KOLUMNY PODSTAWKOWE

Pierwszy krok w chmurach...

WILSON AUDIO SPECIALITES
DUETTE

WOJCIECH PACUŁA
WYRÓŻNIENIE MIESIĄCA







Niezbadane są wyroki Boskie - jeśli ktoś nosi w sercu prawdziwą miłość i pasję, to niezależnie od tego, jak potoczą się jego losy, prędzej czy później z dużym prawdopodobieństwem w jakiś sposób uda się mu te marzenia zrealizować. Dave'owi Wilsonowi się to udało. Nie dość, że poślubił miłość swojego życia - Sheryl Lee - to jeszcze spełnił się jako konstruktor kolumn. Inaczej niż ogromna większość firm pracujących w tej branży, Wilson poprzeczkę od razu postawił wysoko, bardzo wysoko, jeśli chcemy być precyzyjni. Pokazane w 1981 roku potężne kolumny WAMM firmy Wilson Audio kosztowały szokujące nawet dzisiaj, a w tamtych czasach trudne-do-pomyślenia 28 000 $. Niezły początek. A miało być jeszcze ciekawiej. Następny projekt został wymuszony po troszę przez sytuację, a po troszę przez Sheryl, która prowadząc Wilson Recordings, potrzebowała monitorów do studia. Tak narodził się niedrogi, jak na Wilson Audio, monitor WATT, kosztujący 4500 $, który następnie stał się częścią najbardziej chyba znanego systemu - WATT/Puppy. WATTów sprzedano 8000 par. Kolejny ruch należał do Dave'a. W roku 1993 zaprezentowano kolumny X-1 Grand SLAMM, kosztujące miażdżące 65 000 $. Sprzedano 400 par.

Jak widać, Wilson Audio to firma nietania. Nic więc dziwnego, że pojawia się w Polsce w oficjalnej dystrybucji dopiero w 2006 roku. Tak się też składa, że "High Fidelity OnLine" jest pierwszym pismem w Polsce, które testuje te kolumny. I to od razu zupełną nowość, zmieniające kierunek myślenia w firmie podstawkowe kolumny DUETTE. Są to drugie w historii Wilsona kolumny przeznaczone do postawienia na podstawce i od razu bazują na zrewidowanych założeniach. Jednym z koników i podstawowych problemów, z którymi Dave się zmaga od samego początku, to zgodność fazowa przetworników. Dlatego nawet w największych, najbardziej skomplikowanych konstrukcjach stosuje zwrotnice pierwszego rzędu. To niby-proste rozwiązanie stawia jednak przed konstruktorami szczególne przeszkody. Przede wszystkim wybrane przetworniki muszą być wysokiej klasy. Wilson przez lata był wierny odwróconym kopułkom Focala (jednej ze starszych wersji). Aby jednak wykorzystać zalety zwrotnic pierwszego rzędu, należy mechanicznie wyrównać fazy przetworników. Dlatego od samego początku kolumny WA miały charakterystyczne, pochylone ścianki przednie.

DUETTE łamią wiele z tych założeń. Przede wszystkim, mają zupełnie nowy głośnik wysokotonowy. Po drugie, nie mają pochylonej ścianki przedniej. A po trzecie są kolumnami podstawkowymi, które raczej nie otrzymają dedykowanego subwoofera, zmieniającego np. podstawkowe WATT w wolnostojący system WATT/Puppy. Trochę się więc zmieniło. Nie zmieniły się wszakże inne rzeczy: wciąż mamy do czynienia ze zwrotnicą pierwszego stopnia. Obudowa to ten sam, opatentowany sandwicz składający się z trzech warstw - dwóch warstw żywicy i jednej polimeru. Daje to podobną kamieniowi, acz o znacznie lepszych właściwościach tłumiących, obudowę. I w końcu - nie zmieniła się też półka cenowa. Chociaż DUETTE są najtańszymi kolumnami w ofercie Wilson Audio, to kosztują 41 000 zł, a z podstawami, które wydają się niezbędne, zarówno z punktu widzenia estetyki, jak i zastosowań praktycznych, całe 50 000 zł. Ale - to wciąż "budżetowa" konstrukcja Wilsona. A więc mała rewolucja. Macie Państwo rysunek choćby w zarysie? Dodajmy więc jeszcze, że DUETTE to kolumny, które zostały zaprojektowane do pracy na półce. I to w poziomie...

ODŁSUCH

Zapewne chodziliście Państwo kiedyś na imprezy? Jeśli jesteśmy gośćmi, a nie organizatorami, wchodzimy do mieszkania i widzimy, że spotkanie już trwa. Wśród gości, z których znamy tylko gospodarza i z widzenia jedną-dwie osoby, śmiechy, chichy, zabawa. A wśród nich wszystkich dusza towarzystwa, człowiek z iskrą, dowcipem, który momentalnie przykuwa uwagę wszystkich obecnych, bez względu na to czy go znają czy nie. Wchodząc w krąg bawiących się my również chcemy się z nim zaprzyjaźnić, chcemy być tak fajni jak on... A może nie, może takie płytka wesołkowatość, silenie się na dowcip nam nie leżą, może podchodzimy w takich okazjach do kogoś, kto spokojnie stoi z boku, nie odcina się, ale też nie udaje, że dał się porwać potokowi płynącemu z ust "duszy" i po prostu dobrze się bawi, bo po to się ruszył z domu? Jeśli tak, to mam dla was kolumny jak ulał: Wilson Audio Duette.

Wszystko w tych konstrukcjach jest nie takie, jak się utarło robić - przetworniki żadną miarą nie powinny ze sobą współpracować, bo głośnik niskotonowy o wyjątkowo dużej średnicy (to nie jest nawet konstrukcja niskośredniotonowa) musi być cięty w miejscu, gdzie już nie powinien przetwarzać, podobnie jak kopułka, która musi zostać przycięta z kolei bardzo nisko. A do tego przeznaczenie - na półkę... I nie są to kolumny dla każdego. Są jednak tak diametralnie inne od pozostałej oferty Wilsona (nie słyszałem tylko nowych Sophii 2), że decyzja powinna być prosta. Jak by nie było, ta konstrukcja nie ma prawa, przynajmniej teoretycznie, grać. A gra. Gra jak marzenie, dość ukierunkowane marzenie, ale wielkie i takie na całe życie. Słychać, że Wilsony zostały zbudowane nie przypadkiem, a są wynikiem głęboko przemyślanych wyborów i nie powstały w weekend. Ich dźwięk jest absolutnie kompletny. Nie da się w nim zmienić ani joty, bo wszystko ma tu swój sens i logikę. Ale o tym za chwilę, najpierw rudymenty.

Kolumny mają znakomity, fantastycznie rozciągnięty, mięsisty bas, jakiego nie dostaniemy z większości kolumn podłogowych. Jest on w dodatku dynamiczny. I to on w dużej mierze ustawia charakter tych kolumn. Wrzucając do odtwarzacza płytę w rodzaju najnowszego krążka Gotan Project "Lunático" (xl recordings/Sonic Records XLCD195) otrzymamy w środku wiosny gorący, południowoamerykański festyn, pulsujący głębokim basem, z mocną stopą perkusji. Tu nie ma niezdecydowania, nic nie zatrzymuje się w pół kroku. Kolumny budują przy tym duże obrazy dźwiękowe, po których większość innych konstrukcji wyda się maleńkimi pierdziałkami. Nawet duże kolumny podłogowe rzadko kiedy potrafią zakreślić tak obszerne ramy dźwięku, a u mnie udało się to tylko raz, przy okazji testu kolumn Peak Consult Empress. I jeszcze może Avantgarde Duo Omega. Każdy rodzaj muzyki zostanie odtworzony z rozmachem i mocą. Nic przy tym nie będzie na siłę podkręcane, ani zmieniane. Bo Wilsony mają też kilka innych twarzy, jak światowid.

Jedna z nich związana jest ze sposobem budowy góry. W kategoriach absolutnych zakres ten jest trochę wycofany i nie wybrzmiewa tak jak kopułka w WATT/Puppie na przykład, ani też jak Esotary w Dynaudio. Przy czym nie chodzi tyle o jakość tego zakresu, ale o jego natężenie. Przy dobrze zrealizowanym materiale, jak np. z mojej referencyjnej płyty Adama Makowicza "Unit" (Polskie Nagrania, PNCD 935, Polish Jazz, vol.35, CD) zakres ten był zdumiewająco zróżnicowany, z delikatnymi uderzeniami, mocnymi kąśnięciami, potężną stopą (no tak, miało być o górze, ale nie da się przegapić czegoś TAKIEGO) i odzywającymi się daleko w głąb pogłosami (ale o tym za chwilę). A jednak, zakres ten jest nieco z tyłu. Pamiętają Państwo co napisałem o kompletności tych kolumn? Ponieważ tłumienie głośnika wysokotonowego jest na wierzchu, przygotowałem inne wartości oporników Vishay, tak, żeby nieco tę część podciągnąć. I było lepiej, to znaczy dużo gorzej. To była katastrofa. Niby było lepiej, ponieważ góry przybyło. Całość jednak zaczęła grać tak nieprzyjemnym, wwiercającym się w mózg dźwiękiem, że szybko z tej opcji zrezygnowałem. Przechodząc na Wilsony z kolumn o mocnej, dźwięcznej górze, jak chociażby wyższych modeli tej firmy, ale też z kolumn Focala czy Sonus Fabera przez chwilę będziemy mieli poczucie straty, bo dźwięk stanie się cieplejszy i mniej iskrzący się. Proszę jednak posłuchać Wilsonów przez godzinkę-dwie i spróbować przejść z powrotem na te same kolumny. Dramat! Dramat, mówię. Nie dlatego, że coś się nagle w fizyce zmienia i że okazuje się, że Duette są najbardziej wyrównanymi kolumnami świata, ale kultura dźwięku jako całości, jego wizja projektowana przez Wilsony jest tak kompletna i wciągająca, koherentna w każdym szczególe, że inne kolumny wyglądają po nich na żart. Niemal wszystkie przeraźliwie walą wysokimi tonami bez ładu i składu i trzeba długo, długo się z nimi na powrót oswajać, żeby wszystko wróciło do normy.

Jedno, czego przy tym nie dostaniemy, to ostatecznej rezolucji góry i, przede wszystkim, środka. Także tutaj wyższe WA modele potrafią więcej. Znowu jednak przychodzi w sukurs fenomenalny pomysł na dźwięk. Jak to działa, najlepiej chyba pokazać na przykładzie przestrzeni. Jest ona w Duette wybitna, bez względu na konkurencję. Chociaż nie od razu to słychać w pełnej rozciągłości. Nie jest bowiem przestrzeń kreowana dużą ilością góry, bo tej dużo nie ma, a najwyraźniej absolutną koherencją głośników, zgodnością czasową, albo jeszcze jakimś innym sposobem, którego nie znam. Scena jest bowiem bardzo, bardzo głęboka, pełna fluidu, który jest powietrzem przepuszczonym przez mikrofon. Głębokie plany z genialnej pod tym względem płyty Barb Jungr "Love Me Tender" (LINN, AKD 255, HDCD/SACD, test - TUTAJ) były pokazywane z niesamowitą ilością powietrza, a przy tym bez rozmywania, bez zatracania szczegółów, bez zmiany barwy wraz z rosnącą odległością, ale także bez zmniejszania obrazów w perspektywie. Słuchając orkiestry symfonicznej, bezbłędnie lokalizujemy każdy instrument, śpiewaków z chóru itp. Mały skład? - Proszę bardzo: perkusja z tyłu, tuż przed nią śpiewająca, z boku kontrabas, ale znacznie bliżej niż perkusja i w połowie tej odległości, tuż koło ściany gitara elektryczna. Że jak? Że wcale tak wyraźnie tego nie słychać? To znaczy, że trzeba kupić lepszy wzmacniacz albo odtwarzacz.

Wilsony mówią więc swoim własnym, pełnym głosem. Pewnych rzeczy się jednak nie spodziewajmy, np. wnikania w tkankę utworów czy namacalnej średnicy, ani ścigania się z czasem, bo demony szybkości to nie są. Grają raczej zrównoważonym, kulturalnym dźwiękiem, w którym wszystko ma swoje, z góry wyznaczone miejsce. Wyraźnej średnicy nie może być i to cud, że jest tak dobrej jakości jak jest, bo głośnikowi niskotonowemu i wysokotonowemu powinien towarzyszyć głośnik średniotonowy, a tutaj go nie ma. Poradzono sobie z tym jednak niebywale pomysłowo. Ale, jak mówię, głosy nie będą pokazywane tuż przed nami (pomimo tego, że dźwięk ma nieco ciepły charakter) i nie otrzymają osobnego życia. Zostaną pokazane bardzo ładnie, bez przykrych sybilantów, z bardzo dobrymi barwami, jednak zostaną ustawione na linii innych instrumentów. Będzie to tym bardziej słyszalne, im starsze nagrania zarzucimy do odtwarzacza. Nie wszystkie płyty jazzowe z lat 50' zabrzmią też z pełnej glorii, bo będą wymagały większej sterylności, jak np. z Sophii. Ale jeśli słuchamy np. Petera Gabriela - miód, nigdy czegoś takiego nie słyszałem. Moja ulubiona płyta (nie wiem dlaczego, ale dość chłodno przyjęta przez krytykę), soundtrack "Long Way Home" (Realworld, PGCD10, CD), z przepięknymi, nastrojowymi melodiami zabrzmiała tak, jak sobie wyobrażałem, że powinna. Kiedy zaś w 0:20 w nr 2 wchodzi niski dźwięk - słychać go w każdym zakamarku mieszkania i naszej duszy. Niesamowite przeżycie.

Co ciekawe, Wilsony są bardzo łatwe do napędzenia, aż nie wiadomo co powiedzieć. Ich impedancja nominalna na poziomie 4 ? i minimalna przy 3 ? wróżą coś na kształt głodnej gąsienicy Bielinka Kapustnika - je ile widzi. A tu taka niespodzianka! Wilsony z łatwością napędzimy nawet kilkoma watami (7W-18W). I właśnie z lampami Duette zagrały najlepiej. Każda próba wyprowadzenia ich dźwięku przez podanie szybkiego, dokładnego, może nawet nieco sterylnego dźwięku z różnych tranzystorów zakończyła się, może nie porażką, ale sukcesem tylko połowicznym. Ze wzmacniaczami lampowymi będzie zaś najlepiej. Parę słów o ustawieniu. W komplecie znajdziemy dwa sety - blisko ściany i daleko. Sugeruję, aby wypróbować obydwa, bez względu na to, gdzie je ustawimy, ponieważ u mnie, chociaż kolumny stały 1 m od tylnej ściany lepiej było z zestawem "Near Wall". Być może Amerykanie inaczej pojmują odległości, co jest blisko, a co daleko...

Znacie Państwo płytę Madeleine Perroux "Careless Love"? Jeśli nie, to proszę biec do sklepu i nabyć ją drogą kupna - warto (Mobile Fidelity przygotowało właśnie wersję LP). To płyta, która zabija, przede wszystkim swoim ciepłym, zmysłowym dźwiękiem i perfekcyjnym pomysłem na muzykę. Takie właśnie są Wilsony - bez ostatniego słowa w dziedzinie rozdzielczości, z nieco wycofaną górą, jednak z pomysłem na to, jak pokazać muzykę. Muzykę, a nie tylko dźwięk.

Budowa

Wilson Audio DUETTE to dwudrożne kolumny podstawkowe wentylowane, umieszczonym na tylnej ściance portem bas refleksu i wyposażone w zewnętrzną zwrotnicę o nazwie Novel. Komplet uzupełniają specjalnie zaprojektowane podstawy, na których znalazło się miejsce zarówno dla kolumn, jak i wspomnianej, bardzo dużej, kostki zwrotnicy. Kolumny są dość duże, a przez mającą konsystencję granitu obudowę - bardzo ciężkie. Przy znacznych wymiarach 467 x 232 x 350 (wys. x szer. x gł.) nie dominują w pomieszczeniu, głównie dzięki wyprofilowanej ściance przedniej. Ma ona charakterystyczny profil, pozwalający fali z głośnika wysokotonowego swobodnie się ugiąć, bez załamywania się, a więc bez zniekształceń. Przednia ścianka została wyściełana czymś w rodzaju gęstej pianki, dość podatnej na ugięcie, licowanej z przednią krawędzią. Materiał tłumiący znajdziemy także wokół głośnika wysokotonowego - w tej roli mocno modyfikowana, jedwabna pierścieniowa kopułka Scan Speaka D2904/7100 o średnicy 25 mm, z metalowym (masywny odlew) frontem. Jest to czarny filc, wycięty wokół samej kopułki w kształt ząbków. Głośnik, wpuszczony dość głęboko poniżej lica, wyposażono w magnes neodymowy i specjalnie ukształtowaną, również metalową puszkę tłumiącą. Głośnik nisko-średniotonowy to niskotonowy (!) Scan-Speak 22W4851T00 REVELATOR z przepotężnym magnesem, otoczonym gumą tłumiącą drgania. Ma bardzo dużą, jak na konstrukcje dwudrożne, średnicę 220 mm. Jego membranę wykonano z nienasączanej pulpy celulozowej, a zawieszenie górne z grubej, acz podatnej gumy. Wychylenie tego zespołu jest bardzo duże, co sugeruje duże moce. Aby temu sprostać, karkas głośnika wykonano z tytanu. Obudowa, oprócz bardzo grubych ścianek (30 mm i więcej) została wzmocniona wewnętrznymi wręgami - zarówno w pionie (przez połowę obudowy) jak i w poziomie - tutaj uformowano je w kształt klinów. ścianki w kilku miejscach, blisko wylotu głośników wyklejono tą samą pianką co front, a dolną część szczelnie wypełniono syntetyczną wełną. Głośniki są podłączone kablami typu Litz - na górę pojedynczymi, a na dół podwójnymi. Dokładnie takie same kable użyto do podłączenia kolumn z zewnętrzną zwrotnicą.

Port bas-refleksu o średnicy 80 mm wykonano z metalu - zarówno jego wylot jak i rurę. Także z płyty metalowej zrobiona jest płyta, do której wkręcono podwójne gniazda głośnikowe. Nie jest to jednak zachęta do bi-wiringu, bo Wilson jest jednym z większych przeciwników tego pomysłu, a po prostu interfejs do połączenia ze zwrotnicą, nazwaną NOVEL. A ta umieszczona została w prostopadłościanie wykonanym z tego samego materiału co obudowa głośnika i polakierowana na ten sam kolor. Połączenie ze wzmacniaczem dokonywane jest przez pojedynczą parę zacisków. Słowo o tych ostatnich - są złocone, solidne, jednak bardzo niewygodne w podłączaniu i dokręcaniu. Myślę, że ergonomia nie stała u szczytu hierarchii Wilsona (lub któregoś z członków jego rodziny - w interes zaangażowana jest także jego żona i dzieci). Nie da się np. podpiąć bananów. Jedną z unikalnych cech kolumn jest możliwość dopasowania ich brzmienia do miejsca w którym je ulokowano. Bo DUETTE zaprojektowano do pracy na półce, przede wszystkim w pozycji poziomej. Aby umożliwić jednak pracę w wolnej przestrzeni, kolumny wyposażono w dwie pary kabli i rezystorów tłumiących głośnik wysokotonowy: "Near Wall" oraz "Free Space". Kable wyglądają identycznie, chociaż wciągnięto je w koszulki o różnym kolorze. Rezystory nie różnią się wiele - NW ma wartość 4,6 ?, zaś FS 5,3 ?, jednak zachowanie kolumny w obydwu przypadkach jest całkowicie odmienne. Co ciekawe, pod zaciskiem dla rezystorów jest mała śrubka. Okazuje się, że pierwotnie zastosowany był pojedynczy rezystor (znakomity Vishay), który przykręcało się do metalowej płyty z zaciskami, służącej w tym przypadku także jako radiator. Być może jednak trzeba było uzyskać minimalnie inną impedancję, albo też okazało się, że obciążalność mocowa takiego pojedynczego elementu jest zbyt mała, ponieważ w komplecie z kolumnami otrzymałem układ zlutowanych ze sobą czterech rezystorów (też Vishay) - dwóch równolegle i dwóch szeregowo, których już się nie dało przykręcić. Nie wygląda to może tak dobrze jak pojedynczy, ale najwyraźniej lepiej działa.

Kolumny wyposażono także w kolce. Mamy ich jednak kilka kompletów, każdy do użycia w innym rodzaju otoczenia i przy innym podłożu. Jak wspomniałem, kolumny można postawić poziomo i pionowo, dlatego sprytnie rozwiązano sprawę mocowania kolców. Zamiast wiercić dziury, pod lakierowaną powierzchnią umieszczono magnesy, z zewnątrz niewidoczne, które lokują kolce w pożądanym miejscu. Jeśli korzystamy z podstawek, wówczas w wyfrezowanych otworach umieszczamy najpierw podkładki z tego samego materiału co kolce i dopiero na nich kolumny. Podstawki wykonano zaś z dwóch bardzo grubych płatów metalu, połączonych metalowym elementem oraz widocznym na zewnątrz takim samym materiałem, co kolumny (lakierowanym w tym samym kolorze - do wyboru jest nieskończenie duża ilość barw i odcieni). Z przodu laserowo wycięto nazwę DUETTE. Piękne, budzące podziw konstrukcje o budowie całkowicie zaprzeczającej praktyce budowy kolumn.

SPECYFIKACJA TECHNICZNA (wg producenta):
Impedancja nominalna4 Ω, min. 3 Ω
Skuteczność89 dB@1 W (2,00V@ 1 m)
Minimalna moc wzmacniacza7 W
Pasmo przenoszenia (wraz z potem bas-refleksu)(+0, -3dB) 36 Hz-32,5 kHz
Wymiary (cm)46,7 (W) x 23,2 (S) x 35 (G)
WagaDuette: 17,7 kg każda; Novel: 8,6 kg każda
Waga (w przybliżeniu) całego systemu95,3 kg


WILSON AUDIO
DUETTE

Cena: 41 000 zł (+podstawki 9000 zł)
Dystrybutor: FAST

Kontakt:
Ul. Długosza 39, 91-088 Łódź
tel. 042 61 33 750
fax: 042 61 33 777
e-mail: info@audiofast.pl
Strona producenta: Wilson Audio


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by SLK Studio