Stereofoniczny system zintegrowany + kolumny podstawkowe

Linn
Classik Music + Majik 109

Tekst: Krzysztof Kalinkowski





Dla mnie ten test był swego rodzaju premierą. Jak dotąd, nie testowałem, ba, nawet nie słuchałem, urządzenia typu „wszystko w jednym” (all-in-one). Jakoś miałem wewnętrzne przekonanie, że takie coś musi być gorsze, niż zestaw złożony z pojedynczych elementów. No bo czy można zaproponować kompletny zestaw stereo zamknięty w jednej obudowie, który mógłby konkurować z zestawem złożonym z osobnych „klocków”? Oczywiście idea takich urządzeń nie jest nowa. W latach siedemdziesiątych wielu producentów proponowało tego typu zestawy (w tamtych czasach zazwyczaj zawierały one zazwyczaj gramofon, radio, magnetofon i wzmacniacz, często też dołączane były dedykowane kolumny). Jednak później zaczęła się era „wież”. Pamiętam doskonale te wszystkie zestawy oglądane na wystawach sklepów na Zachodzie. Także rodzimi producenci oferowali produkty, w których każdą funkcję obsługiwał odrębny element wieży. Dopiero w latach 90. zeszłego wieku i na początku obecnego, powróciły ‘kombajny’ typu „wszystko w jednym”. I to raczej na najniższych półkach cenowych, stanowiąc trzon supermarketowej oferty kina domowego.

Od jakiegoś czasu sytuacja uległa pewnej zmianie. Pojawiły się mianowicie zestawy zintegrowane różnych producentów, które zostały pozycjonowane na wyższym pułapie cenowym. Nadal głównie dedykowane kinu domowemu, np. NAD z serii Viso czy testowany w „High Fidelity” Arcam Solo Movie (test TUTAJ), ale była to już nowa jakość. Na tym tle wyróżnia się Classik Music Linna. W swojej pierwotnej postaci ujrzał światło dzienne na przełomie wieków, aktualnie został unowocześniony i odnowiony. Urządzenie o wymiarach typowych dla wszystkich klocków z tej „stajni” (oprócz najwyższej linii Klimax) zawiera w sobie wszystko co potrzeba, a nawet więcej. Mamy wbudowany odtwarzacz CD, tuner, wzmacniacz oraz całą baterię wejść i wyjść, analogowych i cyfrowych – można więc powiedzieć, że w jednej obudowie dostajemy całe centrum audio. A wystarczy tylko podpiąć głośniki i zasilanie, a już można delektować się muzyką. I to przez duże ‘M’, bo jak się okazało, urządzenie to może zawstydzić niejeden, sporo droższy, zestaw niż ono samo.

Aby ułatwić nam – konsumentom – start, Szkoci proponują Classika od razu ze swoimi kolumnami. I w takiej konfiguracji, wraz z podstawkowymi Majikami 109, zawitał do mnie na odsłuchy. Musiałem się także posłużyć dostarczonym przez dystrybutora kablem Linna z wtykami BFA, ponieważ ze względu na takowe gniazda w Classiku, mój kabel tam nie pasuje. Ale za to mogłem ocenić system tak, jak proponuje to dystrybutor firmy swoim klientom.

ODSŁUCH

Do testu użyto między innymi następujących płyt:
Isao Suzuki, Blow up 2, JazzFine, R-0300423JV, 2003, XRCD24 + DVD.
Massive Attack, Collected, Virgin/EMI, CDVX3017, 2006, CD.
Miles Davis, Kind of Blue, Columbia/Sony Music, 88697 27105 2, 2009, CD.
Kraftwerk, Minimum Maximum, EMI, 2119 095, 2005, CD.
Jan A. P. Kaczmarek, Finding Neverland, Decca, 986 3757, 2004, CD.
Dire Straits, Brothers In Arms, Vertigo/Universal, 5483572, 2000, XRCD2.
Kari Bremnes, Over En By, Kirkelig Kulturversted, FXCD 293, 2005, CD.
Wielcy Kompozytorzy – Johann Sebastian Bach , Cafe Zimmermann, ISBN 83-60004-07-2, 2005.

Pomimo iż otrzymałem Classika i 109 do testu jako zestaw zalecany przez producenta, postaram się opisać jak brzmią jego komponenty składowe nie tylko razem, ale także osobno. Okazało się bowiem, że kolumny nie do końca wpisały się w mój gust, a z drugiej strony, elektronika poradziła sobie całkiem nieźle nawet z moimi B&W 804S

Jako zestaw Linn zagrał bardzo równym dźwiękiem. Słychać, że to przemyślany od początku do końca dźwięk. Nie jest może na pierwszy rzut ucha spektakularny, ale już po chwili docenimy jego kompetencję i spokój. Zestaw gra nasyconym, gęstym dźwiękiem, można powiedzieć, że nieco ciemnym. Ta cecha jest prawdopodobnie wynikiem lekkiego wycofania wyższej średnicy i wysokich tonów. Nie jest to jednak ich stłumienie, po prostu ten zakres nie gra głównej roli jeśli chodzi o charakter brzmienia. Jest przy tym bardzo naturalny, żadnego wyostrzenia, żadnego zapiaszczenia tam nie znajdziemy. Towarzyszy temu fajnie nasycony i gęsty bas, zaskakująco dobrze wypełniony i barwny jak na rozmiar kolumienek i głośnika średnio-niskotonowego. Wystarczy posłuchać Minimum Maximum Kraftwerków, żeby zostać naprawdę zaskoczonym. Elektroniczny bas schodzi nisko i słychać doskonale jego barwę. Wszystko to razem powoduje, że dźwięk wydaje się nieco ciepły i uspokojony.

Takie zestrojenie dźwięku nieźle sprawdza się także w muzyce jazzowej. Wokale brzmiały bardzo dobrze, choć były lekko pogrubione. Ich rozdzielczość była na niezłym poziomie, były ładnie wydzielone z tła muzycznego i wyraźne. Kontrabas był przedstawiony jako nieco większy niż w rzeczywistości, także gitary brzmiały tak, jakby ich pudła były większe niż powinny. Jednocześnie bardzo dobre było odwzorowanie wzajemnych relacji pomiędzy poszczególnymi instrumentami na scenie. Doskonale było słychać, gdzie stoją poszczególni artyści. Przekaz jako całość był bardzo przyjemny i naturalny. Nie było nawet cienia twardości czy ostrości. Dzięki temu można było długo słuchać muzyki bez zmęczenia.

Jeśli chodzi o muzykę rockową to wiele zależy od tego, do czego przykładamy największą wagę. Zestaw wydaje się być dość tolerancyjny dla gorzej zrealizowanych nagrań, które brzmią na nim po prostu dobrze, a ich niedociągnięcia nie są uwypuklane. Natomiast nagrania lepiej zrealizowane, jak Massive Attack, zostawiają czasem pewien niedosyt – zestaw Linna nie jest mistrzem jeśli chodzi o tzw. PRAT (Pace, Rhythm And Timing), czyli rytmikę nagrania, czuć pewne wygładzenie ataku, nie następuje on tak błyskawicznie, jak można by się spodziewać po niedużych monitorach. Także w nagraniach klasycznych, szczególnie przy składach symfonicznych, w dźwięki wkradał się pewien bałagan, zamazując nieco scenę dźwiękową.

Po podłączeniu Classika do moich Bowersów okazało się, że brzmienie jest w dużej mierze definiowane przez kolumny. Sama elektronika gra nieco jaśniej, nie ma takiego wycofania części średnicy i wysokich. Jednak ogólna naturalność brzmienia jest zachowana. Scena dźwiękowa podawana jest nieco bliżej niż w komplecie ze ‘109’. Dzięki temu muzyka staje się bardziej żywiołowa i przekazuje więcej emocji. Porównanie wewnętrznego odtwarzacza z Unidiskiem podpiętym do wejścia analogowego pokazało, że ten pierwszy nie wykorzystuje do końca możliwości wbudowanego preampu i końcówki mocy, które są w stanie pokazać większą rozdzielczość zewnętrznego źródła. Sekcja wzmacniacza okazała się na tyle wydajna, aby poradzić sobie z moimi kolumnami, które zdecydowanie nie są łatwym obciążeniem. Dopiero po ustawieniu głośności na bardzo wysokim poziomie bas zlał się w jedną masę. Bardzo dobrze spisał się też wbudowany do Classika tuner, który na kawałku przewodu wpiętego w gniazdo antenowe (zwanego szumnie anteną) świetnie radził sobie ze strojeniem do poszczególnych stacji radiowych i brzmieniowo nie ustępował części cyfrowej. Z kolei podpięcie Majików 109 do mojego systemu pokazało, że w dużym stopniu narzucają swój charakter brzmienia reszcie systemu. Pojawiło się opisywane wycofanie średnicy i wysokich, narzucające taki charakter brzmienia jak opisałem powyżej.

Testując Linna skupiłem się na wbudowanym odtwarzaczu, ale posiadane wejścia i wyjścia pozwalają wykorzystać ‘multiintegrę’ jako centrum systemu audio, podłączając do niej zewnętrzne źródła dźwięku, cyfrowo lub analogowo, lub rozbudować, np. o końcówkę mocy. To całkiem dużo, jak na jedno, niewielkie pudełko. Myślę, że dla wielu melomanów i audiofilów takie urządzenie może stanowić podstawę systemu. A później zostać przeniesionym do sypialni i tam umilać czas. I będzie się doskonale sprawować w obu przypadkach.

Na sam koniec jedna uwaga natury użytkowej – pomimo że jestem przyzwyczajony do długiego wczytywania płyt przez odtwarzacz (większość odtwarzaczy korzysta z napędów DVD, które trawią sporo czasu na odczytanie TOC płyty CD), ale Classik chyba wyznaczył nowe limity mojej cierpliwości. Na szczęście, jak już wczyta TOC, to wszelkie dalsze operacje są szybkie, a sam napęd pracuje bardzo cicho.

BUDOWA

Linn Classik Music to urządzenie o standardowych dla Linna rozmiarach (wszystkie urządzenia, oprócz serii Klimax, mają takie same wymiary). Oznacza to, że jest on nieco węższy niż standardowe urządzenia audio. Obudowa wykonana jest z aluminium. Na środku przedniego panelu umieszczono szufladę napędu, a pod nią niebieski wyświetlacz typu dot-matrix. Plastikowa pokrywa wyświetlacza tworzy jedną płaszczyznę z frontem szufladki i jej kształt tworzy charakterystyczny dla tej firmy „uśmiech”. Symetrycznie po obu stronach wyświetlacza umieszczono po pięć przycisków. Te po lewej stronie pozwalają na sterowanie głośnością, całkowite wyciszenie („mute”) oraz wybór wejścia. Guziki po prawej stronie uruchamiają podstawowe funkcje napędu („stop/eject”, „play/pause”, przewijanie do przodu i tyłu). Jest też przycisk do uruchomienia trybu stand-by. Dodatkowo, między przyciskami a wyświetlaczem, umieszczono gniazdo słuchawkowe typu mini-jack.

Tylna ścianka pełna jest gniazd. Po lewej stronie, w górnej części, znajdziemy całą baterię gniazd przeznaczonych do systemów multi-room, umożliwiający według producenta, przesył dźwięku do czterech stref głównych i czterech podstref bez utraty jakości. Obok nich umieszczono terminale antenowe dla wbudowanego tunera – koaksjalny dla FM i zaciskowy dla AM. Poniżej umieszczono pojedyncze gniazda głośnikowe dla wtyków BFA oraz po kolei: wyjście z przedwzmacniacza, wyjście REC-OUT, dwa wejścia analogowe, wszystkie w postaci gniazd RCA, następnie dwa wejścia cyfrowe, koaksjalne i TOSLINK, oraz wyjście cyfrowe – jedynie TOSLINK. Dalej po prawej mamy solidny, pozłacany, zacisk uziemienia i gniazdo sieciowe IEC.

Po otwarciu obudowy widać, że inżynierowie Linna wykorzystali każdy skrawek wolnej przestrzeni. W centrum obudowy widać typowy napęd komputerowy DVD, jest to model DVR-115 pochodzący od Pioneera. Główna płyta znajduje się pod tym napędem, a za nim, umieszczono płytkę układów multi-room i tunera. Po lewej stronie obudowy, patrząc od płyty czołowej, umieszczono zasilacz impulsowy – znak rozpoznawczy wszystkich obecnych urządzeń tej firmy. Z kolei po stronie prawej widać radiator wraz z niewielkim wentylatorem. Wentylator ten według zapewnień producenta zaczyna pracę dopiero przy temperaturze przekraczającej 70° Celsjusza, w czasie testu nie uruchomił się ani razu, a przynajmniej nie udało mi się tego usłyszeć. Całe urządzenie zmontowano w technice montażu powierzchniowego. Po zdjęciu płytki multi-room i tunera widać część płyty głównej, niestety moje umiejętności nie wystarczyły do odsłonięcia jej większej części. Udało mi się jednak dostrzec końcówkę mocy, wykonaną na układach zintegrowanych i rozbudowaną sekcję zasilania, ze sporych rozmiarów dławikami. Co ciekawe, płytka ta ma nadruk i puste miejsca, sugerujące możliwość instalacji pięciu końcówek mocy. Prawdopodobnie jest więc identyczna jak w Classik Movie, urządzeniu dedykowanemu kinu domowemu.

A, prawie zapomniałem, urządzeniu towarzyszy pilot systemowy Linna. Można nim obsłużyć każde urządzenie tej firmy. Jest plastikowy, ale dobrze leży w dłoni, i do układu klawiszy można się przyzwyczaić.

Majik 109 to niezbyt duże kolumny podstawkowe, trójdrożne, w obudowie typu bas-refleks. Zastosowany głośnik średnio-niskotonowy to pięciocalowy SEAS z membraną z powlekanego papieru, natomiast zespół głośników – 30 mm kopułka średnio-wyskotonowa i 18 mm wysokotonowa (zwany w nomenklaturze firmy 2K Array) – jest produkowany przez Foster Electric (posiadacza marki Fostex), według projektu Linna. Magnesy w obu głośnikach są neodymowe. Podział częstotliwości ustalono na 1,5 kHz i 6 kHz. Standardowa konfiguracja pasywna zwrotnicy pozwala na zastosowanie pojedynczego, podwójnego lub nawet potrójnego okablowania i wzmocnienia. Ale, jak większość kolumn Linna, 109 umożliwiają również zastosowanie zwrotnic aktywnych. Wymaga to jednak interwencji na płytce zwrotnicy i przestawienia jej w tryb aktywny oraz zastosowania końcówek mocy z cyfrowymi zwrotnicami.
Obudowa wykonana jest z MDFu i oklejona naturalnym fornirem. Na tylnej ściance znajdują się potrójne pozłacane zaciski, połączone blaszkami (również pozłacanymi). Zaciski umożliwiają użycie wtyków bananowych lub widełek. Do użycia widełek lub zmiany położenia blaszek musimy posłużyć się specjalnym kluczykiem (dołączonym do kolumn), który pozwala na bardzo silne dokręcenie nakrętek. Do kolumn można dokupić firmowe podstawki.



Dane techniczne (wg producenta):
Classik Music:
Kompatybilne płyty: CD, CD-R i CD-RW
Kompatybilne formaty: LPCM, DTS CD
Moc wyjściowa: 75 W RMS/4 Ω
Nominalny pobór mocy: 123 W
Wymiary: (H) 80 mm x (W) 381 mm x (D) 368 mm
Waga: 6,25 kg
Majik 109:
Typ: trójdrożna kolumna podstawkowa
Impedancja: konfiguracja pasywna – 4 Ω
Konfiguracja aktywna – 7 Ω (każda z sekcji)
Skuteczność: 88 dB/W/m (1 kHz)
Pasmo przenoszenia: konfiguracja pasywna – 72 Hz - >20 kHz
Konfiguracja aktywna – 65 Hz - >20 kHz
Wymiary: (H) 327 mm x (W) 192 mm x (D) 256 mm
Objętość obudowy: 9 litrów


Linn Classic Music + Majik 109

Cena: 1500 GBP (ok. 7500 zł) + 1020 GBP (ok. 5100 zł)

Dystrybucja: LINN Polska

Kontakt:

Tel.: (0...22) 739 81 78

e-mail: info@linnpolska.pl

Strona producenta: LINN
Polska strona: Linn Polska






PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B