Niegdyś DIY było wszystkim. Tak naprawdę ludzie, którzy zainicjowali rewolucję w hi-fi, jak Paul Voight, Edgar Vilchur, DTN Williamson, Hafler i inni, a także firmy, a wśród nich np. Goodmans czy Wharfedale, żeby trzymać się głośników, wszyscy oni i one były u swoich początków przedsięwzięciem DIY. Powiem więcej - wszystkie firmy na świecie rozpoczynają od DIY na własne potrzeby. Wśród zalewu dalekowschodnich, niesamowicie tanich produktów, mogłoby się wydawać, nie ma już miejsca na samodzielną walkę o lepszy dźwięk. A jednak... A jednak na rynku mamy kilka firm, które od lat zajmują się tą działalnością, z Akkusem i - przede wszystkim AkustyK-iem. Co ciekawe tym, niemal wszystkie przedsięwzięcia DIY, a przynajmniej znacząca większość, związane są z głośnikami. Nie wiem, z czego to wynika, ale tak właśnie jest. A może i wiem? Jeśli wyobraziłbym sobie, że chciałbym coś dla siebie zrobić, to wybrałbym zapewne właśnie kolumny, chociaż się na tym specjalnie nie znam, a jednym z moich zawodów jest elektronika, predestynująca do projektowania urządzeń elektrycznych. A zająłbym się głośnikami, bo wydają się proste w projektowaniu i wykonaniu - bierzemy dwa, trzy głośniki, obliczamy zwrotnicę, strugamy obudowę i gotowe. Tyle, że to bzdura. Jeśliby tak było, to wszystkie kolumny, jakie testuję, byłyby wzorcami w swoich przedziałach cenowych iw ramach nałożonych ograniczeń. A ta nie jest, tylko niektóre zbliżają się do tego pobożnego życzenia, a i to nie bez 'ale'. Bo zaprojektowanie kolumny, która dobrze gra, kosztuje tyle, ile założyliśmy itp. jest piekielnie trudne. Dlatego na rynku jest tak niewiele profesjonalnych firm, które proponują sprawdzone, działające kolumny. Reszta to kopiści, a często nawet - nie bójmy się tego powiedzieć - złodzieje. Dopóki kopiujemy produkty na swój użytek, dla swojego przyjaciela - wszystko w porządku, wszystkie firmy tak zaczynały. Problem zaczyna się, kiedy robimy to za pieniądze dla innych. Wówczas - trzeba sobie zdawać z tego sprawę - jest to kradzież własności intelektualnej, zwykłe złodziejstwo. Wiem o czym mówię, bo często spotykam się w sieci z moimi tekstami, ich fragmentami lub ze zdjęciami ze strony "HIGH Fidelity OnLine", używanymi w celach komercyjnych, bez mojej zgody - to też kradzież! Trochę poszedłem po bandzie, ale w czasach Internetu ukraść coś w ten sposób jest niesłychanie łatwo, robi się to często niemal odruchowo i nie myślimy o tym. Skorumpowani biedą, przez którą wielu korzysta z pirackich programów, gier, ogląda pirackie kopie filmów, nie dostrzegamy różnicy między jednym i drugim. A pomyśleć trzeba. Wróćmy do AkustyK-a. Firma przygotowała niezwykłą serię kolumn, serię, w której hobbysta dostaje kolumny tak zestrojone, że można w nich zastosować zwrotnicę pierwszego rzędu (6 dB/oktawę) lub wyższego - wszystkie części w komplecie. Tak o tym pisze AkustyK: "Każda z czterech konstrukcji serii 1. może wykorzystywać albo minimalistyczne, jednoelementowe filtry 1. rzędu (6dB/okt.), albo filtry wyższego rzędu. Mamy więc do czynienia z ośmioma projektami, ale ponieważ są w nich uruchomione cztery układy głośnikowe, więc do każdego z nich dostarczamy specjalny komplet części, pozwalający zbudować zwrotnicę według dwóch schematów. R1 to więc DIY do kwadratu - nie dość, że dostajemy projekt i elementy do złożenia kolumny, to jeszcze możemy zadecydować, jak głośniki będą filtrowane, a nawet zmontować zwrotnicę tak, aby dało się ją przełączać 'on-the-fly". Kity AkustyK-a można kupić w kilku wariantach "skompletowania" - od podstawowego, z projektem, głośnikami i elementami zwrotnicy aż po kompletną, zmontowaną kolumnę, razem z obudową. I właśnie taką kolumnę przetestowałem. Nie ukrywam, że obok walorów brzmieniowych "samych w sobie", równie ważne było dla mnie stwierdzenie, który rodzaj filtrowania jest lepszy - czy uważany za audiofilski 1. rzędu, czy uważany za bardziej poprawny technicznie wyższego. ODSŁUCH Kiedy słuchamy udanych kolumn DIY, które jeszcze mają wysokiej klasy obudowy, zawsze, ale to zawsze zaskoczeni jesteśmy ich niewysoką ceną. No bo, jeśliby ten układ głośników, z tymi elementami zwrotnicy włożyć do innej obudowy i nabić logo jakiejś znanej firmy, kosztowałyby trzy-cztery razy więcej. Szczególnie w tym przypadku, kiedy dostajemy tak dobre głośniki i właściwie dwie, a nie jedną zwrotnicę. Wszystko to składa się na niezwykle zrównoważony, neutralny dźwięk. Szczególnie dobrze wypada góra - ani kremowa, ani wyostrzona. Kiedy w odtwarzaczu umieścimy dość jasno nagraną płytę, w rodzaju "Hit" Petera Gabriela (EMI 595237, CCD?) wówczas dźwięk będzie jasny, kiedy zaś wrzucimy "Way Out West" Sonny'ego Rollinsa (Contemporar Records/JVC, VICJ-60088, XRCD), nagranie z zupełnie innej bajki, z ciepłym, mocnym, nasyconym saksofonem, wówczas otrzymamy - niech powtórzę - duży, ciepły, nasycony dźwięk saksofonu. Generalnie dźwięk kolumn można określić jako neutralne. Wiem, że trochę to bezsensownie brzmi, bo kolumny powinny być neutralne, ale konstrukcji, które spełniałyby takie założenia, a więc niczego by od siebie nie dodawały, nie jest znowu tak wiele. Cienia ocieplenia, bujania w obłokach, raczej prawda, często brutalna, ale prawda. I pod tym względem kolumny te przypominają to, co oferują produkty Audiovectora, a wyżej w cenniku KEF-a i Wilson Audio. takie porównania sprawiają zresztą sporą trudność, bo rozpatrywane w kontekście ceny AkustyK-i byłyby absolutnym hitem - żadna z kolumn poniżej 10 000 zł znanego producenta nie gra w ten sposób. Z drugiej strony to wciąż DIY polskiego producenta. Każdy musi więc samodzielnie zdecydować, na czym u bardziej zależy - na dźwięku czy na prestiżu. Góry jest sporo i jeśli ktoś lubi bardziej romantyczne, albo kremowe brzmienie, jak np. z kolumn Vienna Acoustics Mozart Grand (test TUTAJ) musi poszukać gdzie indziej (albo wykonać modyfikację - to przecież DIY).Ta część pasma jest wyjątkowo przezroczysta i niesie mnóstwo informacji. Płyta Rollinsa rozpoczyna się perkusją, na początek uderza m.in. werbel, słychać wówczas nie tylko sam gar, skórę, ale także naciąg i sprężyny, które delikatnie wibrują po każdym uderzeniu. Podobnie, kiedy Hołownia rozpoczyna płytę "Chwile..." (kopia CD-R z taśmy-matki), słychać, że w czasie otwierającej sekwencji kilka razy sadowi się na stołku, poprawia się. Nie są to elementy dominujące, nie przesłaniają samej muzyki, jednak w jakiś sposób ją dopełniają, mówią całą prawdę o nagraniu, nie tylko półprawdy. Kolumny schodzą przy tym naprawdę bardzo nisko i słuchać, że do samego dołu grają liniowo, bez bezsensownego dmuchania portem bas-refleksu, bez emfazy i dołków. Kiedy gra kontrabas - słychać go jak kontrabas, czyli dość cicho, bez wyraźnie zaznaczanej lokalizacji, zaś kiedy gitara basowa, z pieca, wówczas mamy mięcho i punktowe źródło dźwięku. Powiedzmy przy tym, że nie zawsze taka liniowość się sprawdzi, bo w ten sposób wyeliminujemy z gry wiele gorzej nagranych płyt, dla których R1v3 (cóż za romantyczna nazwa) nie będą miały litości. Jedyne, co w drogich kolumnach jest lepsze to nasycenie środka. No, tutaj wszystkiego mieć nie możemy, bo to ostatecznie przystępne cenowo kolumny, oparte tylko o dwa głośniki. Środek jest tutaj bardzo neutralny, czysty, jednak czasem brakuje większej energii tego zakresu, czegoś, co sprawia, że przez chwilę zawieszamy naszą podejrzliwość i udajemy, że to żywe granie. To jednak drobna krytyka w kontekście pozostałych części pasma, a i tak zasadna, jeśli przyjmiemy, że kolumny powinny kosztować w firmie "zewnętrznej", z narzutami i marżami ponad 10 000 zł. Ostatecznie - nikt nie jest idealny. Ciekawym doświadczeniem była modyfikacja zwrotnic. Dokonywana trzema ruchami przynosiła naprawdę różny dźwięk. Nie wspomniałem wcześniej o scenie, ale to dlatego, że to jeden z ważniejszych elementów różnicujących obydwa strojenia. Bez dwóch zdań lepiej zabrzmiała zwrotnica wyższego rzędu. Wprawdzie z wersją 1. rzędu dźwięk był nieco bardziej "wyzwolony", swobodniejszy, jednak nie przesłaniało to faktu, że był mniej precyzyjny, że był bardziej rozmyty. Nie wiem, czy nie burzę jakiegoś planu marketingowego, ale R1v3 grają tak dobrze, jak je opisałem z mocniejszym filtrowaniem. Bez dwóch zdań. Najłatwiej to zauważyć przy scenie. Przy wyższym rzędzie ma ona głębokie, daleko projektowane plany, z dobrze zaznaczanymi konturami i znakomitą lokalizacją. 1. rząd rozmywa perspektywę, przybliża ją, przez co może się wydawać, że jest lepsza, jednak to tylko pozory, mydlenie oczu, bo brzmi to właśnie jak mydło - bez krawędzi i o nieco niestałej konsystencji. W dziedzinie barwy zmienia się o tyle, że wyższy rząd nieco tłumi wyższą średnicę, uspakajając przekaz, porządkując go. 1. rząd przynosi bardziej eksplodujący dźwięk, wyrywny, z pewną nerwowością, z nieco zbyt słabą kontrolą wyższej średnicy i średniego basu. Na szczęście obydwie możliwości są wpisane w układ i każdy może je wypróbować samodzielnie. Tak, jak napisałem na początku, dostajemy kolumnę, która mogłaby kosztować 10 000 zł i więcej i byłoby OK. Bardzo czysty, precyzyjny, dobrze poukładany dźwięk. I to jest też moment dla tropicieli układów i powiązań w świecie audio. Właścicielem AkustyK-a jest Andrzej Kisiel, naczelny "Audio", magazynu, w którym od kilku lat pracuję. Nigdy nie testuje swoich produktów w żadnym piśmie, na żadnych forach. Proszę więc do woli roić sobie o korupcji - droga wolna, każdy może. Dla tych, którzy potrafią popatrzeć nieco dalej dodam, że spokojnie mogłem odmówić zamieszczania testu, jeśliby kolumny mi się nie spodobały - ponad połowę urządzeń, kolumn itp., które oferowane są do testów w "HIGH Fidelity OnLine" zwracamy dystrybutorom i producentom bez testu. Na słabe rzeczy po prostu szkoda czasu. Jeśliby więc R1v3 nam się nie podeszły (a dotyczy to także wszystkich innych produktów), nawet nikt by się o tym nie dowiedział. To z naszej strony. Z drugiej, AkustyK do szczęścia testów najwyraźniej nie potrzebuje. BUDOWA Kolumny można kupić albo w częściach bez obudowy, w częściach z obudową lub jako zmontowane kolumny. Obudowy są znakomicie wykończone naturalnym fornirem, mają małe cokoliki i kolce, a całość wygląda rasowo. R1v3 są kolumnami wolnostojącymi, dwudrożnymi, z otworem bas-refleksu. Oparto je na dwóch Revelatorach Scan_Speaka - wysokotonowej kopułce D2905/9900 i głośniku nisko-średniotonowym 18W8531G o charakterystycznej, "ponacinanej" membranie. O serii Revelator więcej można poczytać TUTAJ. Najlepiej o samych konstrukcjach pisze sam AkustyK, więc nie będziemy dorabiali ideologii tam, gdzie nie jest potrzebna: "Najnowsza edycja układu R1, czyli pary Revelatorów układzie dwudrożnym, została wpisana w serię 1., dającą dostęp do dwóch sposobów filtrowania. Jednocześnie ta właśnie generacja R1 przynosi charakterystykę przetwarzania najbliższą doskonałości, i to przy obydwu trybach pracy zwrotnicy. Wyczynem jest zwłaszcza osiągnięcie pięknego wyrównania przy zastosowaniu najprostszych zwrotnic 1. rzędu. Rewelacyjne głośniki, mistrzowskie strojenie, a do tego możliwość wyboru charakteru brzmienia. Bo nawet przy idealnej charakterystyce przetwarzania i wynikającej stąd pełnej równowadze tonalnej, rodzaj filtrów wpłynie na pewne cechy dźwięku. 18W851G w objętości 30 litrów osiąga bardzo niską częstotliwość graniczną i gwarantuje utrzymanie dobrych charakterystyk impulsowych, jednocześnie mając zdolność do pracy przy dużych wychyleniach. Parametry głośnika pozwalają również, z dobrymi rezultatami, stosować go w obudowie zamkniętej, o objętości od 15 do 30 litrów." Elementy w zwrotnicy są wysokiej klasy, z powietrznymi cewkami i polipropylenami, a zaciski głośnikowe są złocone, takie same, jakie stosuje w swoich wzmacniaczach m.in. firma Rotel.
|
||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio |