ESA to jedna ze starszych polskich firm kolumnowych, które wciąż są na rynku. Od zawsze firma ta oferowała dobrze brzmiące, solidnie wykonane kolumny głośnikowe. Jej oferta zmienia się co jakiś czas, jednak ruchy nie są gwałtowne, nie wynikają bowiem z potrzeby szybkiego poprawienia starszych wersji, a najczęściej są wynikiem wprowadzenia do sprzedaży nowych głośników, ich nowych wersji itp. Świadczy to z jednej strony o trzymaniu ręki na pulsie, a z drugiej o ciągłej pracy koncepcyjnej, poszukiwaniach. Bo to chyba właśnie ciekawość i potrzeba zgłębienia tematu pcha najlepszych konstruktorów do ciągłego próbowania. Taki tryb pracy, łączący z jednej strony pewien konserwatyzm, ponieważ ruchy nie są chaotyczne, sprawdzone rozwiązania pozostają przez kilka generacji, a jednocześnie zawsze, kiedy pojawi się coś nowego i interesującego, mamy możliwość dość szybko się z tym zapoznać. Nie da się nie zauważyć, że ESA porusza się niemal ekskluzywnie, poza nielicznymi przypadkami, kiedy stosowano np. głośniki Morela, po obszarze trzech duńskich marek: Scan-Speaka, Vify, a teraz mocniej także Peerlessa. Nowe konstrukcje z serii Triton bazują właśnie na takiej nowości od tego ostatniego producenta, głośniku Peerless Exclusive, czerpiącym wiele rozwiązań z prestiżowej linii Revelator Scan-Speaka (Chodzi m.in. o układ Symmetric Drive, poprawiający liniowość pola magnetycznego na krańcach magnesu. Testowany model podstawkowy Triton 1 jest dwudrożnym modelem, w którym wspomnianemu nisko-średniotonowcowi partneruje charakterystyczna, "dziobata" kopułka pierścieniowa Vify. W ramach serii Triton znajdziemy jeszcze model wolnostojący, dwuipółdrożnego Tritona 3. I zapewne to nie koniec. Kolumienki zamówiłem do testu w ciemno. Zobaczyłem je gdzieś na zdjęciu i od razu wzbudziły moje zainteresowanie nowym Peerlessem oraz charakterystyczną, przysadzistą bryłą. Ich przybycie w dużym opakowaniu (obydwie mieszczą się w jednej paczce) wzbudziło jednak małą konsternację, ponieważ ze zdjęcia nie wynikało ani to, że są tak głębokie, ani nie było po nim znać ich ciężaru. Oby takie zaskoczenia częściej miały miejsce w moim testerskim życiu... Jak wspomniałem, Tritony 1 mają przysadzistą, krępą sylwetkę. Ich przednia ścianka jest pochylona, zaś jej górna i dolna krawędź jest nieco ścięta, tak, żeby wydawała się optycznie "lżejsza". Kolumna, jak wspomniałem, jest ciężka i głęboka. Nie wszystkie podstawki będą się więc dla niej nadawały - odpadają przede wszystkim te, które mają niewielkie blaty górne. Chociaż... ESA ten problem musiała wkalkulować w konstrukcję i nie chcąc iść na kompromisy, które uczyniłyby z niej kolumnę ładniejszą, ale nie spełniającą już założeń technicznych, przygotowała specjalne blaty z kolcami, które przykręca się do blatu podstawki, Cena tego udogodnienia (wraz z kolcami) wynosi 300-400 zł (w zależności od wykończenia). Dodajmy jeszcze, że wraz z nowymi modelami Tritonów i Credo pojawił się także tzw. "White paper", czyli tekst poświęcony filozofii firmy. Tekst pt. "ESA a niepodległość trójkątów" Niedługo znajdzie się na stronach ESY, jednak już teraz można się z nim zapoznać TUTAJ ODSŁUCH Triton 1 jest tym, czego szukają wszyscy wielbiciele "znikających" kolumn. ESY robią to bowiem bardzo zgrabnie i skutecznie, niemal nie manifestując swojej obecności. Poza tym, nie mamy wrażenia, że dźwięk wydobywa się z poszczególnych przetworników, a raczej gdzieś zza kolumny jako całość, bez podziału na górę i dół. Tritony charakteryzują się ponadto bardzo dobrą dynamiką. Zarówno "Symphonic Mood" jak i "Mandala Symphony" z płyty z utworami Toshiro Mazumi ("Mandala Symphony. Bukaku", Naxos, 8.557693, CD) zostały oddane z dobrym poczuciem potęgi i w szybki sposób. Szybkość, czyli brak opóźnień i "leniwej" odpowiedzi na impuls dotyczyła całego spektrum przenoszonych dźwięków, ponieważ przy skokach dynamiki kolumna znowu zachowywała się jak jeden przetwornik, dając wrażenie spójnego, koherentnego dźwięku. Scena dźwiękowa przy płycie Mazumi i w ogóle przy klasyce, była dość szeroka, ładnie wychodziła z tyłu, poza kolumny, chociaż nie miała wyraźnych dalszych planów, preferując bliższy, często pierwszy plan. Elektroniczny rock z najnowszej płyty Thoma Yorka "The Eraser" (recenzja w zeszłym miesiącu w dziale "Muzyka" http://www.highfidelity.pl/muzyka.html ) tylko to potwierdziła. W porównaniu z kolumnami Eryk S. Concept NUVO (test TUTAJ ) czy konstrukcjami Diana Harpii Acoustics (test TUTAJ ) Tritony 1 pokazują bliski plan w mocniejszy, bardziej namacalny sposób, jednak poświęcają przy tym nieco głębi, odejścia, która we wspomnianych konstrukcjach było lepsze. Nie dzieje się to jednak tak, samo z siebie, a wynika z innego prowadzenia niższej średnicy i basu. Kolumny schodzą bowiem nisko, niżej niż ESC i HA i mają prawdziwie wyczuwalnego kopa, co przy muzyce, jaką proponuje Thom York (także w zespole Radiohead, gdzie śpiewa) przydaje się szczególnie często. Żeby jednak tego doświadczyć, trzeba będzie podpiąć ESY pod dość silny wzmacniacz. Zarówno ESC, jak i HA są nominalnie trudniejszym obciążeniem (mają niższą skuteczność), jednak mój 27-watowy (przy 8 Ω) Avantgarde Acoustics Model 5 radził sobie z nimi lepiej, pokazując bardziej swobodny dźwięk. Z Tritonami 1 było ciut inaczej, ponieważ niższe dźwięki, choć ewidentnie obecne, mocne i... niskie, nie były tak swobodne, nie miały pewnej lekkości, którą miały np. Diany. Znaczącą poprawę w tej mierze przyniosło dopiero podłączenie ES do wzmacniacza Amplifikator Model G (test w tym miesiącu) o mocy 100 W. Nie było cienia wątpliwości, że Tritony lubią zjeść i że chociaż napędzi je niewielka lampa, jak np. testowany z nimi wzmacniacz Art Audio Lab. m25.3 o mocy 25 W oparty o pracujący w konfiguracji triodowej lampy EL34 Mullarda, pokazując bogaty rysunek, koherencję i namacalność dźwięku, to nie będzie w stanie "otworzyć" niskiego przedziału. Bez względu na rodzaj wzmacniacza (a podpinałem także wzmacniacz japońskiej firmy Triode Company na lampach 300B i mocy 8 W - test wkrótce) i jego moc bardzo dobrze zachowywała się natomiast góra. Muszę powiedzieć, że niestety słyszałem więcej złych aplikacji "rogatego" głośnika Vify niż dobrych, przez co czuję w stosunku do niego pewną rezerwę. W Tritonach 1 spisywał się natomiast znakomicie, bo bardzo ładnie znikał. Miarą jakości tego zakresu jest bowiem dla mnie umiejętność podania wystarczającej ilości informacji i jednoczesnym zniknięciu. Głośników, które są szczegółowe i wyraziste jest sporo, jednak niemal wszystkie przy tym grzech pychy - koniecznie chcą pokazać, że są i działają. W tym przypadku góry, a właściwie informacji z tego zakresu, bo nie chodzi mi o wrażenie obecności głośnika, było tyle ile trzeba, być może ich atak był minimalnie zaokrąglony, jednak nie dało się jednoznacznie stwierdzić, że to gra właśnie ten głośnik. Tak było przy klasyce, elektronice i tak samo to odebrałem przy fuzji dźwięków syntetycznych i akustyczny z bardzo ładnej płyty Nguyena Le Duosa "Homescape" ( ACT, 9444-2, CD; recenzja TUTAJ ), gdzie połączyć te dwa światy wcale nie jest tak łatwo. Kolumny ESY zrobiły to naprawdę ładnie i bez wysiłku, różnicując wprawdzie charakter poszczególnych instrumentów, nie uwypuklając jednak ich korzeni, a takie podkreślenie niszczy spójność tej muzyki. Tritony zagrały mianowicie pełną, głęboką średnicą i mocnym średnim basem. Okazało się przy tym, że kolumienki wymagają odsunięcia od tylnej ściany o gdzieś o 1 m, ponieważ bliżej mocno pracujący wylot bas-refleksu może podbarwiać średnicę i czynić ją nosową. Jeśli o to zadbamy otrzymamy bardzo wyrównany, dojrzały dźwięk, bez sztucznego podziału na poszczególne pasma. Jedyne słowa krytyczne, jakie można wypowiedzieć pod względem Trytonów 1 dotyczą dwóch aspektów. Pierwszy to rezolucja góry. Wydaje mi się, że Seas stosowany przez Harpię i kopułka z Sonus Fabera Electa Amator potrafią pokazać więcej odcieni blach.. Różnica nie jest duża, jednak przy dobrym wzmacniaczu, który tego zakresu nie maskuje, jest słyszalna. Nie da się jednak jednoznacznie tego ocenić, ponieważ Vifa w Tritonach nieco lepiej znikała niż wspomniany Seas, który minimalnie mocniej się pokazywał. Podobna uwaga dotyczy średnicy - jest ona w ESA-ch nieco uspokojona. Nie chodzi o dynamikę w skali makro, bo tutaj Tritony robią bardzo dobre wrażenie, a o jej rezolucję, albo może mikrodynamikę. Wydaje mi się, że zakres ten jest nieco tłumiony. Pozwala to pokazać dźwięk o dużym rysunku i rozmachu, ale nie zostanie on całkowicie uwolniony. Ale to jedyne uwagi, jakie zanotowałem i odnoszą się raczej do sytuacji obiektywnej, nie biorąc pod uwagę, że są to ostatecznie nie tak drogie kolumny. W tym zakresie "1" nie mają wielkiej konkurencji. Zostały zaprojektowane wyjątkowo starannie i równie ładnie wykonane. Widać i - co ważniejsze - słychać, że a nimi stoi wie, czego w dźwięku szuka i realizuje z góry założony plan, a nie błądzi po omacku. Pamiętajmy tylko o dobrym, mocnym wzmacniaczu, solidnych podstawkach i o odsunięciu kolumn od tylnej ściany. BUDOWA Na początku oddajmy glos panu Zawadzie, właścicielowi ESY, warto zobaczyć, co mówi o nowej serii, bo to on zna sprawę najlepiej: "Nowe konstrukcje zwracają uwagę specjalnym kształtem obudów i rozplanowaniem głośników. Dzięki temu realizowanych jest kilka ważnych akustycznych postulatów, które przez innych producentów są lekceważone lub uwzględniane tylko z pozoru, a w istocie poświęcane w ofierze "bezpiecznej" linii wzorniczej. Już samo pochylenie przedniej ścianki ustawia głośniki w podobnych odległościach od słuchacza, zmniejszając przez to przesunięcia fazowe i ułatwiając dostrojenie filtrów. Dodatkowo pochylenie tylnej ścianki powoduje, że front i tył obudowy stają się bardzo dalekie od równoległości, zaś głębokość obudowy u szczytu i u podstawy jest silnie zróżnicowana. Wraz ze wzmocnieniami, wewnątrz znajduje się też przegroda, ustawiona pod optymalnym kątem względem pozostałych ścianek, dzieląca kolumnę na dwie odrębne, mniejsze sekcje dla każdego z głośników niskotonowych/nisko-średniotonowych. Tylko tego typu radykalne zabiegi są w stanie redukować fale stojące powstające wewnątrz obudowy. Kosmetyczne pochylanie tylko jednej ścianki, wprowadzanie jednej ukośnej przegrody czy tak modny obecnie kształt "lutni" nie są w stanie zapobiec generowaniu silnych fal stojących, zwłaszcza gdy obudowa ma wyraźnie smukły kształt. O zwrotnicach można by pisać banialuki, tak jak robi to wiele firm, przypisując działaniu swoich filtrów różne cudowne właściwości. Tymczasem dobrze zaprojektowana zwrotnica po prostu musi robić to, co inni przedstawiają jako przejaw geniuszu jej konstruktora. Pełna integracja fazowa przy częstotliwości podziału i w całym zakresie współdziałania głośników, optymalny dobór częstotliwości podziału i stromości filtrów ze względu na wytrzymałość głośników i charakterystyki kierunkowe, czyli zapewnienie zrównoważonego promieniowania nie tylko na osi głównej, ale i w możliwie najszerszym zakresie kątów." Kolumna została oklejona naturalnym fornirem i optycznie dzieli się na trzy części (patrząc z boku), oddzielone od siebie niewielkimi dylatacjami: Głośniki wymagają jednak powierzchni, do której zostaną przykręcone i najlepiej, jeśli jest ona możliwie sztywna i ma małą inercję. Tutaj mamy wszystko, co potrzeba - raz, dzięki temu, że jest to głośnik podstawkowy, a więc sam z siebie zwarty i niewielki, a dwa, dzięki odpowiedniej konstrukcji. Przednia ścianka została sklejona z trzech warstw, dających w sumie 62 mm. Dwie to grube płyty MDF, zaś trzecia to gruby płat okleiny. Choć prawdę mówiąc trudno to nazwać okleiną, ponieważ jest grube na 3 mm. Boki, spód oraz górę wykonano najwyraźniej ze sklejki, a przynajmniej tak to wygląda od środka. Wnętrze jest bardzo słabo wytłumione (podobnie jest w kolumnach Harpia Acoustics), ponieważ jedynie na ściankach bocznych umieszczono dwa płaty filcu. Kolumnę można zakryć maskownicą, ale wygląda dużo gorzej. Szkoda, że (podobnie jak 99 % producentów) po jej zdjęciu pozostają widoczne, niezbyt dekoracyjne gniazda mocujące. Nie jestem konstruktorem, jednak rozkręciłem kilkaset kolumn i jakieś pojęcie o tym, jak wyglądają, mam. Na ich tle Triton 1 pod względem konstrukcyjnym wygląda znakomicie i chociaż nie wszystkim żonom się spodoba jego przysadzista, spora bryła, to mnie dawała poczucie kompetencji. Podana niżej cena dotyczy egzemplarzy wykonanych w typowych okleinach: jawor, czereśnia lub orzech (również barwione). Inne wykończenia dostępne są na indywidualne zamówienie; dopłata za wykończenie jest ustalana indywidualnie.
|
||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio |