Reproduktorové soustavy, jak w rodzimej mowie nazywają się przedstawiane kolumny głośnikowe, przybyły do nas z Czech, z miasta Červenka. Ta nazwa poruszyła czułą strunę w mojej duszy. Polska Czerwionka, bo tak chyba brzmi ta nazwa po tej stronie Tatr, jest mi podwójnie bliska. Z jednej strony tam bowiem wyemigrowała część mojej najbliższej rodziny w poszukiwaniu lepszego życia i osiadła na stałe, zmieniając się z biegiem lat w Hanysów. Do dziś w zdumienie wprawiają mnie zdjęcia mojej cioci – siostry babci – stojącej przed kopalnią w mundurze, z karabinem na ramieniu. Ostra była z niej kobieta, ale żeby aż tak… Drugi powód jest nieco bardziej pokręcony, choć wbrew pozorom nie tak znowu bardzo: otóż mało kto wie, ale pierwotną lokalizacją Nowej Huty miała być właśnie Czerwionka, z bliskością wody w sztucznych rozlewiskach i kopalnią pod bokiem. To było optymalne miejsce na takie przedsięwzięcie. Względy polityczne sprawiły jednak, że wymierzono pięść Huty w konserwatywny, niepokorny Kraków, stawiając ją na najlepszych ziemiach. To dlatego tak pięknie kwitną róże na Placu Centralnym (ktoś genialny zmienił jego nazwę na Plac Reagana, ale nowohucianie i tak wiedzą, jak się nazywa naprawdę) i w Alei Róż – czarnoziem robi swoje. Nie czuję się za to winny, ponieważ myślę, że Huta spłaciła swój dług z nawiązką, stając się centrum Solidarności, a kościoły w Mistrzejowicach i Arka, koło której mieszkałem – symbolami przemian. Bo i ja pochodzę z Nowej Huty. Pomimo jej stosunkowo młodego wieku, byłem już trzecim pokoleniem w mojej rodzinie, które tam mieszkało. I w znacznej mierze czuję się właśnie chłopakiem z Huty. Można to jednak nazwać pieprzeniem w bambus, bo takie emocjonalne zagrywki powinno się od testów trzymać z daleka. Dobrze – dla tych, którzy z niesmakiem przeczytali powyższe wynurzenia zagaję inaczej. Mój kontakt z tą czeską firmą został nawiązany znacznie wcześniej niż na ostatnim Audio Show, podczas którego wreszcie udało się ustalić testy. Otóż już w lutym 2005 roku ukazał się w „Audio” mój test kolumn Donna Prima, co oznacza, że testowałem je jeszcze w 2004 roku. Po wypakowaniu modelu Donna Chica, od razu w oczy rzucają się podobieństwa konstrukcyjne i sposób myślenia autora. Przednia ścianka jest bowiem podzielona na dwie strefy – jedną z głośnikiem niskośredniotonowym, która została wzmocniona dodatkową płytą MDF, i drugą, położoną dalej, z głośnikiem wysokotonowym. Zrealizowano w ten sposób dwa założenia: usztywniono miejsce mocowania głośnika o największym wychyleniu oraz wyrównano mechanicznie centra akustyczne obydwu głośników. Na przód nałożono zaś miękką, szarą materię, która przypomina nieco aksamit. No i jeszcze głośniki – to oczywiście Scan-Speaki. Wykończenie – naturalny fornir. Kolumny mają swój własny styl i choć nie wszystkim się spodobają (ja należę do umiarkowanych klakierów), to na półce sklepowej nie da się ich minąć bokiem. O to zadbają także gabaryty kolumn – to są bardzo duże podstawki. Stąd potrzeba stosowania nieco niższych niż np. przy A.D.A.M.-ach HM1 standów. Wydaje się, że jeśli pod podstawami mamy granitowe płyty, to kolumna powinna spocząć na wysokości jakichś 54-55 cm. od ich powierzchni. Jeśli postawimy je zbyt wysoko, to zaczną się problemy z integracją głośników, a wyższa średnica odezwie się nieco zbyt mocno. ODSŁUCH I w ogóle kolumny te wymagają nieco zachodu, jeśli chciemy wykorzystać ich potencjał i go nie spalić. AQ są bowiem złożone ze świetnych przetworników i potrafią zagrać znakomicie. Jednocześnie jednak, przynajmniej z moimi wzmacniaczami, a były to lampowy Leben CS-300 i tranzystorowy Avantgarde Acoustic Model 5, a po jakimś czasie także nowoprzybyły Luxman L-505f (test w przygotowaniu), kolumny ukazały wyraźnie ukształtowany charakter, nad którym trzeba zapanować. Powiedzmy wyraźnie: w kategoriach absolutnych to nie jest neutralne granie (o czym zresztą za chwilę). Taka prezentacja zakresu średniowysokotonowego potrzebna była jednak konstruktorowi po to, aby uzyskać absolutnie fenomenalnie wybudowaną scenę dźwiękową z wieloma warstwami sięgającymi daleko w głąb. Przy poszukiwaniach optymalnego balansu tonalnego, kiedy przysunąłem kolumny do ściany, wypełnił się nieco średni bas, jednak głębia już nie była tak jednoznaczna. Trzeba więc znaleźć własny kompromis. W każdym razie dalsze plany pokazywane są bardzo dokładnie, bez cienia rozmycia czy zamglenia. Pomaga temu bardzo czysto prowadzony zakres o którym mowa. Choć mocny, to pozbawiony jest on granulatu, zapiaszczenia, gra bardzo czysto, dźwięcznie i precyzyjnie. Jak na miękką kopułkę, mamy zadziwiająco małe rozmycie ataku – a mówię to w porównaniu z najlepszymi głośnikami, jakie znam – metalowym SEAS-em (takim jak w Marcusach Harpii Acoustics czy Aeonach APS-a), berylowym Focalu czy w A.R.Cie. Lekkie zaokrąglenie pierwszej fazy wprawdzie występowało, ale było minimalne i jak na tego typu głośnik – całkowicie wybaczalne. Ten puryzm świetnie pokazała płyta, która jest nagrana w absolutnie niewiarygodny sposób – przygotowany przez First Impression Music „Suite Espańola” Albéneza (FIM XR24 068, XRCD24), gdzie w utworze „Austurias” cała blacha orkiestry i perkusja uderzają w jednym, szybkim spięciu. Kolumny pokazały to nieco za bardzo do przodu, jednak głębia była wyśmienita. To samo było z kastanietami w „Sevilli”, które pokazane zostały daleko, daleko w głębi. Kluczem do sukcesu jest więc właściwy dobór wzmacniacza i źródła. Kolumny mają ogromny potencjał, jednak nie są wyrównane tonalnie. Jeśli jednak podamy im sygnał np. z genialnego Bladeliusa Thor Mk II (test w numerze wrześniowym pt. „wzMOCnienie”), który delikatnie ociepla przekaz, to będzie super. To samo z Primare I30. Trzeba dążyć do wyrównania dość mocnej wyższej średnicy. Wbrew pozorom będzie to dość proste, bo nie jest to wąskopasmowe podbarwienie, z którym nie wiadomo co zrobić, a słychać je tak, jakby od pewnego momentu progresywnie podniesione było całe pasmo. Wreszcie zastosowanie pełnego, ciepłego wzmacniacza lampowego będzie miało sens, bo raz, że kolumny nie wydają się trudne do napędzenia, a dwa, że z lampą naprawdę dobrze brzmią. Mam na myśli dwa typy: Art Audio Lab 25.3, absolutnie genialny wzmacniacz z Rosji (z niemieckim wyłącznym przedstawicielem) lub Melody SP9 – fenomenalne urządzenie z Australii (z korzeniami chińskimi). Warto, warto, pod warunkiem, że nie będzie za jasno. Inaczej wszystko zaprzepaścimy i ze słuchania nie będzie nawet trochę przyjemności. No, chyba, że sięgniemy po małe składy jazzowe w rodzaju „Half The Perfect World” Madeleine Peyroux (Rounder/EmArcy, 70327, CD), która to płyta wreszcie zabrzmiała jak trzeba, bez zmulenia i ocieplenia. BUDOWA Kolumny Donna Chica czeskiej firmy Acoustique Quality to dwudrożne, wentylowane umieszczonym na przedniej ściance wylotem bas-refleksu. Kolumny, pomimo że nominalnie podstawkowe, są duże, należy więc skorzystać z nieco niższych standów niż zazwyczaj. Obudowę wykonano niezwykle solidne, z bardzo grubej płyty MDF (wygląda tak, jakby to były dwie płyty sklejone ze sobą). Z zewnątrz ozdobiono ją naturalną okleiną (oprócz przedniej ścianki), a od wewnątrz wyżłobiono w niej równoległe, biegnące na ukos bruzdy. Nie wiem po co one są, nigdy czegoś takiego nie wiedziałem, ale tyle trudu musiano sobie zadać w jakimś konkretnym celu. Przód wykonano ze sklejonych ze sobą trzech warstw (trzech płyt): na samym spodzie warstwa „bazowa”, a następnie druga, obleczona tkaniną przypominającą aksamit, do której wkręcono głośnik wysokotonowy. W tej roli piękna kopułka Scan-Speaka D2905 z komorą rezonansową i metalowym frontem. Trzecia warstwa, do której przykręcono równie fajny głośnik – słynną „węglową” osiemnastkę Scan-Speaka 18W/8535, z membraną z włóknami węglowymi, jest nieco wysunięta przed głośnik wysokotonowy. Cały front obleczony jest, jak wspomniałem, materiałem. Nadaje to kolumnom dystynktywny wygląd, jednak wydaje mi się, że można by to zrobić ciut inaczej: oto, zamiast pozostawiać wokół wysokotonówki wolną przestrzeń, można by „dopełnić” optycznie płytę z węglowcem grubym materiałem, czymś w rodzaju zbitego filcu. Taki paten stosuje wiele firm, a tutaj nadałby kolumnie znacznie bardziej rasowy wygląd. To jest jednak moje prywatne zdanie i możliwe, że nie mam racji, albo kolumna straciłaby swój wyróżniający ją wygląd. Wnętrze wyłożone jest niegrubą warstwą sztucznej wełny, a tył wyklejony profilowaną gąbką. A właśnie na tylnej ściance umieszczono zwrotnicę. Nie chcąc niszczyć kolumny, odpuściłem sobie jej inspekcję. Powiedzmy jeszcze, że głośniki połączono grubą plecionką z miedzi, lutowaną, że na wysokości między głośnikami wklejono poziomą poprzeczkę usztywniającą obudowę oraz, że podwójne zaciski głośnikowe wyglądają przyzwoicie, chociaż to nie jest mój ulubiony rodzaj tego typu akcesoriów, ponieważ źle mi się je zakręca (mają za małe główki). A i jeszcze to: rura bas-refleksu jest bardzo długa i normalnie nie zmieściłaby się, dlatego wygięto ją pod kątem tak, by mogła pójść w górę kolumny. Obydwa końce bas-refleksu są profilowane. To bardzo solidnie wykonana, z wieloma pomysłami kolumna, ma bardzo dobre głośniki i jedynie jej design może budzić mieszane uczucia.
|
||||
© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B |