Wzmacniacz zintegrowany
CAMBRIDGE AUDIO
AZUR 340A


SNiskie przedziały cenowe to nieustająca seria kompromisów, z których, po dokładniejszym przyjrzeniu się, wyłania się to co chcieli osiągnąć ich konstruktorzy. W odróżnieniu od hi-endowych przedziałów, tzw. budżetówka jest często traktowana z przymrużeniem oka, jak ekscentryczny wuj, którego może się i lubi, ale poważnie nie traktuje. Tak naprawdę, to jednak tanie urządzenia stanowią większy problem, bo nie dość, że trzeba się zmagać z dźwiękiem, to jeszcze z budżetem. Twórcy takich urządzeń jak prezentowany wzmacniacz zintegrowany 340A brytyjskiej firmy Cambridge Audio mają do czynienia nie tylko z wybrzydzającymi słuchaczami, ale również z księgowymi. I to te dwie siły, jak imadło ściskają projektantów-inżynierów. Nie wszyscy napięcie o takim natężeniu wytrzymują i proponują konstrukcje wprawdzie tanie, jednak pozostające z hasłami hi-fi tylko w luźnym związku.

W cenie niewiele przekraczającej magiczną barierę 1000 zł jest w tej chwili niewiele produktów. Tradycyjnie znajdziemy tu NAD-a z modelem C320, który jest nieco droższy od CA (czy zwróciło Państwa uwagę podobieństwo w nazewnictwie przyjętym przez Cambridge?), coś od niezawodnego Daredai niewiele więcej. Oznacza to, że producenci wycofali się z tych przedziałów cenowych, wierząc, że tanie kino skutecznie ostudzi audiofilskie zapały oraz, że nie jest wcale łatwo zbudować dobry wzmacniacz za nieduże pieniądze. Cambridge Audio tradycyjnie w niskich przedziałach jest mocne. Wprowadzając do sprzedaży urządzenia z serii 540, a potem droższe 640 potwierdziła swoją obecność. Niespodziewanie, w jakiś czas później pojawiła się jeszcze tańsza seria 340, a w niej testowany wzmacniacz. Wszystkie wymienione serie CA łączy jedno: obudowa. Przygotowanie wspólnej obudowy dla większości, a najlepiej dla wszystkich urządzeń danej firmy to najlepszy sposób na zaoszczędzenie masy pieniędzy. Jednak nie tylko - dzięki temu znacznie lepsza obudowa trafia do rejonów cenowych, w których w inny sposób nie miałaby się prawa pojawić. Tak działa np. Cyrus, z kosztownymi, odlewanymi ciśnieniowo obudowami i - od czasów, najwyraźniej sygnalnego, odtwarzacza DV-300 - również CA. Nie wszystko jednak jest aż tak różowe, ponieważ gdzieś cięcia musiały mieć miejsce. W przypadku wzmacniacza chodzi przede wszystkim o końcówkę mocy, która nie jest zbudowana z elementów dyskretnych, ale oparta jest na układzie LM3886. Nazwa NAD padła wcześniej nieprzypadkowo (coś takiego, jak przypadek nie ma) - swego czasu ta brytyjska firma (właściwie kanadyjska, ponieważ należy do firmy Lenbrook) miała w swoim portfolio wzmacniacz C310 - tańszy nawet od niedrogiego C312, w którym wzmocnienie również odbywało się układzie scalonym. Co z tego wyszło tym razem? Zobaczmy...

ODSŁUCH

Niskie przedziały cenowe to nieustająca seria kompromisów, z których, po dokładniejszym przyjrzeniu się, wyłania się to co chcieli osiągnąć ich konstruktorzy - to już wiemy. Warto pamiętać o tym, że dotyczy to nie tylko urządzenia jako takiego, ale również sposobu budowania jego dźwięku (w czym przedział budżetowy jest podobny do urządzeń ze średniej, ale także i z wyższej półki. Dopiero w top high-endzie można sobie pozwolić na dążenie do ideału za wszelką cenę). W 340A postawiono na przejrzystość i klarowność. Aha! - myśli sobie zapewne co drugi czytelnik HFOL - tu cię mam! Jasnyś bratku jest i basta... No, nie jest to takie proste. Od czasów, kiedy kanony dźwięku dyktowane były przez japońskich gigantów rynku elektroniki, upłynęło sporo wody w rzece, zniknęła presja i można to zrobić inaczej. W Cambridge Audio, niezależnie od modelu, dźwięk jest kształtowany właśnie w ten sposób, a wraz z przechodzeniem do coraz wyższych przedziałów cenowych tylko szlifuje się pewne elementy. I czytelnicy "Audio" mieli możność z poznać się z opinią zarówno systemu 540 (mojego autorstwa), jak i przygotowaną przez Radka Łabanowskiego recenzją systemu 640.

Znając cenę wzmacniacza 340A nie powinno więc dziwić, że pewne rzeczy ulegną osłabieniu i pogorszeniu. Rzecz idzie jednak o to jak to się przełoży na ocenę dźwięku jako całości. I tutaj trzeba powiedzieć, że elementy, tak ważne w tych konstrukcjach, jak mocna i dokładna góra, w przypadku tego wzmacniacza wciąż są na bardzo dobrym poziomie. Góra prowadzona była ładnie, wcale nie za mocno, bez wyostrzeń i miała po prostu dobry charakter. Dlatego też, blachy z singla "Fragile" Stinga (A&M Records 427-626-2, SP CD) miały ładną, delikatną, ale i nieźle wypełnioną barwę.

CA potrafi również wpompować sporo basu, głównie w średnim zakresie. Jego wyższa część jest trzymana krótko, nie będzie więc kłopotu z kontrolą całego zakresu, a wielu mini-monitorom, z którymi zapewne Cambridge będzie pracował takie wspomożenie się przyda. Mocniejszy średni bas pomaga w kreowaniu rytmicznego nagrania. Tak więc i bit z otwierającego singiel Tori Amos "Strange Little Girl" utworu tytułowego (Atlantic/Warner Music 83486-2/4, SP CD) zabrzmiał przekonywająco, a dograne do wokalu chórki w wykonaniu Tori miały ładny, przestrzenny charakter. Nie liczmy jednak na bardzo niskie zejścia, bo tych nie będzie. Wprawdzie moc jest przyzwoita, bo na poziomie 40 W/8Ω (wg producenta), to jednak również sam producent podaje, że przy 4Ω, a więc sytuacji typowej w zakresie basowym większości kolumn, wzrasta tylko o 10 W. Dokładność i czystość, dotycząca zarówno góry jak i dołu, pomogły wykreować odpowiedni nastrój z utworu "After All" zamieszczonym na tym samym singlu. Jak wiadomo, Tori Amos gra na fortepianie Bösendofera, charakteryzującym się dość ciemnym, niemal pluszowym brzmieniem. Bardzo łatwo uwypuklić w nim elementy nosowe, powodujące, że frazy zaczynają się zlewać i znika pewność, że mamy do czynienia ze specyficznie ukształtowaną perkusją. A to źle, bo tak przecież w istocie jest. Cambridge ominął te mielizny, a to właśnie dzięki otwartej górze i braku dopalenia średnicy.

340A nie jest oczywiście ideałem, jednak jego ułomności będą raczej manifestacją niedopasowania w systemie niż prezentacją jego własnych niedomagań. Przy kompletowaniu zestawu warto więc zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Przede wszystkim, co wynika z powyższej analizy, lepiej trzymać się z daleka od jasnych kolumn. Na tym poziomie cenowym może to być szczególnie trudne, jednak wybierając wśród takich kolumienek jak Infinity, Castle czy Gale, nie popełnimy błędu. Warto spróbować szczególnie z tymi pierwszymi, ponieważ ich kremowa, pozbawiona agresji góra powinna szczególnie dobrze zgrać się z górą CA. NAD C320 operował w tym zakresie nieco spokojniej, chociaż nie był przyciemniony, dlatego też dla niego partnera szukałbym wśród JMLab-ów, JBL-i czy nawet KEF-ów. Wracając do CA: jeżeli wolimy nieco więcej dramatyzmu w środku skali, wówczas być może lepszym partnerem będą Gale, które skompensują lekką powściągliwość w wyrażaniu emocji przez ten brytyjski wzmacniacz. To właśnie przy średnicy warto się zastanowić, czy wolimy CA czy NAD-a C320, ponieważ pierwszy z nich prezentuje ją precyzyjniej, dokładniej, jednak bez żywiołowości i nasycenia harmonicznymi jak drugi. Każdy ze sposobów ma swoich zwolenników i przeciwników i nie da się wskazać pewniaka. Równie ważnym krokiem może się okazać dobór okablowania. Tutaj trzeba spróbować samodzielnie w konkretnym zestawie, jednak można zacząć chociażby od kabli Audionova. Co do odtwarzacza, to założę się, że i tak będzie to model 340C, pasujący stylistycznie i który będzie można obsługiwać z tego samego pilota, nie ma więc czego szukać. Jednak, gdyby...gdyby ktoś chciał nieco głębiej poszperać, to gorąco namawiam na odtwarzacz Harman/Kardon HD 970 - znakomite urządzenie, które swoją stonowaną górą może się okazać strzałem w dziesiątkę. Można też spróbować nieco podrasować brzmienie wzmacniacza, stawiając go na półce wykonanej z drewna, najlepiej litego, albo ze sklejki - to zawsze nieco ociepla dźwięk.

Wojciech Pacuła

BUDOWA

Obudowa wszystkich urządzeń Cambridge Audio jest zunifikowana i zmienia się przede wszystkim jej wysokość. Złożona jest z aluminiowych elementów: profilowanych boków (dzięki przewężeniom ich sztywność wzrasta), aluminiowego frontu, tyłu, ścianki dolnej i górnej. Cztery boki spinane są za pomocą plastikowych, wewnętrznych narożników, które zostały zapewne wybrane ze względu na koszty, które jednak mogą się przyczynić do redukcji drgań. Dodatkowo, w miejscu styku płyty górnej ze ściankami naklejono paski materiału. Pośrodku przedniego panelu znajdziemy dużą, gałkę siły głosu oraz mniejsze - regulacji barwy dźwięku i balansu. Barwę można odłączyć przyciskiem Direct, zaś wejście, a możemy wybrać aż między sześcioma wejściami RCA (w tym pętla magnetofonowa), wybieramy za pomocą małych przycisków, nad którymi palą się małe diodki (oczywiście niebieskie). Do kompletu - wyjście słuchawkowe typu jack 6,3 mm. Z tyłu widać wspomniane gniazda RCA (mają złocone tylko zewnętrzne elementy masy), gniazdo sieciowe IEC oraz podwójne gniazda głośnikowe (sekcję B można odłączyć za pomocą przycisku na przedniej ściance), najtańsze jakie można spotkać w sprzęcie audio hi-fi (zapomnijmy np. o widełkach i skupmy się na bananach).

Układ elektroniczny został pomieszczony w całości na bardzo dużej, zajmującej cały środek płytce drukowanej (podobnie jak w urządzeniach NAD-a oraz Rotela). Z wejść trafiamy do układu scalonego przełączającego wejście. I tutaj uwaga: w przypadku CA postępujmy zgodnie z instrukcją, nie lekceważmy jej, ponieważ podłączanie urządzeń do wejść przy działającym wzmacniaczu może się skończyć uszkodzeniem tego układu Wyjątkiem są tylko kable z wtykami Neutrika, gdzie najpierw styka się masa. Po selektorze biegniemy do aktywnego przedwzmacniacza, zbudowanego wokół pojedynczego, stereofonicznego scalaka NE5532, a następnie do otwartego potencjometru chińskiej (Hong-Kong) firmy Soundwell. Za nim znajdują się układy regulacji dźwięku (które najlepiej odłączyć), również na otwartych potencjometrach tej firmy oraz na kolejnych, tym razem dwóch - osobno dla góry i dołu - scalakach NE5532. Końcówka mocy została przykręcona do niewielkiego radiatora i niemal w całości znalazła się w scalakach LM3886 National Semiconductor. Są to układy zdolne dostarczyć do 68 W (przy 4Ω i 38 W/8Ω). Wybrano jednak trzecią opcję, gdyż podniesiono napięcie zasilania do 35V, uzyskując w ten sposób 50W/4Ω. Warto zwrócić uwagę, na to, że układ ten charakteryzuje się niezłą dynamiką, na poziomie 92 dB i niskimi zniekształceniami - 0,03%. Te ostatnie są jednak najprawdopodobniej pochodną dość dużego sprzężenia zwrotnego. Końcówka jest chroniona przez przegrzaniem, przesterowaniem i obecnością napięcia DC na wyjściu sekcji przedwzmacniacza

Bardzo ładnie rozpracowano zasilanie, z niezłym trafem toroidalnym, z którego wyprowadzono osobne uzwojenia wtórne dla końcówki i przedwzmacniacza. W stopniu mocy pracują dwa kondensatory o pojemności 6800 ?F każdy, zaś w preampie sporo mniejszych jednostek. Układ odzwierciedla niską cenę wzmacniacza, został jednak zaaplikowany bardzo ładnie. Jedyne co może budzić obawy co do szumów to bardzo długie ścieżki drukowane. Zwróćmy jednak uwagę na znakomite piloty zdalnego sterowania, z aluminiowym frontem, które bardzo dobrze leżą w dłoni.

Dane techniczne (wg producenta):
Moc wyjściowa 40 W/ 8 Ω 50 W/4 Ω
Impedancja wejściowa40 kΩ
Sugerowana impedancja kolumn4 do 8 Ω
Czułość wejścia380 mV
Total Harmonic Distortion (8 Ω/80% mocy wyjściowej)0,01% (1kHz); 0,09% (20kHz)
Pasmo przenoszenia5 Hz - 50 kHz (+/- 1dB)
Regulacja basu+/- 7 dB/80 Hz
Regulacja sopranów +/- 7 dB/20 kHz
Stosunek sygnał/szum (nie ważony) 92 dB
Szybkość narastania (8 Ω) +/- 20 V/µS
Max. pobierana moc 345 W
Wymiary (mm) 430 x 310 x 70
Masa 6.2 kg

CAMBRIDGE AUDIO
AZUR 340A
Cena: 1190 zł
Dystrybutor: R. Bałys

Kontakt:
jblinfo@rb.com.pl
www.harman-kardon.com.pl
Tel.: (0...32) 258 08 98
Fax: (0...32) 258 07 98
Adres: ul. Morwowa 12, 40-171 Katowice

Strona producenta: www.cambridgeaudio.com



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio