SŁUCHAWKI DYNAMICZNE

ULTRASONE
HIFI 2200ULE

WOJCIECH PACUŁA







Słusznie czy niesłusznie, ale czuję się ojcem chrzestnym Ultrasone w Polsce. Już bowiem w sierpniu 2005 roku, kiedy jeszcze długo nie miało było mowy o polskim dystrybutorze (w tej chwili bardzo solidnie pełni tę rolę firma Audiotech), jako efekt niezwykle miłego spotkania podczas wystawy High End 2005 w Monachium, do testu trafiły topowe naówczas słuchawki PROLine2500, które pozostają ze mną do dzisiaj jako jedna z referencji (obok starych Beyerdynamików DT-990 Pro oraz AKG K701. Słuchawki wykosiły wszystko wówczas dostępne na rynku i zasłużenie otrzymały Nagrodę Roku 2005 naszego magazynu.

Ultrasone zastosowało do ich budowy kilka swoich pomysłów, które składają się na dźwięk firmowy, przede wszystkim technologię S-Logic oraz ULE. Pierwsza z nich związana jest z reprodukcją dźwięku i ma na celu wydobycie z nagrań ich naturalnych walorów przestrzennych. Dokonywane jest to całkowicie w sposób pasywny, poprzez wycięcie w metalowej płycie zakrywającej membranę specjalnie ułożonych otworów. Muszę powiedzieć, że udało się to świetnie, a model ten, a także model PROLine750 prezentuje jedną z najlepszych scen dźwiękowych, jakie znam ze słuchawek dynamicznych i nie tylko. Dzięki takiej dystrybucji dźwięku chronimy również swoje cenne uszy, ponieważ subiektywna głośność jest taka sama, jak w innych konstrukcjach przy wzroście natężenia siły dźwięku o 3-4 %. ULE (Ultra Low Emission) z kolei związane jest wprawdzie mechanicznie z S-Logikiem, jednak chodzi tu o ochronę zdrowia użytkownika słuchawek – metalowa płyta z Mu-metalu zakrywająca membranę chroni bowiem przed szkodliwym promieniowaniem elektromagnetycznym, zmniejszając jego wartość nawet o 98 %. Obudowa słuchawek tej firmy jest przyjemna, seria PRO ma niebieską kolorystykę, jednak do wybitnych nie należy i np. AKG wyglądają przy nich ekskluzywnie. Z kolei testowane słuchawki 2200ULE należąc do serii HiFi mają kolorystykę brązową – takiego koloru są plastikowe części kabłąka oraz miękkie muszle. Tylko kabel połączeniowy jest czarny.

ODSŁUCH

Słuchawki grają wyraźnie głośniej niż PROLine2500, z którymi były porównywane. Po przejściu z jednych na drugie od razu zmienia się także balans tonalny. 2200 grają mianowicie lżejszym, bardziej rozbudowanym na górze dźwiękiem. Przez chwilę nawet się wydaje, że droższe grają zbyt ciemną barwą. Trąbka Cheta Bakera i saksofon Arta Peppera z ich wspólnej płyty „The Route” (Jazz Pacific/EMI 29312, CD) zabrzmiały tam jakby z większej odległości. 2200 pokazują zaś źródła pozorne bliżej, jakby mikrofon postawiono w mniejszej odległości od instrumentu czy wokalisty. Dawało to mocniejszy atak i jaśniejszą średnicę. Co ciekawe, góra choć tak mocno prowadzona, gra nieco delikatniej niż z 2500, jakbyśmy w tor włączyli urządzenie lampowe, wygładzające górną część pasma. Z modelu PRO, ale także z AKG K701 brzmiało to mocniej, wyraźniej, z lepszą rozdzielczością, bez wrażenia filigranowości. I chyba te dwie rzeczy ustawiają dźwięk słuchawek – mocna wyższa średnica, nie tak rozbudowany dół oraz filigranowa wyższa, choć mocno podawana, góra.

Utwory 5, 8, 10, 11, 12 na płycie „Binaural” Pearl Jam zostały nagrane przez producenta albumu, Tchada Blake’a, za pomocą specjalnie modyfikowanej sztucznej głowy Neumanna: do mikrofonów z boków przymocowano długie rury, które wychodziły daleko w przód. Dało to efekt jeszcze większej separacji, pomimo że muzycy stali w niewielkim studiu nagraniowym. Tutaj także słychać, że słuchawki grają bezpośrednim, mocnym dźwiękiem. Brzmienie albumu jest na pierwszy rzut ucha nieco ciemne w średnicy i mocne w wyższej części. Dopiero przy dobrych przetwornikach daje się odczuć mnóstwo szczegółów tam zawartych. Model 2200 w części je wydobył. Nie tak dobrze jak 2500, jednak lepiej niż na przykład AKG K601. W utworze „Nothing As It Seems” mamy mocną, graną legato linię basową i słuchawki serii HiFi pokazały ją w ten sposób. Nie ma jednak cienia wątpliwości, że PRO pracują niższym, lepiej definiowanym basem. Gitara grana w jednym z kanałów z 2200 brzmi bliżej, w bardziej namacalny sposób.

Trzeba więc uważać z doborem wzmacniacza słuchawkowego. Nie może on podkreślać góry i średnicy, bo te są w Ultrasone dość mocno prowadzone. Z bezkompromisowym wzmacniaczem Lebena CS-300, który służy mi również jako wzorcowy wzmacniacz słuchawkowy, ta część pasma była momentami po prostu za mocna. W utworze „Time” Pink Floyd z płyty „The Dark Side of The Moon” (EMI, 21362, 30th Anniversary Edition, SACD/CD) z warstwy SACD, a więc raczej łagodniejszej, zegary zadźwięczały nieco zbyt przenikliwie. Najlepiej, może niespodziewanie, słuchawki 2200 zabrzmiały ze dobrymi wzmacniaczami wbudowanymi do sprzętu audio, np. ze wzmacniaczem Cary CDI 1. Dźwięk tam jest wyraźnie łagodniejszy, a bas mocny i dynamiczny. Dzięki temu słuchawki otrzymały możliwość pokazania się z jak najlepszej strony, ponieważ mieliśmy i plastykę i dobry rysunek.

Jak ujawniła płyta Floydów, nie każda muzyka jest stworzona dla tej konstrukcji. Bo przecież znakomicie nagrana, rozdzielcza i wcale nie ciepła płyta „Dreamland” Madeleine Peyroux (Atlantic/Warner Music, 82946, HDCD) zabrzmiała z nimi bardzo ładnie. Podobnie jak wcześniej z Chetem Bakerem, tak i teraz nic w dźwięku nie raziło, a nawet dzięki świeżemu brzmieniu pokazywało nagrania z jak najlepszej strony. Być może więc słuchawki te są szczególnie wrażliwe na wszelkie anomalie tonalne, wprowadzane w trakcie remasteringu cyfrowego. A i przecież przestrzeń jest znakomita, nie tak rozseparowana jak w 2500, jednak i tak lepsza niż ze znakomitej większości klasycznych słuchawek. Gdzieś w zachodniej prasie wyczytałem, że S-Logic odpowiedzialny za taką prezentację, nie wszystkim może „podejść”. Nie zgadzam się z tym zupełnie – jeśli tylko ktoś ma do czynienia ze słuchawkami, dla tego taka odmiana i „wyjście” dźwięku z głowy będzie postrzegane absolutnie pozytywnie. Nagrania z płyty „Film Spectacular II. Vol. 2”, przygotowanej genialnie przez First Impression Music (Decca/First Impression Music, FIM XR24 070, XRCD24) zostały przedstawione z rozmachem i potęgą.

To nie są słuchawki uniwersalne, ponieważ zarówno trzeba uważać na dobór wzmacniacza słuchawkowego, jak i nie każde nagranie będzie brzmiało w wyrównany tonalnie sposób – jeśli jest jakikolwiek problem z górą w nagraniu, to może to zostać podkreślone. Słuchawki kosztują 854 zł, zaś model PROLine2500 1166 zł. To trzysta złotych różnicy. Z jednej strony to sporo i jeśli mniejsza z kwot to maksimum tego, na co nas stać, to spoko – pamiętając o zastrzeżeniach można w to wejść. Jeśli jednak jesteśmy w stanie wysupłać coś więcej, to zachęcam.

BUDOWA

Słuchawki HiFi2200ULE niemieckiej firmy Ultrasone mają budowę bardzo podobną do modelu PROLine2500. Kabłąki stanowiące jednocześnie podstawę podtrzymującą je na głowie, wykonano z plastiku. Muszle są duże, okrągłe, a słuchawki mają budowę cimcuraural (otaczającą ucho), otwartą. Poduszeczki pod ucho można łatwo zdjąć i wymienić. Ponieważ można je założyć niezależnie, od miejsca w którym ustawimy je na obwodzie, jeśli nieco wygnieciemy je w jednym miejscu (zawsze się tak dzieje od góry), można je przekręcić i dzięki temu używać znacznie dłużej. Membrany o średnicy 40 mm pokryto warstwą złota. Kabel połączeniowy wychodzi z jednej strony i jest wkręcany przez mały jack. Z drugiej strony mamy kolejny mały jack (3,5 mm) z przejściówką na duży (6,3 mm). W pudełku otrzymujemy także sampler firmy, na którym zawarto nagrania zapierające dech w piersiach namacalnością i realizmem.



DANE TECHNICZNE (wg producenta):
Pasmo przenoszenia: 10 – 25 000 Hz
Impedancja: 75 Ohm
Natężenie dźwięku: 94 dB
Waga: 292 g (bez kabla połączeniowego)
Odłączany kabel: 3 m


ULTRASONE
HiFi2200ULE

Cena: 854 zł

Dystrybucja: Audiotech

Kontakt:
Ul. Rosoła 9
Warszawa

Tel/fax: (0-22) 648 29 35

e-mail: sale@audiotechpro.pl


Strona producenta: ULTRASONE
Polska strona firmy: ULTRASONE



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B