O ile się orientuję, to pierwszy test kabli firmy The Chord Company w Polsce. Przynajmniej od bardzo dawna. Firma, kojarzona często, niesłusznie, z producentem elektroniki, też o nazwie Chord Electronics, jest jednym z tych brytyjskich producentów, którzy wciąż wierzą w audiofilski etos i wystawiają na swoje produkty cenę wziętą nie z kosmosu, a wynikającą z rachunku ekonomicznego. Cierpi na tym, przynajmniej trochę, estetyka kabelków. Wyglądają porządnie, żadnych wpadek, tylko tyle, że nie ma w nich nic, co by można wziąć za „galanterię”, żadnych świecidełek itp. Podobnie postępują Oyaide i Acrolink, także firmy nastawione na inżynierię. A to w świecie kabli prawdziwa rzadkość. Ponieważ kompletnie Chorda nie znałem, postanowiłem od razu przyjrzeć się najdroższym (póki co, bo przygotowywana jest droższa para oraz głośnikówki Indigo) komponentom i zobaczyć, co takiego firma ma do zaoferowania. A są to: interkonekt Indigo Plus oraz kabel głośnikowy Signature Plus. Ten pierwszy ma charakterystyczny kolor (indygo) plastikowej siateczki oraz wtyków i składa się (każdy) z dwóch osobnych biegów, łączących się tuż przed wtykami. A te są wykonywane samodzielnie, specjalnie do tego modelu, z akrylu. Materiał to skrętka z miedzianej, srebrzonej miedzi, z dodatkowym przewodem dla masy. Signature Plus wykonano w formie dwóch, osobnych kabli, skręconych ze sobą i połączonych przy końcach aluminiowymi obejmami. Przewodnik wykonano ze skrętki miedzianej (po dziewięć drucików), zaizolowanej spienionym polietylenem. Obydwa wyglądają ładnie, jednak konkurencja robi bardziej efektowne wykończenia… Ponieważ w moim systemie korzystam z dwóch interkonektów – między odtwarzaczem CD i przedwzmacniaczem oraz między tym ostatnim i końcówką mocy, wypożyczyłem od razu dwie pary Indigo Plus. Płyty użyte podczas odsłuchu: ODSŁUCH Porównanie Indigo z moim Wireworldem Gold Eclipse2 było niezmiernie ciekawe. Okazuje się, że Chord jest znacznie bardziej otwarty, jeśli chodzi o prezentację góry i wyższego środka. Wydaje się też, że jest bardziej rozdzielczy, pomijając niższy bas, w całym paśmie. Dotyczy to też porównania z XLO Limited. Najbardziej przypomina, prawdę mówiąc, kabelek 7N-D2500 Acrolinka (por. TUTAJ). Choć japońska konkurencja potrafi lepiej różnicować barwy, to charakter brzmienia Chorda, w porównaniu z obydwoma wspomnianymi przewodami, idzie właśnie w tę stronę. Wireworld jest o tyle interesujący, że to srebrny kabel, a więc – przynajmniej w teorii – jaśniejszy. Podobnie jednak, jak przy sieciówkach tej firmy, gdzie najdroższa z nich, wykonana ze srebra Gold Electra2 (test TUTAJ) brzmiała dużo ciemniej niż tańsza, wykonana ze srebrzonej miedzi Silver Electra2, tak i Gold Eclipse2 zabrzmiał ciemniej, niemal jakby był w górze wycofany. Przy Indygo Plus chodzi jednak o coś więcej – kabelek ten wydaje się mieć nieco słabiej pokazywaną średnicę poniżej 1 kHz, tam, gdzie rozwijają się męskie głosy. Z Wireworldem i XLO (a także Tarą Labs ISM The 0,8) wokal, chociażby Willisohna z płyty Hold On był głębszy, gładszy, nieco ciemniejszy, ale bardziej aksamitny. Mimo to wydawał się nieco gorszy niż Chorda. Dlaczego? Wydaje mi się, że umiejętność definiowania dźwięków, ich rysowania, wyodrębniania z tła jest w Chordzie znacząco lepsza i jedynie Tara Labs robi to lepiej, zachowując zalety Wireworlda, a dodając rozdzielczość Chorda. I jeszcze Acrolink wchodzi w nagranie głębiej. Przy swojej cenie brytyjski interkonekt oferuje jednak unikalną możliwość otwarcia systemu. Niezwykle naturalnie słychać było więc przepięknie nagrane instrumenty z płyty Salzau Music On The Water, gdzie na kontrabasie gra Lars Danielsson. Zarówno instrumenty, jak i otoczenie, śpiew ptaków, odgłosy z drewnianego pomostu, na którym dokonano rejestracji, wszystko to były żywsze, bardziej wiarygodne z Indigo. Wireworld i XLO zaokrąglają krawędzie, ocieplają brzmienie, zaś Limited, dodatkowo, trochę wszystko „pompuje” w zakresie niższej średnicy. Ten pierwszy robi to poprzez promowanie środka i niższego środka. Daje to ładną, pełną scenę, gładki dźwięk, chyba jednak oddala ciut (ale to tylko przez porównanie z Chordem i Acrolinkiem) wydarzenia od nas, nie w sensie przestrzeni, bo Chord pokazuje wszystko nieco bliżej, ale w sensie „realności”, cokolwiek pod tym słowem rozumiemy. Połączenie przedwzmacniacza z końcówką, pod względem elektrycznym, powinno być podobne do łącza między odtwarzaczem i przedwzmacniaczem. Mogą się różnić napięciem, ale reszta i tak zależy od impedancji wyjściowych i wejściowych poszczególnych urządzeń. W praktyce jednak kable w tych miejscach zachowują się odmiennie. Dlatego u mnie między CD i preampem gram na Wirewordzie lub XLO, zaś między przedwzmacniaczem i końcówką mocy mam Veluma NF-G SE. To stary kabel, jednak okazał się tu lepszy od obydwu wspomnianych interkonektów i dopiero Harmonix HS-101GP oraz wspomniane Tara Labs i Acrolink pokazały mu, że czas by ustąpić im miejsca. Ze względu na ich cenę Velum wciąż jest na swoim miejscu. Porównanie z Chordem pokazało, że ten ostatni, jaki by nie był fantastyczny, to jest jednak ograniczony w tym, co robi i że w niektórych lokalizacjach może nie ujawnić swojego potencjału. Wciąż był dokładny i rozdzielczy, ale zabrakło mu nieco tego, co dawał Velum, a mianowicie wypełnienia niższej średnicy. Przy CD nie było to w żaden sposób postrzegane jako brak, ponieważ równoważyła to znakomita rozdzielczość i „obecność” instrumentów Indygo Plus. Velum jest pod tym względem wyjątkowy (wcale nie najlepszy, ale wciąż robi ogromne wrażenie), dlatego przejście na Chorda nie było do końca uzasadnione. Velum gra też mocniejszym, bardziej efektownym basem. Uprzedzając fakty powiedzmy, że to samo powtórzy się przy kablu głośnikowym. O ile jednak polska głośnikówka LS-G w porównaniu z Signature Plus ukazuje pewne wady, o tyle interkonekt Veluma przy bezpośrednim porównaniu z Chordem spisał się lepiej. Nie znaczy to jednak, że Indigo w połączeniach między preampem i końcówka się nie sprawdzi. Mówię tylko tyle, że ma swoje ograniczenia, z którymi trzeba się liczyć. Może to niezbyt fair, bo Velumy są dwukrotnie (interkonekt) i czterokrotnie (kabel głośnikowy) droższe od Chorda, ale do czegoś muszę przecież porównywać. A lepiej porównywać się do lepszych. Słuchając Chorda w towarzystwie tańszych przewodów, jak np. Wireworlda Equinox 52 słychać było bowiem, że rozdzielczość brytyjskiego kabla jest po prostu znakomita i lekki brak wypełnienia średnicy jest też charakterystyczny dla innych kabli. Już o kablu głośnikowym Signature Plus wspomniałem. O ile Indigo jest dość drogim przewodem, przynajmniej w kategoriach absolutnych, bo inne przywoływane kable są znacznie droższe, o tyle głośnikówka jest nieprzyzwoicie tania. Zarówno jeśli weźmiemy pod uwagę, że to topowy przewód Chorda, jak i jego rzeczywistą wartość, określaną przez stosunek jakości do ceny. Powiem więcej – nawet kiedy uwolnimy się od gorsetu ceny i spojrzymy na ten przewód od „góry”, tj. od strony najlepszych kabli, jakie znamy, będzie tylko kilka elementów, które będą go wyraźnie odróżniały od droższej konkurencji. I w ten sposób zagoniłem się w las, bo przecież ostatni z wymienionych Acrolinków kosztuje kilkanaście razy więcej niż Chord. Trudno mi wskazać kabel głośnikowy w tej, albo w zbliżonej cenie, grający tak dobrym dźwiękiem. Odchudzenie można wybaczyć, jeśli skompensujemy je charakterem urządzeń lub interkonektem. W systemie z Indygo Plus dostaniemy bardzo dokładny, ale i w szczegóły, i w barwy dźwięk, z bardzo dobrą definicją i tempem. Fantastycznie rysowana będzie również scena dźwiękowa. Kabel głośnikowy, jak już pisałem, można porównywać ze znacznie droższą konkurencją i choć tu i tam znajdziemy minusy, to jednak wstydu nie będzie. Do jego dźwięku przekonałem się, a i pewnie przyzwyczaiłem, na tyle, że nie bardzo chcę wracać do Veluma, który choć lepszy, ma swoje wady. Będę musiał się więc przyjrzeć Acrolinkowi Mexcel 7N-S10000, bo to podobna filozofia dźwięku, a cena znacznie niższa niż topowego modelu tej firmy, na który mnie nie stać. Cechą szczególną Signature Plus, przy całej jego przezroczystości, jest świetna plastyka. Potwierdził to zresztą jeden z moich gości, zwycięzca Konkursu Okładka 2008, któremu wręczyłem (wreszcie się udało!) nagrody. BUDOWA Jak już wspomniałem, interkonekt Indigo Plus wykonano z miedzianej, srebrzonej skrętki, pokrytej Teflonem. W każdy kanał składa się z dwóch biegów – w jednym jest kabel sygnałowy oraz masa, a w drugim dodatkowa masa. Kabelki zakończone są specjalnymi wtykami, z obudową z akrylu i srebrzonymi stykami.
PŁYTY PROSTO Z JAPONII |
||||
© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B |