Ten test zaczął się ciekawie. Naczelny zapowiedział, że dostanę do testów fajne monitorki Monitor Audio. Ale nie powiedział jakie. Jako że ostatnio tak się jakoś złożyło, że testowałem sprzęt raczej budżetowy, sądziłem że będą to kolumny z serii Bronze lub Silver. Kiedy jednak kurier, będąc na granicy zawału, wtaszczył na moje piętro wielką pakę, ze zdziwieniem przeczytałem naklejkę z napisem Platinum. Czyli trafiły mi się kolumny będące najwyższym aktualnie modelem podstawkowym MA. Jednak w materiałach firmowych nie znalazłem jednej ważnej informacji. Mianowicie, że te kolumny są po prostu piękne. Po wypakowaniu ich z pudła dobre pół godziny spędziłem przyglądając się im. Także moja żona przyszła podziwiać. Wykończone mahoniowym, polakierowanym na wysoki połysk, fornirem zrobiły na nas niesamowite wrażenie: po prostu cacka, niemalże dzieła sztuki. Także jakość wykonania jest w przypadku tych monitorów na najwyższym poziomie. Jak się okazało, oprócz wyglądu doszedł jeszcze niebanalny dźwięk, o tym dalej, całość więc zrobiła wrażenie niemalże jak Bruce Lee w Wejściu Smoka. Żałuję jedynie, że nie miałem do nich firmowych podstawek. Byłoby pewnie jeszcze lepiej w obu aspektach, tym wizualnym i tym sonicznym. Ale mówi się trudno i słucha się dalej. ODSŁUCH „Platinumy” zagrały bardzo otwartym, dużym dźwiękiem, zupełnie nie wskazującym na ich „podstawkową” naturę. Dźwięk był dobrze zrównoważony, żadne pasmo nie było uprzywilejowane. Nie brakowało też basu, pomimo że to naprawdę niewielkie kolumny. Nie wiem czy to pochodna zastosowanych wykwintnych przetworników, czy czegoś innego, ale monitory Monitora grają świetnie poukładanym, pełnym, można nawet powiedzieć, że miejscami ciut ciepłym dźwiękiem. Ciepło, o którym myślę wynika jednak nie z podbicia któregoś z zakresu – a, moim zdaniem, pochodzi z doskonałej rozdzielczości i jakości, szczególnie wysokich tonów. Każdy detal jest pokazany jak na dłoni, słychać każdy niuans, a jednocześnie nie ma żadnej ostrości, syczenia czy podkreślania czegokolwiek. Skoro już jesteśmy przy basie, trzeba o nim powiedzieć prawie same dobre rzeczy, choć to ostatecznie monitory i pewnych rzeczy nie przeskoczą. Zejście niskich częstotliwości jest imponujące, zarówno przy materiale akustycznym, jak i elektronicznym. Na przykład płyty A Passage of Time Dead Can Dance (4AD/Sonic, Son73, 1991, CD) oraz Magnetic Fields J.M. Jarre’a (Epic/Sony Music, 488138 2, CD) dostarczają dość dowodów na to. W mniejszych pomieszczeniach będzie go tyle, co z podłogowej kolumny, a bez problemów, które wstawienie podłogówki ze sobą przynosi. Niestety przy płytach zrealizowanych z nadmiarem basu mogą pojawić się problemy. Zrealizowana z nadmiarem niskich tonów płyta Petera Gabriela (jak większość jego płyt…) Big Blue Ball (Real World Recordings Ltd, CDRW150, CD) ukazała limit kolumn w zakresie jego przetwarzania – przy wyższych poziomach głośności wyższego basu zaczęło być trochę za dużo, kolumny utraciły część kontroli nad nim. Z drugiej strony słyszalny był brak niższych części basu. Szczególnie dobrze było to słychać, kiedy przepiąłem system na moje podłogowe kolumny referencyjne, (czyli Bowers&Wilkins B&W) 804S – one poradziły sobie lepiej. Podobnie było na płycie Josepha Artura Redemption’s Son (Real World Recordings/Virgin, CDRW103, CD). Muszę jednak zwrócić uwagę na trzy rzeczy: po pierwsze w tych kolumnach bas-refleks skierowany jest do tyłu, co utrudnia ustawienie kolumn (u mnie stały jakieś 75 cm od ściany, myślę, że mogą jednak wymagać większego odsunięcia). Po drugie nie stały na firmowych, czy innych solidnych standach, a na… zastępczych :-). Po trzecie, słychać to wtedy, kiedy się PL100 porównuje ze sporymi podłogówkami – 804S to metrowego wzrostu kolumny z podwójnym wooferem o średnicy 165 mm każdy. A to nie w kij dmuchał. Jednak generalnie kolumny oferują doskonałą podstawę basową, to naprawdę niesamowita sprawa. Już wspomniałem o górnej części pasma. Głośnik wstęgowy C-CAM daje się poznać z najlepszej strony. Rozdzielczość jest doskonała. Tak samo szybkość. Mucha nie siada. To co zaprezentowały Monitory było naprawdę wysokiej próby. Niestety dla niektórych płyt, słychać było dosłownie wszystko. Płyty Camela są dobrze nagrane, więc brzmiały dobrze. Tak samo płyty wytwórni dbających o jakość nagrań. Ale włożenie płyty CCD (Copy Controlled CD) od razu powodowało pytania, co się stało z wysokimi tonami. Na szczęście prawda o nagraniu była pokazana w taki sposób, że nadal dawało się to słuchać, ale mimo wszystko nie próbowałem nakarmić odtwarzacza przesterowaną płytą Chrisa Bottiego… Tak czy siak wysokie tony to zdecydowanie wielka zaleta tych konstrukcji. Podsumowując: to bardzo fajne kolumny. Gdybym miał leżącą gotówkę, pewnie bym już ich nie oddał. Stanowiłyby bazę dla systemu „sypialnianego”. Nie bez znaczenia tu jest też fakt, że również bardzo spodobały się mojej żonie i to nie tylko z powodu dźwięku, ale również dzięki temu, jak wyglądały. BUDOWA Monitor Audio Platinum PL 100 to nieduży, dwudrożny monitor w obudowie bas-refleks, wentylowanej do tyłu. Należą do najwyższej serii kolumn tego brytyjskiego producenta i są jedynym modelem podstawkowym tej serii. Już na pierwszy rzut oka robią niesamowite wrażenie. Obudowa, wykonana nie tylko z MDF-u, ale też z kompozytu ARC (przednia i dolna ścianka), w fantazyjnym kształcie eliminującym fale stojące. Oklejona jest, oprócz przedniej ścianki, naturalnym fornirem (testowana wersja mahoniowym) i polakierowana na wysoki połysk. Przednia ścianka jest pokryta naturalną skórą w kolorze czarnym, kontrastującą z metalicznym kolorem membrany głośnika nisko-średniotonowego i obudowy wysokotonowego głośnika wstęgowego. Całości dopełniają elementy metalowe z logo firmy. Jakość wykonania obudowy jest fantastyczna. Naprawdę cieszy oczy. Zastosowane głośniki to najlepsze dzieła firmy przygotowane dla linii Platinum – wstęgowy wysokotonowiec z membraną magnezowo-aluminiową pokrytą warstwą ceramiki (C-CAM = Ceramic Coated Aluminum Magnesium), co czyni ją lekką, ale też niesamowicie sztywną. Ta ważąca 18 g wstęga jest jednocześnie membraną i cewką, do której podawany jest sygnał audio. Poruszając się w polu magnetycznym wytworzonym przez magnes ze stopu z ziem rzadkich osiąga górną częstotliwości rzędu 100 kHz, nie ma więc potrzeby stosowania supertweeterów dla SACD, DVD-A czy Blu-Raya.
Głośnik nisko-średniotonowy to 6,5-calowy RDT, czyli głośnik z membraną z Nomexu, w formie plastra miodu, pokrytego cieniutką warstwą stopu C-CAM. Warstwa ma jedynie 40 µm grubości, ale cała membrana ma sztywność 150 razy większą niż 200 µm C-CAM, ważąc o wiele mniej. Także kształt membrany został zoptymalizowany pod kątem pracy jako sztywny tłok, jak też eliminacji zniekształceń poza zakres częstotliwości użytkowych. Całości obrazu dopełnia port bas-refleksu w technologii HiVe II, czyli ukształtowany w sposób ułatwiający szybki przepływ powietrza przez port bez zawirowań.
PŁYTY PROSTO Z JAPONII |
||||||||||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2008, Created by B |