Amerykańska firma Wireworld dla czytelników "High Fidelity OnLine" nie powinna być obca. W listopadzie ubiegłego roku, w nr. 19 magazynu przetestowaliśmy bowiem hurtem aż cztery jej interkonekty - trzy należące do serii Reference oraz dla sprawdzenia i porównania - jeden z serii Premium. Drugi od góry w cenniku, o nazwie Super Eclipse, okazał się na tyle zjawiskowym produktem, mającym bardzo dobry stosunek jakości do ceny (chociaż sam do tanich nie należy), że otrzymał "Wyróżnienie miesiąca" i pozostał w systemie odniesienia HFOL. Equinox 5, kabel stojący na szczycie serii Premium, również nie powinien być obcy, ponieważ swego czasu jego test przedstawiałem na łamach "Audio" w dziale "Akcesoria". Tym razem postanowiliśmy zobaczyć, jak Wireworld sprawuje się w komplecie, tj. interkonekt wraz z kablem głośnikowym. Nie jest to jeszcze pełny set, ponieważ kabel sieciowy Tunami GPX w odtwarzaczach i wzmacniaczach pochodził od japońskiego specjalisty Oyaide, jednak nawet w takiej konfiguracji stanowił swego rodzaju całość. Test przeprowadzony został w ten sposób, że najpierw został przesłuchany interkonekt solo, następnie kabel głośnikowy solo i w końcu obydwa w komplecie. Tak jak za każdym razem, kable najpierw były porównywalne z naszym punktem odniesienia, czyli przewodami Veluma, w tym przypadku wspomaganymi kablami XLO Limited, a następnie porównany z innymi kablami z porównywalnego przedziału cenowego, w tym van den Hulem oraz innymi Wireworldami. ODSŁUCH Interkonekt ma swój wyraźny charakter, który po przesłuchaniu 80% propozycji Wireworlda, mogę chyba nazwać firmowym. Dźwięk przepuszczony przez kabelek jest pełny (dla uproszczenia w dalszej części będę mówił o kablu, że "gra", chociaż oczywiście kabel w żaden sposób nie gra, a jedynie modyfikuje w taki czy inny sposób sygnał elektryczny, który przezeń jest przepuszczany), a priorytetem wydaje się integralność struktury, utworu jako całości. Służy temu bardzo dobra koherencja czasowa i współbrzmienie wszystkich podzakresów pasma. W kategoriach absolutnych słychać, że czasem odchodzi on od neutralności, bo np. góra jest nieco przyciemniona, przynajmniej względem mocnej, nasyconej średnicy. Ta ostatnia charakteryzuje się bardzo, ale to bardzo ładną barwą, jednak nie ma tej rozdzielczości, jaką mają droższe kable Wireworlda. Również bas jest bardzo ładny - duży, trochę okrągły i dość potężny. Zarówno kontrabas z płyty Lindy Ronstadt "Hummin' to Myself" (Verve 860 5219, CD), nagranej z zapierającą dech w piersiach jakością, jak i stopa z basem z płyty "Brothers in Arms. 20th Anniversary Edition" (Vertigo 9871498, SACD) miały duży rysunek o mocnej barwie i wyrazistym charakterze. Jednak znów, w porównaniu z referencją, ale także np. z Wireworldem Super Eclipse, bas był nieco tłusty i minimalnie spowolniony. To jednak w zwarciu z najlepszymi kablami, przy chęci usłyszenia jak najwięcej. Tak naprawdę zmiany nie były duże. Sprawa zmieniała się diametralnie wraz ze zmianą optyki, przy porównywalnej grupie cenowej. Perlistość góry, delikatnej i zawsze w proporcji do reszty pasma, była urzekająca, a duża, nieco ciepła średnica dodawała urządzeniom typu solid-state skrzydeł i wydobywała z nich to co najlepsze. Gitara akustyczna Antonio Forcione z płyty "Tears of Joy" (Naim, NAIMCD087, CD) miała pełne body, z ładnym wybrzmieniem, zaś akordeon był pełny i ciągły. I, tak jak na początku, tak i tutaj trzeba było pochwalić integralność brzmienia, jego koherencję i ciągłość. Te cechy, wraz z ogólną kulturą dźwięku są na tyle rzadko spotykane, przynajmniej w tych przedziałach cenowych, że nie da się przejść obok nich obojętnie. Kabel głośnikowy na pierwszy rzut oka pochodzi z innej kategorii cenowej, ponieważ kosztuje wielokrotnie więcej niż interkonekt. A przecież należą do tej samej serii Equinox 5. Skąd ta rozbieżność? Przyglądając się sprawie dokładniej dostrzeżemy jednak, że to właśnie w tym przypadku mamy działanie fair. W kablu głośnikowym otrzymujemy przecież wielokrotnie więcej "materiału" niż w interkonekcie, prawda? Głośnikówka jest też dwuipółkrotnie dłuższa. W takim świetle wydaje się, że wycenianie, a czasem się to spotyka, interkonektu tylko niewiele taniej od kabla głośnikowego jest niczym nieuzasadnionym zdzierstwem. Wówczas albo interkonekt jest za drogi, albo kabel głośnikowy za tani. W to drugie mocno wątpię. Wróćmy jednak do meritum. Kabel głośnikowy Equinox 5 jest nieco inną niż interkonekt z tej serii bestią. Jego średnica jest szybsza, mocna, a gitara z metalowymi strunami z płyty Forcione zabrzmiała znakomicie, z wybrzmieniem, atakiem, ale także - i to jest główny łącznik z interkonektem - z wypełnieniem średnicy i dołu. Całość naprawdę robiła duże wrażenie i nawet ustępując referencyjnym przewodom, nie szeptała do ucha, że czas go wypiąć i zapomnieć. Wyższa góra, przynajmniej przy współpracy ze wzmacniaczami Avantgarde Acoustics Model 5 i Accuphase E-213 i E-308 (test tego ostatniego w przyszłym miesiącu) była dość mocno wycofana, mocniej niż w interkonekcie, zaś bas, skądinąd schodząc bardzo nisko, na samym dole nie miał aż tak dobrej kontroli jak kable referencyjne, prezentując minimalnie rozpulchnioną konsystencję. To jednak przede wszystkim w porównaniu z Velumem, który pod tym względem jest mistrzem. Wireworld souté imponował dynamiką, koherencją i piękną barwą. Jego delikatniejsza niż zazwyczaj góra każe jednak uważniej dobierać komponenty towarzyszące i przy łagodnej lampie dwa razy się zastanowić. Pomimo to, charakter Equinoxa 5 okazał się wyjątkowo uniwersalny przy materiale akustycznym z płyty Antonio Forcione, a także przy płycie Wes Montgomery All Stars "A Good Git-Together" (Lone Hill Jazz, LHJ10133, CD). Co więcej - nawet przy rocku granym przez Dire Straits nic nie przeszkadzało, a kabel pozwalał płynąć muzyce, bez spowolnienia, z pulsującym basem i ładnym środkiem. Rysunek instrumentów zawsze był duży, wiarygodny i robił niesamowite wrażenie. Kabel nie wszystkim jednak przypadnie do gustu. Miłośnicy gitary basowej, albo bardzo niskich dźwięków, jak z genialnie zarejestrowanej płyty Tam Tam Project "Sunu Music" (ArmsMusic 1427-007, CD), albo tacy, którzy posiadają kolumny ze spowolnionym dołem, albo wzmacniacze lampowe, które nie mają zwartego niskiego zakresu - ci wszyscy powinni się udać w inne rejony i zacząć pytać np. o wspomnianego na początku van den Hula, Tara Labs albo kable XLO. W powyższych przypadkach do kabla może zniechęcić brak ultymatywnej zwartości na dole skali, bo np. stopa z "Brothers in Arms" była nieco większa niż zazwyczaj i dłużej wybrzmiewała. To jednak nie do tej grupy docelowej adresowany jest Equinox 5. Połączenie interkonektu z głośnikówką w jakiś sposób nie nakłada na siebie ich ograniczeń, bo np. góry było całkiem sporo, a raczej uwypukla zalety obydwu kabli. Wszyscy inni, poza wymienionymi, raz usłyszawszy ten komplet, np. z jakimś szybkim tranzystorem albo nieco lekkimi głośnikami, albo wreszcie z monitorami, które tak niskiego basu, o którym mowa, i tak nie przenoszą powinni być co najmniej mile zaskoczeni jakością dźwięku. Spodobać powinna się jego komunikatywność i muzykalność. Zestaw nigdy nie popadał w przesadę w pokazywaniu góry, nie wyostrzał średnicy, ani nie piłował do bólu ataku basu. Wszystkie komercyjne płyty, jak np. "Confessions On A Dance Floor," Madonny (Warner Bros., 9362-49460-2, CD) zabrzmią więc niezwykle atrakcyjnie, jakbyśmy ich słuchali po raz pierwszy. I pewnie w wielu przypadkach tak będzie, bo słuchane na hiper-analitycznych systemach są odrzucane po pierwszych kilku minutach. Im lepsze nagranie jednak, tym więcej zalet kabli wyjdzie, a na samej ich górze będzie przyjemność płynąca z muzyki. Bo to Equinox 5 robi najlepiej - gra muzykę. BUDOWA Obydwa kable zbudowane są w opatentowanej konfiguracji Symetricoax. Polega ona na tym, że wokół wewnętrznego rdzenia (izolatora) owija się jedną z żył (gorącą), na to nakłada się kolejny dielektryk, na nim drugą żyłę (zimną) i na koniec zewnętrzną powłokę. Ma to na celu minimalizację indukcyjności, która jest według Davida Saltza - właściciela i "mózgu" firmy - przyczyną największych strat w kablach. Interkonekt wykonany jest z miedzi OCC (Ohno Continuous Casting) o czystości 6N typu Litz, zaś kabel głośnikowy z miedzi OFC o czystości 4N. Obydwa kable mają charakterystyczną dla Wireworlda przezroczystą powłokę, pod którą widać kod barwny dla tej serii - czarny z powtarzającym się czerwonym przeplotem. Interkonekt zakończony jest w firmowy wtyk RCA o nazwie Gold Plug wykonany ze srebrzonej miedzi (bez dodatków mosiądzu i niklu). Jako izolatora użyto w nim spienionego Teflonu. Kabel głośnikowy z kolei wyposażono w opracowane w Wireworldzie widełki o dużym rozstawie, również wykonane ze srebrzonej miedzi. Głośnikówka ma specyficzną konstrukcję, gdyż wygląda jak połączone ze sobą dwie grube żyły. I rzeczywiście, każda z żył jest niezależnym kablem Symmetricoax. Dzięki temu bezboleśnie można wykonać wersję bi-wiring kabla. Dielektrykiem jest tutaj pianka polietylenowa, a średnica kabla wynosi 6,2 mm2. Obydwa kabelki są giętkie i łatwe w montażu. Nie epatują siateczkami, udziwnieniami, jednak ich wygląd budzi zaufanie.
|
||||
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |