Piękna była tegoroczna wystawa. Może niekoniecznie pod kątem dźwięku, bo średni poziom w zeszłym roku był lepszy, ale pod kątem ludzi i samej wystawy. Mnóstwo ludzi, znacznie więcej pokoi i cieszące się ogromną popularnością pokazy, w tym przeprowadzony przeze mnie Audio Szołek (relacja już niedługo w "Audio"), wszystko to składało się na nową jakość. Przede wszystkim dopisali ludzie, zarówno jeśli idzie o ilość - do godziny 14.00 stała długa, regularna kolejka przed wejściem do Hotelu Sobieski - jak i idzie o jakość. Wreszcie bez dąsów, parnasistowskiego kręcenia nosem, a po prostu słuchający muzyki, dyskutujący, rozmawiający. Ponieważ z wielu z Czytelnikami miałem okazję porozmawiać (wszystkich tym samym pozdrawiam!), myślę, że taka jest opinia samych zwiedzających. Cieszę się, bo o witalności naszej branży i o tym, czy w ogóle ona przetrwa decydują właśnie ludzi, a nie koncerny elektroniczne. Gdyby to one rozdawały karty, dawno nie byłoby winylu, stereo, a wszyscy słuchalibyśmy na kinie domowym za 20 zł. To, co się działo zaskoczyło także samych organizatorów. Po zakończeniu wystawy przygotowali krótkie podsumowanie, które poniżej przytaczam w całości:
Jak zwykle, główna relacja z Audio Show znajdzie się w "Audio" i będzie dotyczyła - przynajmniej w części pisanej - przede wszystkim "czynnika ludzkiego", czyli obserwacji związanych z odwiedzającymi. Tu i teraz chciałbym się zaś skupić przede wszystkim na dźwięku i przyznać (całkowicie arbitralnie) wyróżnienia za wrażenia soniczne i nie tylko. NAGRODY, NAGRODY...
Już o tym wspomniałem, ale powtórzmy: ogólnie dźwięk w Sobieskim był gorszy niż w zeszłym roku. Sytuacje zawsze hotelowe skazują na mnóstwo kompromisów, jednak w tym roku były one większe niż poprzednio. Być może związane to było z tym, że wzrosła ilość wystawców i pokojów, a przez to występujące zawsze dobre systemy zostały rozrzedzone? Nie wiem i naprawdę chciałbym się mylić, ale po dwóch dniach pogoni za uciekającym coraz szybciej króliczkiem nie byłem specjalnie usatysfakcjonowany. I dlatego też należy godnie uhonorować te systemy, w których można było mówić o 'high fidelity' - wysokiej jakości (wierności). Na samej górze, w pokoju 702, po zeszłorocznej absencji pojawił się AkustyK, jeden z potentatów polskiej sceny kolumnowego DIY, prywatnie naczelny "Audio". A może prywatnie jest AkustyK-iem? Nieważne - najważniejsze jest to, że ma pasję i miłość do tego, co robi - bo "bez miłości będziecie jako cymbał brzmiący", że sparafrazuję znany cytat. Ta cecha w audio w ogóle, a w DIY w szczególności jest najważniejsza. A powrót AkustyK-a był szczególny, bo z jednym z najlepszych, przynajmniej dla mnie, od długiego czasu projektem R1v3. Są to kolumny oparte o głośniki Revelator Scan-Speaka, dobrane z klucza. Przygotowano bowiem do nich "przełączalną" zwrotnicę - dzięki szczególnym właściwościom zastosowanych głośników DIY-owiec (a może DIY-man [czyt. 'dijman']?) może zmontować ją jako zwrotnicę 1. rzędu, albo wyższego, w zależności od humoru, poglądów czy posiadanych urządzeń. To ostateczny krok w kierunku pogodzenia ze sobą zwolenników obu opcji. A może jestem naiwny? Może i tak, ostatecznie nie o dźwięk tutaj często chodzi, a o ideę. A ja przestaję być audiofilem tam, gdzie kończy się dźwięk, a gdzie zaczyna ideologia. Słuchałem obydwu typów filtrowania (test kolumn w grudniowym wydaniu "HIGH Fidelity OnLine"), długo słuchałem i muszę powiedzieć jedno: tutaj i teraz, w tym projekcie znacznie lepiej brzmiała zwrotnica wyższego rzędu. Rzeczywiście, przy pierwszym rzędzie mieliśmy nieco więcej swobody na średnicy, pewną energetyczność, która jednak nie przekładała się na precyzję i ilość informacji, a rozmywała tylko przestrzeń. Prywatnie mam głęboko gdzieś, jak coś jest zbudowane, a ważne jest dla mnie, co z tego mam i jak to się przekłada na dźwięk. Jeśli w danej konstrukcji zalety zwrotnic 1. rzędu przeważają nad wadami - wchodzę w to, jeśli jednak jest odwrotnie - ja również się od nich odwracam. W każdym razie - zabawa przednia i chyba każdy powinien posłuchać tej konstrukcji, poprzestawiać elementy (zajmuje to minutę) i po prostu dobrze się bawić. Na marginesie można nawet pozostawić wartość materiałową 'erjedynekversiontrzy', chociaż jeśli weźmiemy pod uwagę, że za 4500 można kupić kompletną, zmontowaną kolumnę z głośnikami, które występują jedynie w hi-endzie z okolic 15 000 - 20 000 zł, sprawa nabiera rumieńców. Z DIY immanentnie związane jest dążenie do zmniejszenia kosztów, do tego, żeby zrobić jak najlepiej za jak najmniejsze pieniądze - to jest ostatecznie powód, dla którego duża część zapaleńców sięga po lutownicę (albo młotek - w zależności, czym chce się zająć). I, myślę, że nie przypadkiem, największe wrażenie zrobiły na mnie prezentacje, w które zaangażowane były niedrogie kolumny. Zacznijmy chyba od najtańszych, a mianowicie od krakowskiej firmy Harpia Audio i modelu 2395, w którego nazwie zawarta jest cena pary kolumn. Za te pieniądze otrzymujemy podłogowe, genialnie brzmiące kolumienki. Na wystawie grały z urządzeniami NAD-a z niższej półki, jednak ich dźwięk był niesamowicie energetyczny, nasycony i pełny, a przy tym po prostu przyjemny. Niesamowite, że za tak niewielkie pieniądze można poskładać system, który robi większe wrażenie niż wiele hi-endowych "wypasów". Nie, żeby te były gorsze - porównanie 2395 z potężnym modelem Doberman ukazało przepaść między nimi i jakość nowej, wyższej linii Harpii, jednak różnica w cenie także była spora - Dobermana napędzały potężne monobloki Audio Research i odtwarzacz dCS-a P8i. Wahałem się, czy za kolejny dźwięk godny wyróżnienia uznać droższe czy tańsze kolumny austriackiej firmy WLM. Żeby jednak sytuacja była klarowna, wybrałem mniejszy, podstawkowy model Viola Diva, napędzany wzmacniaczem Cary i odtwarzaczem Audio Aero. Genialny dźwięk. Mój Boże - żeby choć połowa innych producentów robiła takie kolumny - kiedy usłyszałem produkty WLM trzy lata temu w Monachium nie chciałem wychodzić z pokoju, gdzie je puszczano. Także rok później, wraz z elektroniką Manleya (o którym jeszcze za chwilę) stworzyły spektakl, który się pamięta. W tym roku - to samo (tym razem było to z włoskimi lampowcami Sonic Frontiers). Najwyraźniej kolumny te mają wrodzone predyspozycje (poza wysoką skutecznością) do współpracy z lampą, ponieważ Divy z lampą Cary śpiewały arię swojego życia. Uwagę zwracał niesamowicie "wolny", dynamiczny dźwięk, bez wyraźnej kompresji i z pięknymi barwami. Namacalny, mocny rysunek dodawał wszystkiemu posmaku naturalności. Wspomniałem o droższym systemie - Grand Viole z droższą elektroniką także grały pięknie, wyraźnie lepiej, jednak myślę, że znacznie trudniej uzyskać satysfakcjonujący dźwięk za pomocą niedrogich komponentów niż kosztownych. A skoro już jesteśmy przy kosztach, to najwyższy czas powiedzieć coś o słodkich doznaniach w rejonach hi-endu. Będąc jeszcze w zasięgu Sobieskiego powiedzmy o wielkim powrocie firmy Manley, tym razem pod skrzydłami nowego dystrybutora Moje Audio, który najwyraźniej zajął się tematem na serio, ponieważ można było w Warszawie zobaczyć i posłuchać wszystkie najważniejsze modele tego amerykańskiego producenta, a więc więcej nawet niż w Monachium w czasie wystawy High End 2006. Składnikiem tak dobrej prezentacji były równie godziwe i równie amerykańskie kolumny firmy Joseph Audio. Nagradzane na każdej "tamtejszej" wystawie, wyglądają na żywo znakomicie. Formą przypominają Wilsony (przynajmniej jeśli chodzi o wyższe modele), jednak już używane głośniki i inne elementy są własne. W każdym razie z Manleyem grało to fantastycznie. Myślę, że ów powrót oraz debiut można spokojnie uznać, a przynajmniej ja tak uważam, za Wydarzenie Wystawy. Chociaż powinienem przejść do następnych nagród z kategorii Dźwięk Wystawy, zatrzymajmy się przy Wydarzeniach. Są jeszcze bowiem cztery i dwa z nich w Sobieskim. A ponieważ pogoda za hotelowymi oknami do spacerów nie zachęca, rozprawmy się z nimi już teraz. Kolejnym Wydarzeniem było sprowadzenie do Polski topowej elektroniki Marantza. Dzielony wzmacniacz, składający się z przedwzmacniacza SC-7S2 i monofonicznych końcówek mocy MA-9S2 przynajmniej koncepcyjnie i empatycznie, bazuje na legendach tej marki, powstałych jeszcze w czasach Saula Marantza przedwzmacniaczu Model 7 oraz wzmacniacza mocy Model 9. Patrząc na nie i słuchając nawet w tak niewdzięcznych warunkach, jak na wystawie nietrudno zrozumieć, dlaczego redaktorzy prestiżowego japońskiego magazynu "Stereo Sound" oszaleli na ich punkcie. Urządzenia są wykonane z prawdziwie zegarmistrzowską precyzją, w sposób, jaki w Szwajcarii uchodziłby za wzorcowy. Czasem wprowadza się do tekstu takie hiperbole, żeby uwypuklić jakieś zagadnienie i uwrażliwić na dany problem, jednak w tym przypadku o przesadzie i przejaskrawieniu nie ma mowy. Niestety, urządzenia tuż po wystawie muszą wrócić do Marantza, jednak dystrybutor marki, Audio Klan, obiecał, że postara się je sprowadzić z powrotem i że wtedy na pewno dostanę je w swoje łapy... Kolejnym wydarzeniem jest objęcie w oficjalną dystrybucję (nie tylko quasi-dystrybucję "walizkową") amerykańskich kolumn magnetostatycznych Magnepan. To jedne z najniezwyklejszych konstrukcji, które we właściwych warunkach i z właściwą elektroniką potrafią zagrać lepiej niż klasyczne kolumny kosztujące trzy, a nawet cztery razy więcej. Z kolei w niesprzyjającym otoczeniu przestrzenno-elektronicznym potrafią załamać... Co ciekawe, chociaż zazwyczaj kojarzymy je ze stosunkowo drogimi konstrukcjami MG3.6 czy MG20, to oferta Magnepana zaczyna się naprawdę "nisko". Na wystawie grał model 1.6, który kosztuje 9990 zł i było pięknie. Napędzany przez elektronikę Simaudio grał niesamowicie precyzyjnie i miał zaskakująco mocny bas. Wprawdzie ich przestrzenność - chodzi w głównej mierze o rozmiary - była wyraźnie limitowana pomieszczeniem (ostatecznie to są dipole), jednak precyzja w kreowaniu poszczególnych wydarzeń budziła szczere uznanie. I na koniec Wydarzenie Wystawy, dla którego będziemy się musieli z powrotem przenieść do Hotelu Bristol. Monumentalne, przepięknie wykonane, zaskakujące, niesłychane kolumny Revolution No.9 firmy ESA (mówiłem, że do niej wrócimy). Wykonane w formie dipoli kolumny, z dziewięcioma, pięknymi Scan-Speakami ze szlachetnej odmiany Revelator o łącznej powierzchni 3000 cm2, 18-cm średniotonowcem Scan-Speaka z membraną z włókien węglowych oraz wysokotonowcem Revelator R29. Konstrukcja jest na tyle nietypowa, na tyle bezkompromisowa i innowacyjna, że jej opis zajął bite trzy strony drobnego druku. I prawdę mówiąc, opisy kolumn ESY są ową wisienką na torcie - nigdzie i nigdy (no, może poza kolumnami Wilson Audio) nie spotkałem się z tak dobrym wprowadzeniem do konstrukcji, z opisem dogłębnie technicznym, który nawet zupełnego laika potrafi czegoś nauczyć. A dźwięk tych bestii jest zdumiewający - dynamika "no limits", osiągana jedynie na wielkich koncertach na otwartym powietrzu, znakomity balans dźwięku oraz mikroszczegółowość podobna jak w niewielkich, wysmakowanych miniaturkach. Co ciekawe, pomimo takiej ilości głośników i tak nietypowej konstrukcji dźwięk niczym nie przytłaczał, ani nie zdominował pomieszczenia. Myślę tylko, że kolumny zostały postawione zbyt blisko słuchaczy. I nie chodzi nawet o to, że do poprawnej integracji głośników trzeba być od nich daleko, bo jak wynika z konstrukcji, integracja następuje już bardzo blisko paneli, ale chodzi raczej o intensywność doznań, jakie Rewolucje oferują. Otóż projektują one realną, dużą przestrzeń i instrumenty o realnych rozmiarach i rzeczywistym wolumenie dźwięku. Na pewno pomogła w tym elektronika Nagry - w tym premierowo w Polsce pokazane monobloki PMA Pyramid - jednak znam ją z kilku innych układów i czegoś takiego nie słyszałem. Ale wróćmy do doznań: intensywność przekazu jest wielka i żeby nie zmieniło się to w chaos i w nieczytelny szum informacyjny, musimy się od tego znaleźć kapkę dalej. Już siadając pod ścianą było lepiej niż w drugim rzędzie. I tak przetransportowaliśmy się na dobre do Bristolu. Zaraz za ścianą salonu Kossak, w salonie Curie miała miejsce kolejna prezentacja będąca Wydarzeniem, a mianowicie pokaz najnowszego odtwarzacza krakowskiej firmy Ancient Audio Lektor Prime. W urządzeniu tym udało się uzyskać się niesamowitego - jego dźwięk jest w większości aspektów co najmniej tak dobry, jak nie lepszy, jak w topowym, trzyczęściowym Lektorze Grand. I dostajemy to za połowę ceny. Taka rzecz zdarza się piekielnie rzadko, jednak to znak, że wierność sobie i umiejętności poparte ciężką pracą odwdzięczają się realnym postępem. W tym przypadku przekłada się on na zredukowaną cenę za - teraz - topowe urządzenie i bólem głowy, bo trzeba teraz szybko pomyśleć o nowym flagowcu, który nie będzie czuł na karku oddechu Prime'a. Bristol w tym roku był niezwykle łaskawy i właściwie gdzie by nie pójść (niemal), to działo się coś magicznego. Oto dwa pokoje dalej, w Salonie Reymont zajmowanym przez katowicką firmę RCM miało miejsce coś, w czym łączy się Wydarzenie i Dźwięk Wystawy - występy na żywo niemieckiego duetu Wolfgang Bernreuther&Rudi Bayer. Kto nie był, niech żałuje. Fantastyczna atmosfera, przyjemne piosenki, czarujący muzycy i dźwięk na żywo najwyższej próby. Myślę, że dla wielu zaskoczeniem było to, że kontrabas, taki duży instrument, jest taki cichy i że jego dźwięk nie przypomina łupania w kamieniołomie, a jest dość ciepły i okrągły i że wcale nie ma bardzo punktowej charakterystyki kierunkowej - słychać go z dość dużej przestrzeni. Warto o tym pamiętać kiedy następnym razem będziemy krytykowali kolumny ze względu na nie dość zwarty bas i brak precyzyjnego wskazania kontrabasu... Występowi towarzyszył udany pokaz wzmacniacza Bonasus firmy RCM, tego samego, który ja wykorzystywałem podczas pokazów Bity, herce, pity w Sobieskim. Wykonany jak marzenie, w całości w Polsce pokazuje, że rodzimy hi-end ma wiele do powiedzenia i wreszcie doszlusował do światowej czołówki nie tylko z dźwiękiem, ale przede wszystkim z wykonaniem. W ten sposób dochodzimy do ostatniej nagrody za Dźwięk, systemu złożonego z kolumn Wilson Audio Watt/Puppy 8 (polska premiera), elektroniki Audio Research z serii Reference (także premiera) oraz odtwarzacza EMM Labs, którego test "Audio" właśnie w czasie wystawy ujawniło. Nie od razu się przekonałem do tej prezentacji. Początkowo grało niezwykle przejrzyście i poprawnie, jednak brakowało tam "ducha". Po jakimś czasie sprawa zaczęła nabierać rumieńców i przy trzecim podejściu zagrało jak się patrzy. Myślę, że po prostu potężne końcówki AR 210 dopiero wówczas rozgrzały się na tyle, żeby osiągnąć optymalne parametry. W każdym razie dźwięk był niesłychanie precyzyjny i dokładny. Niektórzy narzekali, że brakuje w nim ciepła, chociażby takiego, jakie było w niedalekim pokoju Accuphase'a. Pozwolę się jednak z tą opinią nie zgodzić. Nie lubię rozjaśnień, bolą mnie po nich zęby, jednak nie cierpię też podbarwień, a tych w systemie dystrybutora FAST, który system prezentował, nie było za grosz. Blachy były więc genialne w swojej otwartości i szybkości. Bas był niesamowicie dobrze kontrolowany i mocny. Po prostu bajka. Płyty puszczane były na przemian z gramofonu Nottingham Analog i odtwarzacza SACD (głównie płyty SACD) EMM Labs. I proszę się nie obrazić - mam na myśli winylmanów - SACD grało wyraźnie lepiej. Ale - system EMM Labs to absolutnie topowy, wzorcowy odtwarzacz tego formatu, do którego jeszcze nikomu nie udało się zbliżyć. Jedynie dCS oferuje inny zestaw cech, jednak nawet on ustępuje EMM Labsowi w kulturze i dojrzałości brzmienia. I naprawdę na sam koniec wspomnijmy o absolutnej premierze słuchawek Ultrasone Edition 9 - wyjątkowo dojrzały dźwięk, który docenić można będzie dopiero w domu, po spokojnym wysłuchaniu. USTALENIA KOŃCOWE
Było nieźle, naprawdę nieźle i w dużej mierze udało się przenieść do Warszawy klimat z wystawy High-End z okresu Hotelu Kempinsky, mekki audiofilskiej europy. Entuzjazm większości wystawców spotkał się z entuzjazmem i życzliwością słuchających, co dało nową jakość. Bez zgrzytów się nie obyło, ale nawet nie chcę o nich pamiętać, nie warto. Wolę pamiętać to co dobre. A jest o czym. Wojciech PacułaNAGRODY AUDIO SHOW 2006 WYDARZENIE WYSTAWY
DŹWIĘK WYSTAWY
Telewizor o wymiarach ściany? No, może ścianki? Oczywiście - Hitachi przygotowała plazmę o przekątnej 141 cm. "Ten model dla Pana będzie optymalny" - tak dystrybutor stosunkowo młodej, niemieckiej firmy słuchawkowej Ultrasone rekomendował jej produkty. Najnowsze dziecko Ultrasone: topowe słuchawki Edition 9 w pięknym wykończeniu. W Warszawie była ich premiera. Słuchałem i podziwiałem... Dystrybutor firmy Ultrasone ma swojej ofercie także kolumny A.D.A.M., w tym widoczne na zdjęciu marzenia realizatorów audio - modele aktywne. Nic, tylko się oblizywać: wreszcie zawitały do Polski topowe urządzenia, nawiązujące do legendy tej firmy przedwzmacniacz S.C.-7S2, monobloki M-9S2 oraz odtwarzacz SACD SA-7S2. Te egzemplarze będą w Polsce tylko przez chwilę, jednak dystrybutor, firma Audio Klan, obiecał że postara się sprowadzić je na stałe. Topowe urządzenia Marantza czarują m.in. okrągłymi okienkami z podświetleniem i wskaźnikami. Wykonanie - perfekcyjne. Kolejny rodzynek - kolumny B&W Bowers&Wilkins 801D wraz z elektroniką Classe: odtwarzaczem CDP-100, przedwzmacniaczem CA-2100 oraz potężnymi końcówkami mocy CA-M400. Chiński Xindak przygotował ostatnio kilka nowości, np. niedrogi komplet, składający się z odtwarzacza CD C06 i wzmacniacza A06 Filtr sieciowy Xindak XF-2000ES. System złożony z Xindaka i Paradigma grał głośno i dynamicznie. Jak dla mnie zbyt głośno, jednak, jeśli chodziło o pokazanie siły basu i mocy - udało się to perfekcyjnie. A system Accuphase'a by wyjątkowo smakowity. Kolumny KEF-a Reference 205 napędzane były w tri-ampingu, w całości w klasie A: na dole wzmacniacz A-60, na średnicy A-30 i na górze wzmacniacz mocy z integry E-550, która występowała też z w roli przedwzmacniacza. Za źródło posłużył odtwarzacz SACD DP-78, który wraz z E-550 zasilany był z kondycjonera PS-510. Piękny, wysmakowany dźwięk. Wielu za niego pozbędzie się ostatniej koszuli... Drobiazg, który jednak działał wyjątkowo skutecznie (podpatrzone chyba na wystawie w Berlinie): nawilżacz powietrza z nutą zapachową. Wchodząc do pokoju Accuphase'a słuchacze czuli się swobodnie i bezpiecznie - być może także dzięki temu "patentowi". Jedna z najlepszych (jak dla mnie) prezentacji na Audio Show - jeden z Dźwięków Wystawy: kolumny Wilson Audio Watt/Puppy 8 (polska premiera), elektronika Audio Research - przedwzmacniacz Reference 3, końcówki mocy Reference 210 z przepięknie grającym odtwarzaczem SACD firmy EMM Labs. Końcówki mocy (monobloki) Reference 210 mają na froncie duże, czytelne wyświetlacze, gdzie można odczytać np. oddawaną moc. Przedwzmacniaczowi Reference 3 Audio Research towarzyszył znakomity przedwzmacniacz gramofonowy PH5 tejże firmy - część prezentacji oparta była o płyty SACD, a część o winyl. A ESA w tym roku miała się czym pochwalić: największe wrażenie robiły oczywiście monumentalne, wykonane z piekielną precyzją dipolowe kolumny Revolution No.9 , gdzie dziewiątka oznacza ilość głośników niskotonowych. Nigdy nie słyszałem takiej dynamiki - być może tylko na prawdziwym koncercie. Do tego precyzja środka i góry - coś wyjątkowego. Revolution No.9 to dipole, jednak dipole "ukierunkowane", z kontrolowaną propagacją części wypromieniowanej do tyłu energii. Zwrotnica została umieszczona wydzielonym module, dzięki czemu zmniejszono wpływ na jej elementy (przede wszystkim cewki) drgań obudowy. Pomimo wysokiej skuteczności (93 dB (2,83 V/1 m przy 6 Ohmach) Revolution wymagają godziwej elektroniki. W tym przypadku były to premierowo w Polsce pokazywane monobloki Nagry PMA Pyramid, z przedwzmacniaczem tej firmy PL-P oraz przetwornikiem DAC. Za Rewolucję trzeba zapłacić 81 000 zł. Jednak już za 5000 zł można mieć, kto wie, czy nie większe, zaskoczenie - kolumny Intrada 3. Kolejne przetasowanie na scenie hi-endowej - Hi-Fi Club został dystrybutorem znakomitych gramofonów amerykańskiej firmy VPI. Na zdjęciu topowy model HR-X (39 000 zł). Prezentacja Hi-Fi Clubu, jak zwykle, była przygotowana perfekcyjnie. W tym roku grały potężne kolumny Chimera firmy Wilson Benesch napędzane w bi-ampingu przez cztery końcówki mocy McIntosha MC501 (500 W), przedwzmacniacz lampowy C220 i dzielony odtwarzacz CD MDA 1000/MCD 1000. Jeden z lepszych dźwięków wystawy - system firmy RCM oparty o firmowy wzmacniacz Bonasus (25 000 zł), z prostownikiem lampowym, gramofon Acoustic Signature Analog One, z ramieniem SME5 i genialną wkładką Dynavectora XV-S oraz kolumny omnipolarne Duevel Bella Luna. Ważący 35 kg filtr sieciowy RCM Separator. Przewidywana cena - 4000 zł. I tak dochodzimy do absolutnego Wydarzenia Wystawy, czyli przygotowanych przez katowicką firmę RCM występów (na żywo) duetu - grającego na gitarze akustycznej Wolfganga Bernreuthera i kontrabasisty Rudy'ego Bayera. Duet Wolfganga Bernreuthera i Rudy'ego Bayera wydaje płyty w wytwórni Clearaudio, dostępne są więc zarówno w wersji CD jak i LP (180 g). Na zdjęciu najnowszy krążek (przywiozłem sobie wraz z podpisem) Brothers In Blues. Pierwszorzędnym Wydarzeniem Wystawy, jak dla mnie, była także premiera jednopudełkowego (choć trudno mówić o 'pudełku', może lepiej byłoby powiedzieć: 'jednoplatformowego'...) odtwarzacza Lektor Prime krakowskiej firmy Ancient Audio. Urządzenie choć kosztuje o połowę mniej niż Lektor Grand (cena Prime'a - 32 000 zł), to w wielu aspektach przebija topową konstrukcję. I jak tu nie mówić o postępie w reprodukcji dźwięku. Zasilanie systemowi Ancient Audio zapewniła wrocławska firma Velum, cichy uczestnik wielu udanych pokazów na Audio Show. Niedługo nowe konstrukcje, został tylko wybór nazwy, więc im się wkrótce przyjrzymy. Znakomity debiut na Audio Show miała firma płytowa Stockfisch, sprowadzona do Polski (właściwie daleko nie miała, ponieważ Stockfisch ma siedzibę w Niemczech) przez firmę Nautilus (właściwie salon audio Nautilus). Stockfisch wydaje płyty na CD, SACD oraz LP - te ostatnie w używanym niegdyś przez, starającą się w latach 80. uratować winyl, firmę Harmonia Mundi systemie Direct Metal Master. Firma AkustyK, przygotowująca kity kolumn dla entuzjastów DIY chyba wyczuła koniunkturę, ponieważ po zeszłorocznej nieobecności znowu się pojawiła. Jak zaobserwowałem, w tym roku do jej pokoju przychodziło wyjątkowo wielu, sensownych, obeznanych z tematem ludzi. Znak, że duch w narodzie nie umarł. Jednym z hitów AkustyK-a są znakomicie wykonane, z dbałością o każdy szczegół, kolumny R1v3. Ich cechą szczególną są "regulowane" zwrotnice. Kupujący, wraz ze znakomitymi głośnikami: kwartetem Revalatorów Scan-Speaka - wysokotonowymi D2905/9900 i niskośredniotonowymi 18W8531G (całość 2500 zł), otrzymuje komplet elementów do zwrotnicy (złożona para wraz z okablowaniem ok. 500 zł), dzięki którym może złożyć albo zwrotnicę pierwszego rządu, albo wyższego rządu. Jak pokazują odsłuchy, każdy ze sposobów filtrowania ma swoje zalety i wady. Ale zabawa - gwarantowana. Jeśli nie mamy w garażu piłki do drewna, możemy dokupić gotowe, oklejone naturalnym fornirem, obudowy za 1500 zł (para). I tak za 4500 otrzymujemy konstrukcje, które gdyby zostały przygotowane np. przez Sonus Fabera kosztowałyby 15 000 - 20 000 zł. W systemie KAiM/DIY pokazano kilka naprawdę ciekawych i fajnie brzmiących urządzeń. Już za kilkaset złotych można wykonać np. klony znakomitych podstawek Totema Mite, tutaj pod nazwą Mietki. Tylko dlatego, że oryginalnie, jak i tutaj, głośniki pochodziły z polskiego Tonsilu. Nowa na polskim rynku marka "meblowa" - Alubase. W swojej ofercie ma zarówno półki na płyty CD, jak i proste, a przez to piękne półki na sprzęt. Jak zwykle z ciekawością wysłuchałem muzyki w pokoju Audio Academy, z modelami Hyperion IIIs (4300-4800 zł) oraz Tethys III (6500 zł). Za wysterowanie kolumn Audio Academy odpowiadała elektronika Monrio - przedwzmacniacz Asty Line i stereofoniczna końcówka mocy MP2, napędzane przez odtwarzacz dCS-a P8i. Zasilanie - Shunyata Research. Kolejny polski producent kolumn - RLS. Bardzo przyjemny, wciągający dźwięk zapewniały kolumny Charon (4500 zł) i - na zmianę - Phobos II (2600 zł, na zdjęciu z tyłu). Elektronika pochodziła od Naima. Gramofon to Reeloop MK5 (1499 zł) z wkładką Shure M97xE (366 zł) i przedwzmacniaczem Sonneteer Sedley (3500 zł). Znakomite i niedrogie kable sieciowe pokazała firma Artech, w tym nowy kabel Mosquito (290 zł/1,5 m) i odświeżony Pro-Jet (600 zł/ 2 m). Po chwili uśpienia powraca firma Sound Project, m.in. z nowym wzmacniaczem słuchawkowym (poprzednia wersja była sporym sukcesem) oraz kablem głośnikowym Model X. Zbudowany z cynowanej miedzi (jak kable Supry) z dodatkiem srebra, uzbrajane we wtyki BFA nie będzie tani, ponieważ komplet 2 x 2,5 m ma kosztować 1000 zł. Niemiecki Ceratec to jeden z tych producentów designerskich kolumn, który przy projektowaniu powłoki nie zapomina o wnętrzu. Na przyszły rok przygotowano pięknie wyglądające kolumny elektrostatyczne w designerskim wykończeniu - mniam! W kolumnach Faqt Cerateca znajdziemy m.in. wysokotonowy głośnik wstęgowy. Pokój Szemis Audio Konsultant wypełniony był po brzegi urządzeniami Audio Note. W przyjemnie grającym systemie, o niesłychanej wewnętrznej spójności i "uważności" grały kolumny AN-E/SEC z zewnętrznymi zwrotnicami AN-E/SEC EXT, wzmacniaczem Ongaku, preampem M8, przetwornikiem DAC 5 i napędem CDT Two. Kable - oczywiście srebro Audio Note. W ten dowcipny sposób, odwracając urządzenia przodem do tyłu, swoje produkty prezentowała polska firma Ansae, wyspecjalizowana w produkcji kabli sieciowych oraz filtrów. Nie wiem, na ile wpływały one na dźwięk, ale ten także definiowany przez użyte pozostałe elementy toru, jak kolumny Spendora, wzmacniacz Jolidy oraz odtwarzacz Coplanda. Najnowszym produktem czeskiej firmy Acoustique Quality jest potężny subwoofer z głośnikiem Peerless i membraną bierną, sterowany wzmacniaczem pracującym w klasie D. Elektronika Simaudio z dawno niewidzianymi "płaszczkami", fantastycznymi kolumnami magnetostatycznymi Magnepan. Bardzo różny dźwięk od tego, do czego się przyzwyczailiśmy. Najwyraźniej trzeba się "odzwyczaić", ponieważ z niedrogim (9900 zł) modelem 1.6 grało naprawdę ciekawie. Pokój przygotowany przez firmę Audio Forte wypełniony był dźwiękiem, który zasługiwał na miano Dźwięku Wystawy. Jakoś tak się dzieje, że kolumny Totema, w tym roku model Hawk, zawsze grają w trudnych warunkach hotelu Sobieski bardzo dobrze. Znakomitemu dźwiękowi w pokoju Audio Forte zapewne pomogła wytrawna elektronika kanadyjskiej (od 25 lat na rynku) firmy Simaudio - odtwarzacza Supernowa oraz wzmacniacza Moon i7. Warto zwrócić uwagę na genialne wyświetlacze - duże, jaskrawe i przy tym ładne. Okablowanie, to także nowy nabytek Audio Forte, firma MIT. Zasilanie - NEEL. Kolejna nowość na polskim rynku - niemieckie elektrostaty Audiostatic DCM 4. Zapięte do polskich końcówek mocy Audiomatus (klasa D - ta sama technologia B&O co we wzmacniaczach Jeffa Rolanda) oraz pięknego, dzielonego odtwarzacza Resolution Audio Opus 21. Pomimo charakterystycznego wyglądu, jakby to była mini-wieża, Opus 21 to rasowy odtwarzacz z przedwzmacniaczem, za który trzeba zapłacić 15 000 zł. Nietypowo podzielono funkcje w obydwu chassis - w jednym jest zasilanie i sterowanie, a w drugim napęd i elektronika z sygnałem. Sound Art przygotował coś, co mnie zelektryzowało - całkowicie lampowy wzmacniacz słuchawkowy ukryty w niewielkiej obudowie. Jeszcze przed chwilą słyszałem, że dotychczasowy dystrybutor Halcro, ze względu na wyraźne parcie tego australijskiego producenta ku kinu domowemu, zrezygnował z opieki nad tą marką, a tu mamy jej nowego dystrybutora, któremu to najwyraźniej nie przeszkadza. W systemie pracowały także kolumny tubowe Acapella. Pokój dystrybutora Prima Luny i Ushera - jak zwykle dźwięk wysokiej próby. System oparty był o odtwarzacz Usher CD-1, przedwzmacniacz Prima Luna Three, końcówki Six oraz kolumny Usher CP6311. W cenie kolumn Ushera S-520 (ok. 1200 zł) trudno znaleźć równie udany produkt. Teraz do dźwięku dołącza wykończenie - w szerokim wyborze. Pokój Foto Pubu wypełniony był chińską elektroniką Opery, Consonance oraz EgoVox, wzmacniaczy (na zdjęciu) opartych o elektronikę zaprojektowaną przez Polaka, pana Markówa. Absolutnie ścisła czołówka, jeśli chodzi o Dźwięk Wystawy - kolumny C95-R1 ulokowanego na Wybrzeżu Akkusa, przygotowane w formie kitów do składania. Na górze - wstęga Ravena R1, a na średnicy i dole ceramiczny głośnik Accutona C95-T6. Dla mnie absolutny zwycięzca w kategorii Debiut Roku - amerykańskie kolumny Joseph Audio oraz najlepszy Powrót Roku, tym razem z większym rozmachem - elektronika Manley. Obydwie marki z łatwością stworzyły jeden z najlepszych Dźwięków Wystawy. W torze znajdował się m.in. zintegrowany z przedwzmacniaczem przetwornik D/A Wave i przedwzmacniacz gramofonowy Stealhead. Kolejny znakomity dźwięk, tym razem w pokoju, gdzie grała elektronika Creeka (ależ się zrymowało) z serii Destiny oraz kolumny Epos M22. Kolejne niezmiernie pozytywne zaskoczenie - kolumny Avalon Acoustic The Symbol wraz z przejętą właśnie przez firmę Audio System do dystrybucji elektroniką MBL, w postaci odtwarzacza 1531 i wzmacniacza 7008. Dźwięk niesłychanie energetyczny, dokładny, ale i soczysty. Co ciekawe, kolumny te przeznaczone są do systemów wielokanałowych, a tutaj, w stereo grały znakomicie. No cóż - właściwie Avalon z MBL-em grał pięknie, jednak to, co się działo w pokoju z podstawkowymi kolumnami Diva firmy WLM, nie da się opisać - wolny od ograniczeń przestrzennych, znakomicie poukładany dźwięk - Dźwięk Wystawy, jak w pysk strzelił. Divy WLM-a napędzał pięknie wykonany wzmacniacz Cary V12R, oparty o 12 lamp mocy. Kolejny wielki debiut: kolumny Triangle Magellan Concerto Sw2 napędzane elektroniką JJ-a. Za spektakularny dźwięk Triangli odpowiedzialny był także genialny gramofon Oracle Delphy Mk V. Kolejny pokój z kolumnami Triangla, gdzie dźwięk robił jeszcze większe wrażenie, chyba dlatego, że kolumny Altea Sw kosztują tak niewiele. Elektronika - wzmacniacz JJ 828, przedwzmacniacz gramofonowy JJ 283 oraz gramofon Pro-Ject RPM10 ze Speed Boxem MkII oraz wkładką Sumiko Blackbird. Panasonic przygotował prezentację swojego odtwarzacza Blu-Ray DMP-BD10 wraz z amplitunerem SA-XR700. Jedno z moich marzeń - kolumny Avalon, model Eidolon, tutaj w najnowszej wersji Diamond. Perfekcyjne wykonanie, dźwięk o wielkim potencjale. Avalony to piekielnie wymagające kolumny, dlatego do ich napędzenia zaprzęgnięto wszystko co tylko ich dystrybutor, firma Audio System, miała najlepszego: oparte o triody mocy 805 monobloki Cary Audio CAD-805, dzielony przedwzmacniacz lampowy (na 6SN7) Cary Audio SLP-05 oraz odtwarzacz CD Audio Aero Prestige. Okablowanie - Fadel Coherence. Wszystkie elementy toru Avalon/Cary/Audio Aero stały na półkach/podstawkach firmy Finite Elemente. To niemiecka firma, której produkty znajdują się w niemal wszystkich systemach czołowych redaktorów świata. Koszmarnie droga. Gdyby nie słyszane wcześniej małe podstawki WLM Diva, pewnie bym umarł ze szczęścia przy słuchaniu kolumn Grand Viola, wspomaganych zgrabnie ukrytym subwooferem. Grało znacznie lepiej niż w tanim systemie tej firmy, jednak różnica cenowa między nimi też była porażająca. Tutaj za źródło posłużył odtwarzacz Audio Aero Capitole Signature Edition i wzmacniacz Cary SLI-80. To bezwzględnie jeden z Dźwięków Wystawy, a dzięki najniższej cenie w tym gronie, być może jedno z największych zaskoczeń: kosztujące 2395 zł kolumny Harpia Audio pod wymowną nazwą 2395. Napędzane elektroniką NAD-a dały pokaz możliwości konstruktorów. Dźwięk był szybki i soczysty, dynamiczny i wypełniony - naprawdę znakomity dźwięk. Pokój Audio Center - genialna integracja nagrodzonych tegoroczną EISĄ kolumn KEF KHT 3005 oraz elektroniki Arcama. Jako dźwięk kina domowego - piątka z wielkim plusem. Elektronika Arcama do kina domowego - na zdjęciu odtwarzacz DV137, procesor AV9 oraz końcówka mocy P7 - to jeden z lepiej strzeżonych sekretów angielskiego audio. Od lat postrzegana jako hi-end za niewielkie pieniądze, z KEF-ami komponuje się znakomicie, zarówno pod względem dźwiękowym, jak i stylistycznym - proszę zwrócić uwagę na stojący obok urządzeń subwoofer KEF-a. Wraz z elektroniką Arcama i kolumnami KEF-a prezentowany był trzyczipowy projektor SIM2 C3X o rozdzielczości 720p, który dawał genialny obraz - nasycony o dużej dynamice kolorów. Do tego ekran Steward i mamy system marzeń kinomaniaka... |
|||
© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio |