Finlandia znana jest głównie z jednej marki: Nokia. Niesamowity sukces Finów, pracowitych Skandynawów, którzy przez tyle lat żyli w cieniu Rosji, jest godny szacunku i trzeba się uczyć, jak wykorzystać to, że jesteśmy w UE. Właśnie - Skandynawia. W naszej branży kojarzona przede wszystkim z wokalistkami o anielskich glosach, jest tak naprawdę zagłębiem najciekawszych, w wielu aspektach najlepszych urządzeń audio. Testowane w numerze 27 "HIGH Fidelity OnLine" fińskie kolumny Penaudio Alba (test TUTAJ ), pomimo wielu idiosynkratycznych rozwiązań, miały wiele do zaoferowania i podobały mi się bardzo. A wspomnieć trzeba jeszcze przynajmniej o Coplandzie, Primarze czy Electrocompaniencie. A i tak pominiemy wiele, wiele innych, ultra-ciekawych firm. Amphion Loudspeakers jest jedną z tych ciekawszych, które od wielu lat obserwuję, a odkąd wystawa High End przeniosła się do Monachium, spędzam w pokoju, w którym są prezentowane jej produkty sporo czasu. Bo coś w nich jest, coś co pozwala cieszyć się nagraniami. Testowane miniaturki ION są najnowszym dodatkiem do katalogu. Ich stylistyka jest znakomita i pomimo szarego lakieru, którym są wykończone (w materiałach firmowych pisze się o srebrnym; Iony dostępne są także w kolorze czarnym i białym; wybieram szary), a może właśnie dzięki niemu, wyglądają szalenie atrakcyjnie. Dwa widoczne elementy różnią je od innych konstrukcji: spora tuba przed wpuszczonym w głąb obudowy głośnikiem - nie wiem, czy także o to chodziło, ale w ten sposób wyrównano centra akustyczne przetworników - wysokotonowym oraz zaokrąglone boczne krawędzie. Tuba - rzecz szczególna, zwiększająca skuteczność przetwornika, a przy tym zmieniająca jego charakterystyki kierunkowe. I właśnie ta ostatnia cecha jest kluczem, wokół którego skupia się filozofia firmy. Patent nazywa się U/D/D - Uniformly Directive Diffusion i chodzi w nim o to, żeby charakterystyki wszystkich głośników, wraz ze zmianą kąta słuchania, zmieniały się w podobnej manierze, bez typowych dziur i nierówności, których zazwyczaj się nie mierzy, zakładając (niesłusznie), że najważniejsza jest odpowiedź na osi głównej. Ta ostatnia oczywiście jest ważna, jednak w życiu nie jest tak jak w komorze bezechowej, a dźwięki odbite, na które odpowiedź poza osią ma równie duży wpływ, grają równie dużą rolę jak bezpośrednie. Do U/D/D dochodzi jeszcze jedna unikalna cecha Amphionowych głośników - podział między głośnikami następuje bardzo nisko, bo w przedziale 1,2-1,5 kHz, ponieważ wychodzi się z założenia, że "newralgicznym" zakresem jest 2000-5000 kHz, gdzie ucho ludzkie najlepiej wychwytuje zniekształcenia. ODSŁUCH Zaskakująco małe Iony grają zaskakująco precyzyjnym dźwiękiem. "Precyzyjny" to słowo rzadko w tych rejonach cenowych używane i naprawdę musi być to coś ponadprzeciętnego, żeby kojarzyć je z tak niedrogim produktem. Ale tak właśnie grają kolumny Amphiona. Po używanych przeze mnie do porównań prototypowych monitorach Harpii Acoustics , których precyzja jest wyjątkowa, postawione na podstawkach małe Iony wcale się nie zarumieniły. Tak, różnica była, ale znacznie mniejsza niż przy wielu innych kolumnach, kosztujących nawet kilka razy tyle. Kopułki Ionów pokazują krystalicznie czysty rysunek z bardzo dobrym atakiem. Na dodatkowej płycie ze specjalnej edycji płyty "Bare" Annie Lennox (BMG 52247, CCD/DVD) zarejestrowano dwa utwory z obrazem - obydwa zagrane na 100% i tak też zarejestrowane w LPCM 24/48. Brzmią rewelacyjnie - tak się powinno nagrywać: pasja w głosie Lennox, dynamika, rozdzielczość, wszystko jest porywające. Jest tam m.in. utwór "Wonderfull". Przez Iony zabrzmiał dynamicznie jak start rakiety ziemia-powietrze: klarowność, koherencja, rozdzielczość i bardzo dobre barwy, bez cienia podbarwienia. W głosie wokalistki dał się wyczuć wpływ estradowego mikrofonu, wprawdzie dobrego (słychać go jak pojemnościowy), jednak z charakterystycznym podkreśleniem "p" i średniego dołu. Iony to pokazały, jednak zrobiły to jak trzeba, tj. nie zabiły przy tym muzyki, a wręcz przeciwnie - zbliżyły to wykonanie do rzeczywistości. Naprawdę bardzo dobra była w tym wszystkim umiejętność oddania wyższych harmonicznych, nie zamazywanych, nie zlewanych itp. Jak się wydaje, zgodność fazowa przetworników i samych kolumn musiała być bardzo dobra.Dlaczego wspominam o harmonicznych i fazie: nie spodziewajmy się z tak małych kolumn dużego basu. Bo go nie ma. Jest raczej lekki i nie wstrząśnie posadami naszego domu. Pewnie nie wstrząśnie nawet naszym siedzeniem, ale... Basiści i kontrabasiści występujący na estradzie w czasie prób mają specyficzny sposób ustawiania odsłuchów dla siebie: proszą o wyeksponowanie wyższego basu i średnicy. Czyli tego, co teoretycznie nie jest im specjalnie potrzebne. Okazuje się jednak, że wyższe harmoniczne są tym, co najbardziej wpływa na odbiór basu i jeśli są reprodukowane właściwie, to nawet jeśli nie słychać podstawy basowej, to ma się wrażenie, że ona jest. I tak jest z Ionami - wiemy, że basu nie ma, a niczego nie brakuje, słucha się muzyki, jakby wszystko było na swoim miejscu. Mocna elektronika z płyty "The Eraser" Toma Yorka (recenzja TUTAJ ) brzmiała więc świeżo, w niesamowicie nasycony sposób. Bo kolumienki Amphiona nie popełniają błędu "małości", tj. nie ścienieją wszystkiego, nie podnoszą tonalnie tylko dlatego, że nie ma niskiego basu. Mają mianowicie mocno nasyconą strukturę harmoniczną, w której wszystkie kierunki połączeń zostały zachowane. Dochodzi do tego bardzo dobra dynamika, o jaką tak niewielki głośniczek bym nie posądzał. Zaskoczą, oj zaskoczą Iony niejednego. Prezentują to co w muzyce najlepsze i to, z czym jeszcze jakiś czas temu radziło sobie niewiele konstrukcji, a te, które tak, były głównie z okolic hi-endu. Wciąż niewiele jest kolumn, które potrafią zagrać w tak precyzyjny sposób. Nie chodzi o rozjaśnienie, brak basu itp., a po prostu o rozdzielczość. Harpie, niektóre Sonus Fabery , Wilson Audio - to niektóre z konstrukcji, które tę umiejętność posiadły. No i Iony - to najtańsze kolumny jakie znam, które potrafią tak głęboko wniknąć w nagranie. Zapewne pomaga im w tym mała obudowa. W tak niewielkiej konstrukcji znacznie łatwiej kontrolować drgania, bo powierzchnia drgająca jest niewielka. W brzmieniu fińskich kolumn obudowy niemal nie słychać. Obudowę wykonano wprawdzie z płyty MDF, jednak tak sprytnie, że w pierwszym momencie pomyślimy, że z jakiegoś rodzaju mineralnego tworzywa. Pomaga to w uzyskaniu - przywoływanego przeze mnie co jakiś czas - bardzo dobrego wglądu w nagranie. Powtórzę, że nie chodzi o sztucznie wyciągnięte szczegóły, płaski trick wymagający jedynie podkreślenia części pasma. Tutaj nic nie wydaje się podkreślone, jak w studyjnych monitorach. Cechą szczególną "żywych" obudów jest swego rodzaju "falowanie" obrazu dźwiękowego. Nie jest to dojmujące wrażenie, jednak jeśli siądziemy pośrodku, dokładnie między kolumnami, to nawet jeśli pozycjonowanie obrazów jest dobre, ich brzegi leciutko drgają, falują. Efektu tego nie ma przy kolumnach bez obudowy (magnetostatach itp.) i w dobrych obudowach. Iony grają bardzo precyzyjnym rysunkiem. Nie jest on aż tak idealnie pozycjonowany jak w droższych kolumnach, np. SF Electa czy w Harpiach, jednak z drugiej strony jest lepsza niż średnia w przedziale do 5000 zł. Naprawdę. To jednak wciąż stosunkowo niedrogi głośniczek. Jakby nie chwalić go za umiejętność zakrywania słabości, to i tak trzeba powiedzieć, że basu nie ma i nie będzie. To znaczy jest, ale głównie w wyższym zakresie. Do kompletu dołączane są zatyczki piankowe, którymi możemy zamknąć, znajdujący się na tylnej ściance, wylot bas-refleksu. I prawdę mówiąc, tak grają najlepiej, Tyle, że basu jest jeszcze mniej. Jest i na to rada - zbliżmy je do tylnej ściany. To jedne z niewielu kolumn, które grają lepiej, kiedy mają coś za sobą. Zostanie nam wtedy precyzja, a zwiększy się "waga". I to by było na tyle. Oczywiście, da się jeszcze precyzyjniej, z lepiej nasyconą średnicą (jak np. w bardzo dobrych kolumnach HA Diana; test TUTAJ ), jednak będzie dużo drożej. Kolumny mają też dość niską skuteczność, więc kojarzenie ich ze słabą lampą będzie problematyczne. Tyle tylko, że w tym przedziale cenowym trudno o jakąkolwiek lampę... Podepnijmy coś w rodzaju NAD-a C325BEE albo C352 i będzie hulało jak trzeba. BUDOWA Kolumny Ion firmy Amphion Loudspeakers są konstrukcjami podstawkowymi, dwudrożnymi. Wysokie tony przetwarza metalowa, ukryta za siateczką, kopułka, obciążona sporą tubą, precyzyjnie wyciętą w wykonanej z płyty MDF obudowie. Głośnik o średnicy 25 mm został zakupiony najprawdopodobniej w norweskim SEAS-ie, podobnie jak wykonany z powlekanego papieru, 100-mm głośnik niskośredniotonowy (ekranowany). Wyglądająca na dość prostą, zwrotnica została zamontowana na zaciskach (niestety są dość kiepskie). Znajdziemy w niej ładne kondensatory polipropylenowe MPT z logo Amphiona, trzy oporniki oraz dużą, powietrzną cewkę. Punkt podziału ustalono nieco wyżej niż w większych kolumnach tej firmy, jednak z 1600 Hz wciąż jest to niżej niż u wielu innych producentów. Wnętrze jest bardzo mocno wytłumione.
|
||||||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio |