MM DLA WYCZYNOWCÓW "Zimna wojna" źle się kojarzy. Bo była czymś rzeczywiście złym. Z wojnami, również z tą o której mowa, jest jednak tak, że ktoś na tym zawsze zyskuje. W przypadku USA zyskała gospodarka, ponieważ potężne wydatki na zbrojenia przez długi czas stymulowały jej rozwój. I wprawdzie blok wschodni przeżył coś przeciwnego, to w kilku dziedzinach i tutaj nastąpił rozwój. Zaskakujące jest to, że - w perspektywie czasowej - zyskaliśmy na tym my - audiofile. Mocno dofinansowanym i rozwijanym przemysłem w Eurazji był bowiem przemysł związany z produkcją lamp elektronowych, stanowiących podstawę przestarzałej już wówczas technologii wojskowej Układu Warszawskiego. Powstały wówczas m.in. takie znakomitości jak stosowana w stabilizacji napięcia radaru w myśliwcach MIG trioda 6C33C (np. wzmacniacze Lamm i BAT) czy super-lampa 6H30, będąca w tej chwili podstawą strategii marketingowej Balanced Audio Technology. Po roku 90. nastąpił rozpad dotychczasowych bloków, a wraz z nią uwiąd wielu dziedzin z wojskiem związanych. Wspomnieliśmy o lampach - jednym z największych producentów, nie tylko w tej części Europy były czechosłowackie zakłady Tesla. Po rozpadzie Czechosłowacji, zakłady - zarówno oddziały w Czechach jak i na Słowacji - zostały sprywatyzowane. Jeden z takich zakładów stał się podstawą nowopowstałej firmy JJ, która swoją marką oznacza lampy od 1994 roku. Mając takie narzędzie w ręce należało jednak pójść za ciosem. I tak się stało - w roku 1999 światło dzienne ujrzał pierwszy, produkowany do dzisiaj wzmacniacz JJ o symbolu JJ322, oparty o cztery triody 300B, a właściwie ich wariacje samodzielnie opracowane i produkowane. Również wraz z tym pierwszym komercyjnym produktem pojawiły się własne kondensatory elektrolityczne. Do zeszłego roku wszystkie produkty w portfolio JJ-a należały do kategorii "górna półka", a ich projekt plastyczny wyraźnie odwoływał się do nostalgii i klasycznego wyglądu "lampowca". Zmieniło się to w roku 2004, kiedy do produkcji wprowadzono wzmacniacz zintegrowany JJ543, niedrogi, z wyeksponowanym wyświetlaczem ciekłokrystalicznym, posiadający komplet europejskich certyfikatów bezpieczeństwa. Ponieważ wzmacniacz oferował jedynie wejścia liniowe, tylko było patrzeć, aż JJ wyemanuje coś, co wzmocniłoby sygnał z wkładki gramofonowej. I przedwzmacniacz gramofonowy JJ283 jest taką emanacją. Pomimo skomplikowanej budowy, sporych gabarytów i stosunkowo wysokiej ceny (a co za tym idzie - dużych ambicji), przedwzmacniacz przeznaczony jest jedynie do wkładek MM. No, może nie wyłącznie - haczyk tkwi bowiem w tym, że jest to urządzenie z w pełni ustawianymi parametrami wejścia (impedancja i pojemność). Po co to - przecież impedancja obciążenia dla wkładek MM wynosi niemal zawsze 47 kΩ? Okazuje się, że głównym celem, logicznie wynikającym z ceny produktu, jest dla preampu JJ-a sektor wkładek MC o wysokim poziomie wyjściowym - w tym przypadku powyżej 1 mV, a także współpraca z transformatorami dopasowującymi (dla MC o niskim poziomie wyjściowym). I właśnie z wkładkami MC HO (high output) został przeprowadzony test. Wśród nich większość odsłuchów została dokonana z wkładkami Sumiko - Blue Point No. 2 i BlackBird oraz Dynaudio DV-20X. Było to o tyle ważne, że wkładki Sumiko wymagają obciążenia 47 kΩ, zaś Dynaudio poniżej 1 kΩ. Oprócz tego, przeprowadzony został krótki odsłuch z wkładką MM Goldring 1042. Urządzenie współpracowało z dwoma gramofonami - VPI Aries Scout (testowanym w tym numerze HFOL) oraz LINN LP12 z ramieniem Basic. ODSŁUCH W materiałach firmowych można wyczytać, że: "JJ 283 ma przyjemny lampowy dźwięk z krystaliczną górą , gładką, jedwabistą średnicą oraz głębokim basem". Oświadczenia firmowe najczęściej można sobie podarować, ponieważ więcej z nich promocyjnej wody niż mięsistej prawdy. Tym razem jest inaczej, a to krótkie zdanie naprawdę dobrze przystaje do rzeczywistości. JJ283 cechuje się pełnym, nasyconym tembrem, opartym o zawsze obecny, mocny i aktywny bas. Jego dźwięk ma "duży" charakter, spowodowany głównie przez uprzywilejowanie przejścia między średnicą i basem. Ponieważ jednak ta część pasma jest dobrze słyszalna, szybko staje się jasne, że przejście jest gładkie, w sensie "bezszwowe". JJ nie dzieli tych dwóch podzakresów na osobne części, a podaje je jako całość. Pomimo "dociążenia" basu średnica nie jest spowolniona ani specjalnie osłodzona, czego, wiedząc, że elektrony gdzieś po drodze pokonują próżnię, można by się spodziewać. Bas z płyty grupy Matt Bianco "Whose Side Are You On?" (WEA, GB WX7 240472 1) był wypełniony i masywny. Głosy nigdy nie zlewały się z tłem, były wyraźne i dokładne. Podobnie saksofon Coltrane'a z płyty "Ballads" (Impulse/Music Corner AS-32, 180 g), który miał bogatą fakturę i niemal perwersyjną namacalność. Zresztą, każda płyta, której brzmienie oparte jest na koherencji środka i basu zostanie odtworzone w ten sam, przyjemny sposób. Co się zmienia, kiedy na JJ-a przechodzimy z tańszego preampu, np. LAR MMP-02? Przede wszystkim pojawia się większa głębia i poprawia się perspektywa nagrania. Od razu też bas zaczyna uderzać głośniej i pełniej, trochę jak w tym (przynajmniej dla mnie) referencyjnym niedrogim polskim preampie LAR-a. Wspomniałem o plastyce: zazwyczaj efekt ten uzyskuje się przez wycofanie góry. Dostajemy wówczas mniej informacji z tego przedziału i na wierzch wychodzi środek. JJ nie ma przyciętych sopranów. Być może należałoby nawet powiedzieć, że niższa góra jest o włos mocniejsza niż by to wynikało z płaskiej charakterystyki. Plastyka JJ-a polega na bardzo ładnym budowaniu sceny z fluidem między wykonawcami, powietrzem i dobrze pokazaną odległością. Pod tym względem JJ jest naprawdę świetny i słychać, gdzie poszły nasze pieniądze. A co się stanie, jeśli wyłożymy nieco większą gotówkę i przejdziemy na droższy preamp w postaci Rouge Audio Stealth (test w tym miesiącu)? Kilka rzeczy wciąż będzie JJ-a wyróżniało - przede wszystkim plastyka i pełny, mięsisty bas. Ten ostatni powoduje nawet, że dość "lekko" zarejestrowane płyty w rodzaju Dire Straits "Dire Straits" (Vertigo 636 162) zagrane zostaną w naprawdę rockowy, wymiatający sposób. Polepszeniu ulegnie natomiast przejrzystość i umiejętność pokazywania dokładnych kształtów instrumentów. Te dwie rzeczy po prostu do mocnych punktów JJ-a nie należą. Z drugiej strony nie są też specjalnie złe, więc nie można mówić o wadzie, a o świadomym ukształtowaniu brzmienia. Półprzewodnikowy Stealth lepiej oddaje zarówno atak jak i fakturę dźwięków. W porównaniu z droższym o 1000 zł amerykańskim przedwzmacniaczem Rouge Audio słychać również, że wyższa góra 283 jest nieco wycofana i zaokrąglona. Żeby jednak to dostać trzeba wydać sporo więcej. JJ283 na swoim poziomie cenowym ze wspomnianymi cechami radzi sobie całkiem dobrze i być może da się do nich w ogóle doczepić, ponieważ inne cechy są na bardzo wysokim poziomie. Uwagę, oprócz mocnego basu zwraca np. mocna niższa góra, z nieco słodkim nalotem, grająca jednak mocno, bez poczucia, że coś zostało odfiltrowane. "Duży" dźwięk powoduje też, że każde, nawet niewielkie wydarzenie jest przez słowacki preamp traktowane z równą uwagą i pokazywane tak, że można zapomnieć o stereotypach mówiących o anemicznym brzmieniu winylu. W porównaniu ze źródłem cyfrowym zawsze wydawało się, że JJ gra głośniej (nawet przy dopasowanych poziomach wyjściowych) niż CD. I w tym upatrywałbym największej zalety - w budowaniu wiarygodnego spektaklu, może nie do końca neutralnego, jednak na pewno "kręcącego". I na koniec dwa słowa o wkładkach: charakter brzmienia JJ-a wskazuje raczej na Sumiko BlackBird niż na Dynaudio DV-20X, raczej na wkładki Ortofona niż Goldringa. Również tańsze wkładki Grado mogą zabrzmieć zbyt ciepło. Wojciech Pacuła BUDOWA JJ283 został umieszczony w sporym, stalowym chassis z atrakcyjnym aluminiowym panelem przednim z przydymioną szybką, zabezpieczoną stalową siateczką. Pomimo obecności w środku aż czterech lamp, obudowa górna część (wraz z bokami) nie ma żadnych wycięć, które znajdziemy tylko z tyłu. Pomimo wysokich temperatur, taka budowa zapewnia lepszą ochronę przed zakłóceniami. Układ oparty jest o cztery lampy ECC83S, oczywiście produkcji JJ-a. Jest to specjalnie opracowana przez Słowaków wojskowa odmiana ECC83, o obniżonym mikrofonowaniu i niższych szumach. W układzie znajdziemy również bardzo dobre elementy bierne - precyzyjne oporniki, kondensatory WIMY (w układzie filtrów) oraz duże polipropyleny bez oznaczeń służące najwyraźniej do odsprzęgnięcia kondensatorów bipolarnych w zasilaczu (dual mono). A ten znalazł się na osobnej płytce, ekranowanej solidną blachą. Spory (2A) transformator znalazł się na zewnątrz, w plastikowej obudowie. Dostarcza on napięcie 20 V AC, zasilacz jest więc powielaczem napięcia. Jak to już było mówione przy wzmacniaczu słuchawkowym Edgara, w którym również mamy do czynienia z podobną sytuacją, zasilacze tego typu charakteryzują się bardzo dobrym tłumieniem tętnień, mają jednak bardzo dużą impedancję wewnętrzną. Przy tak minimalnych prądach jak w przypadku przedwzmacniacza gramofonowego nie powinno to mieć jedna większego znaczenia. Z przodu umieszczono małe DIP-y służące do wyboru obciążenia. Mają one cztery pozycje: wszystkie na OFF dają pojemność wejściową rzędu 150 pF i rezystancję wejściową 47 kΩ. Pozycja 1+2 na ON daje 100 pF, co wraz z pojemnością "bazową" daje 350 pF/47 kΩ. Pozycje 3 i 4 przeznaczone są dla wkładek MC o napięciu wyjściowym powyżej 0,8 mV. Pozycja 3 na ON dodaje pojemność 150 pF, a pozycja 4 na ON dodaje rezystancję 1 kΩ. Układ wygląda schludnie i widać dbałość o szczegóły. Sygnał doprowadzany jest za pośrednictwem ładnych, zakręcanych gniazd RCA z teflonowym izolatorem i nieekranowanych, dość długich przewodów. Jedyną rzeczą, oprócz plastikowych nóżek (które trzeba wymienić na przykład na Vibrapody), która jakoś do mnie nie przemawia, to czerwone diody podświetlające od tyłu lampy, tak, żeby jaśniej świeciły. Widziałem ten zabieg wcześniej wielokrotnie, np. w chińskich urządzeniach Caina i Vincenta, jednak jakoś mi nie pasuje. Ale może się nie znam. Interesującą właściwością JJ283 jest możliwość podpięcia go bezpośrednio do końcówki z regulowanym wejściem: wzmocnienie wynosi min. 50 dB i przy napięciu wejściowym 2,5 mV/1 kHz na wyjściu otrzymujemy 1V, a więc całkiem sporo. Warto wypróbować taki minimalistyczny wariant, powinno być lepiej niż z osobnym przedwzmacniaczem. Podobnie rozumuje właściciel Clearaudio, którego referencyjny przedwzmacniacz gramofonowy otrzymał regulację napięcia i zaleca się go podłączyć wprost do wzmacniacza mocy.
JJ283 |
||||||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |