich topowego serwera muzycznego Rhein Z1, zasilacza Forester F2 (który zasilał zarówno Z1 jak i N8 PRO) oraz Expandera E1 (zewnętrzny dysk USB).

Mając taką okazję również i ten system (w którym UEF zastępował N8 PRO) wykorzystałem w teście, tym razem jednakże wysyłając sygnał z Z1 do DAC-a Pacific nie przez kabel LAN, ale USB (z pomocą kabla David Laboga Audio Expression Emerald) – przesyłałem więc sygnał audio, a nie pliki. Dodam jeszcze, że gdy dotarł do mnie zestaw Silent Angela w komplecie z nim przyszły dwa kable LAN, jeden z nich od dłuższego czasu obecny na naszym rynku i wysoce ceniony, czyli produkt Fidata oznaczony symbolem HFLC. Drugim był pokazany w Polsce po raz pierwszy w czasie ostatniego Audio Video Show w Warszawie produkt młodej marki Alexandra Bladeliusa (syna Mike Bladeliusa), czyli A-B Tech, który on sam nazywa „izolatorem LAN” REN. Oba znalazły zastosowanie w systemie zastępując w kluczowych miejscach zwykłe kable.

»«

PRZY TESTOWANIU PRZEŁĄCZNIKA LAN nie bardzo da się błyskawicznie przełączać między porównywanymi urządzeniami, zwłaszcza jeśli, tak jak przełącznik LAN, obsługują one kilka innych urządzeń jednocześnie, więc kabli do przepinania jest sporo. Stąd też większą część testów przeprowadziłem prowadząc dłuższe odsłuchy z każdym z urządzeń, które miałem do dyspozycji, a jedynie krótko zajmując się częstym przełączaniem.

Pierwsza obserwacja była potwierdzeniem pewnej zasady, by nie rzec oczywistości, dotyczącej audio, a mianowicie: im droższe urządzenia tym mniej proporcjonalny jest wzrost jakości do ceny. W tym konkretnym przypadku różnica między N8 PRO, nawet bez zasilacza Forester F2, a tym bardziej z nim, a „zwykłym” N8 (z F1) była na pewno większa niż między nim, zwłaszcza wspartym F2, a UEF.

Oczywiście w tym drugim przypadku, czyli N8 PRO z zasilaczem F2, sumaryczna cena tych urządzeń sięga blisko 12 000 złotych, czyli pułapu niewiele niższego niż testowany produkt Synergistic Research, więc tu tak czy owak nie spodziewałem się gigantycznej różnicy. I miałem rację. Co nie znaczy, że nie było żadnej, bo dalszy progres w stosunku do używanego przeze mnie na co dzień podstawowego modelu Silent Angel był oczywisty.

Z drugiej jednakże strony wspinając się na już całkiem wysoki poziom cenowy dla tego typu urządzeń, szukamy raczej sposobów na poprawę już świetnego dźwięku, a nie rewolucji robiącej z przeciętnie brzmiącego systemu system high-endowy. UEF nie ma co prawda zewnętrznego zasilacza (ani nawet możliwości podłączenia takowego), ale w zestawie dostajemy kosztujący ponad 3000 złotych wysokiej klasy kabel zasilający. W końcu to właśnie takie kable są specjalnością tej marki.

W stosunku do mojego zestawu N8 + F1 testowany UEF „robił” naprawdę dużą różnicę. Oczywiście dużą w skali zmiany jednego komponentu w systemie. Jednego, pozornie mało ważnego, ale w praktyce istotnego, bo przecież mającego wpływ na jakość plików trafiających do transportu plików a potem sygnału trafiającego do DAC-a. A od źródła wszystko się zaczyna. Przy źródle tak wysokiej klasy jak Pacific nawet niewielkie różnice po prostu słychać, a te większe, jak w tym przypadku, robią prawdziwą różnicę przekładającą się na dźwięk płynący z głośników.

Kierunek zmian w dźwięku, który ostatecznie słyszałem, podobnie jak właściwie w przypadku wszystkich tzw. audiofilskich przełącznik LAN w moim systemie jest podobny. To skala, czy waga poprawy jest podstawowym czynnikiem, który je różni. W przypadku tego komponentu przy jego wykorzystaniu w systemie audio jego rolą jest eliminacja zakłóceń płynących z sieci. W przypadku bardziej zaawansowanych rozwiązań dochodzi jeszcze taktowanie sygnału dedykowanym zegarem, niemniej większość skupia się na wyeliminowaniu wszystkich „brudów”, które wraz z danymi trafiają do domowej sieci i dalej do urządzeń audio. A UEF, jak się szybko okazało, jest w tym dobry, nawet bardzo, bardzo dobry.

Zakłóceń, o których mowa, nie jesteśmy tak naprawdę wprost usłyszeć. Zdecydowanie lepiej słychać za to efekt ich eliminacji. Najlepiej zresztą gdy wraca się do poprzedniej konfiguracji. Ta, w moim przypadku, jest naprawdę dobra i nie mam jej zbyt wiele do zarzucenia. Tyle, że w porównaniu do konfiguracji z amerykańskim przełącznikiem brzmi ona wyraźnie gorzej. Przy takim powrocie dźwięk się spłyca, „szarzeje”, usłyszenie bogactwa detali i subtelności w muzyce wymaga zdecydowanie większego wysiłku, czy skupienia. To z kolei sprawia, że dźwięk odbieramy jako nieco bardziej „wysilony”, czy „wymuszony”, a przez to po prostu mniej naturalny, mniej przyjemny dla ucha.

Dopóki nie mamy porównania z lepszą opcją może się on nam podobać. Ale gdy ową jeszcze lepszą wersję raz usłyszymy, gdy zdamy sobie sprawę, że słuchanie muzyki może być jeszcze przyjemniejsze, trudno jest wrócić do poprzedniej wersji. To właśnie był podstawowy wniosek po pierwszych porównaniach. UEF pośród porównywanych przełączników LAN w moim systemie dawał mi największą frajdę obcowania z muzyką. Nawet jeśli różnica dźwięku w porównaniu do N8 PRO + F2 wydawała się nieduża.

Jedną z tych rzeczy, które od razu zauważyłem po podłączeniu testowanego przełącznika było „pogłębienie” basu. Specjalnie biorę to określenie w cudzysłów, bo przecież to tylko wrażenie wynikające z szeregu drobnych czynników. Zacznijmy od owego słynnego „czarnego tła”. Bierze się ono właśnie z eliminacji owych teoretycznie niesłyszalnych zakłóceń, które jednakże w niewielkim, ale istotnym stopniu rozmywają, „brudzą” dźwięki na poziomie mikro. Gdy znikają przekłada się to na szereg niewielkich, ale składających się w istotną całość różnic. Dźwięk i wszystkie jego elementy robią się po prostu czystsze, bardziej wyraziste, precyzyjniejsze. To nie są wielkie zmiany, ale w dobrze zestawionym systemie są po prostu słyszalne i odbierane jako zdecydowanie pozytywne. Nie dość, że dźwięk wydaje się „głębszy”, bardziej nasycony, lepiej definiowany i różnicowany to ma również lepszy „flow”, brzmi bardziej naturalnie.

Lepsze różnicowanie, o którym wspomniałem, dotyczy zarówno barwy i faktury dźwięków, jak i dynamiki. Barwniejszy i prawdziwszy był choćby kontrabas RAY’a BROWNA na płycie Soular Energy. To właśnie lepsze zróżnicowanie detali na poziomie mikro i jeszcze doskonalsza spójność i płynność prezentacji sprawiły, że z plików płyta ta zabrzmiała w sposób zbliżony do płyty winylowej. Dobrze oddana była zarówno masa dźwięków instrumentu, jak i zwartość poszczególnych szarpnięć strun, faza podtrzymania i w końcu pełne wybrzmienia. Bardziej oczywiste, choć pokazane w nienarzucający się, naturalny sposób, były odgłosy palców przesuwających się po strunach. Precyzyjniejsze były i kontury poszczególnych instrumentów, i ich lokalizacja na scenie. Te pierwsze przekładały się również na plastyczność prezentacji, na wrażenie obecności muzyków w pokoju.

Na krążku Slow Down Bass Extremes STEVE’a BAILEY’a i VICTORA WOOTENA elektryczne gitary basowe obu panów brzmiały z UEF z jednej strony czyściej, precyzyjniej, z drugiej miały odrobinę większą masę i, gdy zachodziła taka potrzeba, nieco potężniejszy „kick”. Na tym samym krążku słychać było również lepsze różnicowanie najdrobniejszych nawet detali uderzeń pałeczek w blachy perkusji. Różnicowanie w zakresie nie tylko dźwięków jako takich, ale i siły każdego uderzenia, ich separacji nawet gdy następowały bardzo szybko po sobie.

Powtórzę raz jeszcze: to nie jest tak, że UEF robił to wszystko „o niebo” lepiej od dwóch pozostałych przełączników LAN. Różnica była duża w porównaniu do najtańszego modelu, a niewielka na tle droższego, wspartego zasilaczem liniowym. Niemniej, nawet w tym drugim przypadku szukając rozwiązania najlepszego możliwego pośród tych trzech jasne dla mnie było, że to właśnie testowane urządzenia ma niewielką, ale słyszalną i odczuwalną (w przyjemności odsłuchu) przewagę.

Idąc dalej tym tropem sięgnąłem po nieaudiofilskie rockowe nagrania. Prawda jest taka, że im lepszego systemu słucham, tym bardziej odczuwam zwykle techniczne braki takich realizacji. Mój system nie należy do bezwzględnych i dlatego mogę z przyjemnością posłuchać AC/DC, AEROSMITH, REM, czy GENESIS. Zmiana mojego przełącznika LAN na produkt Synergistic Research dała ciekawe efekty. Mimo większej precyzji, łatwiejszemu dostępowi do najdrobniejszych nawet elementów nagrań, a do nich należą przecież również owe wszystkie niedoskonałości, „brudy” obecne w tych realizacjach, zabrzmiały one w nieco bardziej niż zwykle angażujący sposób.

Owa precyzja UEF zdawała się nieco lepiej wszystkie wydarzenia na scenie porządkować, tak jakby poprawie ulegała cała struktura nagrań. Znikała więc gdzieś część owej nerwowości, czy chwilami wręcz chaosu. Lepsza separacja i różnicowanie wpływały na czytelność każdego z wydarzeń na scenie z osobna, a jednocześnie lepiej wszystko to „zlepiało się do kupy”, za przeproszeniem.

Nie, Back in Black, A Trick of the Tail, czy Pump nie stały się dzięki amerykańskiemu przełącznikowi LAN realizacjami audiofilskimi. Poziom zmian był niewielki (!) i żadna magia nie była w to zaangażowana. Obniżenie poziomu szumów (zakłóceń) zapewniane przez UEF wystarczało jednakże, by mieć wpływ na zwiększenie przyjemności płynącej z odsłuchu, na emocjonalne zaangażowanie słuchacza. Dodam jeszcze, iż byłem również w stanie posłuchać kilka takich albumów z rzędu bez bólu głowy (pomimo odpowiedniej dla nich głośności wykraczającej poza mój normalny poziom komfortu). Acz to także było prawdą już z N8 PRO + F2. Przy takiej muzyce, przynajmniej dla mnie, dokładnie o to chodzi.

Prawdą jest jednakże, że to przy wysokiej klasy realizacjach, czyli takich gdzie już w materiale źródłowym zapisano większą ilość informacji i to w wierniejszy, prawdziwszy sposób, wpływ UEF na brzmienie był większy, czy wyraźniejszy dla słuchacza. Ot choćby na krążku MICHAŁA SALAMONA Live at Jassmine. Vol. 1, który naprawdę dobrze nagrano w jednym z warszawskich klubów.

Z UEF wrażenie bycia bardziej „tam” i niż „tu” było po prostu większe niż z moim przełącznikiem. Składało się na to to jeszcze lepsze oddanie akustyki sali, precyzji lokalizacji źródeł pozornych, ich trójwymiarowości i wielkości. No i ten niezwykły, naturalny „flow” muzyki! Plus element, o którym często wspominam, czyli bardzo naturalnie brzmiące brawa publiczności, które – przynajmniej dla mnie – często są lepszym wyznacznikiem naturalności brzmienia niż same instrumenty czy wokale.

Podsumowanie

NIE TESTOWAŁEM DO TEJ PORY zbyt wielu audiofilskich przełączników sieciowych LAN, choć z doświadczenia wiem, że każdy kolejny element, których sporo dołożyłem na przestrzeni ostatnich kilku lat do mojego systemu plików przyczyniał się do uzyskania, w ostatecznym rozrachunku, lepszego brzmienia z plików. Tak było, gdy kilka lat temu przetestowałem Silent Angel N8 z zasilaczem Forester i w efekcie zamieniłem „zwykły” przełącznik LAN na niego.

Synergistic Research UEF to sporo wyższy koszt, ale faktem jest, że w moim systemie daje dużą różnicę. Jak pisałem na samym początku rolą przełącznika LAN jest przede wszystkim eliminacja zakłóceń płynących z sieci i każde z urządzeń, które miałem do dyspozycji właśnie to robi. Tyle że amerykańskie urządzenie robi to lepiej. To przekłada się lepszą czytelność najdrobniejszych nawet komponentów dźwięku, czy raczej muzyki. W konsekwencji brzmienie jest bardziej naturalne, płynniejszy i spójniejsze, czyli bardziej naturalne i angażujące.

Nikomu nie będę sugerował, żeby kupił ten produkt do systemu z odtwarzaczem plików za kilka tysięcy złotych. Jeśli jednak posiadacie państwo wysokiej klasy system i chcecie uzyskać w nim brzmienie z plików muzycznych zbliżonego to tego, co oferują fizyczne nośniki, wysokiej klasy przełącznik LAN jest jednym z niezbędnych elementów układanki. Nie jedynym, ale ważnym. Tym bardziej jeśli plików słuchacie z serwera z lokalnej sieci lub z internetu.

A Synergistic Research UEF wykonuje swoją robotę bardzo dobrze, lepiej niż inne urządzenia tego typu, z którymi miałem do tej pory do czynienia. Warto więc go u siebie sprawdzić.

Dane techniczne (wg producenta)

Ilość portów LAN: 5 (10/100/100 Mb/s)
Kabel zasilający w zestawie: Foundation 12AWG 1,5 m, bezpiecznik Orange
Wymiary (wys. x szer. x gł.) 70 x 250 x 150 mm
Waga: 3 kg

Dystrybucja w Polsce

AUDIOFAST

ul. Romanowska 55e, pasaż, lokal 9
91-174 Łódź | POLSKA

→ www.AUDIOFAST.pl



System referencyjny 2022

ŹRÓDŁA CYFROWE

1. Pasywny, dedykowany serwer z WIN10, Roon Core, Fidelizer Pro 7.10
• karty JCAT XE USB i JCAT NET XE recenzje › TUTAJ + zasilacz Ferrum HYPSOS SIGNATURE recenzja › TUTAJ
• JCAT USB ISOLATOR, optyczny izolator LAN + zasilacz liniowy KECES P8 (mono)
• przełącznik LAN: Silent Angel BONN N8 recenzja › TUTAJ + zasilacz liniowy Forester recenzja › TUTAJ

2. Przetwornik cyfrowo-analogowy: LampizatOr PACIFIC recenzja › TUTAJ + Ideon Audio 3R Master Time recenzja › TUTAJ

ŹRÓDŁO ANALOGOWE

1. Gramofon J.Sikora STANDARD w wersji MAX recenzja › TUTAJ
• ramię J.Sikora KV12
• wkładka Air Tight PC-3

2. Przedwzmacniacze gramofonowe:
• ESE Labs NIBIRU V 5 recenzja › TUTAJ
• Grandinote CELIO Mk IV recenzja › TUTAJ

WZMACNIACZ

1. Wzmacniacz zintegrowany GrandiNote SHINAI recenzja › TUTAJ

2. Wzmacniacz zintegrowany ArtAudio SYMPHONY II (modyfikowany)

3. Przedwzmacniacz liniowy AudiaFlight FLS1 recenzja › TUTAJ

KOLUMNY

1. GrandiNote MACH4 recenzja › TUTAJ

2. Ubiq Audio MODEL ONE DUELUND EDITION recenzja › TUTAJ

OKABLOWANIE

1. Interkonekty analogowe:
• Hijiri MILLION KIWAMI
• Bastanis IMPERIAL x 2 recenzja › TUTAJ
• Hijiri HCI-20
• TelluriumQ ULTRA BLACK
• KBL Sound ZODIAC XLR

2. Interkonekty cyfrowe:
• David Laboga EXPRESSION EMERALD USB x 2 recenzja › TUTAJ
• David Laboga DIGITAL SOUND WAVE SAPPHIRE x 2 recenzja › TUTAJ

3. Kable głośnikowe:
• LessLoss ANCHORWAVE

4. Kable zasilające:
LessLoss DFPC SIGNATURE, Gigawatt LC-3 recenzja › TUTAJ

ZASILANIE

1. Kondycjoner Gigawatt PC-3 SE EVO+ recenzja › TUTAJ

2. Kabel zasilający AC Gigawatt PF-2 Mk 2

3. Dedykowana linia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y

4. Gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schuko i Furutech FT-SWS-D (R)

ANTYWIBRACJA

1. Stoliki:
• Base VI
• Rogoz Audio 3RP3/BBS

2. Akcesoria antywibracyjne
• platformy ROGOZ-AUDIO SMO40 i CPPB16
• nóżki antywibracyjne ROGOZ AUDIO BW40MKII
• nóżki antywibracyjne Franc Accessories CERAMIC DISC SLIM FOOT
• nóżki antywibracyjne Graphite Audio IC-35 recenzja › TUTAJ i CIS-35 recenzja › TUTAJ