Kiedy dowiedziałem się od Naczelnego, że ponownie trafią w moje ręce kolumny ze stajni Monitor Audio ucieszyłem się. Poprzednio testowane kolumny podstawkowe Platinum PL100 bardzo mi się spodobały, byłem więc bardzo ciekaw jak zagrają największe i najdroższe kolumny, ale z najtańszej serii tego producenta – Bronze. Pierwsze zaskoczenie przeżyłem pakując te kolumny do samochodu – nie spodziewałem się, że są tak duże, na zdjęciach nie wyglądały aż tak potężnie. A pudła ledwo się w aucie zmieściły. Po rozpakowaniu w domu, okazało się, że kolumny są niemalże takiej samej wielkości, jak moje Bowersy B&W, co więcej – że mają tyle samo głośników. Przyglądając się obudowie można jednak dostrzec, gdzie zaingerował księgowy – obudowa pokryta jest sztuczną okleiną, jej kształt nie jest tak wymyślny jak droższego modelu, próżno też szukać głośnika wstęgowego czy metalowych wykończeń. Niemniej dostajemy całkiem dużo – cztery solidne głośniki z metalowymi membranami, podwójne zaciski kablowe, sprytne nóżki z możliwością wkręcenia kolców i jak się okazało przyzwoity dźwięk. Ale o tym za chwilę. ODSŁUCH
Płyty użyte w czasie testu: Patrząc na te kolumny, duże, niedrogie, wyposażone w dwa głośniki niskotonowe i jeden nisko-średniotonowy spodziewałem się, że wyprodukują ścianę niezbyt wyrafinowanego dźwięku, który mnie powali przy odsłuchu. Dlatego wkładając pierwszą płytę trochę się bałem tego co usłyszę. Ale już pierwsze kilkanaście sekund Antony’ego uspokoiło mnie zupełnie. Powiem więcej – zostałem potężnie zaskoczony dźwiękiem, jaki usłyszałem. Po przesłuchaniu kilku płyt miałem spory kłopot – trudno mi było znaleźć jakieś niedociągnięcie w tych kolumnach. Oczywiście są konstrukcje lepsze, ale trzeba za nie zapłacić o wiele więcej. Skoro więc nie mam się do czego przyczepić, to spróbuję napisać o rzeczach, które zasługują na szczególne podkreślenie. Także przestrzeń była oddana wyjątkowo dobrze. Szerokość sceny była dobra, definicja źródeł pozornych także. Może brakowało nieco głębi, ale nie było to nic, co mogłoby zmniejszyć przyjemność płynącą z odsłuchu. Na płytach „audiofilskich” można było dokładnie prześledzić ustawienie instrumentów i muzyków na scenie, kontury nie zlewały się, wypełnienie dźwięku też było na dobrym poziomie. Słuchając np. zespołu Diany Krall dało się było śledzić każdy instrument z osobna, jak i cały zespół razem, zależy co się lubi. Ale zaletą kolumn jest to, że na taki wybór pozwalają. Moim zdaniem wynika to z bardzo dobrej rozdzielczości w całym paśmie akustycznym, jak i dobrego balansu tonalnego. Dobra rozdzielczość przysłużyła się także odwzorowaniu instrumentów. Fortepian był mocny i nie podkolorowany, saksofon – „drewniany”, także instrumenty strunowe były doskonale słyszalne. Różnice techniki grania na gitarze między np. Markiem Knopflerem, a Jeffem Beckiem były podane jak na dłoni. Także instrument zwykle bardzo trudny do prawidłowego odtworzenia, kontrabas, nie sprawił Monitorom problemów. Można było rozróżnić bez większych problemów technikę gry, co wielu kolumnom nie wychodzi najlepiej. Bas generalnie był bardzo dobry. Nie schodził tak głęboko, jak w moich ‘804’, ale za to był pozbawiony podbarwień, miał dobrą dynamikę i rozdzielczość. Doskonale nagrany bas na płycie koncertowej Kraftwerka brzmiał czysto, zwarcie, szybko i dynamicznie. Także na innych płytach bas nigdy się nie rozpłynął, ani nie zdudnił. Górna część pasma była równie dobra. Wspomniałem już o naturalnych wokalach, bez podkreślenia sybilantów, ale najlepiej było to słychać z instrumentami perkusyjnymi. Dobrze nagrana perkusja, jak np. na płycie Manu Katche, pozwalała śledzić gdzie muzyk uderza w talerz pałeczką. Wszelkie „przeszkadzajki” też były doskonale odzwierciedlone. Podsumowując – jak na tak niedrogie kolumny, dźwięk był bardzo dobry. Najbardziej zadziwił mnie bas. Dynamika, brak podbarwień, rozdzielczość – wszystko na bardzo dobrym poziomie. Taki zestaw cech trudno będzie znaleźć nawet w dużo droższych konstrukcjach. Także bardzo równe brzmienie i dobra rozdzielczość pozostałych podzakresów powoduje, że te głośniki można polecić każdemu. Czy to wszystko znaczy, że nie można lepiej? Oczywiście, że nie znaczy. Ale trudno będzie znaleźć tak równo i dobrze grające kolumny za zbliżone pieniądze. A nawet i za sporo większe. Dla wielu melomanów może to być zakup na lata, o ile nie przeszkadza im prosta forma i sztuczna okleina kolumn. BUDOWA Monitor Audio Bronze BR6 to dwuipółdrożna kolumna podłogowa. Obudowa podzielona jest na dwie komory: górna mieści głośnik średnio-niskotonowy, o średnicy 6,5 cala oraz 1-calową kopułkę. Komora jest wentylowana bas refleksem skierowanym do tyłu i umieszczonym blisko górnej ścianki obudowy. W dolnej komorze umieszczono dwa głośniki niskotonowe o średnicy 6,5 cala każdy. Bas-refleks wentylujący tę część obudowy skierowany jest do przodu. Do obudowy przymocowane są śrubami plastikowe nóżki, imitujące aluminium, z gumowymi podkładkami. Nóżki te wystają poza obrys obudowy, zwiększając stabilność kolumny. Dodatkowo w zestawie znajdują się również kolce, które można zamocować w zewnętrznej części nóżek, bez konieczności zdejmowania gumowych podkładek. Drobiazg, a cieszy. Zastosowane przetworniki to własne opracowania Monitor Audio. Głośnik wysokotonowy, o charakterystycznej, złocistej barwie membrany zrobiony jest z materiału o nazwie C-CAM (Ceramic Coated Aluminium/Magnesium). Materiał ten pozwala na uzyskanie wysokiej sztywności membrany i pozbycie się przeszkadzających rezonansów. Dzięki temu głośnikowi kolumna jest w stanie uzyskać częstotliwości pracy sięgające 30 kHz bez konieczności używania głośników super-wysokotonowych. Także głośniki średnio-niskotonowy i niskotonowe korzystają z firmowej technologii. Bazą do powstania membrany w technologii MMP (Metal Matrix Polymer) jest polipropylen, na który napylane są cząsteczki metalu. Zastosowanie techniki odlewu ciśnieniowego, z odpowiednio dobraną grubością membrany, nadają jej optymalną sztywność.
PŁYTY PROSTO Z JAPONII |
||||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B |