DAVIS Acoustics to firma znana przede wszystkim ze swoich przetworników. Co poniektórzy audiofile wciąż powinni pamiętać znakomite kolumny Radmora, w których wykorzystano właśnie przetworniki tej francuskiej firmy. Dystynktywne, o jaskrawo-żółtym zabarwieniu membrany z kevlaru od razu sytuują się w centrum zainteresowania - ostatecznie to materiał, który w wielu firmach, np. B&W Bowers&Wilkins jest uważany za niepokonany, przynajmniej w tych dziedzinach, które ich interesują. Nie da się jednak ukryć, że popularność żółtej kolorystyki w przetwornikach systematycznie słabnie i wraz z ulepszaniem innych materiałów, w tym przede wszystkim membran metalowych, kevlar powoli, acz nieuchronnie odchodzi na bok głównego nurtu. Jednak Davis stosuje go w niemal wszystkich swoich aplikacjach i przetwornikach (o czym za chwilę), więc ma i wymagane doświadczenie (to wbrew pozorom "trudny" materiał) i przekonanie do tego, aby próbować stworzyć w oparciu o nie swoje własne kolumny. Model Nikita momentalnie przykuł moją uwagę, kiedy w czasie tegorocznej wystawy IFA w Berlinie (relacja TUTAJ) omiatałem wzrokiem ogromne przestrzenie hal wystawienniczych. Zarówno ich aparycja, wykończenie, a także - od tego nie da się uciec - żółte membrany obydwu głośników sprawiły, że bez wahania wdałem się w rozmowę z uprzejmym przedstawicielem firmy i po chwili miałem je zabukowane do testu. Mówię o żółci OBYDWU głośników nie przez pomyłkę. Początkowo, czy to z powodu braku wystarczającej ilości światła, czy też zmęczenia spowodowanego rozmiarami wystawy, czy po prostu z braku spostrzegawczości i zaślepienia rutyną, ale wziąłem to, co umieszczono nad dużym głośnikiem niskotonowym za współosiowy głośnik średnio-wysokotonowy. Oto bowiem z żółtej, konwencjonalnej membrany wystawał czarny element, który w ciemności można było wciąć za element rozpraszający dla ukrytej za nim kopułki (jak w głośnikach tubowych Triangle'a). Pomysł był tym bardziej uzasadniony, że od razu widoczne było zawieszenie małego głośnika, wykonane niemal identycznie jak w UNI-Q KEF-a z serii Reference, a więc płaskie, bez fałdy pozwalającej na duży skok - widomy znak, że głośnik gra przy bardzo małych wychyleniach i tym samym może stanowić stabilną "tubę" dla umieszczonego koncentrycznie drugiego głośnika. Myliłem się. Na dole i średnicy (podział ustalono bardzo wysoko, bo przy 3500 Hz, a wiec poza krytycznym pasmem, na które ucho ludzkie jest szczególnie wyczulone) rzeczywiście pracuje potężny, 20-cm głośnik z membraną kevlarową, pokrytą jakąś substancją tłumiącą i znakomitym, bardzo drogim magnesem z ziem rzadkich TiCoNA1, jednak górę obsługuje głośnik o średnicy 50 mm i 25-mm cewce. Ów czarny element pośrodku jest zaś długo dopracowywanym korektorem fazy, potrzebnym po to, aby przy górnym skraju pasma przenoszenia skorygować anomalie fazowe (działa on także jako radiator dla cewki). Taka aranżacja wymusza kilka rzeczy: przede wszystkie dla tak dużego głośnika na dole musi być duża obudowa. I jest - to jedna, jeśli nie jedyna, tak głęboka obudowa, jaką widziałem w kolumnach podstawkowych. Pamiętają Państwo kolumny Sobieski firmy Qba ? To dodajmy jeszcze 1 na głębokość i będziemy mieli Nikitę. A do tego szerokość i wysokość - też spore. Tak duży głośnik niskotonowy, który musi charakteryzować się zawężonym kątem promieniowania już przy relatywnie niskiej częstotliwości, sugerowałby użycie głośnika średniotonowego - jak w wolnostojącym modelu Baguerra z tej samej linii co Nikita - lub głośnika wysokotonowego, który chodziłby bardzo nisko. A tutaj - ani jedno, ani drugie. Głośnik wysokotonowy w Nikicie ma klasyczną stożkową membranę, więc aby przenosił wysoko, musi być spełnionych kilka warunków, które prowadzą np. do zmniejszenia jego skoku (sztywnego zawieszenia górnego). I tak jest - to płaski pas gumy, bez fałdy. A dlaczego nie ma kopułki? Davis przytomnie mówi, że chcąc osiągnąć jednorodny dźwięk w całym paśmie, trzeba stosować głośniki o takim samym materiale membrany. Wszędzie. Jak widać - coś za coś. I niezależnie od tego, jak bardzo nie ufam takim "pogadankom" PR-owców, to przecież Davis nie wziął się znikąd, to szanowana firma z tradycjami, która chyba wie, co robi. A Davis Acoustics właśnie obchodzi swoje 20. urodziny. Założona została w roku 1986 przez Michaela Visana, inżyniera i szefa technicznego firmy Siare. Początkowo Davis zaproponował kolumny, wśród nich najbardziej znane 13KLV5 i 17KLV6, a następnie kity, a wśród nich, pracujące w wielu domach do dziś modele Kristel i MV7. Po tych doświadczeniach ponownie wrócił do kolumn domowych i stosunkowo niedawno rozpoczął działalność na polu zastosowań samochodowych. W ofercie tej francuskiej firmy są zarówno niedrogie modele do kina domowego i stereo, droższe, także kino i stereo oraz dwa najdroższe modele, tym razem wyłącznie do stereo - podstawkowy Nikita i podłogowy Baguerra. Nikita, ze względu na nietypowe proporcje, wymaga specjalnej podstawy, o dużych blatach. ODSŁUCH To trudne do napędzenia kolumny. Chociaż w specyfikacji podawanej przez producenta stoi wyraźnie, że minimalna impedancja to 5 Omów, a skuteczność to wysokie 90 dB, to jednak bardzo trudno wysterować te kolumny. Słabowite wzmacniacze lampowe więc odpadają, A warto je posłuchać w najlepszych możliwych warunkach, bo Davisy prezentują nieco inne, bardzo atrakcyjne spojrzenie na przetwarzanie muzyki. Znakomita jest ich równowaga tonalna, przynajmniej jeśli nie bierzemy pod uwagę ekstremów - najwyższej góry i niskiego dołu. W zakresie niskośredniotonowym i niższej górze Nikity grają zaś bardzo dobrze poukładanym, równym pasmem. Dzięki nietypowemu głośnikowi wysokotonowemu w ich brzmieniu nie ma cienia rozjaśnienia. Niczego nie ukrywają, są witalne i szybkie, jednak bez czasem słyszanego, może podprogowego rozjaśnienia, które nie od razu się identyfikuje, a które potrafi obrzydzić słuchanie. Nikita to prawdziwa Francuzka (nazwa wzięta zapewne, tak mi się wydaje, od głównej bohaterki filmu Luce'a Bessona "Nikita") - kobieta z narowami. Wspomniałem o godziwym wzmacniaczu, teraz słowo o ustawieniu: Nikita lubi tylko w jednej pozycji - o pardon - jedno ustawienie: głośniki muszą być skierowane dokładnie na uszy słuchacza. Poza osią, lekko w lewo lub w prawo i góra wyraźnie słabnie. Jeszcze gorzej jest w pionie: kiedy wstaniemy, wydaje się, że gra radio babci. Siadamy i pieszczota powraca... Nawet w tej pozycji najwyższa góra jest wycofana, jednak to, co dzieje się poniżej jest bardzo dobre. Dźwięk jako całość ma znakomity charakter - jest zwinny i mocny - bas schodzi naprawdę nisko, bardzo nisko, niżej niż z wielu kolumn podłogowych. Może być on bardzo dobrze kontrolowany, jednak pod warunkiem, że będą to prawdziwe waty: 100 i więcej. Zarówno instrumenty, które operują na górze, jak blachy itp., jak i te, które mają rozbudowaną strukturę harmoniczną nie są tak absolutnie otwarte jak w kolumnach Harpia Acoustics MARCUS (test w tym miesiącu), jednak mają genialną koherencję niżej. Wydaje się, że mówienie o jednorodności materiałów to nie było "gadanie pi-arowca", a opierało się o konkretne obserwacje (dodajmy, że jednorodność materiału membran zachowano także w Marcusach, tyle, że tam jest to aluminium). Organy Hammonda z genialnej płyty Adama Makowicza "Unit" (Polskie nagrania, PNCD 935, Polish Jazz vol. 35, CD) brzmiały rewelacyjnie - z mięsistym środkiem i bardzo dobrym przejściem do góry, która w tym instrumencie potrafi zabrzmieć przeszywająco i jeśli coś w głośniku jest nie tak, np. jeśli ma jakieś piki na charakterystyce, to wychodzą one natychmiast. W Nikicie albo ich nie ma, albo są niwelowane w jakiś sposób, ponieważ brzmienie tego instrumentu, wspieranego przez bas, było znakomite. Plany podawane były dość blisko, bez głębokiego rozmieszczania, co jest jedną ze słabszych stron tych, skądinąd, udanych konstrukcji. Instrumenty zawsze mają jednak mięsiste, realne "body" i nie są nigdy wyszczuplane. Ta ostatnia cech to oczywiście zasługa niesamowitego basu. Rozmiary kolumn od początku takie zachowanie wskazują, ale nawet one nie przygotowują na coś aż tak dobrego. Niskie częstotliwości są mocne, mięsiste i naprawdę niskie. Kolumny grały dobrze już z 12-watowym Lebenem CS-300 (test TUTAJ), lepiej z 27-watowym Avantgarde Acoustic Model 5, jednak tak naprawdę - jak wspomniałem - zaśpiewały z potężnym, 250-watowym Manleyem Neo-Classic 250 (test TUTAJ), a z bardziej przystępnych cenowo z końcówkami Arcama P1. Alternatywą mogą być też monobloki Prima Luny Six. Chodzi po prostu o to, że jak nie posmarujesz, to nie dojedziesz... Kiedy kolumny podepniemy do godziwego źródła prądu, wówczas otrzymamy spójny i koherentny w całym paśmie dźwięk: czy to umiejętności inżynierów, czy dobre współdziałanie głośników o tym samym kształcie i materiale membran - zapewne obydwa te elementy mają znaczenie - w każdym razie wszystko to sprawiło, że słuchając genialnej płyty e.s.t. "Tuesday Wonderland" (ACT 9016-2, CD; recenzja TUTAJ) trudno się było od niej oderwać - pełnia, całościowe ujmowanie wydarzeń i pokazywanie ich muzycznego sensu itp. Stopa perkusji naprawdę uderzała gdzieś pośrodku, a nie tylko sugerowała swoją pracę. W niesamowity sposób zabrzmiała także muzyka elektroniczna i rockowa z podlewem elektroniki, pewnie dzięki koherencji i wypełnieniu dźwięku. Nagrania z płyty "Kid A" Radiohead (EMI 27753 2, CCD?) miały duży, pełny dźwięk z bardzo dobrze zaznaczonymi planami. Znakomicie pokazano kontury instrumentów, a bas otwierający "This National Anthem" był powalający: równy, niski i pełny. Także i tutaj najbardziej prominentny był tworzący nastrój pierwszy plan i to on powodował, że przez chwilę miało się wrażenie obecności muzyków. Bo Davisy przenoszą artystów do nas, nie otwierają okna za kolumnami, a raczej przenoszą akustykę nagrania do naszego pomieszczenia, dość blisko, stapiając ją z powietrzem w naszym pokoju. To jedna z cech, która od razu pozwoli zdecydować, czy je polubimy. Także słabsze strony są na tyle łatwe do zdefiniowania, że da się szybko ustalić nasze preferencje. Nie jest ich wiele, jednak są i je teraz zbierzmy: przede wszystkim punkt odsłuchowy jest dość wąski, poza kilkunastoma centymetrami pośrodku góra dość szybko słabnie i pogarsza się lokalizacja instrumentów. Kolumny nie są także szczególnie selektywne w zakresie średnio-niskotonowym, pokazując raczej większe plany niż poszczególne szczegóły. No i kolumny są naprawdę duże - wraz z podstawkami zajmują na ziemi więcej miejsca niż większość kolumn wolnostojących z tego przedziału cenowego. Poza tym - same zalety, z pięknym, skupionym, koherentnym dźwiękiem i potężnym, acz nieprzerysowanym basem. BUDOWA Kolumny Davis Nikita to dwudrożne konstrukcje podstawkowe, wentylowane bas-refleksem. Nikity mają zupełnie nietypowe proporcje - są bardzo głębokie i dość szerokie. Obydwa przetworniki produkowane są samodzielnie przez Davisa. Na górze pracuje głośnik wysokotonowy z membraną o kształcie takim, jak głośnik niskotonowy - nie ma śladu kopułki czy tuby. Membranę wykonano - typowo dla tego producenta - z kevlaru. Pośrodku umieszczono duży, metalowy korektor fazy, wokół którego naklejono wąski pasek z gąbki. Zawieszenie jest ultra-sztywne, płaskie i nie jest przystosowane do dużych wychyleń. Naokoło membrany, w zagłębieniu wklejono miękki materiał, który ma pochłaniać falę uginającą się na brzegach membrany. Warto wspomnieć, że głośnik posiada potężny, ale to potężny magnes, którym nie pogardziłby niejeden niskotonowiec. Na dole i średnicy pracuje z kolei duży, 20-cm głośnik, także z kevlarową membraną, pokrytą jednak jakąś kleistą substancją, mającą zniwelować rezonanse własne. Głośnik wysokotonowy połączony jest ze zwrotnicą cienkimi, chyba srebrnymi drucikami solid-core, zaś większy - srebrzonymi plecionkami. Na zewnątrz wychodzimy podwójnymi zaciskami, ze zworami wykonanymi z takiego samego przewodu jak do połączenia wewnątrz z głośnikiem niskośredniotonowym. Obudowa jest znakomicie wykonana, sztywna i głucha na opukiwanie, ma ścięte brzegi przy wysokotonowcu, przypominające konstrukcje Avalona. Na spodzie wizualnie wyodrębniono podwojone dno, zamalowane na czarno i oddzielone od głównej bryły dylatacją. To do niego wkręca się spore kolce. Warto zauważyć, że kolumny potrzebują podstawki o dużych blatach. Całość oklejona jest naturalnym fornirem (kilka do wyboru). Do kompletu dostajemy maskownicę wpinaną do mosiężnych, wystających przed front.
|
||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio |